Saturday, August 31, 2013

Rainbow.




 
A storm in the evening followed by a nice rainbow is always worth a picture or two. Joan is making a new item for dinner, lemon chicken and spent most of the morning in the kitchen preparing it. I had to cut up a whole chicken and it proved that it's time to either sharpen or knives or buy new ones. I'll try the sharpening first.

Ancestry.com is giving members two days to search immigration records again so I did a little searching on my father's side and discovered my mother worked as a seamstress for a clothing company when she was 23 years old.  I never knew that about her.

Burza w godzinach wieczornych, a następnie ładnym tęczy zawsze warto zdjęcie lub dwa. Joan robi nowy przedmiot na obiad kurczaka z cytryną i spędził większość rano w kuchni przygotowując go. Musiałem pociąć całego kurczaka i okazało się, że nadszedł czas, aby albo wyostrzyć lub noży lub kupić nowe. Postaram pierwsze ostrzenie.

Ancestry.com daje członkom dwa dni wyszukiwać rekordy imigracyjne ponownie więc zrobiłem małe poszukiwania na strony ojca i odkrył, moja matka pracowała jako szwaczka w firmie odzieżowej, gdy miała 23 lat. Nigdy nie wiedziałem, że się o nią.


Friday, August 30, 2013

Quiet day.

A nice quiet day at home with only my Polish lesson with Zbyszek this morning. Joan was in the kitchen making a new blueberry breakfast cake which we won't have until tonight after dinner.  It was a good day to catch up on emails I haven't answered yet since I returned from the U.S.

Outside it was a kind of gloomy day, a precursor of the coming of fall and then winter. Not much of a summer this year but after spending a week in the U.S. where the temperature was in the high 80's all week I can't say I missed summer at all.  Now the colors of autumn are coming in and the goldenrod is reaching it's peak yellow color.

Today I started my search for a place to stay near Zakopane where we will make our next trip to at the end of September.  By that time is should be less crowded with tourist and a little more peaceful without them. We both like mountains so it seems strange to us that after six years living in Poland it will be our first trip to them. Yes, we've driven through other mountain ranges in the Czech Republic, Slovakia, Croatia, Austria but have not explored our own mountains here in Poland.  I'm hoping it will also be an occasion to meet and visit with the two "new" Piekarczyk cousins I met earlier in Babice. I wrote them letters before I left and am waiting for a reply. Today I sent them copies of the Piekarczyk family tree I have and hope they can contribute more information to it.

Miły, spokojny dzień w domu tylko z mojej lekcji polskiego z Zbyszek rano. Joan była w kuchni tworzenia nowej jagodowe ciasto śniadanie, które nie będą miały do wieczora po kolacji. To był dobry dzień, aby maile nie odpowiedzieli jeszcze, odkąd wrócił z USA

Na zewnątrz było trochę ponury dzień, prekursorem nadejścia jesieni i zimy. Nie wiele z lata tego roku, ale po spędzeniu tygodnia w Stanach Zjednoczonych, gdzie temperatura była w wysokim 80 jest przez cały tydzień nie mogę powiedzieć, że brakowało lato w ogóle. Teraz kolory jesieni przychodzą i nawłoć dociera, że to szczyt żółty kolor.

Dziś zacząłem poszukiwania miejsca na pobyt w pobliżu Zakopanego, gdzie będziemy się nasz kolejny wyjazd do na koniec września. W tym czasie powinno być to mniej zatłoczony z turystów i trochę bardziej spokojnie bez nich. Oboje lubią góry, więc wydaje się dla nas dziwne, że po sześciu latach życia w Polsce to będzie nasz pierwszy wyjazd do nich. Tak, my pojechaliśmy przez innych pasm górskich w Czechach, Słowacji, Chorwacji, Austrii, ale nie zbadane własne góry tutaj w Polsce. Mam nadzieję, że będzie to również okazja do spotkania i odwiedzić z dwóch "nowych" kuzynów Piekarczyk spotkałem wcześniej w Babicach. Napisałem im litery przed wyjazdem i czekam na odpowiedź. Dziś wysłałem im kopie drzewa Piekarczyk rodzinnym mam i mamy nadzieję, że przyczyni się więcej informacji na nim.

Thursday, August 29, 2013

New shopping experience.

Today was a new food shopping experience. They (Piotr & Paweł) opened a new store closer to us in Suchy Las so we went there to see what they had and what were the prices compared to Carrefour and Real where we normally shop.

The store being new had very few customers in it so crowds were not a factor. They do offer some products the other stores don't but, in general, the prices of the products were higher than the others. The vegetables seemed fresher, the customer service was better and they do offer on their website the possibility to buy your food and have it delivered to your home at an additional cost.  It's similar to the PeaPod stores in the Chicagoland area in that manner. To my knowledge, no other store in Poznań offers this service.

A funny thing happened when I left our cart in one aisle while we searched for something Joan wanted. I returned to the cart (I thought it was ours) and we continued to use it, putting in other items we found.  A few minutes later a woman came up to us and informed us that the cart we had was hers. Evidently I returned to the wrong aisle, thought it was our cart and proceeded on. Of course, I apologized for the mistake as she handed us our food stuffs that didn't belong in her cart. She had no expression on her face so I couldn't tell if she was angry or not but I apologized anyway.

Tonight our acquaintance, Łukasz Kuropaczewski, is performing on the guitar with a string quartet at 7PM in the Culture Center in Suchy Las and earlier I thought we would go to hear him play but now I'm a little tired and we will just stay at home.  I guess this long week in the U.S. took more out of me than I thought.

Last night we watched a most excellent film....The Life of Pi.  If you haven't seen it, I highly recommend it especially if you have a large screen TV. The story is very interesting and the scenes and scenery are amazing.

Dziś podczas robienia zakupów nabyliśmy nowego doświadczenia. Firma (Piotr i Paweł) otworzyła nowy sklep bliżej nas w Suchym Lesie, więc udaliśmy się tam, aby zobaczyć, co mają i jakie są ceny w porównaniu z Carrefour i Real, gdzie zwykle kupujemy.
 
Jako, że sklep jest nowy nie było w nim dużo klientów, a zatem i tłumu. Oferują inne produkty niż w pozostałych, ale ogólnie rzecz biorąc, ceny produktów są wyższe. Warzywa wydawały się świeższe, obsługa klienta lepsza a na swojej stronie internetowej oferują możliwość zakupu posiłków i to z dostawą do domu za dodatkową opłatą. Jest podobny do sieci PeaPod na terenie Chicago działających w ten sposób. Z tego, co wiem, żaden inny sklep w Poznaniu nie oferuje tej usługi.
 
Zabawna rzecz wydarzyła się, gdy zostawiłem nasz wózek w jednym z przejść między regałami, kiedy szukaliśmy czegoś, czego potrzebowała Joan. Wróciłem do wózka (myślałem, że to nasz), by nadal go używać i dokładać inne produkty, które potrzebowaliśmy. Kilka minut później podeszła do nas kobieta i poinformowała nas, że mieliśmy jej wózek. Oczywiście wróciłem do niewłaściwego przejścia, myśląc, że stojący tam wózek był nasz i ruszyłem z nim dalej. Przeprosiłem za pomyłkę, jak kobieta podawała nam nasze artykuły spożywcze, które nie należały do jej zakupów. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, więc nie mogę powiedzieć, czy była zła, czy nie, ale tak czy owak ją przeprosiłem.
 
Dziś wieczorem,o  godzinie dziewiętnastej w Centrum Kultury w Suchym Lesie nasz znajomy, Łukasz Kuropaczewski gra na gitarze z kwartetem smyczkowym. Wcześniej myślałem, że moglibyśmy pójść i posłuchać jego gry, ale teraz jestem trochę zmęczony, więc zostaniemy w domu. Myślę, że ten długi tydzień w USA wyczerpał mnie bardziej niż się spodziewałem.
 
Poprzedniego wieczoru oglądaliśmy znakomity film .... Życie Pi. Jeśli jeszcze tego nie widziałeś, gorąco polecam zwłaszcza jeśli masz telewizor z dużym ekranem. Historia jest bardzo ciekawa, a sceny i krajobrazy są niesamowite.

Wednesday, August 28, 2013

Back to normal.

I can't believe I slept 12 hours last night. First time in more years than I can remember. I guess my body was really tired from the last week and then the flight back to Poland.

Thanks to everyone who posted comments about the pictures I posted on Facebook.

Met with Zbyszek today at Kandulski's and we talked about my trip back to the U.S. and him taking Joan to a musical one night and a movie on another night. I'm glad he did it and gave her a chance to get out of the house a little while I was gone. She said it seemed like I had been gone for a month and I agreed with her. It's the first time in 20 years that we haven't been together but it was a necessity so there are no regrets about it. I'm happy she had the time alone and I bought her a few of her favorite magazines in the U.S. Not really the best presents but being back together again is the best.

Nie wierzę, że ostatniej nocy spałem 12 godzin. Pierwszy raz od wielu lat na ile pamiętam. Myślę, że mój organizm był bardzo zmęczony w ostatnim tygodniu, a następnie lotem z powrotem do Polski.

Dziękuję wszystkim, którzy napisali komentarze na temat zdjęć, które wysłałem na Facebook.

Dzisiaj spotkałem się ze Zbyszkiem u Kandulskich i rozmawialiśmy o mojej podróży do USA i o tym, że zabrał Joannę jednego wieczoru na musical, a drugiego do kina. Cieszę się, że to zrobił i umożliwił jej wyjście na chwilę z domu, kiedy mnie nie było. Powiedziała, że ​​to wydawało jej  się, że nie było mnie z miesiąc, a ja zgodziłem się z nią. To pierwsze takie zdarzenie od 20 lat kiedy nie byliśmy razem, ale ten wyjazd był  konieczny, więc są nie żałuję tego. Jestem szczęśliwy, że miała czas dla siebie, a ja  kupiłem jej kilka ulubionych czasopism w USA. To nie były najlepsze prezenty, ale to, że jesteśmy ponownie razem jest najlepszym prezentem.

Tuesday, August 27, 2013

Back home.

At my cousins house there was a problem with the WiFi so I wasn't able to post the last two days of my visit. I'm very happy that I was able to make it in time to say goodbye to my cousin. He's still holding on and has a strong will to live. It was both a sad and happy visit for me because not only did I get to see him and his family again but I was also able to see my sister and some other cousins I haven't seen in a long time. Naturally, having to leave yesterday to catch the plane back home wasn't easy when it came time to go but he has strong support from his wife, daughter and brother and that made it a little easier.

It was a long trip back and I'm a little tired from it but I wanted to at least get this post done before I went to sleep.

W moim domu kuzynów był problem z WiFi, więc nie był w stanie odpowiedzieć na dwa ostatnie dni mojej wizyty. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się zrobić to w czasie, aby pożegnać się z moim kuzynem. Wciąż trzyma się i ma silną wolę życia. To było jak smutny i szczęśliwy wizyta dla mnie, bo nie tylko ja się do niego i jego rodziny ponownie, ale jestem w stanie zobaczyć moją siostrę i kilka innych kuzynów nie widziałem od dłuższego czasu. Naturalnie, opuszczając wczoraj złapać samolot do domu, nie było to łatwe, kiedy przyszedł czas, aby przejść ale ma silne wsparcie ze swoją żoną, córką i bratem i że wszystko jest trochę łatwiej.

To była długa podróż z powrotem i jestem trochę zmęczony od niego, ale chciałem przynajmniej się ten post zrobić przed pójściem spać.

Saturday, August 24, 2013

Hobart day 5

Today we went to the cemetery of our relatives to pay our respects and to check if the gravestones had been raised and they had. We had difficulty remembering where my aunt was buried so had to get assistance for the office. We did find it and cleaned all the gravestones.

Later we made another visit to John;s pizza and had lunch, then we went to visit an old friend of Joan and I.

Tomorrow we will go visit my sister in the afternoon.

Friday, August 23, 2013

HOBART DAY 4

My son and I spent most of the day with my nephew Jeff and his lovely wife, Anne. Another great thing was that we went to John's Pizza restaurant and once again were able to eat the best pizza in the world.

Thursday, August 22, 2013

Hobart -day 3

Today, Jim Piekarczyk came to visit with Harry and we spent about four hours together. I'm taking pictures but not posting them until I get back to Poland. Th computer here is a Mac and I don't know how to access the pictures to post It's also why these messages are so short.

Wednesday, August 21, 2013

Hobart-day 2

Spent the day doing things for my cousin and helping out whenever possible. Our cousin  Sandy arrived about 11:00 for her visit and stayed for three hours. She will comeback tomorrow on her way home. My son arrived about 7PM and spent talk talking with my cousin's daughter, wife, brother and then when m cousin woke up spoke with him. Eric will stay for a few days before returning to North Carolina.

Spędzony dzień robi rzeczy dla mojego kuzyna i pomagając w miarę możliwości. Nasz kuzyn Sandy przybył o 11:00 na wizyty i zatrzymaliśmy się na trzy godziny. Ona będzie jutro comeback w drodze do domu. Mój syn przyjechał około godzina dziewiętnasta i spędził Dyskusja rozmawia z córką mojej kuzynki, żony, brata, a potem, kiedy m kuzyn obudził się z nim rozmawiałem. Eric będzie zatrzymać się na kilka dni przed powrotem do Północnej Karoliny.

Tuesday, August 20, 2013

Hobart-day 1

A long trip is over and I'm in my cousins house with his wife, brother and daughter. The trip was uneventful until I went to pickup the car from Dollar rental. They told me they couldn't give me a car with my international license which, of course, left in Poland because in their instructions I could us either.  But here they said that was not the case and I had to walk 1/4 mile with my bags to Budget car and make a new rental. Budget was no problem so I rented a different car and drove to my cousins house, arriving at 8:30 in the evening exhausted.

My son, Eric, will arrive today along with another cousin and friend so it will be a busy time for us.

Sunday, August 18, 2013

Ready

Early in the morning I leave and arrive late in Chicago so most likely I won't write Monday night. I don't know what the internet situation is like at my cousins house but if I can I will write again on Tuesday.

Wcześnie rano zostawiam i przyjechać późno w Chicago, więc najprawdopodobniej nie będę pisać poniedziałek wieczorem. Nie wiem, jaka jest sytuacja internet jest jak w moim domu kuzynów, ale jeśli mogę będę pisać ponownie we wtorek.

Saturday, August 17, 2013

Ławica.

Less than two days to go, anxious. I purchased my tickets through Lataj.pl and printed out the electronic tickets but they didn't look like tickets, just times, dates, reservation numbers but no actual tickets so I was concerned enough to make a trip to Ławica Airport, the airport of Poznań. Inside it looks completely different from the last time we used it in 2012. Last year there was one building that was for ticket stands and to the right were the customs stands. Now, they have linked the old building with the new one using a long, wide, corridor. The older part is now only for customs and along the new corridor are the ticket stands.

I went to the information counter, showed the lady there my paperwork and she said it was fine, that I would be issued a ticket when I check in two hours before the flight. The flight is at 5:55 so I have to be at the airport at 4:00. That means I have to wake at 3:00, dress and take a taxi to the airport. It's going to be a long day. I don't care, really, as long as I get to my cousins house in time. So, now it's just this waiting game which I am not good at.

On the bright side of this trip is that I will get to see my sister, my nephew, Jeff, my son, Eric and cousins I haven't seen for some years. I'll hold on to that to make this trip a little easier.

Mniej niż dwa dni, aby pójść, niespokojny. Kupiłem moje bilety przez Lataj.pl i drukowane z elektronicznych biletów, ale nie wyglądają jak bilety, zaledwie godziny, daty, numery rezerwacji, ale nie rzeczywiste bilety, więc byłem zaniepokojony na tyle, aby podróż do lotniska Ławica, portów lotniczych Poznań. Wewnątrz wygląda to zupełnie inaczej niż w ostatnim czasie użyliśmy go w 2012 roku. Ostatni rok był jeden budynek, który był na trybunach biletów oraz prawa były celne stoi. Teraz oni łączyli stary budynek z nowym zastosowaniem długą, szeroką, korytarz.Starsza część jest już tylko dla ceł i wzdłuż nowego korytarza stoiska biletów.

Poszedłem do baru informacji, pokazał pani tam moja formalności i powiedziała, że ​​to było w porządku, że chciałbym zostać wydany bilet kiedy sprawdzić dwie godziny przed odlotem.Lot jest na 05:55, więc muszę być na lotnisku o 4:00. Oznacza to, że muszę się obudzić o 3:00, ubrać i wziąć taksówkę na lotnisko. To będzie długi dzień. I nie obchodzi mnie, naprawdę, tak długo, jak dostać się do mojego domu kuzynów w czasie. Tak, teraz to jest tylko gra, która czeka to ja nie jestem dobry.

Na jasną stronę tej podróży jest to, że mogę zobaczyć moją siostrę, mój siostrzeniec, Jeff, mój syn, Eric i kuzyni nie widziałem od kilku lat. Będę trzymać się, że aby ta podróż trochę łatwiej.

Friday, August 16, 2013

Fading

These next three days are going to be an anxious time for me waiting for the flight to the U.S. My cousin is getting weaker by the day and I pray he will still be alive when I get there. There is nothing I can do at this time but wait.

Today we went to the bank to take out some trip money, then to the exchange to change into dollar and finally to the rynek to see what's happening with the weekend festival. It was filled with people and little booths set up selling food, wines, breads and the usual stuff at these events.  The weather was good so the crowd was large.

Te następne trzy dni będą niespokojny czas dla mnie, czekając na lot do USA Mój kuzyn jest coraz słabsza z dnia na dzień i modlę się, że jeszcze żyje, kiedy się tam dostać. Nie ma nic, co mogę zrobić w tej chwili, ale czekać.

Dziś udaliśmy się do banku, aby wziąć pieniądze podróży, a następnie do wymiany zmianie do dolara i wreszcie do Rynku, aby zobaczyć, co się dzieje z festiwalu w weekend. To był pełen ludzi i stoisk małych utworzonych sprzedaż żywności, wina, chleba i zwykłe rzeczy w tych wydarzeniach.Pogoda była dobra, więc tłum był duży.

Thursday, August 15, 2013

Nothing to do.

Today was a stay at home day and not much today. Now I'm just waiting for Monday and the early flight to the U.S.

Dzisiaj zostamy w domu I nic nie robiemy. Teraz juz czekam na Poniedziałek I wczesnie lot do Ameryki.

Wednesday, August 14, 2013

Run around.

A day of running around to ZUS to hand in our insurance forms, then over to Saturn to pick up our GPS. It turned out un-repairable and they gave us a new one :-) Later we met Zbyszek for our normal Wednesday meeting and the followed it up with food shopping for the next four days.  We'll go again on Sunday to buy enough food for Joan for the next week while I'm gone. I can't remember the last time we were separated for so long a time.

Dzień biegają do ZUS do rąk naszych formularzy ubezpieczeniowych, a następnie w ciągu do Saturna odebrać nasz GPS. Okazało się, un-naprawy i dali nam nowy jeden :-) Później spotkaliśmy Zbyszka na naszym normalnym spotkaniu środę i następnie go z zakupów żywności na najbliższe cztery dni. Pojedziemy jeszcze raz w niedzielę kupić wystarczającą ilość żywności dla Joan na następny tydzień, kiedy odejdę. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byliśmy w separacji przez tak długi czas

Tuesday, August 13, 2013

Success story

Cousins Józef Piasecki and Edward Piekarczyk
 
Yesterday was an amazing day for me  I woke up at 7AM and debated with myself whether or not it
would be worth another trip to Babice to see the priest and in the end I decided I would go. I arrived about 8:05, turned the corner to the church and noticed two men standing  on the  corner.  I parked the car and was opening up my laptop to my family tree to show the priest with dates of birth and death when I heard a knock on my car window.  The two men from the corner were standing next to my car and I opened the door.  They asked me who I was and I told them and then they told me they were two cousins of mine from the nearby village of Jankowice and had taken a bus to come and meet me this morning.  They said they had a call last night from the nun who was so helpful and she told them my story.
 

I brought the old pictures of my great grandfather, grandfather and the cousin from Elblag and immediately recognized his picture and said he was their cousin also.  We talked for about twenty minutes, they gave me their names, addresses, father's and mother's names and children's names plus dates of birth or death.  I'm still not real clear on where the connection is between us because, of course, I couldn't understand everything they said but most of it.
Before we departed they invited me to their houses anytime in the future when I return to the area and of course I will be happy to meet with them again.
Later in the day our host took us to see the old remains of a castle nearby in the forest and we went there with him and his two children.  Once I was there I remembered we had visited this place on our first visit to Babice a few years ago when I had no success finding family members.  This time is was a success.

Wczoraj był niesamowity dzień dla mnie Obudziłem się o 7 rano i dyskutowane z siebie, czy nie warto byłoby kolejną podróż do Babice zobaczyć księdza iw końcu zdecydowałem pójdę. Przyjechałem o 08:05, skręcił za róg do kościoła i zauważył dwóch mężczyzn stojących na rogu. Zaparkowałem samochód i było otwarcie mojego laptopa do mojego drzewa genealogicznego pokazać księdzu z datami narodzin i śmierci, gdy usłyszałem pukanie mojego okna samochodu. Dwaj mężczyźni z rogu stały obok mojego samochodu i otworzył drzwi. Poprosili mnie, kim jestem i powiedziałem im, a potem powiedziano mi, że byli moi dwaj kuzyni z pobliskiej wsi Jankowice i wziął autobus przyjść i spotkać mnie dziś rano. Oni mówili, że połączenie w nocy z zakonnicą, która była tak pomocny i powiedziała im moją historię.


I przyniósł stare zdjęcia mój pradziadek, dziadek i kuzyn z Elbląga i natychmiast rozpoznał jego zdjęcie i powiedział, że był ich kuzyn też. Rozmawialiśmy około dwudziestu minut, dali mi ich nazwiska, adresy, ojca i matki, nazwy i nazwiska dzieci oraz datami urodzin i śmierci. I nadal nie jestem prawdziwym jasne, gdzie połączenie jest między nami, ponieważ, oczywiście, nie mogłem zrozumieć wszystko, co powiedział, ale większość z nich.

Zanim odeszła, że zaprosił mnie do swoich domów w każdej chwili w przyszłości, kiedy wrócę do obszaru i oczywiście będę szczęśliwy spotkać się z nimi ponownie.

Później w ciągu dnia nasz gospodarz zabrał nas do zobaczyć stare ruiny zamku w pobliskim lesie i poszliśmy tam z nim i jego dwoje dzieci. Kiedy byłem tam pamiętałem odwiedziliśmy to miejsce na naszej pierwszej wizyty w Babicach kilka lat temu, kiedy nie miałem powodzenia ze znalezieniem członków rodziny. Tym razem jest to sukces.

Monday, August 12, 2013

Success

Yesssssssss, success today but I will write tomorrow about it.

Sunday, August 11, 2013

Meeting


Today we left for Krakow at 11AM for our meeting with Berenika an her boyfriend, Chris, in the rynek. We got there a l.ittle early and they arrived at noon. It wasn't hard to recognize Berenika because I seen a picture of her before.  We decided to first start our time with a little coffee and Berenika to us to a place tourists don't go to and it was very nice. Even though it was on a main street you wouldn't know the cafe was the because you had to go through a passageway that unfolded into a lovely garden restaurant. Only half of the tables were filled so we chose to sit under a nice tree with many branches to have our coffee.   We sit and talked for a while and then took a walk into Kazimierz, the old Jewish settlement.

Since Berenika grew up in Krakow she knew many places that normal tourists would never see and she showed us some of them.  Much more interesting than having a normal guide. We visited Zingers, the oldest club in Kazimierz and most famous.  From there we went to the oldest Jewish cemetery in Krakow and it's a pity to see the way it is neglected because of lack of money.

We spent about three hours in Krakow, said our goodbyes and then headed to Babice to see if I could find out more about my father's family.

I drove to the church and as luck would have it it was closed but the sacristy was open.  I walked through the door and met two nuns.  I told them who I was and that I was searching for my relatives from Babice.  I told them who I was and they told me there were some Piekarczyks still living in Babice.  One of them then walked with me to a house of Piekarczyk and talked with a man there but it turned out he was not related. She told me to come back in the morning at 8AM and the priest would check his records of birth and marriages and see if he could help me find someone from my family.  She also told me to visit the cemetery because she was sure there Piekarczyk's buried there. I did check and found one.  Tomorrow I will check with the priest.

Dziś wyjechał do Krakowa o 11 rano do naszego spotkania z Berenika chłopakiem, Chris, w Rynku. Mamy tam l.ittle wcześnie i dotarli w południe. To nie było trudne do rozpoznania Berenika, bo widziałem jej zdjęcie przed. Postanowiliśmy najpierw uruchomić nasz czas z odrobiną kawy i Berenika do nas na turystów miejsce nie idź do i to było bardzo miłe. Mimo że był na głównej ulicy, który nie wiedziałby, cafe było, bo trzeba było przejść przez korytarz, który rozłożonej w pięknym ogrodzie restauracji. Tylko połowa stoły były pełne, więc zdecydowaliśmy się usiąść pod ładnym drzewa o wielu gałęziach mieć kawę. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez chwilę, a potem zabrał na spacer do Kazimierza, stara osada żydowska.

Od Berenika dorastał w Krakowie wiedziała wiele miejsc, że zwykli turyści nigdy nie zobaczy, a ona pokazała nam kilka z nich. Znacznie bardziej interesujące niż o normalne przewodnik. Odwiedziliśmy Zingers, najstarszy klub na Kazimierzu i najbardziej znanych. Stamtąd udaliśmy się do najstarszego cmentarza żydowskiego w Krakowie i szkoda, aby zobaczyć sposób, w jaki jest zaniedbane z powodu braku pieniędzy.

Spędziliśmy około trzech godzin w Krakowie, powiedział, nasze pożegnania, a następnie udał się do Babice, aby zobaczyć, czy mogę dowiedzieć się więcej na temat rodziny mojego ojca.

Pojechałem do kościoła i jak by to szczęście, że był zamknięty, ale zakrystia była otwarta. Wszedłem przez drzwi i spotkałem dwie zakonnice. Powiedziałem im, kim jestem i że szukałem moich krewnych z Babic. Powiedziałem im, kim jestem, i powiedzieli mi, było kilka Piekarczyks wciąż żyje w Babicach. Jeden z nich, a następnie chodził ze mną do domu Piekarczyk i rozmawiał z człowiekiem tam, ale okazało się, że nie był związany. Powiedziała mi wrócić rano o 8 rano, a ksiądz sprawdzić jego akta urodzenia i małżeństwa i zobaczyć, czy mógłby mi pomóc znaleźć kogoś z mojej rodziny. Ona również powiedział mi, aby odwiedzić cmentarz, bo był pewien, że Piekarczyk jest tam pochowany. Zrobiłem sprawdzić i znalazłem jeden. Jutro będzie sprawdzić z księdzem.

Saturday, August 10, 2013

Day 1-Podgorze

Today we did mange to go to Krakow and Podgorze where we visited Schindler's factory and St. Josephs church.  In Krakow we went mainly o eat and didn't really see anything new. I think tomorrow will be better with my friend from Krakow actiing as a guide for us. I'm having to use a different computer because there is NO WiFi where we are staying nd this keyboard i a little strange for me. I'll write more about each day when I return on Tuesday.

Dzisiaj zrobiliśmy świerzb, aby przejść do Krakowa i Podgórza, gdzie odwiedziliśmy fabrykę Schindlera i St Josephs kościół. W Krakowie poszliśmy głównie o jedzenie i tak naprawdę nie zobaczyć coś nowego. Myślę, że jutro będzie lepiej z moim przyjacielem z Krakowa actiing jako przewodnik dla nas. Mam użyć innego komputera, ponieważ nie ma WiFi, gdzie przebywają nd to ia klawiatury trochę dziwne dla mnie. Napiszę więcej o każdy dzień, kiedy wrócę na wtorek.
Internet acces is difficult

Thursday, August 08, 2013

Ripped off!!

I am going to the U.S. and will need a car when I get there to travel to my cousins house. I went to Economy Bookings.com, stating that I lived in Poland. The cheapest car available was 23.57 Euro's per day for a total of 165 Euro's for the week.  I then changed my address to our daughter's house in Illinois and ran the search again with the same data.  I was more than shocked to find out that if I lived in America or Canada and used this service, the cost for the cheapest car would be 50.73 Euro's a day or  351 Euro's for the week. It's not the same car but when I registered as a Polish resident there were listed 29 cars starting from 23.57 Euro up to 50.73 Euro. When I changed to an American residency the car prices started at 50.73 and went up. It seems to me that this Economy Bookings.com still thinks of America as the land of milk and honey and so everyone should pay twice as much for what they can get. I would not recommend this site to anyone from America who is in need of a rental car. The picture above is the message I received when I used a Polish residency to check car prices. This raised my curiosity enough to change the residency to American to see what the difference is. Click on it to enlarge for reading.

In the end I used Rentalcars. com and found the same, lower priced car regardless of where I lived. The company is Dollar car rental, the same one we used in Spain.

Today we are packing for our trip to Krakow and will try to enjoy these 5 days although I am sure my mind will be with my cousin no matter what I am doing. No matter how hard I try not to think about him I just can't.

Jadę do USA i kiedy już tam będę, potrzebuję samochodu, aby się udać się do domu moich kuzynów. Wszedłem na stronę Economy Bookings.com podając, że mieszkam w Polsce. Najtańszy samochód dostępny był za 23,57 euro dziennie, w sumie 165 euro za tydzień. I wtedy zmieniłem adres na dom naszej córki  w Illinois i zacząłem szukać ponownie z tymi samymi danymi. Byłem więcej niż zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że gdybym mieszkał w Ameryce i Kanadzie, a skorzystałbym z tej usługi, to koszt najtańszego samochodu wyniósłby 50,73 euro dziennie lub 351 euro za tydzień. To nie jest ten sam samochód, lecz kiedy zarejestrowałem się jako mieszkaniec Polski  zostało wymienionych 29 samochodów już od 23,57 euro do 50,73 euro. Kiedy zmieniłem miejsce zamieszkania na adres amerykański, to cena wynajmu samochodów rozpoczęła się od 50,73 i wyżej. Wydaje mi się, że Economy Bookings.com nadal myśli o Ameryce jako ziemi mlekiem i miodem płynącej, a więc każdy powinien płacić dwa razy tyle za to, co może dostać. I nie polecam tego miejsca nikomu z Ameryki, który  potrzebuje wynająć samochód. Zdjęcie powyżej jest wiadomością jaką otrzymałem, kiedy podałem jako miejsce zamieszkania Polskę, aby sprawdzić ceny samochodów. Ta podniosła moją ciekawość na tyle, aby zmienić adres na amerykański, by zobaczyć, jaka jest różnica. Kliknij na nie, aby powiększyć do czytania.

W końcu użyłem Rentalcars. com i okazało się to samo, niższe ceny wynajmu samochodu, niezależnie od tego, gdzie mieszkałem. Firma nazywa się Dollar car rental, ta sama, z której usług skorzystałem w Hiszpanii.

Dziś pakujemy się, by odbyć naszą podróż do Krakowa i będę starać się cieszyć z tych 5 dni, choć jestem pewien, że moje myśli będą krążyły wokół mojego kuzyna, niezależnie od tego, co będę robić. Nieważne, jak bardzo staram się o nim nie myśleć, po prostu nie mogę przestać tego robić.

Wednesday, August 07, 2013

Meeting.

Our usual meeting today with Zbyszek and Joan wore one of her new hats to show to Zbyszek.

I have a cousin in very poor health in America, someone I grew up with and so I must make a trip soon to America before it is too late. It's a sad reason for going but I feel I must. Joan will stay in Poland.

Nasz zwykły dzisiejsze spotkanie ze Zbyszek i Joan nosił jeden z jej nowych kapeluszy pokazać Zbyszek.

Mam kuzyna w bardzo złym zdrowiu w Ameryce, ktoś dorastałem i tak muszę zrobić wycieczkę tylko do Ameryki, zanim będzie za późno. To smutne, powodem będzie ale czuję, że musi. Joan zostanie w Polsce

Tuesday, August 06, 2013

None.

Too hot today for any activity. Za gorąco dzisiaj do działalności

Monday, August 05, 2013

Hats!









We went back to the hat store today to buy a hatpin for Joan's hats but in the back of my mind were the two hats we saw yesterday.  We both liked them and so once we had the hatpin I suggested to Joan to try on the two hats. One she really liked and the other just didn't suit her once she had it on. Of course, the owner brought over another summer hat of a different color, pale lavender, and Joan tried it on. She loved it on her head and it matched perfectly with the blouse she had on.  She couldn't decide which one she liked best so I suggested she take them both.  Seeing Joan happy is the most important thing to me so I told the lady we would take them both.  I asked the lady if she had hat boxes to put them in but she replied she only had bags for them.  I thought boxes would be better to keep them in but they weren't possible to get.  As a gift, the lady gave Joan four hatpins for the four hats we have purchased from her this year and Joan was also happy about that. We are soon to celebrate 38 years together and, God willing, we will have many more.  If not, then the uppermost thing in my life is to show her the love and respect I have for her and all that she has done for me. In my older age it seems I've developed a fedish for buying hats and shoes for Joan. In this word "fedish" I mean something that has a significant positive impact. Maybe I've become the "Mad Hatter" from Poznań :-)

We leave for Krakow on Friday but the day before the weather prediction is 101F. Fortunately for us the prediction goes down for the weekend between 76- 80F for the days we will be there.  101F would be unbearable for us, much, much too hot although some will like that kind of weather.

Dzisiaj udaliśmy się z powrotem do sklepu z kapeluszami, aby kupić szpilkę do kapeluszy Joanny, ale w mojej pamięci utkwiły dwa kapelusze, które widzieliśmy wczoraj. Obojgu nam się podobały i po zakupie szpilki zasugerowałem Joan, by je przymierzyła. Jeden od razu jej się spodobał, a drugi po prostu jej nie pasował po włożeniu na głowę. Oczywiście, właścicielka przyniosła inny letni kapelusz w innym kolorze, bladej lawendy i Joan przymierzyła go. Podobał jej się bardzo i doskonale pasował do bluzki, którą miała na sobie. Nie mogła się zdecydować, który z nich podoba jej się bardziej, więc zaproponowałem kupno ich obu. Widzieć Joan szczęśliwą jest dla mnie najważniejsze, więc powiedziałem pani, że weźmiemy oba. I zapytałem, czy ma pudła na kapelusze, aby je w nich umieścić, ale ona odpowiedziała, że ma tylko torby. Myślałem, że lepiej byłoby trzymać je w pudełkach, ale nie było możliwości ich pozyskania. Jako upominek, pani dała Joan cztery szpilki do czterech kapeluszy zakupionych od niej w tym roku, co bardzo Joan ucieszyło. Wkrótce będziemy świętować 38. rocznicę naszego małżeństwa i jeśli Bóg pozwoli, będziemy mieć ich dużo więcej. Jeśli nie, to najważniejszym w moim życiu jest, aby okazywać jej miłość i szacunek, jaki dla niej mam za wszystko, co dla mnie zrobiła. W moim starszym wieku wydaje się, że stworzyliśmy fedish na zakup nakryć głowy i butów dla Joan. W tym słowie "fedish" mam na myśli coś, co ma bardzo pozytywny wpływ. Może stałem się "Szalonym Kapelusznikiem" z Poznania :-)

Wyjeżdżamy do Krakowa w piątek, ale na dzień przed wyjazdem przewiduje się 101F. Na szczęście dla nas temperatura spada na weekend na około 76 - 80F oraz pozostanie na tym poziomie przez wszystkie dni naszego pobytu. 101F byłoby nie do zniesienia dla nas o wiele, wiele za gorąco, choć niektórzy lubią tego rodzaju pogodę.



Sunday, August 04, 2013

The King is dead!

The Lizard King is dead! We discovered it today when we went to the rynek.  No, I'm not talking about Jim Morrison, who is also dead, but the music club in the rynek that has been there for at least 6 years. We went to have coffee at their outside café and were saddened to see the windows covered, the signs on the building gone and the outside café also. Farewell to the Lizard King in Poznań.  We went instead to our alternate place next to the town hall, had coffee, watched the people walk by and then took a walk ourselves.

First we walked up Wielka street to Garbary street and then to Wożna street and back to the rynek and our car.  While walking down Wożna we passed by the little shop where I bought Joan two hats some time ago and in the window were beautiful summers hats made by the owner. We both really liked two of them, one was beige and the other was beige with black trip and a black band around the crown. I find it interesting that I like the hats as well as Joan does.  We'll go back tomorrow because Joan wants to buy a hat pin and I'm pretty sure this shop will have one. I'm a little concerned that may not be all we buy because those two new hats are beautiful and I like being able to buy things for Joan.. :-)

Lizard King nie żyje! Odkryliśmy to dzisiaj, kiedy poszliśmy na rynek. Nie, ja nie mówię o Jimie Morrisonie, który jest również nie żyje, tylko o klubie muzycznym w Rynku, który był tam przez co najmniej 6 lat. Poszliśmy na kawę do ich kawiarni na zewnątrz i byliśmy zasmuceni, kiedy zobaczyliśmy zasłonięte okna, brak firmowego znaku na budynku i kawiarenki na zewnątrz. Żegnaj Lizard King w Poznaniu. Wobec tego poszliśmy  do naszego alternatywnego miejsca obok ratusza, wypiliśmy kawę, patrzyliśmy na przechodzących ludzi, a potem sami poszliśmy na spacer.

Najpierw poszliśmy na ulicę Wielką, stamtąd na ulicę Garbary, a następnie na ulicę Woźną, z powrotem na rynek i w końcu wróciliśmy do naszego samochodu. Spacerując w dół ulicą Woźną minęliśmy mały sklep, gdzie jakiś czas temu kupiłem Joan dwa kapelusze, a w oknie wystawowym były piękne letnie kapelusze wykonane przez właścicielkę. Obojgu nam spodobały się dwa z nich, jeden był beżowy, a drugi także beżowy z czarną wykończenie i czarną wstążką wokół denka. Odnotowałem, że to ciekawe, że lubię kapelusze w takim samym stopniu jak Joan . Wrócimy jutro, bo Joan chce kupić szpilkę do kapelusza i jestem pewien, że ten sklep będzie ją miał. Jestem trochę zaniepokojony tym, że to może nie  być wszystko, co kupimy, bo te dwa nowe kapelusze są piękne, a ja lubię mieć możliwość kupienia Joan różnych rzeczy. :-)

Saturday, August 03, 2013

Saturday visit.




On this hot Saturday, 36c, we left at 3PM for Biedrusko to visit our friends in their new flat.  Joan wore her hat with the big brim because we thought it would shade her during our walk to the palace.  We got their early and, not wanting to be too early, we made a pass around the newly renovated palace from the outside and it looks good.  They haven't done anything with the gardens yet but I suppose there is a plan for the future.

We found the flat with no trouble and were greeted by Ryszard who took us upstairs to their flat.  It's a new building looking very nice and modern.  Inside was a living room, dining area, kitchen, bathroom, two bedrooms and a balcony overlooking the forest.  A nice location for their 57m flat.

Sylwia served us cake and ice cream and we drank cold water because of the heat.  We talked about walking to the palace but we all agreed it was too hot outside and would do it another time.  I thought it had been two years since we saw them until Sylwia reminded me that they were at our party only last January. Time flies.

We stayed about two hours and then got into our car, turned on the air-conditioning and took a slow drive back to our flat.

It was good to see them again, even if it was only six months ago.  We talked about our travels this year, places we have been too and where we are going next. They talked about Scandanavia and the possibility of moving there is a few years because of the lack of work here making life a little difficult for them. That seems to be the case for many of the younger people here who do have the option to move.  It would be nice if they would stay but if they do move to Norway it would give us a reason to visit that country.

Na tej upalnej soboty, 36c, wyszliśmy na godzina piętnasta w Biedrusku, aby odwiedzić naszych przyjaciół w ich nowym mieszkaniu. Joan nosił kapelusz z dużym rondem, bo myśleliśmy, że to cień podczas naszego spaceru do pałacu. Mamy ich na początku, a nie chce się zbyt wcześnie, zrobiliśmy przepustkę całym odnowionym pałacu z zewnątrz i wygląda dobrze. Oni nie zrobili nic z ogrodów jeszcze, ale przypuszczam, że jest to plan na przyszłość.

Znaleźliśmy mieszkanie bez problemu i zostaliśmy przywitani przez Ryszarda, który zabrał nas na górę do swojego mieszkania. Jest to nowy budynek wygląda bardzo ładne i nowoczesne. W środku był pokój dzienny, jadalnia, kuchnia, łazienka, dwie sypialnie i balkon z widokiem na las.Ładne położenie 57 mln mieszka ich.

Sylwia serwowane nam tort i lody i wypiliśmy zimną wodę z powodu upału. Rozmawialiśmy o chodzenie do pałacu, ale wszyscy zgodziliśmy się, że to zbyt gorąco na zewnątrz i nie może to innym razem. Myślałem, że to było dwa lata od ich widzieliśmy, aż Sylwia przypomniał mi, że są w naszej grupie tylko w styczniu. Czas leci.

Zatrzymaliśmy się około dwóch godzin, a następnie dostał się do naszego samochodu, włączył klimatyzację i wziął powolny dysk z powrotem do naszego mieszkania.

Dobrze było zobaczyć ich ponownie, nawet jeśli to było tylko sześć miesięcy temu. Rozmawialiśmy o naszej podróży w tym roku miejsc byliśmy zbyt i dokąd idziemy dalej. Rozmawiali o Skandynawii i możliwość przenoszenia istnieje kilka lat ze względu na brak pracy tutaj, czyni życie trochę trudne dla nich. To wydaje się być w przypadku wielu młodych ludzi tutaj, którzy mają możliwość przemieszczania się. Byłoby miło, gdyby pobyt, ale jeśli tak się do Norwegii to daje nam powód, aby odwiedzić ten kraj.