Tuesday, October 31, 2017

Almost time.

No more waiting, well just a few hours now. We bought the candles and flowers, driving past the many parked cars along the road of the local cemetery. Tomorrow there will be long delays getting past the large cemeteries of Miłostowo and Junikowo in Poznań. We will take alternate routes around them to get to Golina.  We should be there by 12:30, stay until 14:30, then drive to Konin, 15 minutes away, to visit with cousin Krzysztof and his family. Yes, they are short visits but I would need 2 days of 2 hour visits to see all the cousins in Golina and Konin. Hopefully I will meet some of them in the cemetery tomorrow.

Today the high temperature was 10c. in Calpe, Spain it was 19c and sunny,

Yesterday, checking round trip flights, leaving n Jan. 4th and returning March 1st, the total cost for 2 people was 2,100 zl. Out of curiosity, I checked the same flights 1 week later and was very surprised to see the price was 1,100 zl. If that is true, we will take the later flights. I am only waiting for confirmation of our stay before I book the flights.

Już nie czekałem, tylko kilka godzin. Kupiliśmy świeczki i kwiaty, prowadząc przez wiele zaparkowanych samochodów na drodze lokalnego cmentarza. Jutro w Poznaniu będą duże przysmaki Miłostowa i Junikowo. Będziemy alternatywnych tras dotrzeć do Golina. Będziemy tam o 12:30, pozostańcie do 14:30, a potem 15 minut drogi do Konina, aby odwiedzić kuzyna Krzysztofa i jego rodzinę. Tak, są krótkie wizyty, ale potrzebuję 2 dni 2 godziny, aby zobaczyć wszystkich kuzynów w Golina i Koninie. Mam nadzieję, że jutro spotkam się z nimi na cmentarzu.

Zgodnie z wysokimi wysokościami to 10c. w Calpe, Hiszpania było 19c i słonecznie,

Wczoraj, sprawdzając loty okrągłodenne, pozostawiając 4 stycznia i wracając 1 marca, całkowity koszt dla 2 osób wynosi 2.100 zł. Z ciekawości sprawdziłem te same loty 1 tydzień później i byłem bardzo zaskoczony, że cena wynosiła 1100 zl. Jeśli to prawda, zabierzemy później loty. Czekam tylko na potwierdzenie naszego pobytu przed zarezerwowaniem lotów.

Sunday, October 29, 2017

Football Sunday

 Kim with son, Blake.
Kim and Darren.
 
Well, NO hurricane, No high wind, very little rain. Instead, mostly calm, partly cloudy with some sun and 11c.

Thanks to YouTube we were able to watch yesterday's Michigan football game and favorite college team, attended by our Dittenber cousins. The stadium was filled, as usual, with over 110,000 people. It normal when Michigan plays at home, it's been like that for years. Actually, we spent the whole day watching different games.

Cóż, nie ma huraganu, nie ma dużego wiatru, bardzo mało deszczu. Zamiast tego przeważnie uspokaja się, częściowo zachmurzone przy słońcu i 11c.


Dzięki YouTube mogliśmy oglądać wczorajszą grę w piłce nożnej w Michigan i ulubiony zespół kolegów z udziałem naszych kuzynów Dittenber. Stadion był wypełniony, jak zwykle, z ponad 110 000 osób. To normalne, gdy Michigan gra w domu, tak od lat. Właściwie spędziliśmy cały dzień oglądając różne gry.

Saturday, October 28, 2017

Bad weather.

I guess the big news today is a storm is headed our way with winds up to 80KM per hour. Some people are calling it our first hurricane but I've seen nothing about it on the news or weather forecast.That's only 50mph so I would hardly call it a hurricane. It's suppose to start tonight with the main force on Sunday. Thank goodness we have no place to go tomorrow.

I was talking with a teenager here who went to a Halloween party and she told me the latest craze....drinking from a syringe filled with vodka. I guess drinking from a glass or bottle is "old school" now. She listens to Spanish lessons while she prepares the food.

Joan is in the kitchen preparing a walnut pasta salad for tonight. We haven't turned into vegetarians but we eat very little meat compared to a few years ago. We're looking forward to our Spain stay with the availability of real daily fresh fish.

Myślę, że duża wiadomość jest dzisiaj burza zmierza ku nam wiatrom do 80 km / h. Niektórzy ludzie nazywają to naszym pierwszym huraganem, ale nie widziałem nic o tym w wiadomościach lub prognozie pogody. To tylko 50 mph, więc trudno nazwać to huraganem. Założę się, że w niedzielę rozpoczną się główne siły. Dzięki Bogu nie mamy już miejsca, aby jutro.


Rozmawiałam z nastolatką, która poszła na imprezę Halloween, a ona powiedziała mi, że ostatnia szaleńczość ... picie z strzykawki wypełnionej wódką. Myślę, że picie ze szklanki lub butelki to "stara szkoła". Słucha hiszpańskich lekcji podczas przygotowywania posiłków.


Joanna jest w kuchni przygotowując sałatkę z orzechu włoskiego na dzisiejsze wieczory. Nie zmieniliśmy się we wegetarianki, ale jedziemy bardzo mało mięsa w porównaniu do kilku lat temu. Czekamy na nasz pobyt w Hiszpanii z dostępnymi prawdziwymi codziennie świeżymi rybami.

Friday, October 27, 2017

Rip Van Winkle

I've not been sleeping well this past week so I took a Melatonin pill at 23:00 last night. Today I didn't wake up until 13:30. I can't remember ever sleeping 14 1/2 hours.

After a quick breakfast we went food shopping and spent 163 zl for the week. Joan had to buy clothes washing soap and fabric softener so the cost was a little higher than normal.

Naturally, it was another dreary day.

W zeszłym tygodniu nie spałem dobrze, więc wczoraj o 23:00 wziąłem tabletkę z melatoniną. Dziś nie obudziłem się przed 13:30. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek spałem 14 i pół godziny.

Po szybkim śniadaniu pojechaliśmy na zakup żywności i wydaliśmy 163 zł . Joan musiała kupić środki do prania ubrań myjące i zmiękczania tkanin, więc koszt był trochę wyższy od normalnego.

Oczywiście, ponownie dzisiaj był ponury dzień.

Thursday, October 26, 2017

Another memory.





I was thinking about the first time we came to Poland in 2003 and how different it was then in many ways.

We were greeted in Poznań at the small airport by about 10 cousins, a few of which I had been corresponding with. They greeted us with flowers and a banner welcoming us. Cousin Małgorzata and her husband, Marek, even arranged for a local musician to be there playing folk tunes on a Polish "bagpipe". Afterwards we all went to their house, where we would stay, for food and drink. They had a beautiful 2 year old daughter, Bożenka, who I immediately fell in love with. The next morning Joan and I went for a walk around the neighborhood and we were amazed to see commercial enterprises like a small food store or a bakery in between normal houses. It was before Poland joined the European Union and many houses were still painted gray. Even the air smelled differently.

After a few days we went to Golina for my first visit to dear cousin Kazia. I had been writing to her during the previous year so we weren't exactly strangers. We stayed with her for 3 days and she introduced us to other family members living in Golina. I made my first very emotional visit to the cemetery to pay my respect to my great aunt and great grandmother. We visited the old wooden church where my great grandparents attended, saw the crematorium built by the Nazi's, the place where once stood a Jewish cemetery only to be completely obliterated by that evil group,, the school where my cousins attended and relatives from my great grandmothers side of the family.

We visited Grodzieć, the village where my great grandparents once lived and my great grandfather worked at the palace there as a "smith". I had my first cup of coffee, village style, where hot water is poured into a glass and coffee grounds are put on the top. You have to wait until they settle before you can drink it. You really need to be wearing gloves to hold the glass, the water is so hot.

Back in Poznań we visited many historical places and met with many cousins. The city itself looked rather dreary because most building were gray, dirty or in need of repair. Since Joining the EU that has mostly changed and it is a vibrant city once again. There are still some buildings or places in need of repair but, for the most part, the city looks very good.

Myślałem o tym, jak po raz pierwszy przyjechaliśmy do Polski w 2003 roku i jak pod wieloma względami  było inaczej.

Zostaliśmy przywitani w Poznaniu na małym lotnisku przez około 10 kuzynów, z których z kilkoma korespondowałem. Przywitali nas z kwiatami i banerem nas witającym. Kuzynka Małgorzata i jej mąż Marek zorganizowali nawet lokalnego muzyka, żeby grał ludowe melodie na polskich "dudach". Potem wszyscy poszliśmy do ich domu, gdzie zostaliśmy, aby coś zjeść i wypić. Mieli piękną 2-letnią córkę Bożenkę, w  której natychmiast się zakochałem. Następnego ranka Joan i ja poszliśmy na spacer po okolicy i byliśmy zaskoczeni widząc pomiędzy normalnymi domami komercyjne prywatne interesy, takie jak mały sklep spożywczy lub piekarnia. To było przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej i wiele domów nadal było pomalowanych na szaro. Nawet powietrze pachniało inaczej.

Po kilku dniach pojechaliśmy do Goliny na pierwszą wizytę u drogiej kuzynki Kazi. Pisałem do niej przez wiele lat, więc nie byliśmy zupełnie obcy. Zostaliśmy z nią przez 3 dni, a ona przedstawiła nas  innym członkom rodziny mieszkających w Golinie. Zrobiłem pierwszą, bardzo wzruszającą wizytę na cmentarzu, aby oddać szacunek mojej ciotce i prababce. Odwiedziliśmy stary drewniany kościół do którego uczęszczali moi dziadkowie, widzieliśmy krematorium zbudowane przez nazistów, miejsce, w którym stał kiedyś cmentarz żydowski zrównany z ziemią przez tę nikczemną  grupę, szkołę, do której uczęszczali moi kuzyni i krewni z rodziny prababci.

Odwiedziliśmy Grodziec, wioskę, gdzie mieszkali moi dziadkowie, a mój pradziadek pracował w  pałacu jako "kowal". Piłem pierwszą filiżankę kawy w wiejskim stylu, gdzie gorąca woda wlewana jest do szklanki i fusy z kawy gromadzą się na górze. Musisz poczekać, aż osiądą zanim będzie można pić. Naprawdę musisz nosić rękawiczki, aby trzymać szklankę w ręce, kiedy woda jest tak gorąca.

W Poznaniu odwiedziliśmy wiele historycznych miejsc i spotkaliśmy się z wieloma kuzynami. Samo miasto wyglądało raczej ponuro, ponieważ większość budynków była szara, brudna lub potrzebowała remontu. Od momentu przystąpienia do UE , co spowodowało zmiany i teraz Poznań jest tętniącym życiem miastem. Nadal istnieją budynki lub miejsca potrzebujące remontu, ale w przeważającej mierze miasto wygląda bardzo dobrze.

Wednesday, October 25, 2017

Memories

In emails between my cousin Sandy(Kazmierczak)Drury and I, we wrote about old memories of the family. She is the oldest daughter of Adam, my grandfather's oldest son(deceased).

I have memories back to when my brother Wally was attending St. Casimir's school behind the grandparents rented brick house. I was 3-4 years old.  I use to walk down the sidewalk to the back gate, climb up to the bottom board and watch him go to school. At the back of the yard on the left was planted corn and on the right, vegetables that grandma canned. I have a vivid memory of her standing by the kitchen stove
with a long apron on. Also the bathroom where the door immediately across from the toilet led to a winding staircase to the attic. The kitchen table was in front of the window that overlooked the church, to the right a built-in china cabinet and then grandpa's bedroom. Grandma's bedroom was just to the left of the kitchen stove. On the back porch was the icebox. The side yard was lower in elevation and we used to play there. In front of it, facing Cameron street, was a row of bushes. I remember attending the funerals of both grandparents across the street in Dziadowicz's funeral home.

In those days, many people who smoked, like my grandfather, rolled their own cigarettes. They bought a small cloth bag of tobacco and cigarette papers to make the cigarettes. My grandfather amazed me because he could hold the paper in his left hand between the thumb and first finger and open the bag with his teeth, pour in a little tobacco, roll the paper in his left hand into a cigarette, lick the paper with his tongue and squeeze the papers together to form a cigarette. It always seemed like a magic trick to me.

My grandmother was a kind woman. Whenever I had a cold she would put me in her bed, give me a cup of tea with honey, a shot of whiskey and cover me with her feathered cover. It was heavily filled with goose down and very hot to sleep under. On her dresser was a miniature grotto to the Virgin Mary and she always lit a candle there. I can still see her standing in front of the cooking stove wearing a long apron. So many memories still fill my head. I am glad I have them.

W korespondencji pomiędzy mną a moją kuzynką Sandy (Kazmierczak) Drury, wymienialiśmy dawne wspomnienia o rodzinie. Sandy jest najstarszą córką Adama, najstarszego brata mojego zmarłego dziadka.

Wspomnieniami wracam do czasów, kiedy mój brat Wally uczęszczał do szkoły św. Kazimierza znajdującej się za murowanym domem wynajmowanym przez dziadków. Miałem 3-4 lata. Zwykle chodziłem po chodniku do tylnej bramy, wspinałem się na nią pośrodku i obserwowałem,  jak idzie do szkoły. Na tyłach ogrodu,  po lewej stronie była posadzona kukurydza i po prawej warzywa, które babcia zaprawiała. Mam żywe wspomnienia o tym, jak  ubrana w długi fartuch stoi przy kuchennym piecu. Również o łazience i drzwiach naprzeciwko toalety, skąd  kręte schody prowadziły bezpośrednio na poddasze. Stół kuchenny stał pod oknem, z którego rozpościerał się widok na kościół, po prawej stała wykonana w Chinach szafka, a dalej była sypialnia dziadka. Sypialnia babci była po lewej stronie kuchenki. Na tylnym ganku znajdowała się lodówka.  Podwórko było niżej położone niż budynek i tam bawiliśmy się . Naprzeciwko niego, w stronę ulicy Camerona, był rząd krzaków. Pamiętam, jak uczestniczyłem w pogrzebach dziadków w domu pogrzebowym Dziadowicza, po drugiej stronie ulicy.

W tamtych czasach wiele osób, które paliły, tak jak mój dziadek, zwijało własne papierosy. Kupowali małą torebkę tytoniu i papierki na papierosy. Dziadek mnie zadziwiał, ponieważ mógł trzymać papier w lewej dłoni między kciukiem a palcem wskazującym i zębami otworzyć torebkę z tytoniem, wsypać  trochę tytoniu, zrolować papierek z tytoniem lewą ręką, polizać papier swoim językiem i skleić, aby utworzyć papieros. Zawsze wydawało mi się, że to magiczna sztuczka.

Moja babcia była dobrą kobietą. Zawsze, gdy byłem przeziębiony, układała mnie w swoim łóżku, podawała mi filiżankę herbaty z miodem, kieliszek whisky i przykrywała mnie pokryciem wypełnionym gęsim pierzem, pod którym było gorąco i trudno było spać. Na jej komodzie stała  miniaturowa grota  Panny Marii i Babcia zawsze zapalała świecę. Nadal widzę, jak stoi przed piecem kuchennym w długim fartuchu. Tak wiele wspomnień wciąż wypełnia moją głowę. Cieszę się, że je mam.

Tuesday, October 24, 2017

Dreary day.

Dreary day, what can I say. It's that time of year for it too begin.

Not much to do today except study language and work on restoring the genealogy tree. Had a little scare when it opened again to the old one but LIVE CHAT showed me how to restore the one I wanted.

Ponury dzień, co mogę powiedzieć. Nadszedł ten czas w  roku, kiedy to się zaczyna.

Dzisiaj niewiele do robienia oprócz nauki języka i pracą nad przywróceniem drzewa genealogicznego. Byłem trochę przestraszony, kiedy otworzyło się ponownie na stare, ale LIVE CHAT pokazał mi, jak przywrócić to, którego chciałem.

Monday, October 23, 2017

4928 Reading.



The other day I posted something about Kosciusko on FB and my sister's husband, Jim, remarked that as a kid he played in a park with that name. It turned out it was the same park where my cousin Ron and I used to play.

Ron lived in East Chicago and I in Hammond but a bus ride there was only about a 1/2 hour long. I spent a lot of summers there as a teenager. He lived with his parents at 4928 Reading street. Their phone number was EX-72766   60 some years later and I still  remember the number. Amazing! It's the only one I remember.

The house was rectangular in shape with a front porch. Step up a few stairs and go through the front door into a small entranceway, take 5 steps to the right and you were in the living room with a picture window facing the street. Turn left and the first door on the left was my aunt and uncle's bedroom. Go straight ahead through an archway and you were in the dining room with a buffet on the left and dining table and chairs on the right. Half way up on the left was Ron's bedroom and just before the kitchen on the left was the bathroom. Walk past that through another doorway and your were in the small kitchen with a window overlooking the backyard. To the right was the door leading to the small side porch with stairs leading down to the yard on the side of the house. That was where we use to play catch with a baseball or football. The park was about 10 blocks away and easy to  reach on a bicycle. It was predominantly a Polish neighborhood, hence the park dedicated to Tadeusz Kosciusko. Because it had a swimming pool, we spent many a hot summer day there. Now Ron lives in South Dakota and I in Poland but we keep in touch via email. He is 1 of 6 first cousins, still living,  in the U.S. I keep in touch with 2 fairly often. 2 not so often and 2 almost never.

W innym dniu opublikowałem coś o Kosciusko na FB i mąż mojej siostry, Jim, zauważył, że jako dzieciak grał w parku o tym nazwisku. Okazało się, że to był ten sam park, gdzie był mój kuzyn Ron i ja.
Ron mieszkał we wschodnim Chicago i ja w Hammond, ale jazda autobusem trwała tylko pół godziny. Spędziłem tam dużo latek jako nastolatek. Mieszkał z rodzicami w 4928 ulicy Reading. Ich numer telefonu był kilka lat później EX-72766.  60 i nadal pamiętam numer. Niesamowity! To jedyna, którą pamiętam.
Dom miał prostokątny kształt z przednią werandą. Wstąp kilka schodów i wejdź przez drzwi wejściowe do niewielkiego wejścia, weź 5 kroków w prawo i wejdziesz do pokoju dziennego z oknem z widokiem na ulicę. Skręć w lewo, a pierwsze drzwi po lewej stronie to sypialnia mojego cioci i wuja. Idź prosto przed bramą, a ty byłeś w jadalni z bufetem po lewej stronie i stołem jadalnym i krzesłami po prawej stronie. Po lewej stronie była sypialnia Rona, tuż przed kuchnią po lewej stronie znajdowała się łazienka. Przeszedł obok, przez inne drzwi i byłeś w małej kuchni z oknem z widokiem na podwórko. Po prawej stronie znajdowały się drzwi prowadzące do małej bocznej ganku z schodami prowadzącymi na dziedziniec z boku domu. Tam właśnie gramy grać w baseball lub piłkę nożną. Park był oddalony o około 10 przecznic od hotelu i łatwo dojechać na rowerze. Było to przede wszystkim polskie sąsiedztwo, stąd park dedykowany Tadeuszowi Kościuszkowi. Ponieważ miał basen, spędziliśmy tam gorący letni dzień. Teraz Ron mieszka w South Dakota i ja w Polsce, ale pozostajemy w kontakcie za pośrednictwem poczty elektronicznej. Jest on jednym z sześciu pierwszych kuzynów, wciąż żyjących, w Stanach Zjednoczonych. Często utrzymuję 2 kontakty. 2 nie tak często i prawie nigdy.

Sunday, October 22, 2017

FTN, Browar and Doctor.

Somehow my Family Tree Maker program disappeared when I had to restore my laptop to  previous point. Thanks to help from FTM's Live Chat, I was able to download it again but it did not have the thumbnail pictures of each individual I have a picture for. Also the media files were missing, things like documents, proof of research, etc.  This means I have to do them all over again. I can think of better ways to spend my time.

We went to Empik in Stary Browar because I wanted to buy two magazines, English Matters and Español, Si gracias. Both help with learning Polish as well as Spanish. I like them because they have MP3 files for some of the stories that helps me with pronunciation. The Spanish ones are too fast so I put them on my phone in a application that allows you to slow down the voice. We drove up Długa street toward Browar and I was amazed at the two new buildings where the old ones were taken down. Naturally we stopped in Sowa's for coffee and pastries.

We had the good news that our neurologist will still be seeing patients in Poznań. He has a new position in a hospital 1 1/2 hours north of here and we thought we would have to find a new doctor but he said he would be in Poznań every other week.

Jakimś sposobem mój program Family Tree Maker (umożliwiający tworzenie drzewa genealogicznego) zniknął, kiedy musiałem przywrócić mój laptop do poprzedniego stanu. Dzięki pomocy FTM Live Chat, udało mi się pobrać go ponownie, ale nie ma miniatur każdej osoby, której mam zdjęcia. Zniknęły również pliki multimedialne, takie jak dokumenty, dowody badań, itp Oznacza to muszę zrobić je na nowo. Znam lepsze sposoby spędzania wolnego czasu.

Poszliśmy do Empiku w Starym Browarze, ponieważ chciałem kupić dwa magazyny: English Matters i Español, Si gracias. Ułatwiają mi naukę języka polskiego, jak i hiszpańskiego. Lubię je, ponieważ dołączone są do nich pliki MP3 niektórych historii, które pomagają mi uczyć się wymowy. Te hiszpańskie są zbyt szybkie, więc umieszczam je na swoim telefonie, w aplikacji, która pozwala spowolnić głos.
Pojechaliśmy ulicą Długa w kierunku Browaru i byłem zdumiony pojawieniem się dwóch nowych budynków, w miejscach, w których stare zostały zburzone. Naturalnie zatrzymaliśmy się w Sowie na kawę i ciastka.

Dobrą nowiną jest to, że nasza neurolog będzie nadal przyjmować pacjentów w Poznaniu. Ma nową posadę w szpitalu znajdującym się 1,5 godziny na północ stąd i myśleliśmy, że będziemy musieli znaleźć nowego lekarza, ale powiedziała, że będzie w Poznaniu co drugi tydzień.
 

Friday, October 20, 2017

Thursday, October 19, 2017

Shopping day

We have found over 10 years that Thursday, for us, is the best food shopping day in the big supermarket. There are less people and few lines to wait in so that is our day. Today was no different. We spent 140 zl. Joan bought salmon for a new meal she will prepare and it also needed a little white wine so costs were a little higher. With still a "babie lato" kind of day, it was good to be outside. I am so happy we are both healthy again. We play the game of conjugation when we go somewhere now. I give Joan a word in English and she tells me it in Spanish, then conjugates it for the different person, 1st, 2nd, 3rd, person singular, 1st, 2nd. 3rd, person plural. Now we are doing verbs that end in -ar, -er and -ir. Yes, she does it to me also. It would be great if I could do that in Polish but it's too frustrating for her so I don't force it. I'm just happy that she keeps her brain active with Spanish. I can do the talking for us in Polish.

Thank you Stephanie for the many comments to different blogs. I think I replied to the ones that needed a reply. So few people make comments compared to the supposed number of readers(according to the statistics) that it's always nice to get some.

Po ponad 10. latach odkryliśmy, że czwartek jest dla nas najlepszym dniem na zakupy w supermarkecie. Jest mniej ludzi i tylko kilka kolejek -  tak więc to jest nasz dzień. Dzisiaj nie było inaczej. Wydaliśmy 140 zł. Joan kupiła łososia na nowe danie, który przygotuje i potrzebowała do tego także trochę białego wina, więc koszty były nieco wyższe. Nadal  dzień "babiego lata" , dobrze było być na zewnątrz. Cieszę się, że znów jesteśmy zdrowi. Kiedy teraz gdzieś idziemy, gramy  w koniugacje. Daję Joan słowo w języku angielskim, a ona mówi mi to po hiszpańsku, a następnie tworzy koniugacje dla 1, 2, 3, osoby pojedynczej oraz 1, 2 i 3 osoby liczby mnogiej. Teraz zajmujemy się czasownikami kończącymi się na -ar, -er i -ir. Joan rewanżuje mi się tym samym. Byłoby wspaniale, gdybym mógł to zrobić po polsku, ale dla Joan jest to zbyt frustrujące, więc jej nie zmuszam. Cieszę się, że podtrzymuję jej mózg w aktywności przy pomocy  hiszpańskiego. Mogę naszą rozmowę poprowadzić po polsku.

Dziękuję Stephanie za wiele komentarzy do różnych blogów. Myślę, że odpowiedziałem na te, które potrzebowały odpowiedzi. Tak mało osób komentuje w porównaniu z domniemaną liczbą czytelników (według statystyk), że zawsze miło jest jakieś dostać.



Wednesday, October 18, 2017

Babie Lato.

Another nice day. In Polish it's called...babie lato.

We met with Zbyszek, talked for an hour and returned home. Spent a lot of time studying Spanish. There are several good Spanish courses available in the net. I wish I could say the same for Polish courses. I realize it's not one of the most popular languages in the world bur there should be at least one good course out there. I've tried several and they were all lacking in something. Maybe the best one is Learn Real Polish but it does not go deep enough into the language. Spanish courses courses like Synergy Spanish or Spanish by Paul are much more complete and Synergy Spanish gives you so many materials to work with. We are in our 7th month of a 14 month course and we feel we have learned a lot. No, it's not free but, for us, worth the money. I'm confident we will be speaking in Spanish when we are there in January.

Speaking of that, last night I was checking out flights to and from Spain in January and March on some websites like Cheap Flights and they are NOT cheap. In most cases hey were 2-3 times higher than if you make the reservation directly with an airline like Ryanair. Round trip for Joan and I is 1,600zl from Poznań to Alicante and back.  We'll take a bus from Alicante to our final destination. Average temperature for those 2 months will be a high of 16-18c. Probable flight is January 4th and return March 1st. While we're gone our neighbor will keep an eye on our flat.

Spotkaliśmy się ze Zbyszkiem, rozmawialiśmy godzinę i wróciliśmy do domu. Dużo czasu poświęconego na naukę hiszpańskiego. W sieci jest kilka dobrych kursów języka hiszpańskiego. Chciałbym powiedzieć to samo o kursach polskiego. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to jeden z najbardziej popularnych języków świata, ale powinien być co najmniej jeden dobry kurs. Próbowałem kilka i czegoś im brakowało. Może najlepszym z nich jest Learn Real Polish, ale nie zgłębia języka wystarczająco.  Kursy języka hiszpańskiego takie jak Synergy  lub Hiszpański opracowany przez Paul są znacznie bardziej kompletne,  Synergy Spanish daje  wiele materiałów do pracy. Jesteśmy w 7. miesiącu 14-miesięcznego kursu i czujemy, że wiele się nauczyliśmy. Nie, to nie jest kurs bezpłatny, ale dla nas jest  wart swojej ceny. Jestem pewien, że będziemy mówić po hiszpańsku, kiedy w styczniu będziemy w Hiszpanii.

Mówiąc o tym, ostatniej nocy sprawdzałem loty do i z Hiszpanii w styczniu i marcu na niektórych stronach internetowych, takich jak Tanie loty i nie są tanie. W większości przypadków były one 2-3 razy wyższe niż w przypadku dokonywania rezerwacji bezpośrednio z linią lotniczą, taką jak Ryanair. W obie strony dla Joan i mnie  to 1600zl z Poznania do Alicante i z powrotem. Z Alicante weźmiemy autobus do celu podróży. Średnia temperatura w tych dwóch miesiącach będzie wysoka od 16 do 18 c. Prawdopodobny lot to 4 stycznia i powrót  1 marca. Kiedy nas nie będzie, nasz sąsiad będzie miał oko na nasze mieszkanie.

Tuesday, October 17, 2017

Good day!

An Indian Summer like day with sun, warm temperature (20c) and no clouds. We went out to enjoy it while it lasts. We are both well again. It's a lot to hope for but it would be nice to have a day like this on Nov. 1st. Part A of my plan for that day is set and I only have to talk to one other person about Part B. I hope it's acceptable.

Babie lato -  dzień ze słońcem, wysoką temperaturą (20C) i bez chmur. Wyszliśmy, aby się nim cieszyć dopóki trwa. Oboje ponownie czujemy się dobrze. Trzeba wiele mieć nadziei, ale miło byłoby mieć taki dzień  1 listopada. Część A mojego planu na ten dzień jest ustawiona i muszę tylko porozmawiać z jedną osobą o części B. Mam nadzieję, że jest do przyjęcia.

Monday, October 16, 2017

Wonderful!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!



Yes, FANTASTIC news today from the neurosurgeon who reviewed the results from Joan's CT scan last week when he told us there was ABSOLUTELY NO CHANGE from the scan last year.  He was so happy about it that he took the time to show us the software scan of the inside of her brain and we actually saw what the aneurysym's looked like and the clips put in 20 years agi. They looked like little torpedo's.  He could manipulate the images from all different viewpoints so we could see everything. He said the results were so good that another scan wouldn't be necessary for 18 months. We couldn't have started out our day better.

To celebrate we returned to Kandulski's after a long absence. The place has been completely remodeled but unfortunately those comfortable seats have been replaced by less comfortable ones. I'm glad we have Sowa's now.

When we were done we stopped and took this months pictures of the progress made on those 2 new apartment building in our complex. I plan on taking pictures each month until they are finished.

After that I took some Autumn picture in different areas.

Tak, dzisiaj otrzymaliśmy fantastyczną wiadomość od neurochirurga, który przeanalizował wyniki tomografii komputerowej Joanny z zeszłego tygodnia i powiedział nam, że w porównaniu do ubiegłego roku nie ma ABSOLUTNIE ŻADNYCH ZMIAN. Był tak szczęśliwy z tego powodu, że poświęcił trochę czasu, aby pokazać nam skan wnętrza jej mózgu i faktycznie zobaczyliśmy, jak wyglądał tętniak i zaciski wykonane 20 lat temu. Wyglądały jak małe torpedy. Mógł manipulować zdjęciami z różnych punktów widzenia, abyśmy mogli wszystko zobaczyć. Powiedział, że wyniki są tak dobre, że kolejna tomografia nie będzie konieczna przez następne 18 miesięcy. Nie mogliśmy lepiej rozpocząć naszego dnia.

Aby to uczcić, wróciliśmy po długiej nieobecności do Kandulskiego. Miejsce zostało całkowicie przebudowane, ale niestety, te wygodne fotele zostały zastąpione przez mniej komfortowe. Cieszę się, że mamy teraz Sowę.

Kiedy skończyliśmy, zatrzymaliśmy się i zrobiliśmy zdjęcia obrazujące postęp w budowie dwóch nowych budynków mieszkalnych w naszym kompleksie.

Planuję co miesiąc robić zdjęcia, dopóki nie zostaną wykończone.

Sunday, October 15, 2017

Autumn





 
I drove past a small road leading into the forest where the leaves have turned colors and it reminded me so much of my Autumn's in the Upper Peninsula of Michigan. Beyond a doubt, they were the most beautiful ones I have ever experienced. Due to the combination of evergreen and hard wood trees like oak, maple, birch and beech, in Autumn the colors were spectacular. Even on cloudy days, the golden leaves made it look sunny outside and I had so many large windows in the house it was easy to see them.

The road leading to my house was on a private road, my property, was off the county road #510. This county road was paved past the Dead River bridge but turned into a dirt road 3 miles before my road. In many  places it was only wide enough for 1 1/2 cars and wasn't used by many people except the 20 or so of us that lived within 5 miles. Sometimes it was easy to stop in the middle of the road when you met a neighbor to talk and not have to worry about another car coming along. Without snow on the ground, I could drive my truck close to where my house was, park and walk down the hill, over the stream to my house. In winter it was a different story. Then I would park my truck in a clearing opposite my road, put on ski's or snowshoes and walk or ski home.

Even in winter the road was beautiful. With one of the many heavy snowfalls, the tree tops were bent over on both sides of the road and made a snowy archway to drive through. Of, course, every now and then a tree was so heavy with snow it would fall across the road so we carried a chainsaw in the truck to clear the road when that happened. Winter was the most quiet and peaceful time of the year and the second most beautiful time. Cross country skiing made it easy to access almost every part of the forest for exploration and a good way to spend a day.

Joan always spent the last week of September and the first week of October with me, a wonderful time for the colors. The day I completed the house she was to arrive at 1AM but the evening before I still didn't haven't a front door. I had never built one before. I built the door but had trouble hanging it so I went to my friend, Mike Davis, told him my problem and that Joan would be arriving that night. He came to my house and showed me how to hang the door and make it work. The house was ready for Joan , cleaned and finished.

As was our custom, the first night of her arrival we always spent in the Lamplighter, room #7, a local motel. When the door was done, I went there to shower, about 10PM, and wait for the plane to arrive at 1AM. After my shower, exhausted, I sat down on the bed to wait for the time to go to the airport. A BIG mistake. I fell asleep, woke up at 2:15AM and in panic, drove to the airport, 10 minutes away. I ran into the waiting room and there she sat, alone with only the cleaning person. I apologized, told her what happened and we went to Big Boy, a local 24 hour restaurant for breakfast. Finished with breakfast we went to the hotel, slept and in the morning had a spectacular drive to my house. She was amazed at what I had accomplished and how beautiful the house was. For the next 2 weeks we were in heaven.

Przejechałem drogą prowadzącą do lasu, gdzie liście zamieniły kolory, co przypomniało mi moje jesienie w Górnym Półwyspie Michigan. Bez wątpienia były najpiękniejsze, jakich kiedykolwiek doświadczyłem. Kombinacja wiecznie zielonych drzew i drewna drzew twardych, jak dąb, klon, brzoza i buk, sprawiała, że jesienią kolory były spektakularne. Nawet w pochmurne dni, dzięki złotym liściom, wydawało się być słonecznie na zewnątrz, a ponieważ miałem tyle dużych okien w domu, łatwo było to zobaczyć.

Droga prowadząca do mojego domu była na terenie prywatnym, mojej własności, poza droga powiatową # 510. Ta droga powiatowa została wybrukowana przez most Dead River (Martwa Rzeka), ale zmieniła się w drogę  polną na 3 mile przed moim drogi. W wielu miejscach była szeroka na 1 1/2 samochodu i nie była używany przez wielu ludzi, z wyjątkiem około 20 z nas, którzy mieszkaliśmy w obrębie 5 mil. Można było zatrzymać się w połowie drogi, kiedy się spotkało sąsiada, by z nim porozmawiać, i nie trzeba było martwić się, że nadjedzie inny samochód. Gdy śnieg nie leżał na ziemi, mogłem dojechać samochodem blisko miejsca, gdzie był mój dom, zaparkować i pójść w dół wzgórza, wzdłuż strumienia, do mojego domu. W zimie to była zupełnie inna historia. Wtedy musiałem parkować samochód na polanie naprzeciw mojej drogi, założyć narty lub rakiety śnieżne i iść lub jechać na nartach do domu.

Nawet w zimie droga była piękna. Po jednym z wielu ciężkich opadów śniegu, wierzchołki drzew po obu stronach drogi zgięły się, tworząc zaśnieżone sklepienie nad drogą. Co jakiś czas śnieg na drzewie był tak ciężki, że drzewo padało w poprzek drogi, więc braliśmy piłę łańcuchową do ciężarówki, aby usunąć je z drogi. Zima to najbardziej cichy i spokojny czas w roku i druga najpiękniejsza z pór roku. Narty biegowe  ułatwiały dostęp do prawie każdej części lasu w celu zwiedzania i były dobrym sposobem na spędzenie czasu.

Joan zawsze spędzała ze mną ostatni tydzień września i pierwszy tydzień października, w czasie tego festiwalu kolorów. W dniu, w którym zakończyłem dom miała dotrzeć do 1 w nocy, ale wieczorem przed jej przyjazdem nadal nie było drzwi frontowych. Nigdy przedtem ich nie tworzyłem. Zrobiłem drzwi, ale miałem problemy z ich założeniem, więc poszedłem do mojego znajomego, Mike'a Davis'a, opowiedziałem o swoim problemie i o tym, że Joan przybędzie tej nocy. Przyszedł do mnie i pokazał, jak zawiesić drzwi, sprawiając, że dom oczekiwał na przybycie Joan, czysty i gotowy.

Naszym zwyczajem było, że pierwszą noc po jej przyjeździe spędzaliśmy w Lamplighter, w pokoju nr 7 miejscowego motelu. Kiedy drzwi zostały zrobione, poszedłem tam, aby wziąć prysznic, około 22.00 i poczekać na samolot, który miał dotrzeć o 1 rano. Po wzięciu prysznica, wyczerpany, usiadłem na łóżku, by poczekać do czasu, gdy powinienem udać się na lotnisko. DUŻY błąd. Zasnąłem, obudziłem się o 2:15 rano i w panice pojechałem na lotnisko, które było oddalone o 10 minut drogi. Wbiegłem do poczekalni. Siedziała sama, tylko w towarzystwie sprzątaczki. Przeprosiłem, opowiedziałem jej, co się stało i pojechaliśmy do Big Boy, lokalnej 24-godzinnej restauracji, na śniadanie. Po śniadaniu pojechaliśmy do hotelu, przespaliśmy się, a rano spektakularnie zajechaliśmy do mojego domu. Była zdumiona tym, co zrobiłem i jak piękny był dom. Przez następne 2 tygodnie byliśmy jak w niebie.

Saturday, October 14, 2017

VERY unusual.

Not my usual type of subject but yesterday I saw an article on how cemetery's occupy so much space with burials and an alternative to it. Of course, it's not for anyone who prefers the traditional funeral, this involves cremation but with a different twist. It's called Bio-urn.

Bios Urn is much more than an urn — it’s a catalyst for life. It is made using 100% biodegradable materials, and is respectful to the environment in all the ways possible. Built with a special capsule that meets the needs of any type of tree, it’s the perfect medium to allow for the proper growth of a tree or plant when planted with the remains of your loved one.

The prepared soil mix allows a perfect water flow while the expansion disc increases in size to mix the ashes.

The lower cone of the Bios Urn holds the ashes during the decomposition period of the urn, and aids the development of the tree.

100% biodegradable

The Bios Urn is made using a custom moulding system which is produced without the use of glues or chemical additives. The degradation of the product is respectful to the environment because of its organic components.


Like I said, this isn't for everyone but for me, in the far future, I like the idea of turning into a tree. I've always loved the environment and what better way to improve than to become a tree. :-) I would like to be a black walnut tree, Joan, a cherry tree.

OK. so this is a little weird to be writing about but you could actually watch your loved one growing up again. Death is nothing but a word. A construction of the human mind. The only thing real, is life.

Zwykle się tym nie zajmuję,  ale wczoraj widziałem artykuł o tym, że cmentarze zajmują tak dużo miejsca i alternatywy dla standardowych pochówków. Oczywiście, to nie jest propozycja dla tego, kto preferuje tradycyjny pogrzeb, bo wiąże się kremacją, ale jest nieco inna. To się nazywa Bio-urna.

Urna Bios jest czymś więcej niż urną - jest katalizatorem dla życia. Jest wykonany w 100% z materiałów ulegających biodegradacji, pozyskiwanych bez negatywnego wpływu na środowisko. To specjalna kapsuła, która spełnia potrzeby każdego rodzaju drzewa, umożliwia prawidłowy wzrostu drzewa lub rośliny posadzone z prochami ukochanej osoby

Przygotowana mieszanka gleby umożliwia doskonały przepływ wody, podczas gdy specjalny dysk rozszerza, mieszając popioły.
Prochy znajdują się w stożku w dolnej części urny, które wraz z rozpadaniem się urny, wspomagają rozwój drzewa.

100% biodegradacji

System urn BIOS tworzony jest za pomocą form, są wytwarzane bez stosowania klejów lub innych dodatków chemicznych. Degradacja produktu uwzględnia szacunek dla środowiska, ze względu na to, że jest wykonany ze składników organicznych.




Tak jak mówiłem, to nie jest rozwiązanie dla wszystkich, ale mnie podoba mi się pomysł zamienia się w drzewo, w dalekiej przyszłości,. Zawsze kochałem środowiska i cóż jest lepszym sposobem rozwoju jak stanie się drzewem. :-) Chciałbym być czarnym orzechem, Joan, wiśniowym drzewo.
OK. tak to jest trochę dziwne, pisać o tym, że można by oglądać swoją ukochaną osobę w formie drzewa. Śmierć jest tylko słowem. Tworem ludzkiego umysłu. Jedyną rzeczą prawdziwą jest życie.

Friday, October 13, 2017

Latest investment in Poznań.

Beginning in January, a new Hilton hotel will be built on the main street, Święty Marcin 6 / Podgórna 14 Street. There will be 117 rooms (6 of them will be dedicated to people with mobility disabilities). The property will have 6 floors (with underground it will total 8 floors) and nearly 5000 square meters of space. In addition to guest rooms, guests will find there. underground garage, fitness area, conference room, as well as a bar and restaurant.

This will be the first Hampton built by Hilton hotels in Poznan. The value of the investment is PLN 35 million. The contractor is PTB Nickel. The design of the hotel is designed by the Warsaw architectural firm AGK Architekci. The work is due to end next summer. Initially it was assumed that the facade of the building will be modern, in the color of the classic brick. Today, new visualizations show that the building will look different - it will be darker, with other windows. Thanks to that, it will integrate better into the area.

Od stycznia nowy hotel Hilton powstanie przy głównej ulicy ulicy Święty Marcin 6 / Podgórna 14. Będzie 117 pokoi (6 z nich będzie przeznaczonych dla osób z niepełnosprawnością ruchową). Nieruchomość będzie miała 6 pięter (z podziemia będzie łącznie 8 pięter) i prawie 5000 metrów kwadratowych powierzchni. Oprócz pokoi gościnnych, goście znajdą tam. garaż podziemny, siłownia, sala konferencyjna, a także bar i restauracja.


Będzie to pierwszy Hampton zbudowany przez hotele Hilton w Poznaniu. Wartość inwestycji to 35 mln zł. Wykonawcą jest nikiel PTB. Projekt hotelu został zaprojektowany przez warszawską firmę architektoniczną AGK Architekci. Prace mają się zakończyć w przyszłym roku. Początkowo przyjęto, że fasada budynku będzie nowoczesna, w kolorze klasycznej cegły. Dzisiaj nowe wizualizacje pokazują, że budynek wygląda inaczej - będzie ciemniejszy, a inne okna. Dzięki temu lepiej integruje się w tej dziedzinie.

Thursday, October 12, 2017

Nice meeting.

After a nice meeting with Stash in which we told him about out trip to Ukraine and he told us about the three partitions of Poland, Joan and I went to do out weekly food shopping at Carrefour. This week it cost 144 zl because she had to buy extras like toilet paper and dish soap.

We discussed our upcoming trip to Golina for Nov.1st and I have an idea for it but first have to see if the details will workout. Of course, right now, everything in the future depends on Joan's CT scan results that we will have on Monday. If I had to rate holidays for favorites, Christmas would be first, Nov. 1st, second and Easter, third. Christmas and Easter we usually spend alone but Nov. 1st gives me the opportunity to see family. It's a little ironic to us that we live in Poznań, with maybe 20 cousins living nearby, yet we rarely see them during a year unless I make the effort to go to them. Not exactly what I envisioned when we decided to move to Poland. I some ways we had better communications when we lived 5000 miles away in the U.S..Thank God we have developed a good circle of friends in Poznań.

Po miłym spotkaniu z Stash, w którym opowiadaliśmy mu o podróży na Ukrainę i opowiadał nam o trzech rozbiorach Polski, Joan i ja poszliśmy robić zakupy tygodniowe w Carrefour. W tym tygodniu kosztował 144 zł, bo musiała kupić dodatki, takie jak papier toaletowy i mydło.

Rozmawialiśmy z naszą pierwszą podróżą do Golina na 1 listopada i mam na to ochotę, ale najpierw sprawdź, czy szczegóły będą trenować. Oczywiście, w tej chwili, wszystko w przyszłości zależy od rezultatów tomografii komputerowej Joan, które odbędzie się w poniedziałek. Gdybym miał oceniać święta dla ulubionych, Boże Narodzenie byłby pierwszy, 1 listopada, drugi i Wielkanoc, trzeci. Boże Narodzenie i Wielkanoc zwykle spędzamy samotnie, ale 1 listopada daje mi okazję zobaczyć rodzinę. To trochę ironiczne dla nas, że mieszkamy w Poznaniu, a może 20 kuzynów mieszkających w pobliżu, ale rzadko je widzą w ciągu roku, chyba że dołożę wszelkich starań, aby je do nich dotrzeć. Nie dokładnie to, co sobie wyobrażałem, kiedy postanowiliśmy przenieść się do Polski. W jakiś sposób mieliśmy lepszą komunikację, gdy mieszkaliśmy w odległości 5000 mil w Stanach Zjednoczonych. Dziękuję Bogu, że stworzyliśmy dobry koło przyjaciół w Poznaniu.

Wednesday, October 11, 2017

Another meeting.

Our second meeting with friend Zbyszek took place today at Sowa's. We told him about our trip to Ukraine and he told us about his upcoming trip to Bulgaria for his grandson's 1st birthday.

Here, it's another typical gray day, looking like rain with no sunshine. The beginning of many days ahead like this. I hope after this Monday we will be able to avoid January and February of these conditions.

Almost the middle of October and approaching one of the most important days in Poland, Nov. 1st/ It's the day when people return to the place of the origin and place flowers and candles on graves of departed relatives. Without actually experiencing the day, it's hard to explain. It's also a time of visiting living relatives you haven't seen recently or in a long time. We, of course, will go to Golina.

Nasze drugie spotkanie z przyjacielem Zbyszkiem odbyło się dziś u Sowy. Opowiedzieliśmy mu o naszej podróży na Ukrainę, a on powiedział nam o jego zbliżającej się podróży do Bułgarii na 1. urodziny wnuka.

Kolejny typowy szary, wyglądający na deszczowy dzień bez słońca. Początek wielu dni nadchodzących dni, jak ten dzisiejszy. Mam nadzieję, że po najbliższym poniedziałku będziemy mogli powiedzieć, że unikniemy takich warunków w styczniu i lutym.

Jest prawie  połowa października i zbliżający się jeden z najważniejszych dni w Polsce, 1 listopada. To dzień, w którym ludzie wracają do miejsca pochodzenia i umieszczają kwiaty i świeczki na grobach zmarłych krewnych. Trudno ten dzień wytłumaczyć nie przeżywając go. Jest to również czas odwiedzin żyjących krewnych, których ostatnio lub przez długi czas nie widziałeś. Oczywiście pojedziemy do Goliny.

Tuesday, October 10, 2017

Inside.

Visited with our friend Radek and told him about our trip to Ukraine, He's going to Australia in January for a month and later to the U.S. so we'll have more stories for each other.

Stayed at home most of the day, lousy weather outside and didn't want to take a chance on making our colds return. Days like today it's best just to stay home, rest, study and wait for sunny weather....no matter how long it takes. I can feel winter just waiting to creep through the door and hope we will be able to avoid at least two months of it in Spain. We'll find out next week when Joan has her appointment with the neurosurgeon to get the results of the CT scan.

Odwiedziliśmy naszego przyjaciela Radka i opowiadaliśmy mu o naszej podróży na Ukrainę. On z kolei, w styczniu, jedzie na miesiąc do Australii, a później do Stanów Zjednoczonych, więc będziemy mieli dla siebie więcej historii do opowiadania.

Przez większość dnia przebywaliśmy w domu ze względu na kiepską pogodę na zewnątrz i aby nie dać szansy na powrót przeziębieniu. W takie dni, jak dzisiaj najlepiej jest po prostu pozostać w domu, odpocząć, uczyć się i czekać na słoneczną pogodę .... bez względu na to, ile to trwa. Czuję, że zima tylko czeka, by wpełznąć przez drzwi i mam nadzieję, że będziemy w stanie uniknąć co najmniej dwóch jej miesięcy jadąc do Hiszpanii. Dowiemy się o tym w przyszłym tygodniu, kiedy podczas wizyty u neurochirurga Joan uzyska wynik tomografii komputerowej.

Monday, October 09, 2017

Thanks.






Thanks for all the comments about the wood shop story this past weekend. I answered them all.

Our property was located near the very small, almost village-like, town of Skandia. There was the main highway that led to the city of Marquette but our place was on a side road. That road was paved but about a mile down the road the pavement ended and the it was just a dirt road that eventually ended on our property. Just before our property began was an abandoned farm with a great apple orchard that was still producing apples each year of different varieties. That turned out to be very beneficial for us because each year we picked many of the apples. We wrapped and stored them in a cold room in our basement and Joan made many apple pies, apple cobbles, apple desserts, etc.

It was a benefit also that the small road was still considered a county road so when it snowed, and it snowed often on winter, the only place big enough for the snow plow to turn around, was on our property. We were always the last road plowed so there were times where we couldn't leave until the plow came through. However that was no problem because we were always prepared for those occasions.

Our house stood about 600' from the plow turnaround area which I had to plow with my old 1977 Chevy, 1 1/2 ton dump truck. That would usually take 1-2 hours each day. The dump truck came in handy because we also used it to haul the firewood we cut from some area on our property back to the house. To safeguard our little forest I had a forester come out and tell me where to cut down trees for firewood and not devastate one area. We burned about 6 full cords of wood each winter to heat the house. I usually plowed a large area in front of the house first and then the distance to the turnaround area. After a few weeks the plowed snow was 4-5' high.

One New Year's we thought to have a New Year's Eve party at our house. I had an idea to take the numerous 5 gallon plastic buckets we had, fill them with water the night before the party, let them sit outside all night and in the morning, punch a hole in them to drain out the water that didn't freeze. When I turned the bucket over and tapped on the bottom, a perfect see-through shell of the bucket appeared. I made 30 of them and at night, before the guests started arriving, I put 15 of them on top of the snow banks on each side of the road with a candle in the bottom of each one. spaced out all along the driveway. The one little candle illuminated the whole shell and created a vision of street lights on top of the snow banks.When the guests arrived they had an illuminated driveway to our house.

The party was great with lots of food, drink, conversation and music. After the NY's Eve welcome at midnight, the moon was out in a clear sky so we put on our ski's and went out for a little cross-country ski trip. It was a wonderful night and created some super memories of our life in the Upper Peninsula of Michigan.

Dzięki za wszystkie komentarze dotyczące historii sklepu z drewnem w miniony weekend. Na wszystkie odpowiedziałem.

Nasza nieruchomość położona była w pobliżu bardzo małego, prawie jak wieś miasteczka  Skandia. Główna autostrada prowadziła do miasta Marquette, ale nasze własność była na bocznej drodze. Ta droga była brukowana, ale około mili w dół drogi chodnik się kończył i była tylko droga gruntowa, która ostatecznie kończyła się na naszej posiadłości. Tuż przed naszą posiadłością było opuszczone gospodarstwo z wielkim sadem jabłkowym, który każdego roku  wciąż produkował jabłka o różnych odmianach. To było dla nas bardzo korzystne, ponieważ każdego roku zbieraliśmy wiele jabłek. Owijaliśmy je i przechowywaliśmy w zimnym pomieszczeniu w naszej piwnicy, a Joanna robiła z nich wiele jabłeczników, jabłek pieczonych , deserów jabłkowych, itp.

Inna korzyść była taka, że ta mała droga była nadal uważana za drogę powiatową, więc gdy padał śnieg , a często padał, jedyne miejscem wystarczająco duże, aby pług śnieżny zawrócił było na naszej własności. Zawsze byliśmy ostatnią drogą do odśnieżenia tak, że były chwile, kiedy nie mogliśmy go opuścić, dopóki pług nie przejechał. Jednak nie było problemu, ponieważ zawsze byliśmy przygotowani na takie okazje.

Nasz dom stał około 600 m od miejsca, gdzie nawracał pług śnieżny , a dokąd musiałem przedzierać się swoim starym Chevy 1977, ważącą 11,5 tony wywrotką. Zwykle codziennie ta czynność zajmowała 1-2 godziny. Wywrotka była przydatna, ponieważ wykorzystywaliśmy ją także do ciągnięcia drewna opałowego  do domu, które wycinaliśmy z pewnej  powierzchni na naszej posesji. Aby chronić nasz las, poszedłem do leśnika, który powiedział, gdzie wyciąć drzewa na drewno opałowe, aby nie niszczyć tego obszaru. Spalaliśmy około 6 pełnych kubików drewna zimą, aby ogrzać dom. Zwykle odśnieżałem sobie dużą powierzchnię przed domem, a potem drogę wokół. Po kilku tygodniach wysokość  śnieżnej pryzmy wynosiła 4-5 m.

Pewnego razu pomyśleliśmy, że Sylwester odbędzie się w naszym domu . Miałem pomysł, aby wziąć liczne plastikowe 5 galonowe wiadra, napełnić je wodą na noc przed imprezą i pozostawić na całą noc a rano zrobić w nich dziury, aby odprowadzić wodę, która nie zamarzła. Kiedy odwróciłem wiadro i stuknąłem w dno, pojawił się doskonały prześwit. Zrobiłem 30 takich konstrukcji, do których włożyłem u dołu po świecy i w nocy, zanim goście zaczęli przybywać, położyłem po 15 z nich na szczycie śnieżnych pryzm po obu stronach drogi przez cały podjazd. Jedna świeca oświetlała cały prześwit i stworzyła wizję świateł ulicznych na górze  śnieżnych zasp. Kiedy przybywali goście, mieli oświetloną drogę pod nasz dom.

Impreza była świetna z dużą ilością jedzenia, picia, rozmów i muzyki. Po powitaniu Nowego Roku o północy, na czystym niebie pojawił się księżyc , więc założyliśmy narty i poszliśmy na małą wycieczkę. To była wspaniała noc, a nam udało się wykreować  super wspomnienia z naszego życia na Górnym Półwyspie Michigan.

Sunday, October 08, 2017

The wood shop.




When the roofing was all done. I put plywood sheets over the outside, put the insulation in the walls and ceiling and hired 2 men to put up the gypsum board on the inside to cover the walls. While they were doing that I added cedar shingles to all outside walls. Joan and I then proceeded to paint the inside walls white. When it was finished, it looked wonderful. A big, 20'x24', space ready to become my wood shop. The south wall faced the house off to the left and that is where I installed the big bay windows, so I could always see Joan when she was outside. The only door faced east, overlooking the valley and ridge at the end of our property. We owned approximately 80 acres.

Oh, before the men put up the gypsum board, I marked the location for all the electrical outlets and had an electrician install the wiring and main fuse panel. I need a work bench so I built one out of 2x4's that occupied the whole length of the bay windows, 12'.

During two days I installed the machinery, an 18" planer, a standing drill press, a joiner, a table saw a Band saw, a mitre saw and a special table I built to hold a large router, upside-down.

To prevent myself from breathing in all the sawdust I would create, I bought a large, standing, 2 bag vacuum machine and installed it in one corner. I used for 4" stove pipe attached to the walls with pipe connected to each machine. Each one had it's own on/off vent so that when I was using the planer, for example,  the vacuum vent for that machine was opened and all the sawdust went into the cleaner, not in the air. It worked perfectly. I had various other hand tools or routers that I kept in a wall cabinet I built.

Most of the woods I used were from a local logger I knew who saved any unusual logs for me. I used bird's-eye maple. curly birch. curly maple, red oak, white oak but I needed darker woods for contrast so every now and then I would take my truck and drive to Wisconsin where I could buy black walnut. There was a great wood store there, kind of kike a Walmart for woodworkers. In it they had row upon row of different kinds of woods, some I had never seen before. Two I particularly liked were lacewood from Australia and purple heart from Brazil. The lace wood was amazing. It's natural color was like light salmon but the grain had patterns in it like lace. However, when you put a clear lacquer finish on it, the wood turned almost golden salmon. I used it in combination with black walnut to build some beautiful boxes.

The purple heart was a deep purple in color and one of the hardest woods I worked with. It would quickly dull the blades on my planer so I had to re-sharpen them frequently. It was a very heavy wood but so plentiful in Brazil that they used it to make pallets.

I started out with my own standard design for jewelry boxes but as time went on discovered new ways to cut and glue wood together to make them more creative. Bird's-eye maple was the most beautiful to me and, luckily, plentiful in the U.P. Once, while doing an art show in Escanaba, a man bought one of my boxes and while talking to him I found out he was the owner of the Ludington House, one of the oldest hotel/restaurants in that town. He said he was remodeling one of the rooms and taking down all of the bird's-eye paneling in the room. I asked if he would sell it to me but. instead, he offered it all to me in exchange for 4 boxes made from the paneling. I quickly agreed and the next week I drove back down to Escanaba and packed it all into my truck.  During the next week I took the boxes to him and he gave us an additional surprise present, a weekend stay in his hotel.

I loved being a woodworker and met many nice people during the various art shows we attended. Sometimes there would be returning customers the next year and sometimes special orders to make for them. We met many excellent artists and one, Dietmar Krumry, the best wildlife painter in Michigan, became a good friend. Unfortunately, he passed away last year.

The shop was 10' from the house, in a great location with solitude and nature surrounding. In the Spring after we built it, Joan bought a large package of wildflower seed and planted them in front of the shop. The next year they bloomed and were beautiful.

Gdy zadaszenie było zrobione, ułożyłem sklejki, umieściłem w ścianach i suficie izolację, i zatrudniłem 2 mężczyzn, do zamontowania płyty gipsowej i pokrycia ścian od wewnątrz. Gdy się tym zajmowali, dodałem cedrowe gonty na wszystkich ścianach zewnętrznych. Joan i ja następnie przystąpiliśmy do malowania ścian wewnątrz na biały kolor. Kiedy skończyliśmy, całość  wyglądała wspaniale. Duża 20'x24', przestrzeń gotowa by stać się moim zakladem drewnianym. Południowa ściana była skierowana na dom po lewej, tutaj zainstalowałem duże wykusze, więc zawsze widziałem Joan, gdy była na zewnątrz. Jedyne drzwi wychodziły na wschód, z widokiem na dolinę i grzbiet górski, na końcu naszej własności. Byliśmy w posiadaniu około 80 akrów.

Och, zanim robotnicy umieścić płytę gipsową, zaznaczyłem lokalizację dla wszystkich gniazd elektrycznych i okablowania oraz głównego panelu bezpieczników. Musiałem mieć stół do pracy, więc zbudowałem go z płyty o wielkości 2x4, który zajmował całą długość okien wykuszowych.

W ciągu dwóch dni zainstalowałem maszynę, stół do cięcia 18", wiertarkę pionową, różne rodzaje pił i specjalny stół zbudowany w celu utrzymania dużego routera, odwróconego do góry nogami.

Aby nie wdychać pyłów unoszących się podczas pracy, kupiłem dużą, stojącą maszynę do odpylania i zainstalowałem ją w rogu. Wykorzystałem 4" rurę pieca, przymocowaną do ścian, z przewodem rurowym dla każdej maszyny. Każda z nich miała swój własny wyłącznik odpowietrzania tak, że kiedy używałem na przykład struga, odpowietrznik próżniowy dla tej maszyny był otwarty i wszystkie pyły były wciągane, a nie fruwały w powietrzu. To działało idealnie. Miałem też różne inne narzędzia ręczne lub routery. Trzymałem je w szafie ściennej, którą zbudowałem. 

Większość drewna, którego używałem pochodziło od lokalnego drwala, który zachowywał dla mnie niezwykłe okazy. Używałem klonu "bird's eye", brzozy karelskiej,  dębu czerwonego, białego, ale też potrzebowałem ciemniejszego drewna dla kontrastu, więc co jakiś czas brałem samochód i jechałem do Wisconsin, gdzie mogłem kupić czarny orzech. Był tam wielki sklep z artykułami drewnianymi i do obróbki, rodzaj Walmart'u dla stolarzy. Mieli rzędy różnych rodzajów drewna, niektórych gatunków nigdy nie widziałem. Dwa szczególnie mi się podobały: lacewood z Australii i fioletowe serce z Brazylii. Drewno lacewood było niesamowite. Miało kolor łososiowy z koronkowym wzorem. Po nałożeniu na nie jasnego lakieru, drewno zyskiwało barwę złotego łososia. Używałem go w połączeniu z czarnym orzechem by budować piękne pudełka.

Fioletowe serce miało głęboko purpurowy kolor i było to jedno z najtwardszych rodzajów drewna, z jakim pracowałem. Szybko tępiło ostrza noży, więc musiałem często je ponownie ostrzyć. To był bardzo twarde drewno, ale tak obficie rosnące w Brazylii, że używali go do robienia palet.

Zacząłem od własnego standardowego wzoru pudełek z biżuterią, ale kiedy odkryłem nowe sposoby wycinania i klejenia drewna, starałem się uczynić je ciekawszymi. Klon "bird's eye" był według mnie mnie najpiękniejszy Na szczęście rósł obficie. Kiedyś, podczas pokazu sztuki w Escanaba, pewien człowiek kupił jedno z moich pudełek, a gdy rozmawiałam z nim, dowiedziałem się, że jest właścicielem Ludington  House, jednego z najstarszych hoteli / restauracji w tym mieście. Powiedział, że przebudowuje jeden z pokoi i usuwa z niego całe panele wykonane z tego rodzaju klonu. Zapytałem, czy sprzeda mi je, ale zamiast tego zaproponował, że da mi je w zamian za 4 pudełka zrobione z tych paneli. Szybko się zgodziłem, a w następnym tygodniu pojechałem z powrotem do Escanaba i zapakowałem wszystko do mojego samochodu. W kolejnym przywiozłem mu pudła, a on zrobił nam dodatkową niespodziankę, zafundował weekendowy pobyt w swoim hotelu.

Kochałem pracę z drewnem i spotkałem wielu miłych ludzi podczas różnych pokazów artystycznych, w których uczestniczyliśmy. Czasami klienci wracali do nas w następnym roku, a czasami zamawiali coś specjalnie dla siebie. Spotkaliśmy wielu znakomitych artystów, a jeden z nich, Dietmar Krumry, najlepszy malarz dzikiej przyrody w Michigan, stał się dobrym przyjacielem. Niestety, zmarł w ubiegłym roku. Zakład stał 10 sekund marszu od domu, w doskonałej lokalizacji, w otoczeniu natury. Wiosną po tym jak go zbudowaliśmy, Joan kupiła duży pakiet nasion dzikich kwiatów  i zasiała je przed sklepem. Następnego roku zakwitły i były przepiękne.

Saturday, October 07, 2017

I wonder...........

Because I don't know, could you tell me...................when I answer a comment to the blog, do you get notification there is an answer or do you just check the blog to see if there is an answer?  My subconscious mind was at work last night creating a dream about the workshop Joan and I built when we lived in the Upper Peninsula. We needed to have an income and I always like working with wood so I decided I would build various sizes and designs of boxes, mostly for jewelry, and sell then at the various art shows in the Midwest. So, I needed a workshop and decided to buy a plan for a 2 car garage.

After making a list of all the lumber, 3 small windows, concrete blocks, insulation,1 door and roofing material I would need, I ordered it from a local source. I made the walls 6" thick instead of the standard 4" for better insulation and the roof 18" thick for the same reason. I already had a large, 3 window, bay window a friend gave me when he remodeled his house but for extra lighting I bought two skylights. I added a small side room to the plan where I would put the generator that would provide electricity for the machinery.

I hired a concrete contractor to come in an lay the foundation floor once I had built the perimeter for it. I omitted the double car door of the garage and just turned it into a wall with 2 windows. For heating, after talking with a heating expert,  I decided to use a more modern infra-red heating system that only heated the objects in the shop and since they were all made of steel it work fantastically. It operated on propane gas.

Once the foundation was laid and dried, Joan and I went to work building the four walls. We built them horizontally, 1 at a time on the foundation and when one was finished, 2 friend came over to push them up and hold them in place while I bolted them to the foundation. When they were all secured, I started putting on the roof rafters, making room for the two skylights.

Once the rafters were on, I put in the skylights and nailed down the plywood sheeting of the roof. Then it was time for Joan to join me on the roof and nail down the asphalt roof shingles. She was really good at it.

OK, I'll complete the story tomorrow.

Czy możecie mi powiedzieć, bo nie wiem: kiedy odpowiadam na komentarz do blogu, czy dostajecie powiadomienie, że jest odpowiedź czy też musicie to sprawdzić na blogu?

Moja podświadomość była w pracy tej nocy, tworząc sen o warsztacie, który Joan i ja zbudowaliśmy, kiedy mieszkaliśmy na Górnym Przylądku. Potrzebowaliśmy pieniędzy, a ja zawsze lubiłem pracować z drewnem, więc postanowiłem tworzyć pudełka o różnych rozmiarach i wzorach, głównie na biżuterię, a następnie sprzedawać je na wystawach artystycznych na Środkowym Zachodzie. Potrzebowałem warsztatu, więc postanowiłem kupić plan garażu na 2 samochody.
 
Po sporządzeniu listy potrzebnych rzeczy, na której znajdowała się tarcica, 3 małe okna, betonowe bloki, izolacje, 1 drzwi i pokrycie dachowe, zamówiłem je z lokalnego źródła. Zrobiłem ściany grube na  6", zamiast standardowych 4", dla lepszej izolacji. Dach gruby na 18" z tego samego powodu. Miałem już duże, 3-skrzydłowe okno wykuszowe, które przyjaciel dał mi, kiedy przebudowywał swój dom, ale dla dodatkowego oświetlenia kupiłem dwa świetliki. Dodałem mały pokój roboczy do planu, chciałem tam umieścić generator, zapewniający energię dla maszyn.

Wynająłem osobę do wylania fundamentów z betonu, po tym, jak wykonałem pod nie wykop. Pominąłem podwójne drzwi garażowe, zamiast nich po prostu wstawiłem w ścianę 2 okna. Do ogrzewania, po rozmowie z ekspertem ogrzewania, postanowiłem użyć bardziej nowoczesnego systemu ogrzewania na podczerwień, które podgrzewało tylko przedmioty w sklepie, a ponieważ zostały one wykonane ze stali to działało fantastycznie - na gaz propan.

Gdy fundament był położony i wysechł, Joan i ja przystąpiliśmy do budowy czterech ścian. Budowaliśmy je poziomo, 1 na raz, a kiedy skończyliśmy, jeden z przyjaciół przyszedł by pomóc - utrzymywał je w miejscu, a ja przykręcałem do podłoża. Kiedy wszystkie były  zabezpieczone, zacząłem układać krokwie dachowe, tworząc miejsce na dwa świetliki.
 
Kiedy krokwie były na miejscu, włożyłem w świetliki i przybiłem do stropu podbicie dachu. Potem nadszedł czas, by Joan dołączyła do mnie na dachu i wspólnie przybijaliśmy gonty z papy. Była w tym naprawdę dobra.
 
OK, jutro skończę tę historię.
 
 

Friday, October 06, 2017

Second opinion.

My mother never told me to get a second opinion from different doctors. Today, after using the antibiotic in my ear with no effect, I called my hand surgeon to get his recommendation of another laryngologist. I called her at 10:30 and she said to come in at 13:00. I went to the hospital where she works, she examined my ears, said there was wax blockage and she could remove it with water spray. I agreed, she did it and in 10 minutes I could hear again. I asked about inflammation or infection and she said there was NONE. My question is why the other man said there was inflammation and I had to go back twice to him when this woman cleared up the problem on the first visit. So, if you live in or near Poznań and need a laryngologist, I recommend Pani Kamińska. She works in the Przebiewszewskiego Hospital, 2nd floor, Dept. F1, entrance E. As of right now, I hear great in both ears :-)

Another amazing thing happened, this time at Carrefour. Usually when we buy water in quantity we use a large push cart and there is a returnable 1zl  coin needed to unlock the cart. Today I just had a 2zl coin and when I went to the counter to get it changed into 2-1zl coins the women gave me a coin that can be used all the time without my own 1zl coin. Now we never have to be sure we have a 1 zl coin for the cart. It may be a  small thing but it's those small things that mean something sometimes.

Moja mama nigdy nie powiedziała mi, aby uzyskać drugą opinię od różnych lekarzy. Dzisiaj, po użyciu antybiotyku w moim uchu bez efektu, zadzwoniłem do mojego chirurga ręcznego, aby uzyskać jego zalecenie innego laryngologa. Zadzwoniłem do niej o 10:30 i powiedziała, że ​​przyjdzie o godzinie 13:00. Poszedłem do szpitala, gdzie pracuje, sprawdziła moje uszy, powiedziała, że ​​woskowina jest zablokowana i może ją usunąć wodą. Zgodziłem się, zrobiła to i za 10 minut słyszałem ponownie. Zapytałem o stan zapalny lub zakażenie i powiedziała, że ​​nie było. Moje pytanie brzmi, dlaczego inni mówili, że jest stan zapalny i musiałem wrócić do niego dwukrotnie, kiedy ta kobieta rozwiązała problem podczas pierwszej wizyty. Tak więc, jeśli mieszkasz w lub w pobliżu Poznania i potrzebujesz laryngologa, polecam Pani Kamińska. Pracuje w Szpitalu Przebiewszewskiego, na II piętrze, w oddziale F1, na wejściu E. Od teraz słucham wielkich w obu uszach :-)

Inna niesamowita rzecz zdarzyła się, tym razem w Carrefour. Zwykle, gdy kupujemy wodę w ilości używamy dużego wózka do wbijania i do odblokowania wózka potrzebna jest moneta zwrotna 1zl. Dziś po prostu miałam monetę 2zl, a kiedy poszedłem do lady, aby ją zamienić w monety 2-1zl, kobiety dały mi monetę, którą można używać cały czas bez mojej monety 1zl. Teraz nie musimy być pewni, że mamy 1 zł monety na wózek. Może to być mała rzecz, ale to takie małe rzeczy, które czasami oznaczają coś.