A sunny day for resting and watching old TV series.
Słoneczny dzień na odpoczynek i oglądanie starych seriali telewizyjnych.
Un día soleado para descansar y ver viejas series de televisión.
A sunny day for resting and watching old TV series.
Słoneczny dzień na odpoczynek i oglądanie starych seriali telewizyjnych.
Un día soleado para descansar y ver viejas series de televisión.
A snowfall last night made the morning view out of our bedroom window very nice. Despite the numerous building in the background, the are many trees in the yards below our window making a very nice scene. not quite like the view when we lived in Michigan but we have to settle for this one. I do miss having only nature surrounding us.
Winters in the U.P. were cold, very cold, but the scenery created by snow was beautiful. With the big windows I had in my house, nature, the forest, surrounded me. I especially liked the mornings when my neighbor, Mike, would walk over the road to my house for coffee and a smoke of various things.
Conversations on different topics were long and always interesting. Time had no place in our lives back then. I had no clocks, cell phones, laptops, or TV in my house. Only a car battery operated the radio and tape deck for music. Music has always been and still is, a big part of my life. I have an extensive collection of music, from Willie Nelson to Mozart. Each genre serves a different feeling of any mood I might have at the time, Of all the senses, I would miss if lost, it would be hearing. Fortunately, now at age 76, they are all intact.
I miss the intellectual capacity of Joan now. This dementia is slowly taking it away from her. Dinners are mostly in silence now. If I talk about something. her replies are one-worded. She has difficulty finding words or maybe even an opinion on something. I am unable to help her and that is what hurts the most. This disease affects us both. I can handle all the physical things that are needed now, but this is very difficult. I've resorted to using the laptop and Curiosity Stream to let her watch any documentary she might have an interest in. At least that keeps her brain busy during meals.
Opady śniegu zeszłej nocy sprawiły, że poranny widok z okna naszej sypialni był bardzo ładny. Pomimo licznych budynków w tle, wiele drzew na podwórkach pod naszym oknem tworzy bardzo ładną scenę. nie do końca taki jak widok z Michigan, ale tym musimy się zadowolić. Brakuje mi tylko otaczającej nas przyrody.
Zimy w U.P. było zimno, bardzo zimno, ale sceneria stworzona przez śnieg była piękna. Wielkimi oknami, które miałem w domu, otaczała mnie przyroda, las. Szczególnie podobały mi się poranki, kiedy mój sąsiad, Mike, szedł drogą do mojego domu na kawę i na papierosa różnych rzeczy.
Rozmowy na różne tematy były długie i zawsze interesujące. Wtedy w naszym życiu nie było miejsca. Nie miałem w domu zegarów, telefonów komórkowych, laptopów ani telewizora. Tylko akumulator samochodowy zasilał radio i magnetofon do słuchania muzyki. Muzyka zawsze była i nadal jest dużą częścią mojego życia. Mam bogatą kolekcję muzyki, od Williego Nelsona po Mozarta. Każdy gatunek służy do innego odczucia dowolnego nastroju, jaki mógłbym mieć w tym czasie, Ze wszystkich zmysłów, których bym tęsknił, gdyby był zagubiony, byłby to słuch. Na szczęście teraz w wieku 76 lat wszystkie są nietknięte.
Brakuje mi teraz intelektualnych zdolności Joan. Ta demencja powoli ją odbiera. Obiady są teraz przeważnie w ciszy. Jeśli o czymś powiem. jej odpowiedzi są jednowyrazowe. Ma trudności ze znalezieniem słów, a może nawet zdania na temat czegoś. Nie potrafię jej pomóc i to najbardziej boli. Ta choroba dotyka nas obojga. Mogę sobie teraz poradzić ze wszystkimi fizycznymi rzeczami, które są teraz potrzebne, ale jest to bardzo trudne. Uciekłem się do korzystania z laptopa i Strumienia Ciekawości, aby pozwolić jej obejrzeć każdy dokument, którym mogłaby być zainteresowana. Przynajmniej to sprawia, że jej mózg jest zajęty podczas posiłków.
Una nevada anoche hizo que la vista de la mañana desde la ventana de nuestra habitación fuera muy agradable. A pesar de los numerosos edificios en el fondo, hay muchos árboles en los patios debajo de nuestra ventana que hacen una escena muy agradable. no es como la vista cuando vivíamos en Michigan, pero tenemos que conformarnos con esta. Extraño tener solo la naturaleza rodeándonos.
Pasa el invierno en la U.P. Hacía frío, mucho frío, pero el paisaje creado por la nieve era hermoso. Con los grandes ventanales que tenía en mi casa, me rodeaba la naturaleza, el bosque. Me gustaban especialmente las mañanas cuando mi vecino, Mike, caminaba por la calle hacia mi casa para tomar café y fumar varias cosas.
Las conversaciones sobre diferentes temas fueron largas y siempre interesantes. El tiempo no tenía lugar en nuestras vidas en ese entonces. No tenía relojes, teléfonos celulares, computadoras portátiles ni televisión en mi casa. Sólo la batería de un automóvil funcionaba con la radio y la platina para música. La música siempre ha sido y sigue siendo una gran parte de mi vida. Tengo una extensa colección de música, desde Willie Nelson hasta Mozart. Cada género sirve para un sentimiento diferente de cualquier estado de ánimo que pueda tener en ese momento. De todos los sentidos, extrañaría si me perdiera, sería el oído. Afortunadamente, ahora a los 76 años, todos están intactos.
Ahora extraño la capacidad intelectual de Joan. Esta demencia se lo está quitando lentamente. La mayoría de las cenas son ahora en silencio. Si hablo de algo. sus respuestas tienen una sola palabra. Tiene dificultad para encontrar palabras o incluso una opinión sobre algo. No puedo ayudarla y eso es lo que más me duele. Esta enfermedad nos afecta a ambos. Puedo manejar todas las cosas físicas que se necesitan ahora, pero esto es muy difícil. He recurrido al uso de la computadora portátil y Curiosity Stream para permitirle ver cualquier documental que le interese. Al menos eso mantiene su cerebro ocupado durante las comidas.
Well, I lasted almost a year before my back finally started hurting from all I am doing now. It started two days ago making it hard to sit or walk. Bartosz gave me some insights on how to relieve it and it seems to be working today. I was able to walk down the stairs, drive to the market and do the shopping for next week. I cheated a little on the menu. I copied one from a month ago along with the shopping list. I just didn't feel like putting a new one together yesterday. The good news is I only sent 145 PLN($39).
Joan had PT early today, 11:15. When it was over, I made some coffee and we ate a few cookies while watching a rerun episode of "The Blacklist."
Despite all of the protests across Poland of the "new" abortion law, it has had NO effect on the current government. They passed it into law yesterday. Almost all legal abortions in Poland are performed on the grounds of fetal defects, so this ruling, which is final and binding, effectively bans pregnancy terminations. For years, opinion polls said a clear majority of Poles opposed a more restrictive law.
Tonight's dinner is Rustic Vegetable Soup. I put every vegetable I could buy today, add garlic, thyme, salt, pepper, and tomato paste. We both like it and it makes enough or two days, alternately.
Cóż, wytrzymałem prawie rok, zanim moje plecy w końcu zaczęły boleć od wszystkiego, co teraz robię. Zaczęło się dwa dni temu, przez co trudno było siedzieć lub chodzić. Bartosz dał mi kilka wskazówek, jak to złagodzić i wydaje się, że działa do dziś. Udało mi się zejść po schodach, pojechać na rynek i zrobić zakupy przez następny tydzień. Trochę oszukałem w menu. Skopiowałem jeden sprzed miesiąca wraz z listą zakupów. Po prostu nie chciałem wczoraj składać nowego. Dobra wiadomość jest taka, że wysłałem tylko 145 zł (39 $).
Joan miała dzisiaj PT wcześnie, 11:15. Kiedy było po wszystkim, zrobiłem kawę i zjedliśmy kilka ciastek, oglądając powtórkę odcinka „Czarnej listy”.
Pomimo wszystkich protestów w całej Polsce w sprawie „nowej” ustawy aborcyjnej, NIE miało to wpływu na obecny rząd. Wczoraj wprowadzili to w życie. Prawie wszystkie legalne aborcje w Polsce dokonywane są z powodu wad płodu, więc orzeczenie to, jako prawomocne, skutecznie zakazuje przerywania ciąży. Badania opinii publicznej od lat pokazują, że zdecydowana większość Polaków jest przeciwna bardziej restrykcyjnemu prawu.
Dzisiejsza kolacja to Rustykalna Zupa Warzywna. Włożyłem wszystkie warzywa, które mogłem dzisiaj kupić, dodaję czosnek, tymianek, sól, pieprz i koncentrat pomidorowy. Oboje nam się to podoba i na przemian wystarcza na dwa dni.
Bueno, duré casi un año antes de que mi espalda finalmente comenzara a doler por todo lo que estoy haciendo ahora. Comenzó hace dos días, lo que dificulta sentarse o caminar. Bartosz me dio algunas ideas sobre cómo aliviarlo y parece estar funcionando hoy. Pude bajar las escaleras, conducir hasta el mercado y hacer las compras para la próxima semana. Hice un poco de trampa en el menú. Copié uno de hace un mes junto con la lista de compras. No tenía ganas de armar uno nuevo ayer. La buena noticia es que solo envié 145 PLN ($ 39).
Joan tenía PT temprano hoy, 11:15. Cuando terminó, preparé un poco de café y comimos unas galletas mientras veíamos un episodio repetido de "The Blacklist".
A pesar de todas las protestas en Polonia de la "nueva" ley de aborto, NO ha tenido ningún efecto en el gobierno actual. Ayer lo convirtieron en ley. Casi todos los abortos legales en Polonia se realizan sobre la base de defectos fetales, por lo que esta sentencia, que es definitiva y vinculante, prohíbe efectivamente la interrupción del embarazo. Durante años, las encuestas de opinión decían que una clara mayoría de polacos se oponía a una ley más restrictiva.
La cena de esta noche es sopa rústica de verduras. Puse todas las verduras que pude comprar hoy, agregué ajo, tomillo, sal, pimienta y pasta de tomate. A los dos nos gusta y hace suficiente o dos días, alternativamente.
Can you believe it? The sun was actually shining through the clouds today. We really need it after waking up at 6:30 to prepare for Joan's CT scan. However, once we were at the center for it. I was told it was an MRI, not a CT scan. That kind of worried me because the technician last week said with the metal clips in her brain from the aneurysm 30 years ago, it could be dangerous to have an MRI. Today's technician, an older man, said it wasn't a problem. So, she had the examination MRI but the results won't be available for two weeks. That also concerned me.
My concern centered around our meeting next Tuesday with the neurologist. He wanted to have the results examined at our meeting. I thought it might be better to reschedule our appointment and called to advise him. He returned my call and said the results would be in a system he has access to so I should keep the appointment as scheduled.
I feel like my brain is getting scattered. I make appointments to mee someone on Skype, write it down, know on the day I have a meeting but then something comes up and I just forget it. It happened yesterday with a friend from Bydgoszcz. She even sent me an SMS in the morning but I didn't look at my phone until late in the day so I missed her again. Maybe I need to start putting signs on the wall for me. I hate when that happens. It's like with my glasses, I put them down somewhere and then spend 20 minutes trying to find them. There is just too much going on daily to keep up with.
Możecie w to uwierzyć? Przez chmury prześwitywało dziś słońce. Naprawdę go potrzebowaliśmy po pobudce o 6:30, żeby przygotować się do tomografii Joanny. Jednak, gdy już byliśmy w centrum. Powiedziano mi, że to rezonans magnetyczny, a nie tomografia komputerowa. To mnie zmartwiło, ponieważ technik w zeszłym tygodniu powiedział, że z metalowymi klipsami w jej mózgu od tętniaka sprzed 30 lat, zrobienie rezonansu może być niebezpieczne. Dzisiejszy technik, starszy człowiek, powiedział, że to nie jest problem. Więc, ona miała badanie MRI, ale wyniki nie będą dostępne przez dwa tygodnie. To też mnie zaniepokoiło.
Moje obawy skupiały się wokół naszego spotkania w przyszły wtorek z neurologiem. On chciał mieć wyniki badane na naszym spotkaniu. Pomyślałem, że może lepiej byłoby przełożyć nasz termin i zadzwoniłem, żeby go o tym poinformować. Oddzwonił do mnie i powiedział, że wyniki będą w systemie, do którego ma dostęp, więc powinienem utrzymać spotkanie zgodnie z planem.
Mam wrażenie, że mój mózg jest coraz bardziej rozproszony. Umawiam się z kimś na Skype, zapisuję, wiem, że mam spotkanie, ale potem coś wypada i po prostu o tym zapominam. Tak się stało wczoraj z koleżanką z Bydgoszczy. Wysłała mi nawet rano SMS-a, ale nie spojrzałam na telefon aż do późna, więc znów ją przegapiłam. Może muszę zacząć stawiać znaki na ścianie dla mnie. Nienawidzę, kiedy to się dzieje. To jest jak z moimi okularami, kładę je gdzieś w dół, a potem spędzam 20 minut próbując je znaleźć. Tam jest właśnie zbyt dużo idący dalej codziennie by nadążyć.
¿Te lo puedes creer? El sol realmente brillaba a través de las nubes hoy. Realmente lo necesitamos después de levantarnos a las 6:30 para preparar el TAC de Joan. Sin embargo, una vez que estuvimos en el centro para ello. Me dijeron que era una resonancia magnética, no un TAC. Eso me preocupó porque el técnico de la semana pasada dijo que con los clips metálicos en su cerebro por el aneurisma de hace 30 años, podría ser peligroso hacerse una resonancia magnética. El técnico de hoy, un hombre mayor, dijo que no había problema. Así que se hizo la resonancia magnética, pero los resultados no estarán disponibles hasta dentro de dos semanas. Eso también me preocupó.
Mi preocupación se centraba en nuestra reunión del próximo martes con el neurólogo. Quería que los resultados se examinaran en nuestra reunión. Pensé que sería mejor reprogramar nuestra cita y le llamé para avisarle. Me devolvió la llamada y me dijo que los resultados estarían en un sistema al que él tiene acceso, así que debería mantener la cita como estaba programada.
Siento que mi cerebro se está dispersando. Pido citas para reunirme con alguien por Skype, lo apunto, lo sé el día que tengo la reunión pero luego surge algo y se me olvida. Ayer me pasó con una amiga de Bydgoszcz. Incluso me envió un SMS por la mañana, pero no miré el teléfono hasta última hora del día, así que se me volvió a pasar. Tal vez tenga que empezar a poner señales en la pared para mí. Odio cuando eso sucede. Es como con mis gafas, las dejo en algún sitio y luego me paso 20 minutos intentando encontrarlas. Hay demasiadas cosas que suceden a diario para estar.
Not much happening today. I hurt my back lifting and moving Joan around. Trying to fix it because tomorrow I have to take her for the CT scan at 06:30. That should be fun.
Niewiele się dzisiaj dzieje. Zraniłem się w plecy, podnosząc i przesuwając Joan. Próbuję to naprawić, bo jutro o 06:30 muszę ją zabrać na tomografię komputerową. To powinno być zabawne.
No pasa mucho hoy. Me lastimé la espalda al levantar y mover a Joan. Tratando de arreglarlo porque mañana tengo que llevarla a la tomografía computarizada a las 06:30. Eso debería ser divertido.
An interesting day. I had a call last night from the current resident doctor in Hipokrates, the medical clinic on the first floor below us. Speaking in English, he said he had our application for a disabled person's parking ticket and he needed to examine Joan before he filled it out. he then asked what time we would be at home tomorrow so that he could come to us. A house call. I haven't witnessed an actual doctor visit to a house since the 1950s. I told him 14:00(2PM) would be good and he said he would call 15 minutes before he came upstairs to us.
Then our friend, Marcin called and said he would like to come today between 15-16:00 and use my laptop to register Joan and me for vaccinations. He said he tried registering me, got the necessary code but then couldn't get an appointment time. He tried for Joan but it didn't work.
P.S. The doctor came on time, took all the information he needed, and said the document would be ready tomorrow. Knowing what I have experienced with bureaucracy, I will wait until Thursday to pick up the document. Then I have to contact the city and give them the document along with copies of Joan's medical history.
Marcin came at 15:30(3:30). registered Joan for a vaccine shot and got an appointment for April 1st at 13:00(1PM). The problem was it was in a town 100km from Poznan. I rejected it. He called the helpline and spoke to a woman who said there was NO vaccine available in our region, hence the necessity of the 100km trip. However, she said Poland would receive a new shipment in three days and a portion of it would be allocated to our region. She said to call back in 3 days. This is the same problem as in the United States. The only difference is there was a plan for distribution here before it arrived. Ciekawy dzień. Wczoraj wieczorem zadzwonił do mnie urzędujący lekarz rezydent z Hipokratesa, kliniki medycznej na pierwszym piętrze pod nami. Mówiąc po angielsku, powiedział, że ma nasz wniosek o wydanie karty parkingowej dla osoby niepełnosprawnej i że musi zbadać Joannę, zanim go wypełni. Następnie zapytał, o której godzinie będziemy jutro w domu, żeby mógł do nas przyjść. Wizyta domowa. Nie byłam świadkiem wizyty lekarza w domu od lat 50-tych. Powiedziałam mu, że 14:00 (2PM) będzie dobra, a on powiedział, że zadzwoni 15 minut przed tym jak przyjdzie do nas na górę.
Zadzwonił mój kolega Marcin i powiedział, że chciałby przyjść dzisiaj między 15-16:00 i użyć mojego laptopa, żeby zarejestrować Joannę i mnie na szczepienie. Powiedział, że próbował mnie zarejestrować, dostał potrzebny kod, ale nie mógł umówić się na wizytę. Próbował dla Joanny, ale bez skutku.
P.S. Lekarz przyszedł punktualnie, wziął wszystkie potrzebne informacje i powiedział, że dokument będzie gotowy jutro. Znając moje doświadczenia z biurokracją, poczekam do czwartku, żeby odebrać dokument. Potem muszę się skontaktować z miastem i przekazać im dokument wraz z kopiami historii choroby Joanny.
Marcin przyszedł o 15:30(3:30). Zapisał Joannę na szczepienie i dostał termin na 1 kwietnia na 13:00(1PM). Problem w tym, że był to termin w miejscowości oddalonej o 100km od Poznania. Odrzuciłem go. Zadzwonił na infolinię i rozmawiał z kobietą, która powiedziała, że w naszym regionie NIE MA dostępnej szczepionki, stąd konieczność podróży 100 km. Powiedziała jednak, że za trzy dni Polska otrzyma nowy transport i część z niego zostanie przeznaczona dla naszego regionu. Powiedziała, żeby zadzwonić za 3 dni. To jest ten sam problem, co w Stanach Zjednoczonych. Z tą różnicą, że tu był plan dystrybucji zanim szczepionki dotarły.
Type a messageUn dia interesante. Anoche recibí una llamada del médico residente actual en Hipokrates, la clínica médica en el primer piso debajo de nosotros. Hablando en inglés, dijo que tenía nuestra solicitud para la multa de estacionamiento de una persona discapacitada y que necesitaba examinar a Joan antes de completarla. Luego preguntó a qué hora estaríamos en casa mañana para poder venir a vernos. Una visita a domicilio. No he presenciado la visita de un médico a una casa desde la década de 1950. Le dije que a las 14:00 (2:00 p.m.) sería bueno y dijo que llamaría 15 minutos antes de subir las escaleras.
Entonces nuestro amigo, Marcin, llamó y dijo que le gustaría venir hoy entre las 15-16: 00 y usar mi computadora portátil para registrarnos a Joan ya mí para las vacunas. Dijo que intentó registrarme, obtuvo el código necesario pero luego no pudo conseguir una cita. Lo intentó por Joan pero no funcionó.
PD El médico llegó a tiempo, tomó toda la información que necesitaba y dijo que el documento estaría listo mañana. Sabiendo lo que he vivido con la burocracia, esperaré hasta el jueves para recoger el documento. Luego tengo que contactar con la ciudad y entregarles el documento junto con copias del historial médico de Joan.
Marcin llegó a las 15:30 (3:30). registró a Joan para una vacuna y consiguió una cita para el 1 de abril a las 13:00 (1:00 p.m.). El problema era que estaba en una ciudad a 100 km de Poznan. Lo rechacé. Llamó a la línea de ayuda y habló con una mujer que dijo que NO había vacunas disponibles en nuestra región, de ahí la necesidad del viaje de 100 km. Sin embargo, dijo que Polonia recibiría un nuevo envío en tres días y una parte del mismo se asignaría a nuestra región. Dijo que volviera a llamar en 3 días. Este es el mismo problema que en Estados Unidos. La única diferencia es que había un plan de distribución aquí antes de que llegara.
Last night I had a bit of hope. Joan got up from her recliner, walked in small steps into the kitchen, opened the fridge, and took out 2 pizzas to thaw. When she was done, she turned around and walked back. I was very close to her the whole trip, just for the safety of my mind. Today, we're going to walk around the table in the dining room after each meal to keep her confidence up.
Again I have to thank any of you who contributed to the fund to help pay for daily physical therapy for Joan. It took a while but at least now it's a step forward.
I added three new recipes to try; Kapusniak, Greek Lemon Chicken, and Vegetarian Bulgar Chili. The Kapusniak is our neighbor, Marek's recipe, the second from the internet, and the Chili came from my cousin, Oliwia, in Scotland. This afternoon I mixed the ingredients for Chocolate Snowball Cookies. It has to sit overnight in the fridge and I will bake them tomorrow.
Wczoraj wieczorem miałem odrobinę nadziei. Joan wstała z fotela, przeszła małymi kroczkami do kuchni, otworzyła lodówkę i wyjęła dwie pizze, żeby je rozmrozić. Kiedy skończyła, odwróciła się i poszła z powrotem. Przez całą podróż byłem bardzo blisko niej, tak dla bezpieczeństwa mojego umysłu. Dzisiaj, będziemy chodzić wokół stołu w jadalni po każdym posiłku, aby utrzymać jej pewność siebie.
Ować wszystkim, którzy wsparli fundusz, aby pomóc w opłaceniu codziennej terapii fizycznej dla Joan. Zajęło to trochę czasu, ale przynajmniej teraz jest to krok naprzód.
Dodałem trzy nowe przepisy próbować; Kapuśniak, Grecki Lemon Chicken, i Vegetarian Bulgar Chili. Kapuśniak jest przepisem naszego sąsiada, Marka, drugi z internetu, a Chili pochodzi od mojej kuzynki, Oliwii, w Szkocji. Dziś po południu wymieszałam składniki na Czekoladowe Ciasteczka Śnieżki, muszą posiedzieć przez noc w lodówce i jutro je upiekę. Ciasto smakuje dobrze.
Anoche tuve una pizca de esperanza. Joan se levantó de su silla, caminó a pequeños pasos hasta la cocina, abrió el refrigerador y sacó dos pizzas para descongelarlas. Cuando terminó, se dio la vuelta y regresó. Me quedé muy cerca de ella durante todo el viaje, para mantener mi mente a salvo. Hoy en día, caminamos alrededor de la mesa del comedor después de cada comida para mantenerla segura.
A todos los que han contribuido al fondo para ayudar a pagar la fisioterapia diaria de Joan. Ha costado un poco, pero al menos ahora es un paso adelante.
He añadido tres nuevas recetas para probar; Sopa de Col, Pollo al Limón Griego, y Chili Bulgar Vegetariano. La sopa de col es una receta de nuestro vecino, Mark, la otra de Internet, y el chili es de mi prima, Olivia, de Escocia. Esta tarde he mezclado los ingredientes de las galletas de chocolate en forma de bola de nieve, tienen que reposar toda la noche en la nevera y las hornearé mañana. El pastel sabe bien.
Trying to get registered for vaccinations is a three-prong problem. First I called the helpline but no one answered, NOT unusual. Second, Pfizer has filled only half of what was ordered initially. Third, It could be the end of March before we finally get vaccinated. Over 150,000 people had managed to register in the first three hours after the process began. Poland has almost 2.4 million people aged between 70 and 79.
As registration for coronavirus vaccines for those aged over 70 began today in Poland, many elderly people were left queueing outside for hours. Others reported difficulties getting through on overburdened helplines, only to eventually find out that there were no free vaccination slots available.
As a last resort, I called our friend, Marcin, and he said he would try and register us on Monday. I really hope he can. Now, besides Joan, I have a plumbing problem, electrical problem and TV problem in our flat. I'll have to deal with those on Monday.
Próba zarejestrowania się na szczepienia to problem z trzech stron. Po pierwsze, dzwoniłam na infolinię, ale nikt nie odbierał, co nie jest niczym niezwykłym. Po drugie, Pfizer wypełnił tylko połowę tego, co początkowo zamówiono. Po trzecie, może minąć koniec marca, zanim w końcu się zaszczepimy. Ponad 150.000 osób zdołało się zarejestrować w ciągu pierwszych trzech godzin od rozpoczęcia procesu. W Polsce mieszka prawie 2,4 mln osób w wieku od 70 do 79 lat.
Gdy dziś w Polsce rozpoczęła się rejestracja na szczepionki przeciwko koronawirusowi dla osób powyżej 70 roku życia, wiele starszych osób stało w wielogodzinnych kolejkach. Inni zgłaszali trudności z dodzwonieniem się na przeciążone infolinie, by w końcu dowiedzieć się, że nie ma wolnych terminów szczepień.
ostateczności zadzwoniłam do naszego przyjaciela, Marcina, a on powiedział, że spróbuje zarejestrować nas w poniedziałek. Mam nadzieję, że mu się uda. Teraz, oprócz Joanny, mam problem z hydrauliką, elektryką i telewizorem w naszym mieszkaniu. Będę musiał się z tym uporać w poniedziałek.
Tratar de conseguir el registro para las vacunas es un problema de tres puntas. En primer lugar, llamé a la línea de ayuda, pero nadie respondió, lo cual no es inusual. En segundo lugar, Pfizer sólo ha suministrado la mitad de lo que se pidió inicialmente. Tercero, podría ser a finales de marzo antes de que finalmente nos vacunemos. Más de 150.000 personas han conseguido inscribirse en las primeras tres horas desde que se inició el proceso. En Polonia hay casi 2,4 millones de personas de entre 70 y 79 años.
Al comenzar hoy en Polonia el registro para las vacunas contra el coronavirus para los mayores de 70 años, muchas personas mayores se quedaron haciendo cola fuera durante horas. Otros informaron de que tenían dificultades para comunicarse con las líneas de ayuda sobrecargadas, y finalmente descubrieron que no había plazas de vacunación gratuitas.
Como último recurso, llamé a nuestro amigo Marcin y me dijo que intentaría inscribirnos el lunes. Espero de verdad que pueda. Ahora, además de Joan, tengo un problema de fontanería, de electricidad y de televisión en nuestro piso. Tendré que ocuparme de ellos el lunes.
The second trip for MRI also turned out to be a disaster. Again, Joan's test of her brain was not done today. The doctor did not write if it was to be an MRI or a CT scan. The technician said he had to know what to use. He said the MRI was dangerous for Joan because of the two clips she has in her brain and it might cause them to move and activate bleeding. He called the doctor but he wasn't sure either. At home, I looked through Joan's health records and see numerous mentions of CT scans. We have a new appointment for next Thursday and I will take her records with us. I should be getting reimbursed for the time wasted and gas spent to get there and back for nothing. Oh well, life in Poland.
We watched the Inauguration this morning via YouTube. I thought Biden's speech was very good and only hope some of the Trumpers were listening to it. I also hope he fulfills every promise he made. Most of all, I hope the Democratic party realizes they must include the progressive element in the discussions they will have over issues. If it becomes JUST a "centrist" party, they will lose elections in 2022 to Republicans. Today's news that his economic advisory panel does not have any progressives in it. That has to change. It's not a good sign.
The poem by the young poet Amanda Gorman, the Youth Poet Laureate of 2017, recited a powerful poem for the Inauguration. I liked it very much.
Drugi wyjazd na rezonans magnetyczny również okazał się katastrofą. Znów nie udało się dziś zrobić Joannie badania mózgu. Lekarz nie napisał, czy ma to być rezonans, czy tomografia. Technik powiedział, że musi wiedzieć, czego użyć. Powiedział, że rezonans jest niebezpieczny dla Joanny ze względu na dwa klipsy, które ma w mózgu i może spowodować ich przemieszczenie i aktywację krwawienia. Zadzwonił do lekarza, ale on też nie był pewien. W domu przejrzałem dokumentację zdrowotną Joanny i zobaczyłem liczne wzmianki o tomografii komputerowej. Mamy nowy termin na przyszły czwartek i wezmę jej zapisy z nami. Powinienem dostać zwrot pieniędzy za stracony czas i benzynę wydaną na dojazd tam i z powrotem za nic. No cóż, życie w Polsce.
Obejrzeliśmy Inaugurację dziś rano przez YouTube. Uważam, że przemówienie Bidena było bardzo dobre i mam tylko nadzieję, że niektórzy z Trumperów go słuchali. Mam też nadzieję, że spełni każdą obietnicę, którą złożył. Przede wszystkim mam nadzieję, że Partia Demokratyczna zdaje sobie sprawę, że musi włączyć element progresywny do dyskusji, które będą prowadzić na temat problemów. Jeśli stanie się wyłącznie partią "centrową", w 2022 roku przegra wybory z Republikanami. Dzisiejsza wiadomość, że w jego ekonomicznym panelu doradczym nie ma żadnych postępowców. To musi się zmienić. To nie jest dobry znak.
Wiersz młodej poetki Amandy Gorman, Youth Poet Laureate of 2017, wyrecytował potężny wiersz na Inaugurację. Bardzo mi się podobał.
El segundo viaje para la resonancia magnética también resultó ser un desastre. Una vez más, la prueba del cerebro de Joan no se hizo hoy. El médico no escribió si debía ser una resonancia magnética o una tomografía. El técnico dijo que tenía que saber qué usar. Dijo que la resonancia magnética era peligrosa para Joan debido a los dos clips que tiene en el cerebro y que podría hacer que se movieran y activar una hemorragia. Llamó al médico pero él tampoco estaba seguro. En casa, miré los registros de salud de Joan y vi numerosas menciones a tomografías. Tenemos una nueva cita para el próximo jueves y llevaré sus registros con nosotros. Me deberían reembolsar el tiempo perdido y la gasolina gastada para ir y volver para nada. Bueno, la vida en Polonia.
Esta mañana hemos visto la toma de posesión a través de YouTube. Creo que el discurso de Biden fue muy bueno y sólo espero que algunos de los Trumpers lo hayan escuchado. También espero que cumpla todas las promesas que hizo. Sobre todo, espero que el partido demócrata se dé cuenta de que debe incluir el elemento progresista en las discusiones que tendrán sobre los temas. Si se convierte en un partido SOLO "centrista", perderán las elecciones de 2022 frente a los republicanos. La noticia de hoy es que su panel de asesoramiento económico no tiene ningún progresista en él. Eso tiene que cambiar. No es una buena señal.
El poema de la joven poeta Amanda Gorman, la Poeta Laureada de la Juventud de 2017, recitó un poderoso poema para la Inauguración. Me ha gustado mucho.
Back in the year 2000, I was heavily involved with trying to further my creative abilities but this time in the area of Fractal Art. Fractal art is a form of algorithmic art created by calculating fractal objects and representing the calculation results as still images, animations, and media. Fractal art developed from the mid-1980s onwards. It is a genre of computer art and digital art that are part of new media art.
It takes a lot of study of the different algorithms available and software for the computer to manipulate those objects to create the image you want to show. I created several images that I thought were acceptable but the one I was proudest of is the side image of a face. The image above was the result of my work. However, another image I created was that of an Easter egg and it is the image I will use this year for my Easter cards instead of using cards made by Jacquie Lawson.
I would have kept working in this art form but once I started my genealogy research it consumed all of my time and I stopped working with fractals. I don't regret it much but, like playing music, it's something I should have kept doing if only as a hobby. Not continuing to play guitar I do regret, very much.
So, it's done. The United States has a new President and the "evil one" is out of the White House after four years of carnage. The majority of Americans, and probably the world, are happy to finally realize it. Democracy has survived the lies, conspiracy theories, and domestic terrorists. To be sure, the country will still be divided for some time and Biden will not have an easy four years ahead of him. Whether he can bring the nation together again remains to be seen. I don't envy his job. He already has gray hair so that cannot be a telltale sign of his stress.
Today is the day we have been waiting for, the Inauguration Day of a President. Maybe the Inauguration Day for a new world. It will certainly be a better one than the last four years. As I write this, because of the time difference, it hasn't occurred yet so no one knows what will happen today for sure. It is also one of the saddest days in American history. 20,000 National Guard and various police departments surround the Capital concerned of reprisals from domestic terrorists who have tried to stop the process.
I have only witnessed something like this the day Martin Luther King was assassinated. I was living in Washington D.C., not far from the White House. Across from our flat was a visible park. Looking out the window, I saw hundreds of military, tanks, and armored personnel carriers parked everywhere. Turning on the news, I learned of his death at the hands of an earlier domestic terrorist. James Earl Ray. There were military checkpoints at every corner. A normally 20-minute drive to work took me 2 1/2 hours to get through all the checkpoints. It was a surrealistic day.
Now the United States faces the same situation, all caused by one person, Donald J. Trump. However, he was not alone. There were and are thousands of citizens and politicians who were complicit in either directly or indirectly helping him.
Today was supposed to be a day of celebration in the nation but instead, it is a day of trepidation. The country is in chaos and the world waits to see what happens next as do Joan and me. This is one day we will watch the news.
Dzisiaj jest dzień, na który czekaliśmy, Dzień Inauguracji Prezydenta. Może Dzień Inauguracji dla nowego świata. Na pewno będzie to dzień lepszy niż ostatnie cztery lata. Jak to piszę, z powodu różnicy czasu jeszcze się nie zdarzyło, więc nikt nie wie na pewno, co się dzisiaj wydarzy. Jest to również jeden z najsmutniejszych dni w historii Ameryki. 20.000 Gwardii Narodowej i różnych wydziałów policji otaczają stolicę zaniepokojeni odwetem ze strony krajowych terrorystów, którzy próbowali zatrzymać ten proces.
Byłem tylko świadkiem czegoś takiego w dniu zamordowania Martina Luthera Kinga. Mieszkałem w Waszyngtonie, niedaleko Białego Domu. Po drugiej stronie naszego mieszkania był widoczny park. Patrząc przez okno, widziałem setki wojskowych, czołgów i pancernych transporterów personelu zaparkowanych wszędzie. Włączając wiadomości, dowiedziałem się o jego śmierci z rąk wcześniejszego krajowego terrorysty. James Earl Ray. Na każdym rogu były wojskowe punkty kontrolne. Normalnie 20-minutowa jazda do pracy zajęła mi 2 i pół godziny, aby przejść przez wszystkie punkty kontrolne. To był surrealistyczny dzień.
Teraz Stany Zjednoczone stoją w obliczu tej samej sytuacji, wszystko przez jedną osobę, Donalda J. Trumpa. Ale nie był sam. Były i są tysiące obywateli i polityków, którzy byli zamieszani w bezpośrednią lub pośrednią pomoc dla niego.
Dzisiejszy dzień miał być dniem świętowania w narodzie, ale zamiast tego jest to dzień strachu. W kraju panuje chaos, a świat czeka na to, co będzie dalej, podobnie jak Joanna i ja. To jest jeden dzień, w którym będziemy oglądać wiadomości.
Hoy es el día que hemos estado esperando, el día de la inauguración de un presidente. Tal vez el día de la inauguración de un nuevo mundo. Ciertamente será mejor que los últimos cuatro años. Mientras escribo esto, debido a la diferencia horaria, aún no ha ocurrido, así que nadie sabe con seguridad lo que sucederá hoy. También es uno de los días más tristes de la historia americana. 20.000 guardias nacionales y varios departamentos de policía rodean la capital preocupados por las represalias de los terroristas nacionales que han intentado detener el proceso.
Sólo he sido testigo de algo así el día en que Martin Luther King fue asesinado. Yo vivía en Washington D.C., no lejos de la Casa Blanca. Enfrente de nuestro piso había un parque visible. Mirando por la ventana, vi cientos de militares, tanques y vehículos blindados de transporte de personal estacionados por todas partes. Al encender las noticias, me enteré de su muerte a manos de un terrorista doméstico anterior. James Earl Ray. Había puestos de control militares en cada esquina. Normalmente un viaje de 20 minutos al trabajo me tomaba 2 horas y media para pasar todos los puntos de control. Fue un día surrealista.
Ahora los Estados Unidos se enfrentan a la misma situación, todo causado por una persona, Donald J. Trump. Sin embargo, no estaba solo. Hubo y hay miles de ciudadanos y políticos que fueron cómplices de ayudarlo directa o indirectamente.
Hoy se suponía que era un día de celebración en la nación, pero en cambio, es un día de temblor. El país es un caos y el mundo espera ver qué pasa después, como Joan y yo. Este es un día en el que veremos las noticias.
It's interesting for me why after my brother died I never had a dream with him in it but now, living in Poland, I've had more than a few. As when living in the United States, never more than 2 days go by when I don't have a thought about him. It's been 46 years since it happened but he is still with me. It was the second event in my life that changed my world. I see him every mealtime. His picture is on the cabinet where we eat each time. It's just curious why I can have dreams now with him in them. When I do dream of him, I don't want to wake up.
I was always just his "little" brother until he joined the U.S. Navy. During his term of four years, he changed, and so did our relationship. We became closer. Like me, you could say it made him grow up serving his time in the military. He introduced me to jazz and Jack Kerouac. Two things that influenced my life.
While attending DePaul University to study classical guitar, I put together a jazz program and petitioned the Dean to institute a separate study program for it. Unfortunately, the Dean was unaccepting of such a program. Now, many years later, they have one.
He was a salesman with a great love of music and also a musician. He played bass in a group our cousin Harry Zabinski founded. Harry was a saxophone player. In one of the spare room s in my brother's house, he had a baby grand piano that he was endeavoring to learn how to play before he died.
Acquiring the piano was an interesting story. He saw an ad in a newspaper from a woman whose husband had died and she was giving the piano away for free. However, she lived on the fourth floor of a building, and whoever wanted it had to remove it at their expense. When he read the ad, he called and told her he would come and get it. I wasn't living nearby to help him carry it our bout he made other arrangement and brought it home. One evening when I visited him he was struggling to try to lay a piece of music. He was frustrated. When I looked at the music I say it was composed by Bela Bartok, an important comp/ser of the 20th century. Bartok had a changing attitude toward (and use of) tonality but without the use of the traditional harmonic functions associated with major and minor scales. For that reason, his compositions were not exactly for beginners. I advised my brother to try simpler pieces.
Ciekawe, dlaczego po śmierci brata nigdy nie miałem z nim marzeń, ale teraz, mieszkając w Polsce, mam ich więcej niż kilka. Jak w Stanach Zjednoczonych, nigdy nie mijają więcej niż 2 dni, kiedy nie mam o nim pojęcia. Minęło 46 lat, od kiedy to się stało, ale on nadal jest ze mną. To było drugie wydarzenie w moim życiu, które zmieniło mój świat. Widzę go w każdym posiłku. Jego zdjęcie jest na szafce, gdzie za każdym razem jemy. To po prostu ciekawe, dlaczego mogę mieć teraz z nim sny. Kiedy śnię o nim, nie chcę się obudzić.
Zawsze byłem tylko jego "małym" bratem, dopóki nie wstąpił do Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Podczas jego czteroletniej kadencji, zmienił się, tak jak i nasz związek. Staliśmy się bliżej. Tak jak ja, można powiedzieć, że to sprawiło, że dorastał służąc w wojsku. Wprowadził mnie do jazzu i Jacka Kerouaca. Dwie rzeczy, które wpłynęły na moje życie.
Uczęszczając na Uniwersytet DePaula, by studiować gitarę klasyczną, stworzyłem program jazzowy i poprosiłem dziekana o ustanowienie dla niego odrębnego programu studiów. Niestety, dziekan nie zgodził się na taki program. Teraz, wiele lat później, mają taki program.
Był on sprzedawcą z wielką miłością do muzyki, a także muzykiem. Grał na basie w grupie, którą założył nasz kuzyn Harry Zabinski. Harry był saksofonistą. W jednym z wolnych pokoi w domu mojego brata miał mały fortepian, który przed śmiercią starał się nauczyć gry.
Nabycie fortepianu było ciekawą historią. Zobaczył ogłoszenie w gazecie od kobiety, której mąż zmarł, a ona oddawała fortepian za darmo. Mieszkała ona jednak na czwartym piętrze budynku, a kto chciał, musiał go usunąć na swój koszt. Kiedy przeczytał ogłoszenie, zadzwonił i powiedział jej, że przyjdzie po nie. Nie mieszkałem w pobliżu, żeby pomóc mu je zanieść, bo umówił się inaczej i przyniósł je do domu. Pewnego wieczoru, kiedy go odwiedziłem, starał się ułożyć kawałek muzyki. Był sfrustrowany. Kiedy spojrzałem na tę muzykę, powiedziałem, że została skomponowana przez Beli Bartok, ważnego kompana XX wieku. Bartok miał zmienny stosunek do (i wykorzystanie) tonalności, ale bez wykorzystania tradycyjnych funkcji harmonicznych związanych z dur i molę. Z tego powodu jego kompozycje nie były przeznaczone dokładnie dla początkujących. Poradziłem bratu, aby spróbował prostszych utworów.
Es interesante para mí por qué después de la muerte de mi hermano nunca tuve un sueño con él, pero ahora, viviendo en Polonia, he tenido más de unos pocos. Como cuando vivo en Estados Unidos, nunca pasan más de 2 días sin pensar en él. Han pasado 46 años desde que sucedió pero todavía está conmigo. Fue el segundo evento en mi vida que cambió mi mundo. Lo veo a la hora de comer. Su foto está en el armario donde comemos cada vez. Es curioso por qué ahora puedo tener sueños con él en ellos. Cuando sueño con él, no quiero despertar.
siempre fui su hermano "pequeño" hasta que se unió a la Marina de los Estados Unidos. Durante su mandato de cuatro años, cambió, al igual que nuestra relación. Nos acercamos más. Como yo, se podría decir que lo hizo crecer cumpliendo su condena en el ejército. Me presentó al jazz y a Jack Kerouac. Dos cosas que influyeron en mi vida.
Mientras asistía a la Universidad DePaul para estudiar guitarra clásica, armé un programa de jazz y le pedí al Decano que instituyera un programa de estudio separado para él. Desafortunadamente, el decano no aceptó tal programa. Ahora, muchos años después, tienen uno.
Era un vendedor con un gran amor por la música y también músico. Tocaba el bajo en un grupo que fundó nuestro primo Harry Zabinski. Harry era saxofonista. En una de las habitaciones libres de la casa de mi hermano, él tenía un piano de media cola que estaba tratando de aprender a tocar antes de morir.
Adquirir el piano fue una historia interesante. Vio un anuncio en un periódico de una mujer cuyo esposo había muerto y ella estaba regalando el piano. Sin embargo, ella vivía en el cuarto piso de un edificio y quien lo quería tenía que quitarlo a sus expensas. Cuando leyó el anuncio, la llamó y le dijo que vendría a buscarlo. No vivía cerca para ayudarlo a llevarlo en nuestra pelea, hizo otro arreglo y lo trajo a casa. Una noche, cuando lo visité, estaba luchando por intentar poner una pieza musical. Estaba frustrado. Cuando miré la música, digo que fue compuesta por Bela Bartok, una importante comp / ser del siglo XX. Bartok tenía una actitud cambiante hacia (y uso de) la tonalidad, pero sin el uso de las funciones armónicas tradicionales asociadas con las escalas mayores y menores. Por eso, sus composiciones no eran precisamente para principiantes. Le aconsejé a mi hermano que probara piezas más sencillas.
The hat in the picture was made by me out of rabbit and beaver fur when I lived in the U.P.. The inside liner is an old Army, wool liner worn by tank drivers in winter. Today was a good day to wear it because it was -4C when I went to take the garbage outside to the bin. Even on the coldest days in the U.P.(-20-40F), my head was always warm. It is rare when I wear it here.
With the cold temperature outside and old, wooden window frames in our flat that don't seal well, it's chilly enough inside for Joan to wear long underwear. I have the thermostat set at 23C but now it's at 20C and not getting any higher. We should be in Spain now where it is 20C with the sun.
I was finally able to get money out of the funding for Joan to our PKO bank account. It took a while to figure out the correct process for doing that. It came just in time to pay for Joan's continuing therapy.
Only two more days until the U.S. has a new President. Hallelujah!!
Chapka na zdjęciu został zrobiony przeze mnie z futra królika i bobra, kiedy mieszkałem w U.P. Wewnętrzna wyściółka to stara wojskowa, wełniana wyściółka noszona zimą przez czołgistów. Dziś był to dobry dzień na noszenie go, bo to było -4C, kiedy poszedłem zabrać śmieci na zewnątrz do kosza. Nawet w najzimniejsze dni w U.P.(-20-40F), moja głowa była zawsze ciepła. Rzadko zdarza się, że noszę ją tutaj.
Z zimną temperaturą na zewnątrz i starymi, drewnianymi ramami okiennymi w naszym mieszkaniu, które nie zamykają się dobrze, wewnątrz jest wystarczająco zimno, aby Joanna mogła nosić długą bieliznę. Mam termostat ustawiony na 23C, ale teraz jest w 20C i nie podnosi się wyżej. Powinniśmy być teraz w Hiszpanii, gdzie jest 20C ze słońcem.
W końcu udało mi się wyciągnąć pieniądze z funduszy dla Joanny na nasze konto w PKO. Trochę czasu zajęło mi ustalenie właściwego procesu, żeby to zrobić. Przyszło w samą porę, żeby zapłacić za dalszą terapię Joanny.
El sombrero de la foto lo hice con piel de conejo y castor cuando vivía en la U.P. El forro interior es un viejo forro de lana del ejército, usado por los conductores de tanques en invierno. Hoy fue un buen día para usarlo porque estaba a -4C cuando fui a sacar la basura al cubo de basura. Incluso en los días más fríos de la U.P. (-20-40F), mi cabeza siempre estaba caliente. Es raro cuando lo uso aquí.
Con la fría temperatura exterior y los viejos marcos de madera de las ventanas de nuestro piso que no sellan bien, hace suficiente frío en el interior para que Joan use ropa interior larga. Tengo el termostato puesto a 23ºC pero ahora está a 20ºC y no sube más. Deberíamos estar en España ahora donde hay 20C con el sol.
Finalmente pude sacar dinero de los fondos para Joan a nuestra cuenta bancaria de la PKO. Me llevó un tiempo averiguar el proceso correcto para hacerlo. Llegó justo a tiempo para pagar la continuación de la terapia de Joan.
Sólo dos días más hasta que los EE.UU. tenga un nuevo presidente. ¡Aleluya!
In 1940, the last Star of David was removed from the Jewish synagogue in Poznan, and the building was converted into a swimming pool for Nazi Wehrmacht soldiers. The pictures on the right show it before and after the Nazi invasion.
Before World War II, about three million Jews lived in Poland, which was one of the largest diasporas in the world. Shortly after the invasion by Nazi Germany, the Germans launched an organized action to exterminate the Jewish population of Europe and Poland, known as the Holocaust. As a result of this genocide, over 90% of Polish Jews were killed, and 99% of Lithuanian or Latvian Jews. Nearly 6 million people of Jewish origin died worldwide. Apart from the murders, it was common to take property or destroy objects related to Jewish religion, tradition, and culture. An example is the New Synagogue in Poznań. Along with the extermination of people, the Holocaust also meant the annihilation of the Jewish world. In the years 1939-1945 the material traces of the Jewish presence were destroyed, e.g. in May 1943 the Germans blew up the building of the Great Synagogue in Warsaw, and churches were set on fire in other cities. Hundreds of historically valuable buildings lay in ruins.
The Christmas tree is still standing. Too lazy today to take it down over the weekend. We like looking at the lights in the evenings. Couple that with snow on the ground now, it still feels like Christmas.
Last night I took melatonin at 01:30 and actually slept until 12:00 today, almost 12 hours. I finally feel rested today.
I'm reading a book, "What Dementia Teaches Us About Love", by author, Nicci Gerrard. It ranges widely, and I think wisely, raising questions about what it is to be human and facing truths too deep for tears. It is helping me now in this world that is hidden to many people. It's filled with stories, both moving and optimistic, from those living with dementia to those planning the end of life. It has 14 chapters dealing with such topics as Facing Up, Getting Older, The Diagnosis, Home. The Late Stages, In The End, Saying Goodbye, and The Carers, about what emotions of their own people have to deal with. That is the chapter I'm reading now.
In the United States, there are 43.5 million Carers of different types, 15.7 million of whom look after someone with dementia. 60% of those Carers are women. Some countries have extensive networks to help with dementia, like the U.S. and Great Britain, and Australia. Some countries have very little support, like Poland. For example, in 2015, the number of people with dementia in Poland was estimated to be between 360,000 and 470,000. That was a 20% rise from 2005. In Poland, caring for an elderly person with dementia is primarily non-institutional and provided by the closest family members in a home setting. Due to the shrinking care potential of Polish families, there is a growing need for formal forms of support to ensure proper care for elderly individuals with dementia. At present, Poland has a poorly developed system of formal assistance for dependent elderly people and the existing infrastructure of formal care services includes only a small proportion of potential beneficiaries. This is what I have found to be true.
The Carer chapter describes the variety of feelings I have to deal with from love and compassion to hostility and guilt after hostility. I live with a great mix of seething emotions, an army of feelings that collide and clash. Already I've learned one thing I am doing wrong. I asked Joan to start a diary for her daughter that I would send to Karen at the end of the year. I thought it would be good for Karen to better understand what her mother is going through.
In the beginning, Joan agreed to it. She wrote for a few days and then I looked at it. She had thoughts but no longer the ability to write them out. The pages I read did not make sense and I tried to work with Joan to correct them. Continuing, Joan was beginning to dislike the idea. My correcting her made her feel bad that she couldn't say what she wanted to. After reading the first 10 pages of the book I see the problem is mine for not fully understanding the frustration she has is caused by me. Yesterday I suggested a different approach to the diary. I said I would help her each day by just asking her to tell me what she would like written and I would write it down in a more coherent language. She looked relieved and liked the change. If this works for her and she is happy with it, we will continue. If not, we can forget writing a diary.
Words do matter now and I must be careful in what or how I say things to her. I always have to make her feel loved and not feel hostility, despair, abandonment, or that she has become a burden. I thought her dementia would be in slow motion but it has progressed a lot in the last two years. Sometimes I feel I don't do enough and sometimes more than I thought I could. Things like cooking meals all the time, 24/7 care of Joan, changing her on a schedule to prevent accidents, and providing physical therapy. All these things take away my own independence, my feeling of self. However, I have no choice but to do them. I am as trapped in her mind as she is but I will never look for the escape hatch. She has made my life alive, loved me for more than half my life, I see no other path to continue but the one we will walk together.
Czytam książkę „Czego Demencja Uczy Nas o Miłości” autorstwa Nicci Gerrard. Mówi szeroko i, myślę, mądrze, stawiając pytania o to, co to znaczy być człowiekiem i stawiać czoła bardzo głębokim prawdom. Pomaga mi teraz na tym świecie, który jest ukryty dla wielu luadzi Jest wypełniona historiami, zarówno poruszającymi, jak i optymistycznymi, od osób żyjących z demencją, po osoby planujące zakończenie życia. Obejmuje 14 rozdziałów poświęconych takim tematom, jak: Stawianie czoła, Starzenie się, Diagnoza, Dom. Późne stany, Koniec, Pożegnanie, Opiekunowie. Czyli o tym, z jakimi emocjami muszą sobie radzić. To jest rozdział, który teraz czytam.
W Stanach Zjednoczonych jest 43,5 miliona opiekunów chorych różnych typów, z których 15,7 miliona opiekuje się osobą z demencją. 60% opiekunów to kobiety. Niektóre kraje mają rozległe sieci pomocy w demencji, takie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Australia. Niektóre kraje dają bardzo małe wsparcie, jak Polska. Przykładowo w 2015 roku szacowano liczbę osób z demencją w Polsce na 360 000 - 470 000. To wzrost o 20% w stosunku do 2005 r. W Polsce opieka nad osobą starszą z demencją ma głównie charakter pozainstytucjonalny i jest zapewniana przez najbliższych członków rodziny w warunkach domowych. W związku z kurczącym się potencjałem opiekuńczym polskich rodzin, rośnie zapotrzebowanie na formalne formy wsparcia zapewniające właściwą opiekę osobom starszym z demencją. Obecnie Polska ma słabo rozwinięty system formalnej pomocy dla niesamodzielnych osób starszych, a istniejąca infrastruktura formalnych usług opiekuńczych obejmuje tylko niewielki odsetek potencjalnych beneficjentów. To jest prawda.
Rozdział Opiekun opisuje różnorodne uczucia, z którymi mam do czynienia, od miłości i współczucia, po wrogość i poczucie winy po wrogości. Żyję z wielką mieszanką kipiących emocji, armią uczuć, które zderzają się i ścierają. Nauczyłem się już jednej rzeczy, którą robię źle. Poprosiłem Joan, żeby założyła dziennik dla swojej córki, który wyślę do Karen pod koniec roku. Pomyślałem, że byłoby dobrze, gdyby Karen lepiej zrozumiała, przez co przechodzi jej matka.
Na początku Joan się na to zgodziła. Pisała przez kilka dni, a potem przyjrzałem się temu. Miała myśli, ale nie potrafiła już ich spisać. Strony, które przeczytałem, nie miały sensu i próbowałem pracować z Joan, aby je poprawić. Kontynuując, Joan zaczynała nie lubić tego pomysłu. Poprawianie jej sprawiło, że poczuła się źle, bo nie mogła powiedzieć, czego chciała. Po przeczytaniu pierwszych 10 stron książki widzę, że problem leży po mojej stronie, ponieważ nie rozumiem w pełni frustracji, jaką spowodowałem. Wczoraj zaproponowałem inne podejście do dziennika. Powiedziałem, że będę jej pomagał każdego dnia, po prostu prosząc ją, aby powiedziała mi, co chciałaby napisać, i zapiszę to w bardziej spójnym języku. Poczuła ulgę i polubiła tę zmianę. Jeśli to zadziała i będzie z tego zadowolona, będziemy kontynuować. Jeśli nie, możemy zapomnieć o pisaniu pamiętnika.
Słowa mają teraz znaczenie i muszę uważać, co lub jak jej mówię. Zawsze muszę sprawiać, by czuła się kochana i nie czuła wrogości, rozpaczy, opuszczenia lub tego, że stała się ciężarem. Myślałem, że jej demencja będzie postępować w zwolnionym tempie, ale w ciągu ostatnich dwóch lat bardzo się rozwinęła. Czasami czuję, że nie robię wystarczająco dużo, a czasami więcej, niż myślałem, że mogę. Rzeczy takie jak gotowanie posiłków przez cały czas, całodobowa opieka nad Joan, zmiana stylu życia, aby zapobiegać wypadkom i zapewnianie fizjoterapii. Wszystkie te rzeczy odbierają moją niezależność, moje poczucie siebie. Jednak nie mam innego wyjścia, jak to robić. Jestem uwięziony w jej umyśle tak samo jak ona, ale nigdy nie będę szukał wyjścia ewakuacyjnego. Joan ożywiła moje życie, kochała mnie przez ponad połowę mojego życia, nie widzę innej ścieżki poza tą, którą będziemy kroczyć razem.
Estoy leyendo un libro, "Lo que la demencia nos enseña sobre el amor", de la autora, Nicci Gerrard. Se extiende ampliamente, y creo que sabiamente, planteando preguntas sobre lo que es ser humano y enfrentando verdades demasiado profundas para las lágrimas. Me está ayudando ahora en este mundo que está oculto para mucha gente. Está lleno de historias, tanto conmovedoras como optimistas, desde los que viven con demencia hasta los que planean el fin de la vida. Tiene 14 capítulos que tratan de temas como Enfrentarse, Envejecer, El Diagnóstico, El Hogar. Las etapas tardías, Al final, Decir adiós, y Los cuidadores, sobre las emociones de su propia gente. Ese es el capítulo que estoy leyendo ahora.
En los Estados Unidos, hay 43.5 millones de cuidadores de diferentes tipos, 15.7 millones de los cuales cuidan a alguien con demencia. El 60% de esos cuidadores son mujeres. Algunos países tienen extensas redes de ayuda a la demencia, como los EE.UU. y Gran Bretaña, y Australia. Algunos países tienen muy poco apoyo, como Polonia. Por ejemplo, en 2015, se estimó que el número de personas con demencia en Polonia era de entre 360.000 y 470.000. Eso fue un aumento del 20% con respecto a 2005. En Polonia, el cuidado de una persona de edad con demencia es principalmente no institucional y lo prestan los familiares más cercanos en un entorno doméstico. Debido a la disminución del potencial de atención de las familias polacas, hay una creciente necesidad de formas formales de apoyo para asegurar la atención adecuada de las personas mayores con demencia. En la actualidad, Polonia tiene un sistema poco desarrollado de asistencia oficial para las personas de edad dependientes y la infraestructura existente de servicios de atención oficial sólo incluye una pequeña proporción de posibles beneficiarios. Esto es lo que he comprobado que es cierto.
El capítulo sobre los cuidadores describe la variedad de sentimientos con los que tengo que lidiar, desde el amor y la compasión hasta la hostilidad y la culpa tras la hostilidad. Vivo con una gran mezcla de emociones furiosas, un ejército de sentimientos que chocan y chocan. Ya he aprendido una cosa que estoy haciendo mal. Le pedí a Joan que empezara un diario para su hija que le enviaría a Karen al final del año. Pensé que sería bueno para Karen entender mejor por lo que su madre está pasando.
Al principio, Joan aceptó. Escribió durante unos días y luego lo miré. Tenía pensamientos pero ya no tenía la capacidad de escribirlos. Las páginas que leí no tenían sentido y traté de trabajar con Joan para corregirlas. Continuando, a Joan le empezaba a disgustar la idea. Mi corrección la hizo sentir mal por no poder decir lo que quería. Después de leer las primeras 10 páginas del libro veo que el problema es mío por no entender completamente la frustración que ella tiene causada por mí. Ayer sugerí un enfoque diferente para el diario. Le dije que la ayudaría cada día pidiéndole que me dijera lo que le gustaría que se escribiera y yo lo escribiría en un lenguaje más coherente. Parecía aliviada y le gustaba el cambio. Si esto funciona para ella y está contenta con ello, continuaremos. Si no, podemos olvidarnos de escribir un diario.
Las palabras importan ahora y debo ser cuidadoso en lo que o cómo le digo las cosas. Siempre tengo que hacerla sentir amada y no sentir hostilidad, desesperación, abandono, o que se ha convertido en una carga. Pensé que su demencia sería en cámara lenta pero ha progresado mucho en los últimos dos años. A veces siento que no hago lo suficiente y a veces más de lo que pensaba que podía. Cosas como preparar comidas todo el tiempo, cuidar a Joan las 24 horas del día, cambiarla de horario para prevenir accidentes y proporcionarle terapia física. Todas estas cosas me quitan mi propia independencia, mi sentimiento de ser. Sin embargo, no tengo otra opción que hacerlas. Estoy tan atrapado en su mente como ella, pero nunca buscaré la escotilla de escape. Ella ha hecho mi vida viva, me ha amado por más de la mitad de mi vida, no veo otro camino para continuar sino el que caminaremos juntos.
This is what Trump has caused...................fences around the House of the People, the White House, and now the Capital building. He said he would build a wall, nobody imagined it would be in these two places. Yet, here we are today, the Capital fenced to keep his fanatical supporters away and hundreds of National Guard stationed inside of it to protect it. Still, thousands of Americans support him no matter what happened last week with the insurrection. Even 196 Republicans pledge their fielty to him yet. 6 people died, the country is on the brink of disaster and they are still more concerned with retaining their positions in government than they are about the welfare of American Democracy. Twice he has been impeached, the ONLY President to ever have been. Now, it is up to the Senate to convict him. The Republicans control the Senate, 52-48. The Democrats have to find 27 Republicans on their side of what is right, and necessary, to convict him of the charge of insurrection. In total, they need 75 YES votes. It is the only way he can never hold a political office again. With Mitch McConnell saying he is in favor of impeachment, can he persuade 26 other Republicans to join him, or are they just too scared of Trump? We won't know until the Senate reconvenes next week.
Once out of office, the New York prosecutors are waiting to file charges. Trump faces two New York state inquiries into whether he misled tax authorities, banks, or business partners. Two women alleging he sexually assaulted them are suing him. Some Democrats are calling for the revival of a federal campaign finance investigation that appeared to end under U.S. Attorney General William Barr.
Now, after 4 years. he has finally made a speech asking his supporters not to cause problems during the week of the inauguration. Finally. He spent the last several month's opening Pandora's box. NOW he is trying to shut the lid. We will see if it is too late. There are more National Guard protecting Washington D.C than there are troops in Iraq and Afghanistan and HE is the reason for it along with his co-conspirators. The Senate must convict him of insurrection and ban him for life of ever holding a political office again.
To jest to, co Trump spowodował...................fences wokół Domu Ludzi, Biały Dom, a teraz budynek Stolicy. Powiedział, że zbuduje mur, nikt nie wyobrażał sobie, że będzie w tych dwóch miejscach. Ale oto jesteśmy dzisiaj, Stolica jest ogrodzona, by trzymać z dala swoich fanatycznych zwolenników, a setki Gwardii Narodowej stacjonuje w niej, by ją chronić. Mimo to, tysiące Amerykanów wspiera go bez względu na to, co stało się w zeszłym tygodniu z powstaniem. Nawet 196 republikanów przysięga mu jeszcze swoją wierność. Zginęło 6 osób, kraj jest na skraju katastrofy i nadal bardziej zależy im na utrzymaniu swojej pozycji w rządzie niż na dobrobycie Amerykańskiej Demokracji. Dwukrotnie został zwolniony z urzędu, jest TYLKO prezydentem, którym kiedykolwiek był. Teraz do Senatu należy skazanie go. Republikanie kontrolują Senat, 52-48. Demokraci muszą znaleźć 27 republikanów po swojej stronie tego, co jest słuszne i konieczne, aby skazać go za zarzut powstania. W sumie potrzeba im 75 głosów TAK. To jedyny sposób, aby nigdy więcej nie mógł sprawować urzędu politycznego. Skoro Mitch McConnell mówi, że jest za impeachmentem, czy może przekonać 26 innych republikanów, by do niego dołączyli, czy też po prostu za bardzo boją się Trumpa? Nie dowiemy się, dopóki Senat nie zbierze się ponownie w przyszłym tygodniu.
Po zwolnieniu z urzędu, nowojorscy prokuratorzy czekają na przedstawienie zarzutów. Trump stoi przed dwoma dochodzeniami w stanie Nowy Jork w sprawie, czy wprowadził w błąd władze podatkowe, banki, czy partnerów biznesowych. Dwie kobiety twierdzące, że napadł na nich seksualnie, pozywają go. Niektórzy Demokraci domagają się wznowienia federalnego dochodzenia w sprawie finansowania kampanii, które zakończyło się za czasów prokuratora generalnego Williama Barra.
Teraz, po 4 latach. wygłosił w końcu przemówienie, w którym prosił swoich zwolenników, by nie sprawiać problemów w tygodniu inauguracji. W końcu. Ostatnie kilka miesięcy spędził na otwarciu puszki Pandory. Teraz próbuje zamknąć pokrywę. Zobaczymy, czy nie jest już za późno. Jest więcej Gwardii Narodowej chroniącej Waszyngton, niż żołnierzy w Iraku i Afganistanie, a on jest tego powodem wraz ze swoimi współspiskowcami. Senat musi skazać go za powstanie i zakazać mu pełnienia funkcji politycznych na całe życie.
Esto es lo que Trump ha causado................... cercos alrededor de la Casa del Pueblo, la Casa Blanca, y ahora el edificio de la Capital. Dijo que construiría un muro, nadie imaginó que estaría en estos dos lugares. Sin embargo, aquí estamos hoy, la Capital cercada para mantener a sus partidarios fanáticos lejos y cientos de la Guardia Nacional estacionada dentro de ella para protegerla. Aún así, miles de americanos lo apoyan sin importar lo que pasó la semana pasada con la insurrección. Incluso 196 republicanos le han prometido su campo de batalla. 6 personas murieron, el país está al borde del desastre y todavía están más preocupados por mantener sus posiciones en el gobierno que por el bienestar de la Democracia Americana. Dos veces ha sido destituido, el único presidente que ha sido. Ahora, le corresponde al Senado condenarlo. Los republicanos controlan el Senado, 52-48. Los Demócratas tienen que encontrar 27 republicanos de su lado para condenarlo por insurrección. En total, necesitan 75 votos por el SÍ. Es la única manera de que no pueda volver a ocupar un cargo político. Con Mitch McConnell diciendo que está a favor de la impugnación, ¿puede persuadir a otros 26 republicanos para que se unan a él, o simplemente están demasiado asustados de Trump? No lo sabremos hasta que el Senado se reúna la semana que viene. Una vez fuera de la oficina, los fiscales de Nueva York están esperando para presentar cargos. Trump se enfrenta a dos investigaciones del estado de Nueva York sobre si engañó a las autoridades fiscales, bancos o socios comerciales. Dos mujeres que alegan que las atacó sexualmente lo están demandando. Algunos demócratas están pidiendo la reactivación de una investigación federal sobre la financiación de la campaña que parece haber terminado bajo el mandato del Fiscal General de EE.UU. William Barr. Ahora, después de 4 años, finalmente ha hecho un discurso pidiendo a sus partidarios que no causen problemas durante la semana de la inauguración. Finalmente. Pasó los últimos meses abriendo la caja de Pandora. Ahora está tratando de cerrar la tapa. Veremos si es demasiado tarde. Hay más Guardia Nacional protegiendo a Washington D.C. que tropas en Irak y Afganistán y él es la razón de ello junto con sus co-conspiradores. El Senado debe condenarlo por insurrección y prohibirle de por vida que vuelva a ocupar un cargo político.7
We were up at 8:00 today, unusual for Joan. It was a blood test day. Because of snow last night, it was a little difficult getting her to the car so I drove it on the sidewalk in front of the entrance door. First I carried the wheelchair down the stairs and then I helped her go down.
At the clinic, I had to check in first, then get Joan out of the car, into the wheelchair, and to the waiting area for the test. There were 5 people ahead of her but it didn't take too long for the event. With the results available online, I can read them on Monday.
Again, with snow on the ground, it reminded me of the U.P. of Michigan. We always had lots of snow. Usually. with the depth of the snow, my pants from below the knee were damp when walking outside my house or cross-country skiing. That lasted until I discovered how to make leggings.
I had some deer hide. so I cut it up to wrap around my legs from below the knee, overlapping my Sorrel winter boots. From some old clothing I had, I put a zipper in each one of them. On the bottom of each, I used some elastic straps that went under the boots to keep them down. On the top, 2 curtain rings were attached to the tops to pull them up. The deer hide kept the pants from getting wet. They worked great to keep the snow off my legs.
Eventually, in St. Vinnies second-hand store, I found a very old pair of red plaid logger's pants that were made of thick wool. It was so thick that I could actually sit in the snow without feeling the cold at all. St. Vinnies was the place where I found those used Pendelton shirts and bought 14 of them for $2 dollars each. Joan still has some of them,, 30 years later, that she wears. I was quite a picture wearing the fur hat I made from rabbit and beaver, mittens made from deerskin, a coat filled with goose down, the red plaid pants, leggings, and my Sorrel botts that were warm to 60 degrees below zero. They all served me well and I still have the hat here in Poland. There has been little need in winters here in Poland to wear the hat.
Wstaliśmy dziś o 8:00, co jest niezwykłe dla Joanny. To był dzień badań krwi. Ze względu na śnieg zeszłej nocy, było trochę trudno dostać ją do samochodu, więc pojechałam nią chodnikiem przed drzwiami wejściowymi. Najpierw zniosłem wózek inwalidzki po schodach, a potem pomogłem jej zejść na dół.
W klinice musiałem się najpierw zameldować, a następnie wyprowadzić Joan z samochodu, na wózek inwalidzki i do poczekalni na badanie. Przed nią było 5 osób, ale nie trwało to zbyt długo. Z wynikami dostępnymi online, mogę je przeczytać w poniedziałek.
Znowu, ze śniegiem na ziemi, przypomniało mi to U.P. z Michigan. Zawsze mieliśmy dużo śniegu. Zazwyczaj. Z głębokością śniegu moje spodnie spodnie od dołu kolana były wilgotne, gdy wychodziłam z domu lub na narty biegowe. To trwało, dopóki nie odkryłem, jak robić legginsy.
Całem skórę jelenia, więc podciąłem ją, aby owinąć nogi od dołu kolana, nakładając na siebie zimowe buty Sorrel. Z jakiegoś starego ubrania, które miałem, włożyłem suwak do każdego z nich. Na dole każdego z nich, używałam kilku elastycznych pasków, które wchodziły pod buty, aby utrzymać je na dole. Na górze, 2 karnisze były przymocowane do topów, aby je podciągnąć. Skóra jelenia powstrzymywała spodnie przed zamoczeniem. Świetnie się spisały, trzymając śnieg z dala od moich nóg.
Nos levantamos a las 8:00 de hoy, algo inusual para Joan. Fue un día de análisis de sangre. Debido a la nieve de anoche, fue un poco difícil llevarla al coche, así que lo conduje por la acera frente a la puerta de entrada. Primero llevé la silla de ruedas por las escaleras y luego la ayudé a bajar.
En la clínica, tuve que registrarme primero, luego sacar a Joan del auto, ponerla en la silla de ruedas y llevarla a la sala de espera para la prueba. Había 5 personas delante de ella, pero no tardó mucho en llegar. Con los resultados disponibles en línea, puedo leerlos el lunes.
De nuevo, con la nieve en el suelo, me recordó a la U.P. de Michigan. Siempre teníamos mucha nieve. Normalmente, con la profundidad de la nieve, mis pantalones de debajo de la rodilla estaban húmedos cuando salía de mi casa o hacía esquí de fondo. Eso duró hasta que descubrí cómo hacer mallas.
Tenía algo de piel de ciervo. así que la corté para envolverme las piernas por debajo de la rodilla, superponiéndolas a mis botas de invierno de Sorrel. De alguna ropa vieja que tenía, puse una cremallera en cada una de ellas. En la parte inferior de cada una, usé unas correas elásticas que iban debajo de las botas para mantenerlas abajo. En la parte superior, dos anillos de cortina se unieron a la parte superior para tirar de ellos hacia arriba. La piel de ciervo evitó que los pantalones se mojaran. Funcionaron muy bien para mantener la nieve fuera de mis piernas.
Finalmente, en la tienda de segunda mano de St. Vinnies, encontré un viejo par de pantalones de leñador a cuadros rojos hechos de lana gruesa. Era tan grueso que podía sentarme en la nieve sin sentir el frío en absoluto. En St. Vinnies encontré esas camisas usadas de Pendelton y compré 14 de ellas por 2 dólares cada una. Joan todavía tiene algunas de ellas, 30 años después, que usa. Yo era toda una imagen usando el sombrero de piel que hice de conejo y castor, guantes hechos de piel de venado, un abrigo lleno de plumón de ganso, los pantalones de cuadros rojos, leggings, y mis botas de Sorrel que estaban calientes a 60 grados bajo cero. Todos me sirvieron bien y todavía tengo el sombrero aquí en Polonia. Ha habido poca necesidad de usar el sombrero en los inviernos aquí en Polonia.
Ostatecznie, w sklepie z używaną odzieżą St. Vinnies znalazłem bardzo starą parę czerwonych spodni z grubej wełny. Były one tak grube, że mogłem siedzieć na śniegu, nie czując wcale zimna. St. Vinnies był miejscem, gdzie znalazłem te używane koszule Pendelton i kupiłem 14 z nich za 2 dolary każda. Joan nadal ma niektóre z nich, 30 lat później, które nosi. Miałam piękny obrazek w futrzanym kapeluszu, który zrobiłam z królika i bobra, rękawice ze skóry jelenia, płaszcz wypełniony gęsim puchem, czerwone spodnie w kratę, legginsy i moje butelki Sorrel, które były ciepłe do 60 stopni poniżej zera. Wszystkie dobrze mi służyły i mam jeszcze kapelusz tutaj w Polsce. Zimą w Polsce nie było wielkiej potrzeby, aby nosić ten kapelusz.
It was this morning. After 5 hours of sleep, I awoke at 6:30 to get ready to do the weekly shopping. Joan was still sleeping so I was confident I would return before she was awake. Thanks to the snowfall last night, the drive to Carrefour was slow but beautiful All of the trees and bushes were covered in snow and I thought it would be a great time to walk in the nearby woods. Of course, that wasn't possible. But it was still a nice drive with few people on the road. If it snows again tonight, I will get up early and go for that walk before Joan wakes up.
Being out of some basic things like dish soap, detergent for clothes, paper towels, and toilet paper, the cost of this week's shopping was high, 225 PLN($61). Since we have been here, 13 1/2 years, the cost of food has doubled. If only our income had, it wouldn't be so bad.
Last night I made a new dinner, Orange Marmalade Chicken. Two chicken breasts were cut up into small pieces,, covered with mixed egg yolk, then bread crumbs, lightly fried in a skillet until a little golden. and then put into a large casserole dish. I made a sauce of rice wine vinegar, soy sauce, pumpkin oil, brown sugar, and marmalade. That was put on top of the chicken pieces and baked in the oven. Along with the chicken I made a salad. The dinner was approved by Joan. :-)
Tomorrow I have to take Joan out in the snow to a clinic for a blood test. The results are necessary before her MRI next Tuesday night.
To było dziś rano. Po 5 godzinach snu obudziłem się o 6:30, aby przygotować się do cotygodniowych zakupów. Joan nadal spała, więc byłem pewien, że wrócę, zanim się obudzi. Dzięki wczorajszym opadom śniegu jazda do Carrefour była powolna, ale piękna. Wszystkie drzewa i krzewy były pokryte śniegiem i pomyślałem, że to świetny czas na spacer po pobliskich lasach. Oczywiście to nie było możliwe. Ale nadal była to przyjemna jazda z kilkoma osobami na drodze. Jeśli dziś wieczorem znowu spadnie śnieg, wstanę wcześnie i pójdę na spacer, zanim Joan się obudzi. Poza podstawowymi rzeczami, takimi jak płyn do naczyń, płyn do prania, ręczniki papierowe i papier toaletowy, koszt zakupów w tym tygodniu był wysoki i wyniósł 225 zł. Odkąd jesteśmy tu 13 i pół roku, koszt jedzenia podwoił się. Gdyby tylko nasze dochody miały, nie byłoby tak źle. Ostatniej nocy zrobiłem nowy obiad, kurczak z marmoladą pomarańczową. Dwie piersi z kurczaka pokrojono na małe kawałki, przykryto mieszanym żółtkiem, a następnie bułką tartą, lekko usmażoną na patelni do uzyskania złotego koloru. a następnie włożyć do dużego naczynia żaroodpornego. Zrobiłam sos z octu ryżowego, sosu sojowego, oliwy z dyni, brązowego cukru i marmolady. To zostało umieszczone na kawałkach kurczaka i upieczone w piekarniku. Wraz z kurczakiem zrobiłam sałatkę. Kolacja została zatwierdzona przez Joan. :-) Jutro muszę zabrać Joan na śnieg do kliniki na badanie krwi. Wyniki są konieczne przed jej rezonansem magnetycznym w następny wtorek wieczorem.
Fue esta mañana. Después de 5 horas de sueño, me desperté a las 6:30 para prepararme para hacer las compras semanales. Joan seguía durmiendo, así que confiaba en que volvería antes de que se despertara. Gracias a la nevada de anoche, el viaje a Carrefour fue lento pero hermoso. Todos los árboles y arbustos estaban cubiertos de nieve y pensé que sería un buen momento para caminar por los bosques cercanos. Por supuesto, eso no fue posible. Pero aún así fue un viaje agradable con poca gente en la carretera. Si vuelve a nevar esta noche, me levantaré temprano e iré a caminar antes de que Joan se despierte. Al no tener algunas cosas básicas como jabón para platos, detergente para la ropa, toallas de papel y papel higiénico, el costo de las compras de esta semana fue alto, 225 PLN ($ 61). Desde que estamos aquí, 13 años y medio, el costo de la comida se ha duplicado. Si solo tuvieran nuestros ingresos, no sería tan malo. Anoche hice una nueva cena, Pollo con mermelada de naranja. Se cortaron dos pechugas de pollo en trozos pequeños, se cubrieron con yema de huevo mezclada, luego pan rallado, se frieron ligeramente en una sartén hasta que se doren un poco. y luego poner en una cazuela grande. Hice una salsa de vinagre de vino de arroz, salsa de soja, aceite de calabaza, azúcar morena y mermelada. Eso se puso encima de los trozos de pollo y se horneó en el horno. Junto con el pollo hice una ensalada. La cena fue aprobada por Joan. :-) Mañana tengo que llevar a Joan a la nieve a una clínica para un análisis de sangre. Los resultados son necesarios antes de su resonancia magnética el próximo martes por la noche.