After two Skype conversations and with good weather outside, I asked Joan what she wanted to do. She said to go out of the flat. I thought about a red brick building I had seen on Wzgórze św. Wojciecha street. We went there, and I took some pictures of it. It has been cleaned in the last year, and it looks great. It was our first stop.
Since we were very close to 2 churches I stopped there next to take more pictures. The second church I remember well from years ago when we went to a "midnight mass" on December 5th, the day of Mozart's death in 1791. The church was very cold and everyone was heavily dressed in caps, gloves, scarves, long winter coats, and warm boots. It was a live performance of Mozart's Requiem Mass that was actually performed during the mass. It was the first time Joan and I had ever had that particular experience. We had listened to the "Mass" on DVDs but never experienced it performed like that. It was truly incredible.
Earlier, during my Skype conversation with my friend Margo, she told me about a cafe she visited yesterday near the Kornik castle. It sounded so interesting that today I took Joan there. It's on Woda Street, one block before the castle. It has a great location at the end of the street to the lake. We ordered 2 pieces of Slony Karrmel cheesecake and coffee. There were 2 steps to get into the place and there was a steep ramp for wheelchair access. However, the ramp is so steep that I could take Joan up it. I had to help her up the stairs while the salesgirl moved the chair up behind Joan to sit in.
When we were done, I took her for a stroll along the promenade by the lake. It was a fairly new-looking path and easy to navigate. We will go back there next Spring when the weather is warmer and spend more time there.
The only drawback was the time it took to get there, 1 hour and 10 minutes. There was an accident on the highway and it took forever to make steady progress toward our goal. I had hoped to be home by 16:00 but we didn't get home until 17:50.
Pictures are on the blog.
Po dwóch rozmowach przez Skype'a i przy dobrej pogodzie na zewnątrz zapytałem Joan, co chce robić. Powiedziała, żeby wyjść z mieszkania. Pomyślałem o budynku z czerwonej cegły, który widziałem na Wzgórzu św. Wojciecha. Poszliśmy tam i zrobiłem kilka zdjęć. W ciągu ostatniego roku został oczyszczony i wygląda świetnie. To był nasz pierwszy przystanek.Ponieważ byliśmy bardzo blisko dwóch kościołów, zatrzymałem się tam, aby zrobić więcej zdjęć. Drugi kościół dobrze pamiętam sprzed lat, kiedy poszliśmy na "mszę o północy" 5 grudnia, w dniu śmierci Mozarta w 1791 roku. W kościele było bardzo zimno i wszyscy byli ubrani w czapki, rękawiczki, szaliki, długie zimowe płaszcze i ciepłe buty.
Podczas mszy wykonano na żywo Mszę Requiem Mozarta. To był pierwszy raz, kiedy Joan i ja mieliśmy to szczególne doświadczenie słuchać na żywo, a nie na DVD. To było naprawdę niesamowite.
Wcześniej, podczas rozmowy na Skype z moją znajomą Margo, opowiedziała mi o kawiarni, którą odwiedziła wczoraj w pobliżu zamku w Kórniku. Brzmiało to tak interesująco, że dziś zabrałem tam Joan. Znajduje się ona na ulicy Wodnej, jedną przecznicę przed zamkiem. Ma świetną lokalizację na końcu ulicy nad jeziorem. Zamówiliśmy 2 kawałki sernika Słony Karmel i kawę.
Aby dostać się do środka, trzeba było pokonać 2 stopnie i stromy podjazd dla wózków inwalidzkich. Rampa była jednak tak stroma, że nie dałem rady popchać wózek z Joan. Musiałem pomóc jej wejść po schodach, podczas gdy sprzedawczyni przesunęła krzesło za Joan, aby mogła na nim usiąść.
Kiedy skończyliśmy, zabrałem ją na spacer promenadą nad jeziorem, która okazała się być nowo położoną i dość łatwą w poruszaniu się. Wrócimy tam następnej wiosny, gdy pogoda dopisze i spędzimy tam więcej czasu.
Jedyną przeszkodą był czas potrzebny na dotarcie na miejsce - 1 godzina i 10 minut. Na autostradzie zdarzył się wypadek i osiągnięcie celu zajęło całą wieczność. Miałem nadzieję być w domu przed 16:00, ale dotarliśmy dopiero o 17:50. Zdjęcia są na blogu.