Today was the day Natalie comes to sit with Joan while I go out to do a few things. I only had 2. The first was to make appointments for Joan and me with the GP to get skierowanias(referrals) to the neurologist and the urologist for me to check my PSA level. The second was to go to MediaMart to see how much a scanner would cost. After that, I had no plan for my remaining time. I thought about finding a new place to take Joan when I returned.
I heard and read about the renovations made to the banks of the Warta River for more pedestrian use so I thought I would check it out. I drove south of Garbary Street until I reached Wozna Street and turned left.
A short drive across one street, I was at Rzeka Koryto Warta(Warta Riverbed). I found a parking place close to the entrance and checked for a parking meter but didn't see one. There were 2 paths leading to the Warta, one paved and one not paved. I chose the paved one because it would be easier for me to push Joan in the wheelchair.
As I walked down the path, to the right was a high wall, and behind it a combination of some old but still beautiful red brick buildings. I wasn't sure what was behind the wall so I called my friend Michal and asked him. He told me it was the central distribution center for gas to the different gas facilities in Poznan.
A little further down the path was a place on the sand with many chairs and tables where you could sit and drink or eat something.
Past that was a paved walkway along the river but above the banks of the river. There was another walkway down below on the banks with stairs leading down to it. Fortunately, there were also 2 long- joined 45-degree ramps leading down. Going down with Joan in the wheelchair was easier than pushing her back up.
We spent about 3 hours on the walkway and then decided to return to our car. On the way while I was taking the pictures, a man asked if we wanted him to take a picture of the two of us and I said yes. Unfortunately, the pictures are a little too bright.
He spoke English and seemed happy to talk with us. He said he lived near Chicago for a year before returning to Poland.
It was a good afternoon for us.
Dzisiaj przyszła Natalia, aby posiedzieć z Joan, a ja wyszedłem załatwić kilka spraw. Miałem tylko 2. Pierwszą było umówienie Joan i mnie z lekarzem rodzinnym po skierowania do neurologa i urologa (dla mnie w celu sprawdzenia poziomu PSA). Drugim było udanie się do MediaMarkt aby sprawdzić, ile będzie kosztował skaner. Potem nie miałem żadnego planu na pozostały czas. Myślałem o znalezieniu nowego miejsca, do którego mógłbym zabrać Joan po powrocie.
Słyszałem i czytałem o remoncie brzegów Warty w celu zwiększenia ruchu pieszego, więc pomyślałem, że to sprawdzę. Pojechałem na południe od ulicy Garbary, aż dotarłem do ulicy Woźnej i skręciłem w lewo.
Krótki przejazd przez jedną ulicę i byłem przy Rzece Koryto Warty. Znalazłem miejsce parkingowe blisko wejścia i sprawdziłem, czy nie ma tam parkometru, ale go nie zauważyłem. Do Warty prowadziły dwie ścieżki, jedna utwardzona i jedna nieutwardzona. Wybrałem tę utwardzoną, ponieważ łatwiej mi było pchać Joan na wózku inwalidzkim.
Gdy szedłem ścieżką, po prawej stronie znajdował się wysoki mur, a za nim kombinacja starych, ale wciąż pięknych budynków z czerwonej cegły. Nie byłem pewien, co znajduje się za murem, więc zadzwoniłem do mojego przyjaciela Michała i zapytałem go. Powiedział mi, że było to centrum dystrybucji benzyny do różnych stacji benzynowych w Poznaniu.
Nieco dalej na ścieżce znajdowało się miejsce na piasku z wieloma krzesłami i stołami, gdzie można było usiąść i coś wypić lub zjeść.
Dalej znajdował się brukowany chodnik wzdłuż rzeki, ale powyżej jej brzegów. Poniżej na brzegu znajdował się kolejny chodnik ze schodami prowadzącymi w dół. Na szczęście znajdowały się tam również 2 połączone ze sobą pod kątem 45 stopni rampy prowadzące w dół. Zejście w dół z Joan na wózku inwalidzkim było łatwiejsze niż wepchnięcie jej z powrotem na górę.
Spędziliśmy około 3 godzin na chodniku, po czym zdecydowaliśmy się wrócić do samochodu. Po drodze, gdy robiłem zdjęcia, mężczyzna zapytał, czy chcemy, aby zrobił nam zdjęcie, a ja się zgodziłem. Niestety zdjęcia są trochę zbyt jasne.
Mówił po angielsku i wydawał się szczęśliwy, że może z nami porozmawiać. Powiedział, że mieszkał w pobliżu Chicago przez rok, zanim wrócił do Polski.
To było dla nas udane popołudnie.