Wednesday, October 09, 2019

Sad news.

In my years in Poznań I have met many people of all kinds. One stands out as the most interesting and intriguing of them all. That man was Mieczysław Gryza. He was an artist who worked in gold, designer of original jewelry, sculptor, metalworker, winner of many awards and organizer of unusual happenings and shows. For over 30 years he ran his own art studio at Połwiejska street.

He came to Poznań to study, graduated from Wood Technology at the Agricultural University, where he obtained a master's degree in engineering based on the thesis on the possibility of using black fossil oak in jewelry making. He also had a journeyman diploma in the profession of goldsmiths. From 2005, he was a member of the Association of Polish Applied Arts Artists, and from 2016 a member of STFZ-Association of Goldsmithing Artists.metal, had won many awards and was well known in Poland.  He spoke no English but I was able to talk with him a few times with my feeble Polish over the years and always felt stimulated after our conversations. So it brought sadness to me today when Zbyszek told us that he had died in a car accident 6 months ago leaving behind his wife and a 2 1/2-year-old daughter. What a loss to the artistic community. This was a man who once bought an abandoned railroad bridge, drilled a hole in one of its beams, put a diamond in it and said he was now engaged to the bridge. This was no ordinary man.

W ciągu lat spędzonych w Poznaniu poznałem wiele osób. Jedna wyróżnia się jako najbardziej interesująca i intrygująca spośród wszystkich. Tym człowiekiem był Mieczysław Gryza. Był artystą pracującym w złocie, projektantem oryginalnej biżuterii, rzeźbiarzem, metaloplastykiem, zdobywcą wielu nagród i organizatorem niezwykłych wydarzeń i pokazów. Przez ponad 30 lat prowadził własne studio sztuki przy ul. Półwiejskiej.

Przyjechał do Poznania na studia, ukończył Technologię Drewna na Akademii Rolniczej, gdzie uzyskał tytuł magistra inżyniera broniąc pracy opartej na tezie o możliwości zastosowania czarnego dębu kopalnego w biżuterii. Miał także dyplom czeladnika w zawodzie złotnika. Od 2005 r. był członkiem Stowarzyszenia Artystów Polskich Sztuki Użytkowej, a od 2016 r. członkiem Stowarzyszenia Artystów Złotników STFZ. Zdobył wiele nagród i był w Polsce dobrze znany. Nie mówił po angielsku, ale przez lata mogłem kilka razy z nim rozmawiać moim słabym polskim, a po rozmowach zawsze czułem się pobudzony. Dzisiaj zasmuciłem się, gdy Zbyszek powiedział nam, że 6 miesięcy temu zginął w wypadku samochodowym, zostawiając żonę i 2 1/2 letnią córkę. Co za strata dla społeczności artystów. Był to człowiek, który kiedyś kupił opuszczony most kolejowy, wywiercił dziurę w jednej z jego belek, włożył w nią diament i powiedział, że teraz jest zaręczony z mostem. To nie był zwykły człowiek. Wpisz wiadomość.

1 comment:

Anonymous said...

How sad to here of this true artist's passing--
sad in general, this seeming pattern of SO MANY
creative and rare souls that leave our world way
too early. And, WHAT a unique thinker and doer he was(examplified
by that bridge story)!! You were fortunate to have 'touched and tuned
into each other'....

His interests, views and creative impulses put into
manifestation, made him a real "Renaissance--
can only muse that he is exploring other realms,
to bring back even more inspired and beautifuly creations
if & when he reincarnates!

And, I hope all the artists and
creators of this world return to it someday, to keep beauty
and creation alive and thriving!

Who knows, David, maybe you'll meet up again and have more
time to explore creation together??? ;~}

~Stephanie