Sometimes, unexpectedly, sadness slips into your life and if you can, you can try to remember something good. It happened last Friday when I learned that a distant cousin, Jadwiga Rajewska Zak had died.
I remember her well from our first meeting on April 20, 2008 in Inowroclaw, Poland where she lived. She invited us to meet her with her 2 daughters and 2 of her grandchildren. My Polish language was much worse than now but we managed to spend 3 hours together. She was a warm, pleasant personality and it was enjoyable spending time with her. I only met with her one other time after that, in Poznań.
Her funeral will be this Friday at 12:00 with a mass held before at 11:00.
Czasami, nieoczekiwanie, smutek wślizguje się do twojego życia i jeśli możesz, możesz spróbować zapamiętać coś dobrego. Tak się zadziało w zeszły piątek, kiedy dowiedziałem się, że zmarła odległa kuzynka, Jadwiga Rajewska Zak.
Pamiętam ją dobrze z naszego pierwszego spotkania 20 kwietnia 2008 roku w Inowrocławiu, gdzie mieszkała. Zaprosiła nas na spotkanie z 2 córkami i 2 wnukami. Mój język polski był znacznie gorszy niż teraz, ale udało nam się spędzić razem 3 godziny. Była ciepłą, miłą osobą i przyjemnie było spędzać z nią czas. Spotkałam się z nią po raz kolejny dopiero w Poznaniu.
Jej pogrzeb odbędzie się w ten piątek o 12:00, a msza odbędzie się przed 11:00.
Tuesday, November 19, 2019
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment