Wednesday, March 25, 2020

Day 46-FINALLY, A GOOD DAY

Thanks to my friend, Marcin, who spoke to the nurse's station at the hospital, I was able to deliver Joan's phone today and call to speak with her. They said I could call every day between 2:30 and 3:00 and they would take the phone and help Joan to answer it to speak with me.  For me, and for Joan, this is a very big thing. At least now I have some way to be connected again to her. We are not relieved of the bigger problem but now it makes it a little,  a little, easier to handle.

2:10-On the drive back home, my cell phone rang. I thought it was Marcin so I pulled off the road. To my GREAT surprise, the phone said JOAN. The nurse said she would connect me to Joan. At last, after 5 days I could at least hear her voice. It was clear, strong, responsive, and made sense. She even laughed 3 times while we were talking for about 15 minutes. She said she was in a private room, the food was much better than in the previous hospital, she missed me, she knew I would be with her if I could, her main doctor was a woman, the nurses were very nice and a few spoke English also and she wanted to come home. We talked about how it is necessary for her to be in better condition before that can happen but she still wants to be with me. I told her how much I love her and will be at her side the second this virus is diminished. I told her about the kids and grandkids and that they send their love to her. I also told her the nurse said we can talk every day now. That was a big sigh of relief for her. It doesn't resolve the big problem but it does give me a little less stress now. I can't thank Marcin enough for making this all happen. This is the best day out of the 46 days of hell.

Dzięki mojemu przyjacielowi Marcinowi, który połączył się z dyżurką pielęgniarek w szpitalu, mogłem dziś dostarczyć Joan telefon i zadzwonić, żeby z nią porozmawiać. Powiedziały, że mogę dzwonić codziennie między 2:30 a 3:00, one odbiorą telefon oraz pomagą Joan w rozmowie ze mną. Dla mnie i dla Joan jest to bardzo duża sprawa. Przynajmniej teraz mam jakiś sposób, żeby znów się z nią połączyć. Nie uwalnia nas to od większego problemu, ale teraz sprawia, że trochę, trochę łatwiej można sobie z nim radzić.

O 14:10, w trakcie drogi powrotnej do domu, zadzwonił mój telefon komórkowy. Myślałem, że to Marcin, więc zjechałem z trasy. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, na ekranie telefonu był napis: JOAN. Pielęgniarka powiedziała, że połączy mnie z Joan. W końcu, po 5 dniach, mogłem przynajmniej usłyszeć jej głos. Był wyraźny, silny, czuły i brzmiał sensownie. Śmiała się nawet 3 razy, gdy rozmawialiśmy przez około 15 minut. Powiedziała, że jest w prywatnym pokoju, jedzenie było o wiele lepsze niż w poprzednim szpitalu, tęskni za mną, wie, że byłbym z nią, gdybym mógł, jej lekarz jest kobietą, pielęgniarki są bardzo miłe i kilka z nich mówi również po angielsku, a ona chciałaby wrócić do domu. Rozmawialiśmy o tym, że jest konieczne, żeby była w lepszym stanie, zanim to nastąpi, a ona nadal chce być ze mną. Powiedziałem jej, jak bardzo ją kocham i będę u jej boku, gdy tylko ten wirus osłabnie. Powiedziałem jej o dzieciach i wnukach, że przesyłają jej uczucia miłości. Powiedziałem jej też, że pielęgniarka powiedziała, że możemy teraz rozmawiać codziennie. To było dla niej wielka ulga. To nie rozwiązuje wielkiego problemu, ale daje mi teraz trochę mniej stresu. Nie mogę wystarczająco podziękować Marcinowi za to wszystko. To jest najlepszy dzień z 46 dni piekła.

8 comments:

Shaz said...

Sounds like things are finally looking up. Hang in there, stay tough and you'll make it. You are lucky to have help from your local friends and your blog friends have both you and Joan in our thoughts and prayers. Na zdrowie. Shaz

Joan and David Piekarczyk said...

Hello Shaz, there's no doubt that friends, near and far, and relatives have made this nightmare, not easier, but a little more bearable. I never thought my blog would reach so many people.

Anonymous said...

Linda from Texas

👏👏👏😍😍😍

Marilyn said...

I’m so happy you could finally talk with Joan! I know how special you are to each other! My prayers continue for you both ❤️🙏! Love and hugs to you and Joan....please tell Joan she is in my thoughts and my love to her! 💖

Joan and David Piekarczyk said...

Thanks, Marilyn, I will tell Joan.

Dave S. said...

wonderful news David, we all can tell how much it means to you both. Onwards and upwards from here!

Oh - you asked where in the USA I'm from. I grew up in SF Bay Area, but have lived most of my adult years all over CA, and in AZ, ID and WY last before going to Europe last fall. We are done in London in May, but where we land next is TBD in these crazy times, will be either Poland or the USA...

Joan and David Piekarczyk said...

Yes, it doesn't eradicate the problems ahead but it does make it a little easier to cope with. Hmmm...U.S.A. or Poland? Only the U.S. if the Idiot is gone.

greenbandman said...

Fantastic news.