Tuesday, September 18, 2018

A surprise.

85F today and a good day to be outside but the morning was spent at Radek's. We talked about his upcoming 3 week trip to Serbia and Bulgaria with 3 friends by car. These are 2 countries he hasn't been to yet so he is excited for the adventure.

After that, I told him about our "adventure" to Versailles and he agreed that it is a tragedy that Poland cannot provide a good plane service and yet would like to compete with Berlin or Paris as a major international airport. I don't think that will happen in the near future the way things are going. When we were done it was time for me to go for my 6 week haircut at LeGrande.

I returned home at 14:30, decided Joan needed some "outside" time so we went to the kawiarnia in front of Empik for coffee and people watching.

One thing did surprise me today. As I was on my way to LeGrand someone called my name and walked up to me. There stood a pretty, blond woman in her 30's who obviously knew me and Joan but I couldn't remember who she was. It took me several minutes to remember it was Anna Frysiak, wife of cousin Janusz. That has never happened to me before, not recognizing a family member but it has been some years since I last saw her so I will use that as my excuse.

Dzisiaj jest 85F i dobry dzień, aby być na zewnątrz, ale poranek spędziłem u Radka. Rozmawialiśmy o jego nadchodzącej 3. tygodniowej podróży samochodem do Serbii i Bułgarii z 3. znajomymi. To są 2 kraje, w których jeszcze nie był, więc jest podekscytowany przygodą.

Potem opowiedziałem mu o naszej "przygodzie" w czasie podróży do Wersalu i zgodził się, że to tragedia, że Polska nie może zapewnić dobrej obsługi podczas lotu samolotem, a mimo to chce konkurować z Berlinem lub Paryżem jako ważne międzynarodowe lotnisko. Nie sądzę, że to się stanie w bliskiej przyszłości, skoro tak się dzieje. Kiedy skończyliśmy, przyszedł czas na mnie, aby pójść na co 6. tygodniowe strzyżenie do LeGrande.

Kiedy wróciłem do domu o 14:30, zdecydowałem, że Joan potrzebuje trochę czasu "na zewnątrz", więc poszliśmy do kawiarni przed Empik na kawę i obserwowanie ludzi.

Jedna rzecz zaskoczyła mnie dzisiaj. Gdy byłem w drodze do LeGrand, ktoś zawołał moje imię i podszedł do mnie. Przede mną stała ładna blondynka, kobieta po trzydziestce, która oczywiście znała mnie i Joan, ale nie mogłem sobie przypomnieć, kim ona jest. Kilka minut zajęło mi, aby sobie przypomnieć, że to Anna Frysiak, żona kuzyna Janusza. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało, aby nie rozpoznać członka rodziny, ale minęło kilka lat, odkąd ostatni raz ją widziałem, więc wykorzystam to jako moją wymówkę.

No comments: