Tuesday, February 26, 2019

Aging.



Mary posted the top picture of me from 1976 and below is my post, 43 years later. I've aged a little. The hair is a little shorter, by choice, but it could be just as long only all gray or silver as Joan calls it. At that age, 42, I was living in the forest of the U.P and now I'm living in Poland. My, how life changes when you want it to. If you set a goal and work steadily toward it, it can be accomplished. I wanted to build my own house in the forest without any knowledge how to. I read lots of books, made plans, drawings, talked to people who had done it and finally did it. We wanted to move to Poland at age 62. We started learning the language, spent a year collecting all the required documents, packed what we wanted to take with us and at age 63, we moved. We visited many countries but the visits are planned months ahead of time and only on this one did we forget some things. The point is..goals are good but you need a plan to reach them successfully. We have another goal in mind for our future and the plan has many hurdles to overcome. How we handle them determines our future. Age is definitely a factor now but not one we have any control over so not one to consider worrying about.

Today was visit Cartagena day for the three of us. Mary arrived at 11 and off we went.

It only took 30 minutes to get there. We found our first destination, the Cultural Center, high atop a hill overlooking the city and were looking forward to taking to glass-floored elevator to the very top. It didn't happen. The elevator wasn't working so we had to settle with just the views of the city from the first floor but they were still very nice. We walked around taking pictures, observed 2 peacocks in our path, sat in the sun for a while and then drove to our next destination, the old City Hall.

We parked underground and walked a few blocks to the main area where it was and were just in time for a guided tour by a young woman who spoke both Spanish and English. The tour guide showed us the meeting chamber, the conference room, the secretary's office which is unused and the room where the mayor greets people. She explained the history of each room and the building in both languages. The tour lasted about 45 minutes. The cost was only 1 Euro per person.

After we were done, we went outside into the sunshine and chose a sunny restaurant, Yellow Submarine, to have lunch. Mary and I had salads and Joan had a Yellow Submarine sandwich consisting of guacamole, ham, cheese and lettuce. By the time we finished it was 15:30 so we headed back to Ribera.

Mary returned home to go for a bike ride and Joan began preparing paprakasz for dinner. Tomorrow Mary will Joan us for breakfast of oatmeal with strawberries and then we will go to the street market for Mary to see.

Mary opublikowała moje pierwsze zdjęcie z 1976 roku, a poniżej jest moje stanowisko, 43 lata później. Trochę się postarzałem. Włosy są nieco krótsze, z wyboru, ale może być tak samo długie, jak wszystkie szare lub srebrne, jak nazywa to Joan. W wieku 42 lat mieszkałem w lesie UP, a teraz mieszkam w Polsce. Mój, jak zmienia się życie, kiedy tego chcesz. Jeśli wyznaczysz cel i będziesz pracował w jego kierunku, możesz to osiągnąć. Chciałem zbudować własny dom w lesie, nie wiedząc, jak to zrobić. Czytałem dużo książek, robiłem plany, rysunki, rozmawiałem z ludźmi, którzy to zrobili i wreszcie to zrobili. Chcieliśmy przenieść się do Polski w wieku 62 lat. Zaczęliśmy uczyć się języka, spędziliśmy rok zbierając wszystkie wymagane dokumenty, spakowaliśmy to, co chcieliśmy zabrać ze sobą, aw wieku 63 lat przeprowadziliśmy się. Odwiedziliśmy wiele krajów, ale wizyty planowane są na miesiące przed czasem i tylko na tym jednym zapomnieliśmy o pewnych rzeczach. Chodzi o to, że ... wartości są dobre, ale potrzebujesz planu, aby osiągnąć je z powodzeniem. Mamy inny cel w naszej przyszłości, a plan ma wiele przeszkód do przezwyciężenia. Sposób, w jaki sobie z nimi radzimy, determinuje naszą przyszłość. Wiek zdecydowanie jest teraz czynnikiem, ale nie takim, nad którym mamy jakąkolwiek kontrolę, więc nie należy się martwić.

Dzisiaj był dzień Cartagena dla naszej trójki. Mary przybyła o 11, a my poszliśmy.Dotarcie do niego zajęło 30 minut.

Znaleźliśmy nasz pierwszy cel, Centrum Kultury, wysoko na szczycie wzgórza z widokiem na miasto i nie mogliśmy się doczekać, by wziąć szklaną windę na sam szczyt. Tak się nie stało. Winda nie działała, więc musieliśmy zadowolić się widokami miasta z pierwszego piętra, ale nadal były bardzo ładne. Chodziliśmy po okolicy robiąc zdjęcia, obserwując 2 pawie na naszej drodze, siedzieliśmy przez chwilę w słońcu, a następnie pojechaliśmy do naszego następnego celu, starego ratusza.

Zaparkowaliśmy pod ziemią i przeszliśmy kilka przecznic do głównego miejsca, w którym się znajdowało, i zdążyliśmy na wycieczkę z przewodnikiem przez młodą kobietę, która mówiła po hiszpańsku i angielsku. Przewodnik pokazał nam salę posiedzeń, salę konferencyjną, nieużywane biuro sekretarza oraz salę, w której burmistrz wita ludzi. Wyjaśniła historię każdego pokoju i budynku w obu językach. Trasa trwała około 45 minut. Koszt był tylko 1 euro za osobę.

Kiedy skończyliśmy, wybraliśmy się na słońce i wybraliśmy słoneczną restaurację Yellow Submarine na lunch. Mary i ja mieliśmy sałatki, a Joan kanapkę Yellow Submarine składającą się z guacamole, szynki, sera i sałaty. Kiedy skończyliśmy, było 15:30, więc wróciliśmy do Ribera.

Mary wróciła do domu, aby wybrać się na przejażdżkę rowerem, a Joan zaczęła przygotowywać paprakasa na kolację. Jutro Maryja pokaże nam Joannę na śniadanie z płatkami owsianymi z truskawkami, a potem pójdziemy na ulicę, aby zobaczyć Mary.

1 comment:

Anonymous said...

Be proud of what you have accomplished so far!
You two are living a very inspiring life;
AND...very sound words of wisdom in reflecting, David
(spoken like a true-- practical-- Taurian)! ;~}

~Ess