Monday, February 10, 2020

Sunny...then BLACK

The day started out beautiful, blue sky, warm and sunny. Joan woke up about 10 minutes before me, got out of bed and was getting dressed when I woke up, put on my clothes and went just outside to see the day. Then, all of a sudden, the world went black.

I heard Joan calling me and went inside to find her laying half-on the bed. Both of her eyes were fixed looking to the right, her speech was slurred and she couldn't get up. Her left arm, hand and leg were totally weak. I tried desperately to help her up and managed to get her up but she couldn't stand without me holding her up. I laid her back on the bed. The fear that I have had for the last 3 years had come true. She had another stroke, her 3rd.

Not remembering the emergency number in Spain, I called my friend, Carmelo, told him what had happened and he called for an ambulance. In 15 minutes it arrived. San Javier hospital is only 10 minutes away and I thought we would go there. Carmelo's wife is a nurse there and it's very modern. However, when the paramedic called in his report to the hospital with Joan's medical history of aneurysm and strokes, they directed the driver to go to the larger hospital in Cartegna, 30 km. away.

In Cartegna, they found a blood clot in an artery on the left side of Joan's brain. Because of her history, they were not sure of the treatment and sent her to the hospital in Murcia, another 20km. away. That hospital has a specialty with stroke victims.

Once inside and doing further testing, they told me that already Joan was better than earlier because she had a movement of her arm, hand, and leg. The hand is still weak but not like in the morning. The eyes remain as they were. The neurologist said they could not treat the clot intravenously because of her history and the only other way was through a vein in her leg reaching into her brain.  However, she felt, after consulting with 2 other neurologists, that it would be a dangerous procedure for Joan and since she had already made some progress, they would wait and re-evaluate her tomorrow.

I asked about the eyes and she said they may correct themselves since they see the clot is already dissolving to some extent. She said Joan would most likely be in the hospital for one week.

This presented a problem for me, living in Ribera 30 km. away without a car and visiting hours are short, only 30 minutes at 1PM and 8PM. My friend Carmelo and his wife, Christina, came to the hospital and we went to a cafe to discuss my problem. Renting a car seemed like the only option. Bus schedules would not help me. For the next 2 hours, they were on their cell phones checking out car rentals until we found one that was acceptable enough.

During that time, Cari and Juan, from the language club, arrived at the hospital also and joined in helping me. I can't express how grateful I am for those 4 people. Not just for their help but because they cared enough to be there for me.

I wasn't going to write this blog tonight, I am just exhausted, but it's a way of getting this out of me. This house is so empty without Joan beside me tonight.

Dzień zaczął się pięknie, ciepło i słonecznie z błękitnym niebem. Joanna obudziła się około 10 minut przede mną, wstała z łóżka i ubierała się, kiedy się obudziłem, założyłem moje ubranie i wyszedłem na zewnątrz, aby zobaczyć ten dzień. Wtedy nagle świat zrobił się czarny.

Usłyszałem, jak Joan do mnie wołała, a kiedy wszedłem do środka znalazłem ją leżącą w połowie łóżka. Oboje oczu były nieruchomo patrzące w prawo, jej mowa była niewyraźna i nie mogła wstać. Jej lewe ramię, ręka i noga były zupełnie słabe. Desperacko próbowałem jej pomóc i udało mi się ją podnieść, ale podtrzymywana przeze mnie w pionie, nie mogła beze mnie ustać. Położyłem ją z powrotem na łóżku. Strach, który miałem przez ostatnie 3 lata, spełnił się. Miała kolejny udar, trzeci z kolei.

Nie pamiętając numeru alarmowego w Hiszpanii, zadzwoniłem do mojego przyjaciela Carmelo, powiedziałem mu, co się stało, a on zadzwonił po karetkę. Za 15 minut przyjechała. Szpital San Javier jest tylko 10 minut stąd i pomyślałem, że tam pojedziemy. Żona Carmelo jest tam pielęgniarką, a szpital jest bardzo nowoczesny. Kiedy jednak sanitariusz zadzwonił do szpitala z raportem i historią choroby Joanny dotyczącą tętniaka i udarów, skierowali kierowcę do większego szpitala w Cartegnie, oddalonego o 30 km.

W Cartegnie znaleźli zakrzep krwi w tętnicy po lewej stronie mózgu Joanny. Ze względu na historię choroby, nie byli pewni leczenia i wysłali Joan do oddalonego o kolejne 20 km szpitala w Murcji. Ten szpital specjalizuje się w leczeniu ofiara udarów.

Po zrobieniu tam dalszych badań powiedzieli mi, że stan Joan jest lepsza niż wcześniej, bo zrobiła ruch ręką, dłonią i nogą. Ręka jest jeszcze słaba, ale nie tak, jak rano. Oczy pozostają takie, jak były. Neurolog powiedział, że nie mogą leczyć skrzepu dożylnie ze względu na historię jej choroby, a jedyną inną drogą byłaby żyła w nodze sięgająca do mózgu. Jednak po konsultacji z 2 innymi neurologami , neurolog uważa, że będzie to niebezpieczny zabieg dla Joanny, a ponieważ stan Joan poprawia się, poczekają i jutro ocenią ją ponownie.

Zapytałam o oczy, a neurolog powiedziała, że same wrócą do normy, ponieważ widzą, że skrzep już się w pewnym stopniu rozpuszcza. Powiedziała, że Joan najprawdopodobniej będzie w szpitalu przez tydzień.

To stanowiło dla mnie problem, bo mieszkam w Riberze 30 km dalej, jestem bez samochodu, a godziny odwiedzin są krótkie, tylko 30 minut o 13.00 i 20.00. Mój przyjaciel Carmelo i jego żona, Christina, przyszli do szpitala i poszliśmy do kawiarni, aby omówić mój problem. Wynajęcie samochodu wydawało się jedyną opcją. Rozkłady jazdy autobusów nie pomogłyby mi. Przez następne 2 godziny, sprawdzali w komórkach wypożyczalnie samochodów, aż znaleźliśmy taką, która była do zaakceptowania.

W tym czasie, Cari i Juan z klubu językowego, przybyli również do szpitala i przyłączyli się do pomocy. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczny za te 4 osoby. Nie tylko za ich pomoc, ale też dlatego, że na tyle im zależało, by być tam dla mnie.

Nie miałam zamiaru pisać tego bloga dzisiaj wieczorem, jestem po prostu wyczerpany, ale jest to sposób, aby wszystko ze mnie wyrzucić. Dzisiaj wieczorem dom jest tak pusty bez Joan obok mnie.


8 comments:

greenbandman said...

Heartfelt wishes for a complete recovery.

Isa said...

My thoughts and prayers are with Joan and you. Stay strong and positive - she pulled through before, she'll do it again. But you must take care of yourself (eat and rest) otherwise you'll be of no help to her.
As for visiting hours, that sounds strange to me. I stayed in a few Spanish hospitals (Barcelona and Benidorm) and my husband was with me day and night. Maybe your friend, the nurse,can plead your case?
Hang in there,David.

Anonymous said...

So sorry to hear about Joan’s CVA. Prayers that she fully recovers.

Shaz said...

Sorry to hear of your troubles. My thoughts and prayers are with you and Joan. Thank goodness for good friends to help out. Those visiting hours seem awfully limited. Maybe they will improve along with Joan. Shaz

Anonymous said...

Linda from Texas

Sending prayers for both you and Joan. Having had stroke experiences with my Dad I know what you are going through. Isa’s comment is right - you need to take care of yourself. The trained professionals will take good care of your Joan.

ANNA DAN said...

Dear Joan and David,

My prayers and my family prayers are with you always. I wish Joan speedy recovery and for the strength and God's hand in guiding you both through this time. She is very strong and she will recover. Please take care of yourself.

Dave S. said...

oh dear, so sorry to hear this. And not surprised you have friends there to help you. God bless you both.

Lucie Haskins said...

I'm just now catching up on posts from your blog David. And I'm so sorry to hear about Joan's stroke. I'm sending prayers and well wishes that Joan makes a quick recovery and that you continue to have all the support you need.

Take care.
Lucie