Wednesday, August 22, 2018

A good morning.

A well spent morning. While Joan made out the menu  and shopping list for next week I listened to yesterday's Spanish lesson with Radek and, as I always do, I put my notes on the computer to have a copy for studying. I'm a visual and audio learner. The information sinks in deeper if I can reread it a few times, especially now that we are getting into more advanced grammar, He gives me many impromptu sentences and even though once I've heard them in English and know what they mean, it still takes time to get them out in Spanish correctly. I need to be doing that in Polish also.

We had a meeting with Zbyszek today, finally, in Sowa's and get caught up on what's been happening in his life and him in ours. We also talked about the problems of government, both here and in the U.S. It was good to see him again after such a long break since his wife died.

Today the Michigan cousins are visiting Auschwitz. They were in Krakow yesterday, a happy time, and today I think it will be the opposite. They have a 4 hour tour with an English translator and I think that will be more than enough time. It will be interesting to know what  the young adults of the parents think of this experience. On our visit, after 3 hours I could not take anymore and we left. My paternal grandparents came from that area.

Efektywnie spędzony ranek. Podczas gdy Joan przygotowywała menu na przyszły tydzień i sporządzała listę zakupów, ja przesłuchałem wczorajszą lekcję hiszpańskiego z Radkiem i jak zawsze umieściłem swoje notatki w komputerze, żeby mieć kopię do nauki. Jestem wzrokowcem i słuchowcem. Informacja wnika głębiej, jeśli mogę ponownie przeczytać ją kilka razy, zwłaszcza teraz, gdy wchodzimy w bardziej zaawansowaną gramatykę. Radek daje mi ad hoc wiele zdań i chociaż raz słyszałem je po angielsku, i wiem, co one oznaczają, to wciąż potrzeba czasu, aby poprawnie je powiedzieć po hiszpańsku. Muszę tak robić również po polsku.

Dzisiaj, w końcu, spotkaliśmy się ze Zbyszkiem u Sowy i dowiedzieliśmy się, co działo się w jego życiu, a on, co w naszym. Rozmawialiśmy także o problemach rządu, zarówno tutaj, jak i w USA. Dobrze było znowu go zobaczyć po tak długiej przerwie od śmierci jego żony.

Dziś kuzyni z Michigan odwiedzają Auschwitz. Wczoraj byli w Krakowie - miły czas, a dziś myślę, że będzie odwrotnie. Mają 4-godzinną wycieczkę z tłumaczem na język angielski i myślę, że to więcej niż wystarczająco dużo czasu. Ciekawym będzie dowiedzieć się, co o tym myślą młodzi, dorosłe już dzieci moich kuzynów. Podczas naszej wizyty, po 3 godzinach nie mogłem już więcej tego znieść i wyszliśmy. Moi dziadkowie ze strony ojca pochodzili z tego rejonu.


No comments: