Sunday, December 18, 2022

Another sad day.

 A year ago, we lost our best friend, Zbyszek. Our next best friend is Joanna. So, today I was to have our usual weekly meeting but when I arrived at her house there was no answer at the door. I waited, tried again, and then returned home. I knew she was getting back from her trip to Italy and maybe the bus was late or had some problem. So, I left a text message that I was there.

About 2 hours later, I received a call from her son, Piotr, telling me that his mother had suffered a pulmonary embolism and a heart attack and was in intensive care at Gorzow hospital. I was totally shocked, saddened, and worried about what the future held for Joanna. She is the kindest person I know. As a doctor, she treats patients who have no insurance or money because that is what her father, who was also a doctor, taught her to do. My meetings with her are always something to look forward to.

After receiving the news, Joan and I went to our local church to pray for Joanna's recovery.

Rok temu straciliśmy naszego najlepszego przyjaciela - Zbyszka. Naszą kolejną najlepszą przyjaciółką jest Joanna. Dziś więc miałem mieć nasze zwyczajowe, cotygodniowe spotkanie, ale gdy dotarłem do jej domu, nie będę było nie było żadnej odpowiedzi, kiedy dzwoniłem. Poczekałem, spróbowałem jeszcze raz i wróciłem do domu. Wiedziałam, że wraca z wycieczki do Włoch i może autobus się spóźnił albo miała jakiś problem. Zostawiłem więc SMS-a, że u niej byłem.

Około 2 godziny później otrzymałem telefon od jej syna, Piotra, informujący mnie, że jego mama doznała zatoru płucnego i zawału serca i znajduje się na intensywnej terapii w gorzowskim szpitalu. Byłem całkowicie zszokowany,  zasmucony i zmartwiony tym, co czeka Joannę w przyszłości. Jest najżyczliwszą osobą, jaką znam. Jako lekarz leczy pacjentów, którzy nie mają ubezpieczenia ani pieniędzy, bo tego nauczył ją ojciec, który też był lekarzem. Moje spotkania z nią są zawsze czymś, na co czekam z niecierpliwością.

Po otrzymaniu wiadomości, Joan i ja poszłyśmy do naszego lokalnego kościoła, by modlić się o powrót Joanny do zdrowia.

No comments: