Friday, July 31, 2009

Visitors and visiting.





I started off the day with Joan food shopping for the week in the Carrefour near us. This is a hypermarket that sells everything from food to nails. It's in Pestka, a shopping center near us and it was the first time we tried it. It's going to take a few trips to it before we know where everything is but it's convenient and has a dry cleaner right next to it, something Joan has been looking for. On the second floor is the Saturn store where I took my pictures to get printed so I picked those up also so I could add another two rows of pictures to the hallway. It's looking good. One more row and it will be done, then on to the dining room. There is also a cukernia (Sweet shop) near it so I stopped there to replenish our supply for our guests in the afternoon.

1PM arrived and so did Leszek and cousin Cecylia Wiśniewska. She liked the flat, especially seeing all of the pictures. We talked for about two hours. I asked her where cousin Maciek and Wioletta Wiśniewscy lived now and was nicely surprised to find out they sold their flat in the center of Poznań and now lived very close to us. I asked for the street address but she was not sure and said she would find out. As is the tradition, a gift was brought to our new flat, a lovely rose, orange and yellow in color and matched the walls perfectly.

After she left I decided not to wait for her answer as to where Maciek lived so I called and spoke to Wioletta, his wife. She invited us to their restaurant on sw. Marciń street for coffee at 5 PM.

We drove to the center, parked the car and then walked to sw. Marciń to find the bar/restaurant named The Blueberry bar. The name is signigicant because their 4 year old daughter is named Jagoda, which in English means Blueberry.

We arrived a little early and waited a few minutes until she arrived with Maciek, Jagoda and young son, Jędrek. It's the first time I had seen the children, actually seen them. I saw a picture of Jagoda when she was small but she has grown considerably. They were preparing for a private reserved party for the night and they were very busy so we didn't have a lot of time to talk. She insisted, however, on serving us desert.

Their bar/restaurant is really nice. The bar area is the largest part with a big dance floor, lots of sofas and tables. The restaurant area is smaller but very elegantly set up. We didn't look at the menue but I'm sure we will be back there in the future. We talked about meeting again, when they have some free time. That is something they have little of because of the business and two children but I'm sure we can work something out. She gave us her address and on the way home we found where there flat is located. It's about 2 km from us, just across a main road from the forest. It's looks more like a townhouse than a flat.

So Today was a very good day for us. We really enjoyed the visits seeing cousins again.


Zacząłem się dzień z żywnością Joan robiącą zakupy przez tydzień w Skrzyżowaniu dróg blisko nas. To jest wielki supermarket, który sprzedaje wszystko od żywności gwoździom. To jest w Pestka, centrum handlowym blisko nas i to było pierwszy czas spróbowaliśmy to. To ma zrobić kilka podróży do tego zanim będziemy wiedzieć gdzie wszystko jest ale to jest wygodne i ma właściciela pralni chemicznej w prawo obok tego, Joan czegoś szukała. Na drugim piętrze jest sklep Saturn gdzie zrobiłem moje zdjęcia by stawać się wydrukowany tak podniosłem te też tak mógłbym dodać inne dwa rzędy zdjęć do korytarza. To wygląda dobre. Jeden więcej rzędu i to będzie zrobione, wtedy dalej do jadalni. Jest też cukernia (Słodki sklep) blisko tego tak zatrzymywałem się by tam by ponownie napełnić nasze zaopatrzenie dla naszych gości po południu.

1PM przybył i tak zrobił Leszek i kuzyna Cecylia Wiśniewska. Ona polubiła płaskie, specjalnie widzenie wszystkich z obrazów. Powiedzieliśmy przez około dwie godziny. Pytałem ą gdzie kuzyna Maciek i Wioletta Wiśniewscy żył teraz i był przyjemnie zaskoczony by dowiedzieć się, że oni sprzedawali ich mieszkanie w centrum Poznań i teraz żyli bardzo blisko nas. Poprosiłem o uliczny adres ale ona nie była pewny i powiedziała, że ona dowie się. Tak jak jest tradycja, dar był przyniesiony do naszego nowego mieszkania, ślicznej róży, pomarańczowej i żółta w kolorze i dopasował ściany doskonale.

Po ona wyruszyłem zdecydowałem się nie by czekać na jej odpowiedź co do gdzie Maciek żył tak zawołałem i mówiłem do Wioletta, jego żony. Ona zaprosiła nas do ich restauracji na sw. Marciń ulica dla kawy o 5 PO POŁUDNIU.

Popędziliśmy do centrum, zaparkowaliśmy samochód i wtedy chodziliśmy do sw. Marciń by znaleźć sztabę/restaurację nazwaną Borówki sztabę. Imię jest znaczące ponieważ ich 4 rok stara córka jest nazwana Jagoda, który w angielskiej Borówce środków.

Przybyliśmy trochę wcześnie i czekaliśmy kilku minut aż ona przybyła z Maciek, Jagoda i młodym synem, Jędrek. To jest pierwszy czas zobaczyłem dzieci, faktycznie zobaczyłem ich. Zobaczyłem zdjęcie Jagoda kiedy ona była mała ale ona urosła znacznie. Oni przygotowywali się do prywatnej zarezerwowanej partii do nocy i oni byli bardzo zajęci tak nie mieliśmy dużo czasu by powiedzieć. Ona nalegała, jednak, na służenie nam pustynny. Ich sztaba/restauracja jest naprawdę miła. Obszar sztaby jest największa część z dużym parkietem do tańca, dużo kanap i stołami. Obszar restauracji jest mniejszy ale bardzo wykwintnie umieścił. Nie popatrzeliśmy na menu ale jestem pewny, że będziemy z powrotem tam w przyszłości. Powiedzieliśmy o spotkaniu znowu, kiedy oni mają trochę czasu wolnego. To jest coś oni mają mało ze z powodu biznesu i dwu dzieci ale jestem pewny, że możemy zrealizować coś. Ona dała nam jej adres i w drodze do domu znaleźliśmy gdzie tam płaski jest zlokalizowany. To jest około 2 km od nas, właśnie poprzez drogę główną od lasu. To jest spojrzenia więcej jak miejski dom niż mieszkanie.

Tak dzisiaj był właśnie ten dobry dzień dla nas. Naprawdę ucieszyliśmy się wizytami widzącymi kuzynów znowu.

Thursday, July 30, 2009

Danusia & Jozef



Cousin Danusia and her husband Jozef arrived about 4:30PM for a visit. They have lived in Germany now for over 20 years but they come back to Poland each year to visit friends and relatives. They only speak Polish and German so it was a good chance to talk in Polish with them. We served makowiec, a favorite of Józef's and rozki from Kandulski's. They brought us some wine from Germany and two very nice serving trays for Joan. They stayed for about an hour and a half and then had to leave to go visit with cousin Cecylia. They were not sure how to get there from our place so I had them follow us and we took them there.
Tomorrow cousin Cecylia and her husband Leszek will visit us about 1PM.

Joan spent the morning cleaning the old apartment while I stayed home and put up some more pictures. I'm having 40 of them printed at a Saturn(like Best Buy) store and will pick them up tomorrow. The price is fairly cheap, only 39 gr per picture. That about 15 cents each. Once I have them I can proceed with installation of other family pictures on the hall wall and then on to the dining room.


Kuzyna Danusia i jej męża Jozef przybył około 4:30PM dla wizyty. Oni mieszkają w Niemczech teraz od ponad 20 lat ale oni wracają do Polski każdego roku by odwiedzić przyjaciół i krewnych. Oni tylko mówią po polsku i po niemiecku tak to była dobra szansa by powiedzieć po polsku z nimi. Posłużyliśmy makowiec, faworytowi Józef i rozki z Kandulski. Oni przynieśli nam trochę wina z Niemiec i dwu bardzo miłych służących tac dla Joan. Oni pozostali przez około godzinę i pół i wtedy musieli wyruszyć pójść wizytę z kuzyna Cecylia. Oni nie mieli pewnie jak dostać się tam od naszego miejsca tak kazałem im pójść za nami i wzięliśmy ich tam.

Jutro kuzyna Cecylia i jej męża Leszek odwiedzi nas o 1PM. Joan spędziła ranek czyszczący stary apartament podczas gdy pozostałem do domu i podnoszę kilku więcej zdjęć. Mam 40 z nich wydrukowany przy Saturnie(jak Najlepiej Kup) sklepie i wybiorę im w górze jutro. Cena jest dość tania, tylko 39 gr przez zdjęcie. Tamto około 15 centów każdy. Raz mam ich mogę przejść z instalacją innych zdjęć rodziny na ścianie sali i wtedy dalej do jadalni

Wednesday, July 29, 2009

Framed

Today I started to put smaller family pictures, single frames on the hallway but after putting up six individual ones I didn't like the way I couldn't get them all straight in a row. One was higher, one was lower, one was too close so I took them down and came up with a new idea. I went to Praktiker and bought long, narrow strip of wood that were very straight. I measured out two of them with 9 pictures in a row, fitted the top of the first strip to the frames, marked where they were located and drilled two holes inbetween the marks for little screws. I then turned the pictures on their faces, put the strip on top of them and screw the strip to each picture. When I was done I did the same thing to the bottom of the pictures. Finally I drilled larger holes at each end of the strips and one in the middle. With larger screws and Joans help, I put the whole "frame" on the wall and screwed it in place. It worked pretty good I think and tomorrow morning I will add two more rows of pictures. I'll do the same thing in the dining room but with longer strips and four rows so I think I can mount about 144 family pictures. I may be crazy for doing this but I like the idea of being able to see people on a daily basis and when they are in albums I can't. So now our house is covered with pictures and the landlady doesn't mind. Her representative was here last night to pick up some mail and said the place looks great the way we have made it.

Lucie Haskins, a reader of this blog, suggested getting one of those new digital picture frames. I really liked the ones I say in Media Market but the cost is too prohibitive. The idea is great though. It's a picture frame that you load all of your digital pictures into and then every 5 or 10 seconds it displays a new picture continuously. What a great idea.

Tomorrow is visitor day, around 4PM. I'll spend the morning finishing off the picture hallway then buy some pastries in preparation for our guests.


Dzisiaj zacząłem kłaść mniejsze zdjęcia rodziny , pojedyncze ramy na korytarzu ale po podnoszeniu sześciu osobnikowi jedne nie lubiłem droga nie mógłbym dostać ich wszystkich prosto w rzędzie. Jeden był wyższy, jeden był niższy, jeden był również zamykają tak zdjąłem ich i znalazłem nową ideę. Poszedłem do Praktiker i kupiłem długo, wąskie pas z lasu, który był bardzo prosty. Wymierzyłem dwa z nich z 9 zdjęciami w rzędzie, odpowiedziałem szczytowi pierwszego pas do ram, zaznaczyłem gdzie oni byli zlokalizowani i świdrowali dwie dziury będące pomiędzy znaki dla małych śrub. Wtedy obróciłem obrazy na ich twarzach, kładę pas na szczycie ich i śrubuję pas do każdego zdjęcia. Kiedy byłem zrobiony zrobiłem tę samą rzecz do dna obrazów. W końcu świdrowałem większe dziury przy każdym końcu pas i jednego w środku. Z większymi śrubami i Joan pomagają, kładę całą "ramę" na ścianie i śrubowałem to na miejscu. To pracowało ładne dobro myślę i jutro rano dodam dwa więcej rzędów zdjęć. Zrobię tę samą rzecz w jadalni ale z dłuższymi pas i czterema rzędami tak myślę, że mogę wejść około 144 zdjęć rodziny. Mogę być zwariowany dla robienia tego ale lubię pomysł możenia zobaczyć ludzi na codziennej podstawie i kiedy oni są w albumach nie mogę Tak teraz nasz dom jest nakrywany z obrazami {zdjęciami} i ziemianka nie ma przeciwko. Jej reprezentant był tutaj ubiegłej nocy by podnieść trochę poczty i powiedział, że miejsce wygląda wielki droga zrobiliśmy to.

Lucie Haskins, czytelnik tego blog, zasugerował dostawanie jednej z tych nowych cyfrowych ram obrazu. Naprawdę polubiłem jedne, które mówię w Medii Rynku ale koszt jest zbyt zakazujący. Idea jest wielka chociaż. To jest rama obrazu, że ładujesz wszystkie z twoich cyfrowych zdjęć do i wtedy każdy 5 albo 10 sekund to pokazuje nowy zdjęcie ciągle. Jaka wielka idea.

Jutro jest dzień gościa , dookoła 4PM. Spędzę ranek wykańczający korytarz zdjęcia wtedy kupują kilka ciasta w przygotowywaniu dla naszych gości.

Tuesday, July 28, 2009

Visitors



More pictures went up today. The place is looking great. I love seeing all of the pictures and Joan feels the same way.

Our landlord came over today to pick up some mail in our box that was in her name so we had a chance to show off the place and the geneology chart. He was very impressed with it but only stayed a minute.

Joan did her first washing of clothes in the new machine and was happy she figured out how to run it. We're sure cousin Artur and his wife are happy with our old one even though it wasn't that old, 2 years.

We finally framed the wildlife prints from our artist friend Dietmar who lives in Michigan. He is an incredible wildlife painter and he gave us two prints of his some years ago but we never have a place to put them up.

We will have visitors on Thursday and Friday. Thursday cousin Danusia, who lives in Germany now, will come about 4PM with her husband. She will be in Poznań for a day and called to see if she could visit.

On Friday, about 1PM cousin Cecylia and her husband Leszek will also come to visit and see our new flat.

Tomorrow Joan and I will go back to the old place and start cleaning it up before we give the keys back to the owner. We have about a week, until August 8th, when our lease is finished. So most likely Wednesday and Thursday morning we'll be cleaning the place and bring the few things we have left there to our new place.


Więcej zedjęć poszły na górę dzisiaj. Miejsce wygląda wielki. Kocham widzenie wszystkich z obrazów i Joan czuje tę samą drogę.

Nasz właściciel przybył dzisiaj by podnieść trochę poczty w naszym pudełku, które było w jej imieniu tak mieliśmy szansę by wystawić na pokaz miejsce i geneaology mapę. On był bardzo zachwycony z tym ale tylko wytrzymał minutę.

Joan zrobiła jej pierwsze mycie ubrania w nowej maszynie i była szczęśliwa ona wyniosła jak nakierować to. Jesteśmy pewny kuzyna Artur i jego żona są szczęśliwe z naszą starą jedną nawet gdyby to nie było, że stare, 2 lata.
W końcu ukształtowaliśmy druki dzikiej przyrody od naszego artysty przyjaciela Dietmara, który mieszka w Michigan. On jest niewiarogodnym malarzem dzikiej przyrody i on dawał nam dwa druki {odciski} jego kilka lat temu ale nigdy nie mamy miejsca by podnieść ich.

Będziemy mieć gości w czwartek i piątek. Czwartku kuzyna Danusia, który mieszka w Niemczech teraz, będzie zdarzać się 4PM z jej mężem. Ona będzie w Poznań na dzień i zawołała zobaczyć jeżeli ona mogłaby bywać.

W piątek, o 1PM kuzyna Cecylia i jej męża Leszek też przyjdzie bywać i zobaczyć nasze nowe mieszkanie.

Joan jutro i ja wrócę do starego miejsca i zacznę sprzątanie tego zanim oddamy klucze do właściciela. Mamy o tygodniu, aż do sierpnia 8., kiedy nasza dzierżawa jest skończona. Tak najbardziej prawdopodobna środa i ranek czwartku będziemy czyścić miejsce i przynosimy mało rzeczy, które zostawiliśmy tam do naszego nowego miejsca.

Monday, July 27, 2009

Visit

A beautiful day today, weatherwise. I spent most of it going through family pictures, trying to cut down the number of the ones I want to put on the walls. It isn't easy. I could easily fill up each entire wall, from floor to ceiling, with family pictures but that might be a bit too much. Still, it's a shame to just let them sit in albums or boxes and only look at them occassionaly.

Z came over today at 10AM to see our new flat and he was very happy with it. He's going on vacation soon and we won't see him for three weeks. It's going to be strange not seeing him each week. I already told you what a valuable person he is for us and how much we enjoy his company.

We love this new flat. I think I've told you that before.

Piękny dzień dzisiaj, weatherwise. Spędziłem najwięcej z tego przechodzącego zdjęcia rodziny , próbując ściąć liczbę jednych chcę położyć na ścianach. To nie jest łatwe. Mógłbym łatwo wypełnić każdą całą ścianę, od podłogi do sufitu, z zdjęciami rodziny ale, które mogłyby być trochę za bardzo. Jeszcze, to jest wstyd właśnie by pozwolić im usiąść w albumach albo pudełkach i tylko popatrzeć na nich occassionaly.

Z przybył dzisiaj przy 10AM by zobaczyć nasze nowe mieszkanie i on był bardzo szczęśliwy z tym. On idzie na wakacjach wkrótce i nie zobaczymy go przez trzy tygodnie. To ma być dziwne nie widzenie go każdego tygodnia. Już powiedziałem ciebie jaką wartościową osobę on jest dla nas i iloma cieszymy się jego spółką.

Kochamy to nowe mieszkanie. Myślę, że powiedziałem tobie tak przedtem.

Sunday, July 26, 2009

Picture day!!!!!! YIPPEEEEEEEEEEE!!









Spent the whole day putting up pictures. It was a great time. I had to go to Praktiker to get some frames for larger pictures and nails for the walls but I had a great time doing it. I still have two complete walls to fill with family pictures and that will take a little time arranging them but I'm about half way done I think, as far as the pictures go. I'd need 3 flats to hang all of the pictures I do have so I have to be a little selective in what I hang but I don't want to leave anyone out.

They have a unique system for framing, one that involves no actual frame but uses pressure clips to hold the glass onto the picture. You can see the results in one of the pictures. Because of the difference in sizes between the U.S. and Europe some of the pictures are not symetrical in the frames but I think they still look good :-) Joan's favorite picture is the one of her and cousin Kazia that we bought a special glass frame for. It's sitting on the armoire to the right. Click on each picture and you'll get a better view.


Wyczerpany cały dzień podnoszący zdjęciaTo był wspaniały czas. Musiałem pójść do Praktiker by dostać kilka ram dla większych zdjęć i gwoździ dla ścian ale miałem wspaniały czas robiący to. Jeszcze mam dwie kompletne ściany by napełnić się z zdjęciami rodziny i które zajmą trochę czasu rozmieszczający ich ale jestem o pół drodze zrobionej myślę, o ile obrazy pójdą. Potrzebowałbym 3 mieszkań by powiesić wszystkie z obrazów mam tak muszę być trochę selekcyjnego w czym wiszę ale nie chcę opuścić kogoś.

Oni mają unikalny system dla obramowania, jednego, który nie pociąga za sobą żadnej faktycznej ramy ale używa ciśnienie chwyta trzymać szkło na zdjęcie. Możesz zobaczyć wyniki w jednym z kin. Z powodu różnicy w rozmiarach między Stanami Zjednoczonymi a Europa kilka z obrazów nie są symmetrical w ramach ale myślę oni jeszcze wyglądają dobry :-) ulubiony zdjęcie Joan jest jedna z niej i kuzyna Kazia, że kupiliśmy specjalną ramę szkła dla. To siedzi na wielkiej zdobionej szafie w prawo. Klikaj na każdym zdjęciu i dostaniesz lepszy widok.

Saturday, July 25, 2009

Almost








90% done. Yes, almost everything is in it's place, the excess stuff is in the storage space and now the most important decisions.........where to put the pictures on the walls and how many can I get up there. The family tree is behind the computer on the wall, dozens of pictures wait for framing and I'm excited to be able to display them at last. The added dresser makes a big difference for clothing and nothing is stuff into little containers like it use to be. We are VERY happy to be in this new place.
Tomorrow we will decide on where to put the larger pictures, non-family type pictures, and then I will hang them on the walls. WHOOPPEEE!!! I know it doesn't seem like a big thing but it is for us. This place actually feels like home now.


90% zrobionego. Tak, prawie wszystko jest w tym jest miejsce, rzeczy nadmiaru są w przestrzeni magazynowej i teraz najbardziej ważny decisions.........where by położyć obrazy na ścianach i ilu może dostać się tam w górze. Drzewo genealogiczne jest za komputerem na ścianie, tuziny zdjęć czekają na obramowanie i jestem podniecony by móc pokazać ich w końcu. Dodany kredens kuchenny robi dużą różnicę dla odzieży i nic nie jest rzeczy do małych pojemników jak to używają być. Jesteśmy BARDZO szczęśliwi by być w tym nowym miejscu.
Jutro, którego zdecydujemy na gdzie położyć większe zdjęcia, nie-rodzina piszą zdjęcia, i wtedy powieszę ich na ścianach. WHOOPPEEE!!! Wiem, że to nie wydaje się jak duża rzecz ale to jest dla nas. To miejsce faktycznie czuje ochotę na do domu teraz.

Friday, July 24, 2009

Ikea




Ikea. Today was the day they finally got to me. I had one 6 drawer dresser to assemble, carried it all upstairs, put the frame together, the top on, attached the back and moved on to drawer assembly. That's when the problem occurred. It seems they only back the right sides of two drawers or I should say they packed to right sides for each drawer so there is no way I can put them together. I need two right and two left sides for assembly. This means I have to take them pack and go through customer service to see if they will give me the right parts. I hope they do. Zbyszek will go with me to explain the problem and he can be pretty strong in his explanations. I am hoping that will be enough to correct this problem so we can use the whole dresser.

I did manage to put the doors onto the second szafka today so that was accomplished.


Ikea. Dzisiaj był dzień oni w końcu dostali się do mnie. Miałem jeden 6 kredensu kuchennego szuflady by zebrać się, nosiłem to wszystko na górę, montuję ramę, szczyt dalej, przymocowałem plecy i poszedłem naprzód do zgromadzenia szuflady. To jest kiedy problem zdarzył się. To wydaje się oni tylko w tył prawe strony dwu szuflad albo powinienem powiedzieć, że oni pakują się do w prawo stron dla każdej szuflady tak tam są nie ma mowy mogę montować ich. Potrzebuję dwu prawa i dwu lewych stron dla zgromadzenia. To znaczy, że muszę wziąć im pakunek i przejść obsługę klientów by zobaczyć jeżeli oni dadzą mi prawe części. Mam nadzieję, że oni robią. Zbyszek pójdzie ze mną by wyjaśnić problem i on może być dość silny w jego objaśnieniach. Mam nadzieję, który będzie mieć dość poprawić ten problem tak możemy użyć całego kredensu kuchennego.

Poradziłem sobie by położyć drzwi na drugi szafka dzisiaj tak, które było znakomite.

Thursday, July 23, 2009

Moving Day

Sunset from Living room.









They arrived at 9AM, 3 guys and a truck. It took them 3 hours to move everything over to the new flat. I helped carry the lighter things up the four flights of stairs but the heavy stuff they moved. It all went very smoothly, I paid them and they were on their way by 12:30. Before they started I bought them some pastries and water. I think they liked that.
So now we are in the midst of putting our house in order, unpacking the boxes, setting up the bed and second szafka and looking at the walls for picture placement. Joan is very happy with the new place and so am I. We haven't heard one loud neighbor, one crying baby or jets flying overhear. I think we are going to like it here.


Oni przybyli do 9AM, 3 facetów i wymiany. To wzięło ich 3 godziny by przesunąć wszystko do nowego mieszkania. Pomogłem nosić lżejszym rzeczom w górze cztery klatki schodowe ale ciężkie rzeczy, które oni ruszyli. To wszystko poszło bardzo gładko, zapłaciłem ich i oni byli na ich drodze przez 12:30. Zanim oni zaczęli się kupiłem im kilka ciasta i wodę. Myślę, że oni polubili tamto.

Tak teraz jesteśmy w środku doprowadzenia do porządku naszego domu, rozpakowując pudełka, umieszczając łóżko i drugi szafka i patrzenie na ścian dla rozmieszczenia zdjęcia. Joan jest bardzo szczęśliwa z nowym miejscem i tak jestem ja. Nie usłyszeliśmy jednego głośnego sąsiada, jedno krzyczące dziecko albo odrzutowce latające podsłuchają. Myślę, że idziemy do jak to tutaj.

Wednesday, July 22, 2009

Missed day.

Kamil and Artur




I'm getting absent minded with all the running around we are doing. I went home to write the blog and then realized the laptop is now at the new flat so I couldn't write.

Artur and his friend, Kamil, did come over and successfully remove the washer so that is done and taken care of. The internet was obviously hooked up in our new flat although it was longer than expected because the old connection was in the bedroom and I don't want it there. So he had to run cable all around the bedroom, under the door to the living room, behind the bookcases, through the door in the dining room and then finally reached where I wanted it. I thought the cable cost would be large but there wasn't a charge for the cable. Surprised me!
Finally at 5:15PM the delivery men arrived with the patio furniture but didn't deliver to a second floor flat so I had to carry it all up myself. The chairs were light but the table was heavy. I'm feeling the effects of it today.
I took apart the bed and szafka so tonight we will sleep on the mattress on the floor. We do have a weselka in the old flat but it is so hard sleeping on it would be a bad thing. We know from experience from when we first moved in and didn't have a bed for a week or so.
Well, tomorrow is the day. I can't wait til this is over. I need a vacation :-)

Dostaję nieobecny skłonny z całym bieganiem dookoła my robią. Szedłem do domu napisać blog i wtedy realizowałem, że laptop jest teraz w nowym mieszkaniu tak nie mógłbym napisać.

Artur i jego przyjaciel, Kamil, przybył i szczęśliwie usunął pralkę mechaniczną tak, która jest zrobiona i zajęta się. Internet był oczywiście zawieszony na haku w naszym nowym mieszkaniu chociaż to było dłuższe niż oczekiwane ponieważ stare połączenie było w sypialni i nie chcę tego tam. Tak on musiał prowadzić kablowi wszystko dookoła sypialni, pod drzwiami do pokoju mieszkalnego, za biblioteczkami, przez drzwi w jadalni i wtedy w końcu sięgnął gdzie chciałem tego. Pomyślałem, że koszt kabla byłby wielki ale nie było opłata dla kabla. Zaskoczony mnie!

W końcu o 5:15PM ludzie dostawy przybyli z meblami patio ale nie dostarczyli do drugiego piętra płaskiego tak musiałem nosić to wszystko w górze siebie. Krzesła były lekkie ale stół był ciężki. Czuję efekty tego dzisiaj.
Rozebrałem łóżko i szafka tak dzisiaj wieczorem będziemy spać na materacu na podłodze. Mamy weselka w starym mieszkaniu ale to tak twardo śpi na tym byłaby zła rzecz. Wiemy od doświadczenia od kiedy po pierwsze wprowadziliśmy się i nie mieliśmy łóżka przez tydzień albo tak.

Dobrze, jutro jest dzień. Nie mogę czekać sezamu to jest wszędzie. Potrzebuję wakacji :-)