Monday, August 31, 2009

Gladiolas.



The gladiolas Joan received have opened up and they really look nice now. I took a couple of photos with different lighting.

Another great day outside. We went for a long walk, did laundry, studied Polish and kind of laid around the house all day.

Tomorrow is Sept. 1st, 2009 and Poland is prepared for it. It's a remembrance day of what happened 70 years ago when Nazi Germany invaded Poland. There is much controversary in the air now. Russia, through the voice of prime minister Putin is claiming it was Polands fault the war started and the it was Stalin who actually saved Europe. No mention of the millions of people killed by the Soviet troops or exiled into Siberia. He is trying to rewrite history to make Stalin a hero for the Russian people. So sad. If you read any international news you may have heard about this.

Gladiolas Joan otrzymana otworzyły i oni naprawdę wyglądają miły teraz. Zrobiłem parę fotografii z różnym oświetleniem.
Inny wspaniały dzień na zewnątrz. Poszliśmy po długi spacer, wypraliśmy, studiowaliśmy polski i miły ze strony położonego dookoła domu cały dzień.

Jutro jest wrzesień. 1., 2009 i Polska jest przygotowana dla tego. To jest dzień wspominania czego zdarzył się 70 lat temu kiedy hitlerowskie Niemcy najechały Polskę. Tam jest dużo sporny w powietrzu teraz. Rosja, przez głos premiera Putina twierdzi, że to było Polski tworzą uskok wojnę zaczętą i to był Stalin, który faktycznie uratował Europę. Żadna wzmianka milionów ludzi zabitych przez radzieckie wojsko albo skazana na wygnanie do Syberii. On próbuje przepisać historię by zrobić Stalin bohaterem dla rosyjskich ludzi. Tak smutny. Jeżeli czytasz jakiekolwiek międzynarodowe wiadomości mogłeś usłyszeć o tym.

Sunday, August 30, 2009

Sunday rest.



Last nights present from Sylwia and Ryszard
Flowers from Joanna and Juliusz
Flowers from Zbyszek

Yes, after last night, today was a day of rest.............kind of.

I woke up about 8AM and went into the kitchen to be confronted by dishes, dishes, dishes. Joan was still sleeping so I quietly began to wash everything from last nights party. The porcelain is not made for a dishwasher machine so I, the human dishwasher began my job. I don't mind washing dishes, maybe I even like it but there were a LOT of dishes. It took me an hour and a half to finish them all, dry them and put them back into the china buffet but at least when Joan woke up they were finished.

We had coffee out on the balcony and thought about what to do with our day of rest. We decided breakfast was first but a breakfast of makowieć and rozki. Finally, after sitting around until noon, we thought the rynek was the best place to go and then walk around from there. We sat in the rynek for two hours then walked to Marcińskiego street to take some pictures and eventually to 23 Lutego Street.

On Lutego street I took some pictures of trams, people and the PZU insurance building where a guest from last night, Sylwia, works.

Also the flower pictures are the ones given to Joan last night.

A slide show on the right has all the other pictures.

Tak, potem ubiegłej nocy, dzisiaj był rodzaj............. dnia odpoczynku z.
Budziłem się o 8AM i poszedłem do kuchni by być konfrontowany przez naczynia, naczynia, naczynia. Joan jeszcze spała tak spokojnie zacząłem myć wszystko od ostatniej parti nocy. Porcelana nie jest zrobiona dla maszyny zmywarki tak ja, ludzka zmywarka zaczęła moją pracę. Nie nie mam nic przeciwko myciu naczyń {dań}, być może nawet lubię to ale tam byli dużo naczyń {dań}. To wzięło mnie godzina i pół by skończyć ich wszystkie, wysuszyć ich i położyć z powrotem ich do bufetu porcelany ale przynajmniej kiedy Joan budziła oni byli skończeni.

Mieliśmy na zewnątrz kawę na balkonie i myśli o czym czynić z naszym dniem odpoczynku. Zdecydowaliśmy, że śniadanie było po pierwsze ale śniadanie makowieć i rozki. W końcu, po siedzeniu dookoła aż do południa, pomyśleliśmy, że rynek był najlepsze miejsce by pójść i wtedy przejść się stamtąd. Usiedliśmy w rynek przez dwie godziny wtedy chodzone do Marcińskiego ulicy by zrobić kilka zdjęć i ostatecznie do 23 Lutego Ulicy.

Na Lutego ulicy zrobiłem kilka zdjęć tramwai, ludzi i ubezpieczenia PZU budowy gdzie gość od ubiegłej nocy, Sylwia, pracuje.

Też zdjęcia kwiatu są jedne dane do Joan ubiegłej nocy.
Pokaz ślizgawki na prawie ma cały inne zdjęcia

Party

Joanna and Joan
Bedroom pictures
Dining room setup
Joanna, Julius and Zbyszek
Sylwia Miś
Artur and Grzegorz
Tonight was the party, we had 9 people show up, 3 cancelled. Before the party I picked up some enlargements of photos I had taken and hung them in the bedroom. It will be nice waking up to them each morning.

I stopped at Kandulski's and picked up the necessary pastries, makowiec, Rozki, and something else. At home Joan was cutting up cheese, making coffee and setting up the dining room table. When we were done at 5:30PM it was just time to wait for the first arrival. It was cousin Artur Kupiński who doesn't like to arrive late for anything. After him arrived, Zbyszek, Sylwia and her husband Ryszard, Grzegorgz, Jackie and Tony and then Joanna and Julius. So everyone was there by 8:30PM. Joan received 3 different flower arrangements, a plate, a picture and an nice dish as housewarming presents. All were nice plus she receieved chocolates.

We had a good time talking, visiting, eating, drinking and then the pary broke up around midnight.

Dzisiaj wieczorem była partia, my miani 9 ludzi ukazują się, 3 odwołany. Przed partią, którą podniosłem kilka powiększeń fotografii, które wziąłem i powiesiłem ich w sypialni. To będzie miłe budzenie się do nich każdy ranek.

Zatrzymałem się w Kandulski i podniosłem konieczne ciasta, makowiec, Rozki, i coś innego. W domu Joan cięła na drobne kawałki ser, robiła kawę i umieszczała stołu jadalni. Kiedy byliśmy zrobieni o 5:30PM to było właśnie czas by czekać na pierwsze przybycie. To był kuzyna Artur Kupiński, który nie lubi przybyć późno dla czegoś.

Gdy on przybył, Zbyszek, Sylwia i jej męża Ryszard, Grzegorgz, Jackie i Tony i wtedy Joanna i Juliusz. Tak każdy był tam przez 8:30PM. Joan otrzymała 3 różne przygotowania kwiatu ,zdjęcie i miłe naczynie jak prezenty przyjęcia w nowym mieszkaniu. Wszystko było miłe plus ona otrzymała czekolady.

Mile spędziliśmy czas mówienie, bywając, jedząc, pijąc i wtedy partia rozpadła się dookoła północy.

Friday, August 28, 2009

2 Events






Two important events took place in the last two weeks for our Mejer cousin family in Golina. The first occurred on August 15. It was the baptism of Paweł and Joanna Mejers new son, Wojciech. Oliwia Mejer, from Poznań and Grzegorz Mejer, living now in New York, were the godparents. Grzegorz and his wife, Sylwia, came to Poland to take part in the ceremony and also were in the second event.

The second event was the marriage of Grzegorz and Sylwia. It took place on August 21st in the new church. The wedding and reception was only for the immediate family and was a small in numbers event but of course a big event nevertheless. Following the reception Grzegorz and his wife returned to New York, accompanied by his brother. Michał and Michał's wife Oliwia.

This was actually the second wedding ceremony for Grzegorz and Sylwia. They were married in New York first, on July 19, 2009.

Slide shows of both events are on the side.

Dwa ważne zdarzenia miały miejsce w poprzednich dwu tygodniach dla naszej Mejer kuzyna rodziny w Golina. Pierwszy zdarzył się w sierpniu 15. To był chrzest Paweł i Joanny Mejers nowy syn, Wojciech. Oliwia Mejer, z Poznań i Grzegorz Mejer, żyjąc teraz w Nowym Jorku, był rodzice chrzestni. Grzegorz i jego żona, Sylwia, przyjechał do Polski do brać udział w ceremonia i też był w drugim wypadku.

Drugie zdarzenie było małżeństwo Grzegorz i Sylwia. To miało miejsce w sierpniu 21. w nowym kościele. Ślub i przyjęcie było tylko dla najbliższej rodziny i było małe w wypadku liczb ale oczywiście duże zdarzenie niemniej jednak. Chodzenie za przyjęcia Grzegorz i jego żona wróciła do Nowego Jorku, towarzyszonego przez jego brata. Michał i Michał żony Oliwia.

To było faktycznie druga ceremonia ślubna dla Grzegorz i Sylwia. Oni byli żonaci w Nowym Jorku po pierwsze, w lipcu 19, 2009.

Posuń pokazy obu zdarzeń są na boku.

Thursday, August 27, 2009

Shopping day.

Today was shopping day for the party and this weeks food. I'm not an expert on wine so I picked what I thought would be good, some different cheeses, crackers, chips and Joan bought the ingredients for her cheese cake. That was the extent of our day. Tomorrow we will finish cleaning the apartment, washing wine glasses, etc and wait for Saturday to arrive.

Dzisiaj było sprawunki dzień dla partii i tej żywności tygodni. Nie jestem ekspertem na winie tak wybrałem co pomyślałem byłbym dobry, kilkoma różnymi serami, petardami, frytki i Joan kupiła składniki dla jej sernika. To było zasięg naszego dnia. Jutro będziemy skończyć czyszczenie apartamentu, myjąc kieliszki do wina, itd i czekamy na sobotę, żeby przybyła.

Wednesday, August 26, 2009

Golina Visit 08/26/09


Joan, me and Helena
Joan, Helena and John Rudiak
Cousin Kazia Juszczak

Cousin Andrzej Juszczak
On an overcast day to begin our trip, we left for Golina about 11:15AM, stopped for gas and were out of Poznań center by 11:35. I know the way very well now and had no problems gettting there. It's always interesting approaching Golina because we must pass by the villages of Gonice and Staw on the way and my great grandmother Ludwika was born in the first and baptised in the second. It is like a reminder of where I am going and why. She is in Golina, in the cemetery with her daughter, my great aunt Genowefa. I was going to put a candle on the grave but made a mistake in thinking the candle selling lady would be set up in front of the cemetery and forgot it was only Wednesday, not Sunday so I couldn't do that. Cousin Kazia is one of Genowefa's four daughters and we go to Golina primarily to see her and her family. There are other family members in Golina but we don't visit them as often.
We arrived, had obiad (lunch) and then I had Andrzej show me his bike. I wanted to see if I still remembered how to ride and after a brief ride around the yard behind the house I was convinced that I did. He said he bought the bike ten years ago for 400zl and now it sold for 1500zl, although the new one was certainly better in lightweightness, brakes and other things but it is still a big increase in cost.
We stayed for about 4 hours and then left to meet our new friends from Pennsylvania who are in Poland to visit with the mother of Helena. Helena is married to John Rudiak. I have mentioned our previous meeting with them and their daughter, Natalia, in Poznań. We intended to have coffee and John said there was a restaurant nearby although I didn't know of any restaurant in Golina.
We headed west and when we were out of Golina I realized he was talking about a restaurant some 4 or 5 kilometers outside of Golina that we pass all the time coming here. It's called Gośćienieć restaurant. We pulled in the parking area, there were four or five people sitting outside and we took a table. We all ordered Cafe Mrożona and ciasto, sat and talked for about an hour or so then said our goodbyes.
As we approached Wrzesnia, the sun was going down so I pulled down a side road and took some pictures.
Slideshow on left side.




Na pochmurny dzień by zacząć naszą podróż, wyruszyliśmy do Golina około 11:15AM, zatrzymany dla gazu i był poza środkiem Poznań przez 11:35. Znam drogę bardzo dobrze teraz i nie miałem żadnych problemów dostających się tam. To zawsze interesuje zbliżenie się do Golina ponieważ musimy pominąć wsie Gonice i Kraść w drodze i mój wielki babki Ludwika urodził się w pierwszym i chrzcił w drugiej. To jest jak pamiątka z gdzie idę i dlaczego. Ona jest w Golina, w cmentarzu z jej córką, moim wielkim ciotki Genowefa. Miałem położyć świecę na grobie ale popełniłem błąd w myśleniu świecy sprzedającej pani byłaby umieszczona w górze przed cmentarzem i zapomniała, że to było tylko środa, nie niedziela tak nie mógłbym zrobić tamtego. Kuzyna Kazia jest jedna z Genowefa czterech córek i idziemy do Golina głównie by zobaczyć ją i jej rodzinę. Są inni członkowie rodziny w Golina ale nie odwiedzamy ich jak często.
Przybyliśmy, mieliśmy obiad (posiłek południowy) i wtedy miałem Andrzej pokaz mnie jego rower. Chciałem zobaczyć jeżeli jeszcze zapamiętałem jak pojechać i po krótkiej jeździe dookoła jarda za domem byłem przekonany, że zrobiłem. On mówił, że on kupuje rower dziesięć lat temu dla 400zl i teraz to sprzedawało się dla 1500zl, chociaż nowy jeden był na pewno lepszy w byciu wagi lekkiej, hamulcach i innych rzeczach ale to jest ciche duży wzrost w koszcie.
Pozostaliśmy przez około 4 godziny i wtedy opuszczaliśmy by spotkać naszych nowych przyjaciół z Pensylwanii, która są w Polsce by bywać z matką Heleny. Helena jest żonata do Johna Rudiaka. Wspomniałem nasze poprzednie spotkanie z nimi i ich córką, Natalia, w Poznań. Zamierzaliśmy wypić kawę i John powiedziany była restauracja pobliska chociaż nie wiedziałem jakiejkolwiek restauracji w Golina.
Poszliśmy na zachód i kiedy byliśmy poza Golina zrozumiałem, że on mówił o restauracji kilka 4 albo 5 kilometrów na zewnątrz Golina, że przechodzimy cały czas przychodzące tutaj. To nazwało restaurację Gośćienieć. Wciągnęliśmy miejsce parkowania, tam byli cztery albo pięciu ludzi siedzący na zewnątrz i wzięliśmy stół. My, których wszystek rozkazał Kawiarni Mrożona i ciasto, usiedli i powiedzieli przez około godzinę albo tak wtedy powiedzieli nasze pożegnania.
Jak zbliżyliśmy się do Wrzesnia, słońce schodziło tak rozebrałem boczną drogę i zrobiłem kilka zdjęć.
Pokaz slajdów dalej lewa strona.

Tuesday, August 25, 2009

New Pictures.

Mejers Family-Romuald, Bogus, Maryla. Sister Illminata, Zdzislawa, Ambrozy and Stanislawa.
Sister Illuminata and her sister, Zosia
Mejers-Romuald, Bogumil, Maryla, Sister Illuminata, Zdzislawa, Stanislawa and Ambrozy.
Antoni & Genowefa Kasprzyk, Marianna and Roman Rajewski and Sister Illuminata. Two unknown people.
Krystyna Mejer Jankowski, Maryla Mejer, Sister, Janusz Jankowski, Romuald Mejer, and little Alena Jankowski.
Kazia, Cecylia, Anna, Helena with parents Antoni & Genowefa Kasprzyk & Sister Illuminata.
I have to say a huge thanks to cousin Mary Ann Bergevin who discovered these pictures in a box in her mothers house. All of them I have never seen before. All are from the 1960's and include Sister Illuminata, first cousin of my aunt Sister Redempta. Sister Illuminata was the one person who kept alive the connection between the family in Poland and the ones that immigrated to the United States. It is because of her that I was able to find them in Poland.

Students.




You're probably tired of hearing this but yet another beautiful weather day in Poznań.

We spent the morning cleaning, dusting, vacuming, laundry and then in the afternoon went to the rynek. The place was full of people, so unlike yesterday. Most likely it was caused by the influx of students coming back to Poznań to start the next school year. What a difference a day makes! Yesterday it was empty and today it is full. Good for the Poznań economy though, with the return of the students.

I had an email from cousin Mary Ann Bergevin who told me that looking through stuff in her mother's house she found a box of assorted pictures, many from Poland in the 1960's. There were quite a few pictures of Sister Illuminata. She didn't know how she was related to her so I replied, told her and asked her to scan the pictures and send them to me. It is always exciting to know there are more pictures out there that I don't have.

She also found a memo book of her grandfather's, Joseph Rajewski. He named the brothers and sisters of Stanislaw Rajewski, our great-great grandfather. Some of this information he wrote when he was 97 years old.

Joan told me that our bedroom looks a little bare compared to our other rooms and so we decided to enlarge some of the pictures I have taken and hang them up in the bedroom. I selected a few and she made the final decision on the ones above.




Jesteś prawdopodobnie zmęczony ze słyszenia tego ale jeszcze inny piękna pogoda dzień w Poznań.

Spędziliśmy ranek czyszczący, zakurząc, vacumming i pralnia i wtedy po południu poszliśmy do rynek. Miejsce było pełne ludzi, tak niepodobne wczoraj. Najbardziej prawdopodobnie to było spowodowane przez przypływ studentów wracających do Poznań by zacząć następny rok szkolny. Jaka różnica dzień robi! Wczoraj to było puste i dzisiaj to jest pełne. Dobry dla ekonomii Poznań chociaż z powrotem studentów.

Miałem email od kuzyna Mary Ann Bergevin, która powiedziała mi, które przeglądające rzeczy w domu jej matki ona znalazła pudełko dobranych zdjęć, wielu z Polski w 1960. Tam byli całkiem kilka zdjęć Bliźniaczego Illuminata. Ona nie zrobiła doświadczenie ona była związana do niej tak odpowiedziałem, powiedziałem jej i poprosiłem, żeby ona przejrzała obrazy i wysłać ich do mnie. To zawsze ekscytuje wiedzieć tam są więcej zdjęć poza tam, że nie mam.

Ona też znalazła książkę mema jej dziadka, Josepha Rajewski. On nazwał braci i siostry Stanislaw Rajewski, naszego wielkiego wielkiego dziadka. Trochę z tej informacji, którą on napisał kiedy on miał 97 lat.
Joan powiedziała mi, że nasza sypialnia wygląda na trochę nagiego porównanego z naszym inne pokoje i tak zdecydowaliśmy się powiększyć kilka z obrazów wziąłem i zawieszam ich w sypialni. Wybrałem kilka i ona zrobiła decyzję definitywną na jednych powyżej.

Monday, August 24, 2009

Obrus success!



At 11AM we went back to that store that said they had tablecloth service. They did but it was all custom made from fabrics they sold and the prices were not attractive. 165zl for a tablecloth that would fit our table. We said no thank you and went back to Carrefour where I had seen cloths before. We decided on one that was 150cm x 260cm and I was a little concerned how it would fit. We got home, opened the table, put the extensions in and were happy to see it fits well and the color blends in also. We didn't iron out the wrinkles yet, we'll do that before Saturday. Of course, we had to see what it would look like with the china on it and I think it looks good. So at least that is out of the way for the party. Tomorrow we'll start cleaning the place and figure out what to buy to serve as far as drinks and desserts. Joan will make a cheesecake but we need more than that so I am sure a trip to Kandulski's will be in order.

Wednesday we are off to Golina to see cousin Kazia and her family. It seems like a long time since we have been there and we are both looking forward to going. A trip to Golina is always a welcomed thing for me.


Przy 11AM wróciliśmy do tamtego sklepu, który powiedział, że oni mają usługę obrusa. Oni zrobili ale to był cały zwyczaj zrobiony od tekstyliów oni sprzedali się i ceny nie były atrakcyjny. 165zl dla obrusa, który odpowiedziałby naszemu stołowi. Nie powiedzieliśmy żadnego dziękuję ci i wróciliśmy do Skrzyżowania dróg gdzie zobaczyłem tkaniny przedtem. Zdecydowaliśmy się na jeden, które było 150cm x 260cm i byłem trochę zainteresowany jak to pasowałoby. Dostaliśmy się do domu, otworzyliśmy stół, wkładamy rozszerzenia i byliśmy szczęśliwi by zobaczyć, że to pasuje dobrze i przejścia kolorów w też. Nie wyrównaliśmy zmarszczek jeszcze, zrobimy tamto przed sobotą. Oczywiście, musieliśmy zobaczyć co to wyglądałoby jak z porcelaną na tym i myślę, że to wygląda dobry. Tak przynajmniej to jest nie po drodze dla partii. Jutro zaczniemy czyszczenie miejsca i obliczymy co kupić posłużyć o ile piją i desery. Joan zrobi sernik ale potrzebujemy więcej niż, że tak jestem pewny podróż do Kandulski będzie w porządku.

Środa jesteśmy precz do Golina by zobaczyć kuzyna Kazia i jej rodzinę. To wydaje się jak długi czas odkąd byliśmy tam i oba oczekujemy chodzenia. Podróż do Golina jest zawsze mile widzianą rzeczą dla mnie.
ish

Sunday, August 23, 2009

Galeria Malta






Gorgeous day outside so we went there. First stop was the rynek, of course, where we sat for an hour sipping cold coffee and watching people. From there we decided to go see Galeria Malta. It is the latest shopping mall opened in Poznań, right across from Malta lake.

The Galeria is equal to any large mall in the United States. It is huge in size, has more kinds of stores than you can imagine and more American fast food places than anywhere in one location. Frankly, I'm amazed there are so many. The latest chain to be in Poland is TGIF Friday.

There was some kind of promotion going on in one part of the mall of wedding gowns and a lot of girls were dressed in them. One in particular caught our eye because of the hat she was wearing. Joan and I both really liked it, hence all the pictures of it. When the event was over and the girls were leaving Joan said she was surprised I didn't walk over to the girl and ask if I could take more pictures of her and the hat. As the girl was going up the escalator to the next floor she saw me aiming my camera at her and gave me a nice smile. That was nice.

Like I said, the mall is situated directly across from the lake and a nice walking bridge is built over the road so you can walk to the lake from the mall. The bridges here intrigue me, suspension bridges with one central column that holds the cables to the bridge. I've seen many others like this in different cities.

After we walked all around the mall and outside of it we walked to the other side of the lake, at the corner where rondo Sroda is because I wanted to take pictures of the flowers there. I really like the pink roses and some shots came out good.

People were sitting on benches everywhere so I took some face pictures. Unfortunately not one of them had a smile on their face, not an uncommon occurence here.

Slideshow.

Wspaniały dzień na zewnątrz tak poszliśmy tam. Pierwsze zatrzymanie było rynek, oczywiście, gdzie usiedliśmy dla godziny popijającej zimną kawę i oczekujących ludzi. Stamtąd zdecydowaliśmy się pójść widzimy Galeria Maltę. To jest ostatnie centrum handlowe otwarte w Poznań, w prawo w poprzek od jeziora Malty.
Galeria jest równy do jakiejkolwiek wielkiej strefy dla pieszych w Stanach Zjednoczonych. To jest ogromne w rozmiarze, ma więcej rodzajów sklepów niż możesz wyobrazić sobie i bardziej amerykańskie miejsca fast food niż gdziekolwiek w jednej lokalizacji. Szczerze, jestem zdumiony tam są tak wiele. Ostatni łańcuch by być w Polsce jest TGIF piątek.

Tam trochę rodzaju promowania szedł na w jednej części strefy dla pieszych sukni ślubnych i dużo dziewczyn były ubrane w nich. Jeden w szczególności złapał nasze oko z powodu kapelusza, który ona nosiła. Joan i ja oboje naprawdę polubiony to, stąd wszystko obrazy tego. Kiedy zdarzenie było wszędzie i dziewczyny zostawiały Joan powiedziała, że ona jest zaskoczona nie wygrałem walkowerem do dziewczyny i poprosiłem czy mógłbym zrobić więcej zdjęć jej i kapelusza.

Jak powiedziałem, strefa dla pieszych jest umieszczona bezpośrednio w poprzek od jeziora i miły chodzący most jest zbudowany ponad drogą tak możesz chodzić do jeziora od strefy dla pieszych. Mosty tutaj intrygują mnie, mosty wiszące z jedną centralną kolumną, która trzyma kable do mostu. Zobaczyłem dużo innych w ten sposób w różnych miastach.

Gdy chodziliśmy wszystko dookoła strefy dla pieszych i na zewnątrz tego chodziliśmy do innej strony jeziora, na rogu gdzie ronda Sroda jest ponieważ chciałem zrobić zdjęcia kwiatów tam. Naprawdę lubię różowe róże i kilka strzał wyszły dobry.

Ludzie siedzieli na ławach wszędzie tak zrobiłem kilka zdjęć twarzy. Niestety nie jeden z nich miał uśmiech na ich twarzy, nie niezwykły ocurrence tutaj.

Saturday, August 22, 2009

Obrus day!!


First though, I went to Saturn to pick up 3 more blown up pictures to add to the hallway entrance. After seriously looking at all the pictures I have now on the walls I discovered I had none of cousin Krzysztof Kupiński's family displayed and had to correct that. I think he and I are the serious genealogists for our family and without his help there would be still much I do not know. So it seemed rather bizarre that he was not on the walls in place with everyone else.

The other picture was certainly an important one. It was taken in the 1960's when Karol Wojtyła was the archbishop of Krakow and went to America for a visit. Our cousin, Sister Illuminata was among those who visited with him in Chicago and the picture is of the two of them. That picture had to be up on the wall and now it is.

About noon, we jumped into the car and drove to Ikea to look for the tablecloth. We figured since we bought the table there they must have a table cloth for it. We were wrong. They had the same sizes as Carrefour, not the size we needed.
Yesterday our fountain of information, Zbyszek, told us of a store around Wielkopolska plaza so we drove there next, found the store and it seems like they have a lot of cloths. It seems like it because we arrived at 2:15PM and the store closes at 2PM on Saturday like many of the smaller stores do. So Monday we will have to go back and try again. This plaza is very close to the rynek and since we found a free parking place we just walked to Cafe 55 and had coffee. The weather is cooler than yesterday, sky is cloud covered and it's looked like rain all day but we have had none so far.
The rynek was normal for a Saturday, more people, more activity. Across from where we usually sit is the hall where civil weddings are performed and two took place while we were there. A few cars are usually parked in front of it for the bride and groom and one wedding actually had a white limousine waiting for them.
After about two hours we came back home, I mounted the pictures and Joan is preparing dinner now.
Oh, by the way, I did find the small tea spoons and forks I was looking for at Carrefour and bought them.



Pierwszy chociaż, poszedłem do Saturna by podnieść 3 więcej wysadzonych w powietrze zdjęć by dodać do wejścia korytarza. Potem poważnie wyglądające w ogóle na obrazy mam teraz na ścianach odkrywałem, że miałem żaden z kuzyna Krzysztof Kupiński rodzina pokazana i musiałem poprawić tamto. Myślę on i ja są poważnymi genealogami dla naszej rodziny i bez jego pomocy tam byłbym cichy dużo nie wiem. Tak to wydało się raczej dziwacznym, że on nie był na ścianach na miejscu z wszystkimi innymi.

Inny zdjęcie był na pewno ważnym jednym. To było wzięte w 1960 kiedy Karol Wojtyła była arcybiskup Krakowa i pojechała do Ameryki dla wizyty. Nasz kuzyn, Bliźniaczy Illuminata był pośród tych, którzy odwiedzeni z nim w Chicago i zdjęcie jest dwu z nich. Tamten zdjęcie musiał być w górze na ścianie i teraz to jest.

O południu, skoczyliśmy do samochodu i popędziliśmy do Ikea by poszukać obrusa. Wyobraziliśmy odkąd kupiliśmy stół tam oni muszą mieć obrus dla tego. Nie mieliśmy racji. Oni mieli te same rozmiary jak Skrzyżowanie dróg, nie rozmiar my potrzebny.

Wczoraj nasze źródło informacji, Zbyszek, powiedział nam ze sklepu dookoła placu Wielkopolski tak kierowaliśmy tam następnym, znaleźliśmy sklep i to wydaje się jak oni mają dużo tkanin. To wydaje się jak to ponieważ przybyliśmy o 2:15PM i sklep zamyka przy 2PM w sobotę jak wiele z mniejszych sklepów robią. Tak poniedziałek będziemy musieli wrócić i spróbować znowu. Ten plac jest bardzo blisko rynek i odkąd znaleźliśmy wolny parking właśnie chodziliśmy do Kawiarni 55 i mieliśmy kawę. Pogoda jest chłodnica niż wczoraj, niebo jest chmura pokryta i to wyglądało jak deszcz cały dzień ale nie mieliśmy żadnego dotychczas.

Rynek był normalny przez sobotę, więcej ludzi, więcej działalności. W poprzek skąd zwykle siedzimy są salą gdzie cywilne śluby są wykonywane i dwa miały miejsce podczas gdy byliśmy tam. Kilka samochodów są zwykle parkowane przed tym dla panny młodej i stajenny i jeden ślub faktycznie miał białą limuzynę czekającą na nich.

Potem około dwu godzin wracaliśmy do domu, wchodziłem obrazy i Joan przygotowuje obiad teraz.

Och, przy okazji, znalazłem małe łyżki herbaty i widelce, których szukałem przy Skrzyżowaniu dróg i kupiłem ich.

Friday, August 21, 2009

Perfect housewife.

That is what Joan told me today, she said "You make the perfect housewife". She wasn't kidding and I understand why she said it. Since we moved into this place I have become fanatical about it. Cleaning windows, dusting, putting things in order, buying the china. painting the handrail on the balcony and today I went to four different stores looking for a tablecloth for our dining room table. Sometimes I can't even believe myself! A tablecloth, four different stores and still couldn't find what we need that looks good and fits properly. Probably because our table is not the normal width, only 84 cm wide but opened up all the way it is 226 cm long. The closest I found was 260 cm long but 145cm wide. It cost 49zl. The sides will hang over too much and the ends will not. What a problem!! Z told me about a shop in Wielkoposlka Plaza than might have cloths so tomorrow Joan and I will go and see if they do.

Today was the day of Zbyszeks return from vacation. We met him at Kandulski's for coffee, he told us all about his trip and then we went to Poznań Plaza to find a belt for myself and a pair of sandals for him. I was also searching for a set of spoons and forks for our coffee china. They are much smaller than an normal teaspoon and we looked in 3 stores without success. Our teaspoons are just too big for the cups. The cups look so delicate and the spoons do not so that won't do. I did see some in Carrefour the other day so we'll go back there and take another look at them.

It was a hot day today, 36c. Fortunately the hot days have been few and far between and summer is almost over anyway. Next Saturday is the party and everyone has confirmed they will come.

We also went to Tesco for the first time. It's a super large store that carries just about everything from food to tools. Joan checked their meat department, not a great selection of beef.


To jest jaka Joan powiedziała mi dzisiaj, ona powiedziała, że " robisz doskonałą gospodynię domową". Ona nie nabierała i rozumiem dlaczego ona powiedziała to. Odkąd ruszyliśmy się do tego miejsca stałem się fanatycznym o tym. Czyszczące okna, zakurząc, doprowadząc do porządku rzeczy, kupowanie porcelanę. malującą poręcz na balkonie i dzisiaj poszedłem do czterech różnych sklepów szukających obrusa dla naszego stołu jadalni. Czasami nie mogę nawet uwierzyć siebie! Obrus, cztery różne sklepy i jeszcze nie mogłyby znaleźć czego potrzebujemy, którzy wyglądają na dobro i pasują właściwie. Prawdopodobnie ponieważ nasz stół nie jest normalna szerokość, tylko 84 cm szeroki ale otworzył całą drogę to jest 226 cm długi. Najbliżej znalazłem byłem 260 cm długim ale 145cm szerokim. To kosztowany 49zl. Strony będą wisieć wszędzie za bardzo i końce nie będą. Jaki problem!! Z powiedział mi o sklepie w Wielkoposlka Placu niż mógłby mieć tkaniny tak Joan jutro i ja pójdę i zobaczę jeżeli oni robią.

Dzisiaj był dzień Zbyszeks wracają od wakacji. Spotkaliśmy go w Kandulski dla kawy, on powiedział nam wszystko o jego podróży i wtedy poszliśmy do Poznań Placu by znaleźć pas dla siebie i pary sandałów dla niego. Też badałem dla zestawu łyżek i widelców dla naszej porcelany kawy. Oni są dużo mniejsi niż normalna łyżeczka do herbaty i zajrzeliśmy 3 sklepy bez sukcesu. Nasze łyżeczki do herbaty są właśnie za duży dla filiżanek. Filiżanki wyglądają tak delikatny i łyżki nie robią tak, które nie zrobią. Zobaczyłem kilka w Skrzyżowaniu dróg innego dnia tak wrócimy tam i weźmiemy inne spojrzenie na nich.

To był gorący dzień dzisiaj, 36c. Na szczęście gorące dni były bardzo mało i lato jest prawie wszędzie w każdym razie. Następna sobota jest partia i każdy potwierdził, że oni przyjdą.

Też poszliśmy do Tesco po raz pierwszy. To jest wspaniały wielki sklep, który niesie właśnie o wszystkim od żywności do narzędzi. Joan sprawdziła ich dział mięsa , nie wielki wybór wołowiny.

Thursday, August 20, 2009

China 2








I woke up early this morning, anxious to finish the china buffet setup. With Joans direction, I moved all the washed china onto the shelves except for the cups. They just didn't look good sitting on top of everything so we decided to hang them. I went to Prakitker and bought white-coated hooks for them all and returned home. After calculating distances for each cup to the other, I screwed in the cup hooks, turned them so the cups would rest at the best angle and then put ten of them on hooks. The remaining two will sit on top shelf of the top of the saucer plates. Joan was happy with the way they look and so am I. It's like Christmas in August. We moved all of our champagne and wine glasses just below the china serving and I think they look good there also.

Outside it is another beautiful day. This makes 8 or 9 days in a row. I love this kind of weather.


Budziłem się wcześnie dzisiaj rano, niespokojny by skończyć bufet porcelany struktura. Z kierunkiem Joan , ruszyłem całą umytą porcelanę na półki poza filiżankami. Oni właśnie nie wyglądali na dobrego posiedzenia na domiar wszystkiego tak zdecydowaliśmy się powiesić ich. Poszedłem do Prakitker i kupiłem białe pokryte haki dla nich wszystkich i wróciłem do domu. Po liczeniu odległości dla każdej filiżanki do innego, wkręciłem haki filiżanki, obróciłem im tak filiżanki oparłyby w najlepszym wypadku kąt i wtedy położyłyby dziesięć z nich na hakach. Pozostawanie dwa usiądą na górnej półce szczytu płyt spodka. Joan była szczęśliwa z drogą, którą oni wyglądają i tak jestem ja. To jest jak Boże Narodzenie w sierpniu. Ruszyliśmy wszystko z naszego szampana i kieliszków do wina właśnie poniżej porcelany służącej i myślę, że oni wyglądają dobry tam też.

Na zewnątrz tego jest inny piękny dzień. To robi 8 albo 9 dni w rzędzie. Kocham ten rodzaj pogody.