Today started off with Joan feeling adventuresome so she decided to walk to Chata Polska to buy some milk. As I told you before, Joan has a problem with direction so when she leaves home I am always worried I'll never see her again :-) It's why I bought her a cell phone, so if she is lost she can call me and I will go and find her :-) Anyway, you can see her walking away past the bus stop and then successfully returning with the milk in hand. I was happy :-)
The evening approached and it was time to dress and go out for anniversary celebratory dinner. Our choice of restaurants was Bernadino's, part of the Blueberry Bar owned by cousin Maciek and Wioletta Wiśniewscy on s.w. Marcin street in Poznań. I called Wioletta on Monday night and made the reservation. We arrived at 7PM and were taken to the best table, situated right in front of the windows overlooking the street. The table was covered in a fine linen tablecloth, flowers were on it from Wioletta and a present of chocolates. The young waiter came over, gave us menus in English and we decided what we would have for dinner. Joan chose Ravioli and I chose Salmon. She drank a Redd's apple beer and I had cafe latte. After the beverages were served, he brought over an envelope from Wioletta and inside was a lovely anniversary card from her and her husband.
Our dinner was served, Joan's ravioli had spinach and ricotta cheese in a parmesan tomato sauce and my salmon was served in a sauce with sweet tomatoes and broccoli. Both were excellent and so was the service. We were both very happy we selected to go to that restaurant. It was almost exclusively our own with only one other customer, probably because we were a little early for dinner. It was so nice of Wioletta to make this a special dinner for us.
After dinner, Joan wanted a cafe latte and tiramisu for desert and it was served in what looked like a martini glass with a thick base to it. Joan really liked the glass................and the tiramisu. Cost for the entire dinner was 80zl($28).
It was still early when we were done eating, about 8:30PM so we decided to walk to the rynek for a night coffee. The place was crowded with the usual evening crowd and we had to settle for the Sarp outside cafe because our usual place, Room 55 was full. We had coffee, sat and talked about our 34 years together, 21 officially married and the previous 13 living together. We watched the skies as they darkened and decided we should head back to the car. Just as we started walking rain began and we had to take cover in a passageway. Eventually it lightened up and we walked back to the car, got in and came home.
Dzisiaj zaczęty się z Joan czującą awanturniczy tak ona zdecydowała się chodzić do Chata Polski by kupić trochę mleka. Jak mówiłem tobie przedtem, Joan będzie mieć problem z kierunkiem tak kiedy ona będzie wyruszać do domu jestem zawsze niepokojony nigdy nie będę widzieć jej znowu :-) To jest dlaczego kupiłem jej telefon komórkowy, więc jeżeli ona jest stracona ona może zawołać mnie i pójdę i znajdę ją :-) W każdym razie, możesz zobaczyć jej odchodzenie za przystankiem autobusowym i wtedy szczęśliwie wracające z mlekiem w robocie. Byłem szczęśliwy :-)
Wieczór nadszedł i to był czas by ubrać się i wyjść dla rocznicy celebracyjny obiad. Nasz wybór restauracji był Bernadino, część Borówki Sztaby posiadłej przez kuzyna Maciek i Wioletta Wiśniewscy na s.w. Marcin ulica w Poznań. Nazwałem Wioletta w poniedziałek noc i zrobiłem rezerwację.
Przybyliśmy do 7PM i byliśmy wzięci do najlepiej stołowe, umieszczone prawo przed oknami przeoczającymi ulicę. Stół był pokryty w świetnym lnianym obrusie, kwiaty były na tym z Wioletta i prezentu czekolad. Młody kelner przybył, dał nam menu po angielsku i zdecydowaliśmy co mielibyśmy dla obiadu. Joan wybrała Ravioli i wybrałem Łososiowy. Ona wypiła Terenu składania ikry piwo jabłka i miałem kawiarni latte. Gdy napoje były obsługiwane, on przeprowadził kopertę z Wioletta i wewnątrz był śliczną kartą rocznicy od niej i jej męża.
Nasz obiad był obsługiwany, ravioli Joan miało szpinak i ricotta ser w sosie pomidorowym parmezanu i mój łosoś był obsługiwany w sosie ze słodkimi pomidorami i brokułami. Obaj byli doskonali i tak byli usługa. Byliśmy obaj bardzo szczęśliwi wybraliśmy pójść do tamtej restauracji. To było prawie wyłącznie nasz własny z tylko jednym inny klient, prawdopodobnie ponieważ byliśmy trochę wcześni dla obiadu. To było tak miłe Wioletta by zrobić to specjalnym obiadem dla nas.
Po obiedzie, Joan chciała kawiarni latte i tiramisu dla pustynnego i to było obsługiwane w czym wyglądało jak szklanka martini z grubą bazą do tego. Joan naprawdę polubiła glass................and tiramisu. Kosztowany dla całego obiadu był 80zl($28).
To było ciche wczesne kiedy byliśmy zrobieni jedzenie, około 8:30PM tak zdecydowaliśmy się chodzić do rynek dla nocnej kawy. Miejsce było przepełnione ze zwykłym tłumem wieczora i musieliśmy godzić się na Sarp na zewnątrz kawiarnia ponieważ nasze zwykłe miejsce, Pokój 55 byli pełni. Mieliśmy kawę, usiadłą i powiedziani o naszych 34 latach razem, 21 urzędowo żonatego i poprzednie 13 życie razem. Obserwowaliśmy nieba jak oni zaciemnili się i zdecydowali, że powinniśmy pójść w tył do samochodu. Właśnie jak zaczęliśmy chodzenie deszcz zaczął się i musieliśmy schronić się w przejściu.
Ostatecznie to rozjaśniło i wróciliśmy piechotą do samochodu, zebranego i przybyliśmy do domu.
The evening approached and it was time to dress and go out for anniversary celebratory dinner. Our choice of restaurants was Bernadino's, part of the Blueberry Bar owned by cousin Maciek and Wioletta Wiśniewscy on s.w. Marcin street in Poznań. I called Wioletta on Monday night and made the reservation. We arrived at 7PM and were taken to the best table, situated right in front of the windows overlooking the street. The table was covered in a fine linen tablecloth, flowers were on it from Wioletta and a present of chocolates. The young waiter came over, gave us menus in English and we decided what we would have for dinner. Joan chose Ravioli and I chose Salmon. She drank a Redd's apple beer and I had cafe latte. After the beverages were served, he brought over an envelope from Wioletta and inside was a lovely anniversary card from her and her husband.
Our dinner was served, Joan's ravioli had spinach and ricotta cheese in a parmesan tomato sauce and my salmon was served in a sauce with sweet tomatoes and broccoli. Both were excellent and so was the service. We were both very happy we selected to go to that restaurant. It was almost exclusively our own with only one other customer, probably because we were a little early for dinner. It was so nice of Wioletta to make this a special dinner for us.
After dinner, Joan wanted a cafe latte and tiramisu for desert and it was served in what looked like a martini glass with a thick base to it. Joan really liked the glass................and the tiramisu. Cost for the entire dinner was 80zl($28).
It was still early when we were done eating, about 8:30PM so we decided to walk to the rynek for a night coffee. The place was crowded with the usual evening crowd and we had to settle for the Sarp outside cafe because our usual place, Room 55 was full. We had coffee, sat and talked about our 34 years together, 21 officially married and the previous 13 living together. We watched the skies as they darkened and decided we should head back to the car. Just as we started walking rain began and we had to take cover in a passageway. Eventually it lightened up and we walked back to the car, got in and came home.
Dzisiaj zaczęty się z Joan czującą awanturniczy tak ona zdecydowała się chodzić do Chata Polski by kupić trochę mleka. Jak mówiłem tobie przedtem, Joan będzie mieć problem z kierunkiem tak kiedy ona będzie wyruszać do domu jestem zawsze niepokojony nigdy nie będę widzieć jej znowu :-) To jest dlaczego kupiłem jej telefon komórkowy, więc jeżeli ona jest stracona ona może zawołać mnie i pójdę i znajdę ją :-) W każdym razie, możesz zobaczyć jej odchodzenie za przystankiem autobusowym i wtedy szczęśliwie wracające z mlekiem w robocie. Byłem szczęśliwy :-)
Wieczór nadszedł i to był czas by ubrać się i wyjść dla rocznicy celebracyjny obiad. Nasz wybór restauracji był Bernadino, część Borówki Sztaby posiadłej przez kuzyna Maciek i Wioletta Wiśniewscy na s.w. Marcin ulica w Poznań. Nazwałem Wioletta w poniedziałek noc i zrobiłem rezerwację.
Przybyliśmy do 7PM i byliśmy wzięci do najlepiej stołowe, umieszczone prawo przed oknami przeoczającymi ulicę. Stół był pokryty w świetnym lnianym obrusie, kwiaty były na tym z Wioletta i prezentu czekolad. Młody kelner przybył, dał nam menu po angielsku i zdecydowaliśmy co mielibyśmy dla obiadu. Joan wybrała Ravioli i wybrałem Łososiowy. Ona wypiła Terenu składania ikry piwo jabłka i miałem kawiarni latte. Gdy napoje były obsługiwane, on przeprowadził kopertę z Wioletta i wewnątrz był śliczną kartą rocznicy od niej i jej męża.
Nasz obiad był obsługiwany, ravioli Joan miało szpinak i ricotta ser w sosie pomidorowym parmezanu i mój łosoś był obsługiwany w sosie ze słodkimi pomidorami i brokułami. Obaj byli doskonali i tak byli usługa. Byliśmy obaj bardzo szczęśliwi wybraliśmy pójść do tamtej restauracji. To było prawie wyłącznie nasz własny z tylko jednym inny klient, prawdopodobnie ponieważ byliśmy trochę wcześni dla obiadu. To było tak miłe Wioletta by zrobić to specjalnym obiadem dla nas.
Po obiedzie, Joan chciała kawiarni latte i tiramisu dla pustynnego i to było obsługiwane w czym wyglądało jak szklanka martini z grubą bazą do tego. Joan naprawdę polubiła glass................and tiramisu. Kosztowany dla całego obiadu był 80zl($28).
To było ciche wczesne kiedy byliśmy zrobieni jedzenie, około 8:30PM tak zdecydowaliśmy się chodzić do rynek dla nocnej kawy. Miejsce było przepełnione ze zwykłym tłumem wieczora i musieliśmy godzić się na Sarp na zewnątrz kawiarnia ponieważ nasze zwykłe miejsce, Pokój 55 byli pełni. Mieliśmy kawę, usiadłą i powiedziani o naszych 34 latach razem, 21 urzędowo żonatego i poprzednie 13 życie razem. Obserwowaliśmy nieba jak oni zaciemnili się i zdecydowali, że powinniśmy pójść w tył do samochodu. Właśnie jak zaczęliśmy chodzenie deszcz zaczął się i musieliśmy schronić się w przejściu.
Ostatecznie to rozjaśniło i wróciliśmy piechotą do samochodu, zebranego i przybyliśmy do domu.
6 comments:
Congratulations to you both!
Nice legs, Joan ;-)
Thanks Isabella,
I COMPLETELY agree with you :-)
David
Happy Anniversary.....again!! Hey, in the U.S. your anniversary is not over yet!! Just wanted to tell you how very nice both of you look for your very special day. It sounds like you had a wonderful dinner and time to reflect on your life together---how great. I know you cherish your time together.
Hugs,
Thanks Marilyn.
Happy Anniversary and by the way, that cafe Sarp is owned by a childhood friend of my wife's. They also own another bar/cafe off the Rynek called "Cactus Factoria".
Still enjoying your blog.
John
Hi John,
Yes, I remember you told me that during one of our conversations in Poznań.
I'm also enjoying your blog and your travels. The history may not be as old but it's still history and nice to learn about those places. Coming from the Northwest of Indiana, I didn't get down that far in my life so it's good to see those places via your blog. Pozdrawiamy do Agnieszka.
Post a Comment