Tuesday, June 30, 2009

Rug delivery.

Hall Rug
Dining Room Rug
Living Room Rug
The cleaning lady :-)
We had to be at the new flat by 10AM to wait for delivery of our rugs. We figured we might as well do a little cleaning while we were there so we took the necessary things and while Joan did the floors, I did the dusting and window washing. Delivery arrived at 10:30AM. We unwrapped the rugs, laid them down in place and then, again, went over where the furniture would go. We left about noon, on our way to Ikea when Joan started thinking about how high the dining room table was and if the chairs would be a good fit.
Of course, we didn't measure that before so we had to return home, get the tape measure, go back to the flat and measure. With that knowledge we headed to Ikea. We selected what we wanted, went to the warhouse part of the store, pulled all of the pieces together except for the two recliners which were not in stock. Some of these things were very heavy and I feel sorry for the delivery men who will come tomorrow with it all. Not only because of the weight of the objects but because they have to carry them up four flights of stairs. I hope they are big men! They are due between 10AM-2PM so by tomorrow night we will have all the new furniture except for the recliner chairs.


Musieliśmy być w nowym mieszkaniu przez 10AM by czekać na dostawę naszych pledów. Wyobraziliśmy, że moglibyśmy również zrobić trochę czyszczenia podczas gdy byliśmy tam tak wzięliśmy konieczne rzeczy i podczas gdy Joan zrobiła podłogi, zrobiłem kurzenie i okno myjące się. Dostawa przybyła o 10:30AM. Rozwinęliśmy pledy, odłożyliśmy ich na miejscu i wtedy, znowu, przeszliśmy gdzie meble poszłyby.

Wyruszyliśmy o południu, na naszym sposobie do Ikea kiedy Joan zaczęła myślenie o jak wysoko stół jadalni był i jeżeli krzesła byłyby rzecz dobrze pasująca.
Oczywiście, nie mierzyliśmy, że przedtem tak musieliśmy wrócić do domu, dostać taśmę mierniczą, wrócić do mieszkania i miary. Z tamtą wiedzą poszliśmy do Ikea. Wybraliśmy co chcieliśmy, poszliśmy do części magazynu sklepu, ciągnęliśmy wszystkie z kawałków razem poza dwoma układającymi, które nie były na składzie. Kilka z tych rzeczy były bardzo ciężkie i współczuję ludziom dostawy, którzy przyjdą jutro z tym wszystkim. Nie tylko z powodu wagi przedmiotów ale ponieważ oni muszą nosić im w górze cztery klatki schodowe. Mam nadzieję, że oni są dużymi ludźmi! Oni są należni między 10AM 2PM tak obok jutro w nocy będziemy mieć wszystkie nowe meble poza krzesłami układającego.

Monday, June 29, 2009

Shop 'til you drop!

Today I know the meaning of this saying. We left home at 8:30AM to meet Z so he could take us to two places where he thought we could get furniture at a lower price. Both were furniture makers and I had my doubts that a private woodworker could come close to prices in larger stores. I was right. Prices for what we wanted were much to high so after short visits in each place we said goodbye to Z and headed for Ikea.

We spent three hours there looking for the sofa that opens into a bed, 2 night stands, a hall closet for coats, 2 reclining chairs and 6 dining room chairs. We found what we liked, found a clerk to write up the orders and then had to go into the warehouse to get all the parts to take to the cashier. Unfortunately, the 6 chairs and the hall closet were out of stock. We didn't want to buy half of the items and come back another day so we bought nothing there.

We still needed rugs so we drove to Leroy Merlins, found two rugs we like and a rug for the hallway, paid for them and they will be delivered to our new flat tomorrow. All of this took until 4PM and I hate shopping.



Dzisiaj znam znaczenie tego powiedzenia. Opuściliśmy dom o 8:30AM by spotkać Z tak on mógłby wziąć nas do dwu miejsc gdzie on pomyślał, że moglibyśmy dostać meble po niższej cenie. Obaj byli twórcy mebli i miałem moje wątpliwości, że prywatny pracownik przemysłu drzewnego mógłby przyjść blisko cen w większych sklepach. Miałem rację. Ceny dla czego chcieliśmy byliśmy dużo do wysoko tak po krótkich wizytach w każdym miejscu powiedzieliśmy pożegnanie do Z i kierowaliśmy się do Ikea.

Spędziliśmy trzy godziny tam szukające kanapy, która otwiera się do łóżka, 2 noc stoi, gabinet sali dla płaszczów, 2 siedzeń z pochylanym oparciem i 6 krzeseł jadalni. Znaleźliśmy co polubiliśmy, znaleźliśmy urzędnika by opisać zamówienia i wtedy musieliśmy pójść do magazynu by dostać, żeby wszystkie części wzięły do kasjera. Niestety, 6 krzeseł i gabinet sali był wyczerpany. Nie chcieliśmy kupić pół pozycji i wrócić inny dzień tak nie kupiliśmy niczego tam.


My jeszcze potrzebne pledy tak popędziliśmy do Leroya Merlins, znaleźliśmy dwa pledy lubimy i pled dla korytarza, zapłaciliśmy za nich i oni będą dostarczeni do naszego nowego płaskiego jutro. Wszystko z tego wzięło aż do 4PM i nienawidzę sprawunki.

Sunday, June 28, 2009

Ikea

We took a few things over to the new flat today, tires to put in the garage, some pictures and a few things we don't want broken in transit. I also went up to the storage area and struggled taking the dining room table down into the flat. After finally getting it out of the area and into the flat I put it together. It's not in too bad a shape, just needs chairs and a a linen cover for the top. We did a little more measuring of room space, drew diagrams of each room and where furniture will go and then headed to Ikea to do a little more window shopping. We are sure of the living room chairs we want, the szafka for the bedroom just like the one we have now, the night stands and a floor lamp. We looked at rugs but they didn't have what we wanted and probably will end up back at Leroy Merlins to buy the rugs.

We stopped at the Rynek and had coffee on the way to Ikea, stayed at Ikea for about an hour and a half and did make a purchase of picture frames. I need a lot of them and they had the size I need on sale, 3 for 3.99zl($1.25). I bought 30 for 40zl. I need about 35 more so I'll go back and get them before the sale is over. They are not fancy, just plain wood but I can stain them to change the light color of the wood.

The sun came out for a few minutes and I was tempted to go back to the new flat and take pictures of those beautiful fields of purple flowers. There is a lot of construction going on in that area and I have no doubt in a year or two those fields will be turned into apartment buildings with concrete all over them.



Przejęliśmy kilka rzeczy do nowego mieszkania dzisiaj, męczą się włożyć garaż, kilka zdjęć i kilka rzeczy nie chcemy łamanego w tranzycie. Też poszedłem do obszaru pamięci i walczyłem zdejmowanie stołu jadalni do mieszkania. Potem w końcu dostające to z obszaru i do mieszkania montuję to. To nie jest w niefortunnie kształt, właśnie potrzebuje krzeseł i, który płótno pokrywają dla szczytu. Zrobiliśmy trochę bardziej mierzenie przestrzeni pokoju , pociągnęliśmy wykresy każdego pokoju i gdzie meble pójdą i wtedy poszły do Ikea by robić trochę bardziej oglądanie witryn sklepowych. Jesteśmy pewny krzeseł pokoju mieszkalnego, których chcemy, szafka dla sypialni właśnie jak jedna, którą mamy teraz, noc stoi i lampa stojąca. Popatrzeliśmy na pledy ale oni nie mieli czego chcieliśmy i prawdopodobnie zakończymy w tył przy Leroyu Merlins by kupić pledy.

Zatrzymaliśmy się w Rynek i mieliśmy kawę w drodze do Ikea, wytrzymanego w Ikea przez około godzinę i pół i dokonaliśmy zakupu ram obrazu. Potrzebuję dużo ich i oni mieli rozmiar, którego potrzebuję na sprzedaż, 3 dla 3.99zl($1.25). Kupiłem 30 dla 40zl. Potrzebuję około 35 bardziej tak wrócę i dostanę ich zanim sprzedaż będzie wszędzie. Oni nie są fantazyjnym, właśnie prostym drzewem ale mogę plamić ich by zmienić jasny kolor lasu.

Słońce wyszło przez kilka minut i byłem skuszony by wrócić do nowego mieszkania i zrobić zdjęcia tych pięknych pól purpurowych kwiatów. Tam dużo budowy idzie dalej w, że obszar i ja mam niewątpliwie w roku albo dwa te pola będą obrócone do bloków mieszkalnych z konkretem po nich.

Saturday, June 27, 2009

Key day.

We met the agent at 10:30AM and got all of the keys for our apartment, garage, storage space and garbage room. It's going to take awhile to remember which goes to what. We checked all the rooms, lights, windows to make sure everything was working. After the agent left we spent some time discussing where furniture would go, where the computer will go, etc. Leaving the settlement we discovered 3 large, beautiful fields covered in purple flowers but I didn't have my camera with me.

To celebrate our new place we stopped at Kandulski's for coffee and makowiec. To our surprise the lady again gave us an extra two pieces of a different kind of cake to try.


Spotkaliśmy agenta o 10:30AM i dostał wszystkie z kluczów dla naszego apartamentu, garażu, przestrzeni magazynowej i miejsca śmieci. To ma wziąć chwilę by zapamiętać, że , które idzie do czego. Sprawdziliśmy wszystkie pokoje, światła, okna by upewnić się wszystko pracowało. Po agencie opuszczaliśmy spędziliśmy jakiś czas dyskutujący gdzie meble poszłyby, gdzie komputer pójdzie, i tak dalej Zostawiając umowę odkryliśmy, że 3 wielkie, piękne pola zakopały purpurowe kwiaty ale nie miałem mojego aparatu fotograficznego ze mną.

By celebrować nasze nowe miejsce zatrzymaliśmy się w Kandulski dla kawy i makowiec. Ku naszej niespodziance pani znowu dała nam ekstra dwa kawałki różnego rodzaju ciastka by spróbować.

Friday, June 26, 2009

Back to normal

Back to a normal life but we seem to have brought the rain with us. Spent much of the day unpacking and washing clothes. I made a call to the agent to meet with her tomorrow to get the keys to our new flat so we can start the moving process. We have some things we don't want to pack so we'll take them over ourselves.

Met with Z today at Kandulski's for coffee. The shop manager said she missed us and gave us some free cakes with our coffee. What a surprise.

Did the weekly shopping for food, cost 116zl($45)


W tył do normalnego życia ale wydajemy się przynieść deszcz z nami. Wyczerpany dużo z dnia rozpakowującego się i myjące się ubranie. Przeprowadziłem rozmowę telefoniczną do agenta by spotkać się z jej jutro by dostać klucze do naszego nowego mieszkania tak możemy zacząć ruszający się proces. Mamy kilka rzeczy, których nie chcemy wpakować się tak weźmiemy ich ponad sobą.

Spotkany z Z dzisiaj w Kandulski dla kawy. Kierownik warsztatu powiedział, że ona chybia nas i dała nam kilka wolnych ciastek z naszą kawą. Jaka niespodzianka.

Zrobiło tygodniowe sprawunki dla żywności, kosztu 116zl($45)

Thursday, June 25, 2009

Home



Due to the bad weather and the forecast for more rain and storms for the next three day, we decided it was pointless to remain in Wisła where there is little to do other than hiking.

We woke at 8AM, went to have our breakfast and then packed our bags for a return trip to Poznań. It was a long drive, 8 hours with a few rest stops along the way. The longest part was just getting through Wrocław. We missed the first turn and ended up in Katy Wrocławskie and had to take some backroads to get back to where we should have been. The road from Katowice to Wrocław (A4) is nice and new, double or triple lane most of the way so that drive was easy. Just past Leszno they are working on route 5 and there were a lot of delays there also.

The good thing is that when we were close to Wrocław, the sun came out, the clouds went away and the temperature warmed up. It stayed like that all the way to Poznań and now we are relaxing, unpacking and just taking it easy until tomorrow when we will do our weekly food shopping and maybe a little furniture shopping for our new flat.

But even with the bad weather, we enjoyed our little vacation and were happy to see another part of Poland. I saw a beautiful field of purple flowers and just had to take these pictures.

Z powodu kiepskiej pogody i przewidywanie dla więcej deszczu i burze przez następny trzy dzień, zdecydowaliśmy się, że to było tępe by pozostać w Wisła gdzie tam ma mało zrobić inny niż wędrujące.

Budziliśmy się przy 8AM, poszliśmy zjeść nasze śniadanie i wtedy zapakowaliśmy nasze torby dla podróży powrotu do Poznań. To była długa przejażdżka, 8 godzin z kilkoma resztą zagrodzą naprzód drogę. Najdłuższa część właśnie brnęła przez Wrocław. Chybiliśmy pierwszego obrotu i zakończyliśmy w Katy Wrocławskie i musieliśmy wziąć trochę backroads by otrzymać z powrotem dokąd powinniśmy byli być. Droga z Katowice do Wrocław (A4) jest miła i nowa, podwójna albo potrójna droga najwięcej z drogi tak, że przejażdżka była łatwa. Właśnie przeszły Leszno oni pracują nad szlakiem 5 i tam byli dużo opóźnień tam też.

Dobra rzecz jest, że kiedy byliśmy blisko Wrocław, słońce wyszło, chmury odeszły i temperatura ociepliła się. To pozostawało w ten sposób cała droga do Poznań i teraz odprężamy się, rozpakowujemy się i właśnie bierzemy to łatwo aż do jutro kiedy będziemy robić zakupy naszą tygodniową żywność i być może małe mebli robiące zakupy dla naszego nowego mieszkania.

Ale nawet z kiepską pogodą, ucieszyliśmy się naszymi małymi wakacjami i byliśmy szczęśliwi by zobaczyć inną część Polski. Zobaczyłem piękne pole purpurowych kwiatów i właśnie musiałem zrobić te zdjęcia.

Wednesday, June 24, 2009

Visit




Today was our day to meet Ed Myska and his wife, Czesława. They live in Sycyzrk, a town on the other side of the mountain from Wisła where we were staying. The mountain is more like a foothill in the Northern Rockies but still affords you nice views when it isn't gray, rainy and cloudy like it has been the last four days. The weather has definitely put a damper on our stay in Wisła and the forecast is for more rain and storms the next three days so we just might head for home early.

We woke up about 8:30AM, Joan wanted some coffee, called the receptionist and was told the restaurant was serving breakfast from 8AM until 11AM. We got dressed and went downstairs to the restaurant. Inside were many empty tables, we were the only ones there. In fact, we are the only ones staying in the hotel so far. Kind of strange, it's like we have this whole place to ourselves. I'm sure this bad weather has something to do with it. Someone came out of the kitchen and told us our breakfast was waiting at the table. It was the traditional breakfast of bread, butter, cheese, different cold cuts, tomatoes, yogurt, coffee, tea or juice and a sweetroll. We ate and then headed up the winding mountain road to cross over into Sycyzrk. Once inside the city limits I called Ed and he gave me directions to his house, or half house. His house is actually divided in two, the top half and garden belong to him and the bottom half to someone else. It's not an uncommon thing in Poland.

He met us on the street and told me where to park the car in his driveway, then we proceeded to enter the house to meet his wife. Czesława is an energetic woman with auburn hair, teacher and a good cook. Of course we started off with coffee and cakes, talked for a while and then had lunch of rolada, chicken, potatoes, potato salad, mizeria and homemade pickles. Everything was excellent. We were stuffed with food and decided to take a walk up a steep mountain road to the top of a hill to visit a church and chapel.

It was quite a climb and we stopped about 6 times along the way to take a little break. Along the way Ed pointed out different houses that were for sale and the extravagant prices the owners were trying to get for them. Once we reached the top, saw the church, we took a different route down the other side to the center of town where we decided to take a taxi back to the house.

Back at the house Ed and his wife told us that they are putting thier house up for sale so they can move back to the Wrocław area where his wife comes from. They have been in Wisła some 10 years of so and they are ready to make a move so if you are looking for a nice house in a mountain valley to buy, let me know :-) It's a great skiing area.

Dzisiaj miał nasz dzień spotkać Ed Myska i jego żonę, Czesława. Oni mieszkają w Sycyzrk, mieście na innym boku góry z Wisła gdzie pozostawaliśmy. Góra jest więcej jak podgórze w północnych Górach Skalistych ale cicha dostarcza tobie miłe widoki kiedy to nie jest szarość, deszczowa i pochmurne jak to był poprzednie cztery dni. Pogoda zdecydowanie położyła tłumik na naszym pobycie w Wisła i przewidywanie jest dla więcej deszczu i szturmuje następne trzy dni tak właśnie moglibyśmy głowę dla do domu wcześnie.

Budziliśmy się około 8:30AM, Joan chciała trochę kawy, nazwanej recepcjonistę i była powiedziana, że restauracja podaje śniadanie od 8AM aż do 11AM. Ubraliśmy się i poszliśmy ze schodów do restauracji. Wewnątrz były dużo pustych stołów, my byliśmy tylko jednymi tam. Faktycznie, jesteśmy tylko jednymi pozostającymi w hotelu dotychczas. Miły ze strony dziwnego, to jest jak mamy to całe miejsce do siebie. Jestem pewny, że ta kiepska pogoda ma coś by czynić z tym. Ktoś przyszedł z kuchni i powiedział nam nasze śniadanie usługiwało przy stole. To było tradycyjne śniadanie chleba, masła, sera, różnych zimnych przekąski, pomidorów, jogurtu, kawy, herbaty albo soku i słodkiej listy. Zjedliśmy i wtedy byliśmy na czele wijącą się górską drogę by przejść do Sycyzrk. Raz wewnątrz granice miasta nazwałem Ed i on dał mi instrukcje do jego domu, albo pół dom. Jego dom jest faktycznie podzielony w dwu, górna połowa i ogród należą do niego i dolnej połowy do kogoś innego. To nie jest niezwykła rzecz w Polsce.

On spotkał nas na ulicy i powiedział mi gdzie zaparkować samochód w jego wjeździe, wtedy kontynuowaliśmy wchodzenie do domu by spotkać jego żonę. Czesława jest energiczna kobieta z kasztanowatymi włosami, nauczycielem i dobrym kucharzem. Oczywiście zaczęliśmy się z kawą i ciastkami, powiedzieliśmy na chwilę i wtedy mieliśmy posiłek południowy rolada, kurczęcia, ziemniaków, sałaty ziemniaka , mizeria i pikli domowej robotów. Wszystko było doskonałe. Byliśmy wypychani z żywnością i zdecydowani pospacerować w górze stromą górską drogę do szczytu wzgórza by odwiedzić kościół i kaplicę.

To było całkiem wzniesienie się i zagrodziliśmy około 6 razów naprzód sposób by wziąć trochę przerwy. Naprzód Ed drogi wskazał różne domy, które były na sprzedaż i nadmierne ceny, które właściciele próbowali dostać się dla nich. Raz osiągnęliśmy szczyt, zobaczyliśmy kościół, wzięliśmy różnemu szlakowi na dół inną stronę do środka miasta gdzie zdecydowaliśmy się odebrać taksówkę do domu.

W tył w Ed domu i jego żona powiedziała nam, że oni wystawiają na sprzedaż ich dom tak oni mogą cofnąć się do obszaru Wrocław gdzie jego żona pochodzi z. Oni byli w Wisła kilkoma 10 lat z tak i oni są gotowi by zrobić ruch tak jeżeli szukasz miłego domu w górskiej dolinie by kupić, niech wiem :-) To jest wielki jadący na nartach obszar.

Tuesday, June 23, 2009

Wisła











We left Kraków about 11AM after having our last breakfast in the local restaurant. The drive to Wisła was nice although very rainy until we hit Bielsko-Biała and the the rain stopped. the terrain is so different in this part of Poland that we have seen for the last two years. Hilly, many elevation changes, it would have been nice if the sun could have come out to clear the viewing areas but it was still a nice change.

Wisła is in a hill valley so we had to ascend the "mountain" and descend to enter the village or town. I'm not sure which it is. We arrived at the hotel Vestina about 2PM, got our room, a nice room with a balcony and a view of the hills and stream across the road. We unpacked our clothes, then took a ride to Ustron to find a bank where we could exchange some money into smaller bills. We went to the ING bank and they refused to do it for us. I think it was the attituede of the senior cashier that made me the most angry. What a nasty lady. We left that bank, went back to the square in Wisła where we found another ING bank and the young girl there had no problem exchanging thing money for us. I bought a rose from the local flower shop and took it back to her. She was happy and so were we.

We made a stop in Hotel Polonia restaurant for some ice cream and coffee and then rreturned to ur hotel so I could try out this new radio connection to the internet. It took a little work but it is working.

Zostawiliśmy Kraków o 11AM po mieniu naszego ostatniego śniadania w miejscowej restauracji. Przejażdżka do Wisła była miła chociaż bardzo deszczowa aż będziemy uderzać Bielsko Biała i, który deszcz zatrzymał. teren jest tak różny w tej części Polski, która widzimy od poprzednich dwu lat. Pagórkowaty, dużo zmian wzniesienia , to byłoby miłe jeżeli słońce mogło wyjść oczyścić oglądające obszary ale to było ciche miła zmiana.

Wisła jest w dolinie wzgórza tak musieliśmy wstąpić "na górę" i zejść wejść do wsi albo miasta. Nie jestem pewny, którym to jest. Przybyliśmy do hotelu Vestina o 2PM, dostaliśmy nasz pokój, miły pokój z balkonem i widokiem {zamiarem} wzgórz i strumienia poprzez drogę.
Rozpakowaliśmy nasze ubranie, wtedy wzięliśmy jazdę do Ustron by znaleźć bank gdzie moglibyśmy wymienić kilka pieniędzy do mniejszych rachunków. Poszliśmy do banku ING i oni odmówili robić to dla nas. Myślę, że to był attitude starszego kasjera, który zrobił mnie najbardziej rozgniewanym. Jaka okropna pani. Wyruszyliśmy, że bank, wrócił do kwadratu w Wisła gdzie znaleźliśmy inny ING bank i młoda dziewczyna tam nie miała żadnego problemu wymieniającego pieniądze rzeczy dla nas. Kupiłem różę od miejscowego sklepu kwiatu i odebrałem to do niej. Ona była szczęśliwa i tak była my.

Zrobiliśmy zatrzymanie w Hotelu Polonia restauracji dla kilku lodów i kawy i wtedy rreturned do hotelu Ur tak mógłbym wypróbować to nowe połączenie radia do internetu. To wzięło trochę pracy ale to pracuje.

Monday, June 22, 2009

Dinner

We saw a nice dinner tonight in Pod Aniolami. It's on Grodzka street in what was called the Royal Route of the King from Wawel castle to the market square. First of all the ambience of this restaurant is amazing. Housed in an old cellar you are welcomed by the sound of running water – courtesy of the small fountain on one wall – and bird song – courtesy of the caged birds singing to each other across the restaurant (we spent a good few minutes trying to decide whether or not the birds were real. They were real, or else they were extremely convincing automata!). All this – plus the eclectic collection of bric-a-brac on the walls and the friendly and efficient waiting staff – helps to create an interesting and pleasant atmosphere in which to enjoy the traditional Polish food that is on the menu.

I had traditional Polish veal, asparagus, creme sauce and potatoes cooked in their own skins. Joan had roast duck, potatoes, cranberries and red cabbage. Our dining table was in the cellar next to a raised fireplace in a stone room that had 5 tables. Joan and I were the only ones there because we were early for dinner, 6PM. It was a nice way to end our stay in Kraków. Tomorrow we head to Wisła, to our new hotel and I am not sure of the internet connection there.

Zobaczyliśmy miły obiad dzisiaj wieczorem w Strąka Aniolami. To jest na Grodzka ulicy w czym było nazwane Królewski Szlak Króla od zamku Wawel do plac targowy. Przede wszystkim otoczenie tej restauracji zdumieje. Ulokowany w starej piwnicy jesteś mile widziany przez dźwięk kurtuazji – wody bieżącej małego źródła na jednej ścianie – i kurtuazji piosenki – ptaka zamkniętych w klatce ptaków śpiewających jeden do drugiego poprzez restaurację (spędziliśmy sporo minuty trudne zdecydować się czy tak czy nie ptaki były prawdziwe. Oni byli rzeczywiści, inaczej oni nadzwyczaj przekonywali automaty!). Całe to – plus eklektyczny zbiór bibelotów na ścianach i przyjacielski i skuteczny czekający personel – pomaga tworzyć zainteresowanie i miłą atmosferę, w której ucieszyć się tradycyjną polską żywnością, która jest na menu.

Miałem tradycyjną polską cielęcinę, szparag, sos kremu i ziemniaki zagotowały się w ich własnych skórach. Joan miała pieczoną kaczkę, ziemniaki, żurawiny błotne i czerwona kapusta. Nasz jedzący obiad stół był w piwnicy obok podniesionego kominka w kamiennym pokoju, który miał 5 stołów. Joan i ja byłem tylko jednymi tam ponieważ byliśmy wcześni dla obiadu, 6PM. To był miły sposób by skończyć nasz pobyt w Krakowie. Jutro, którego prowadzimy do Wisła, do naszego nowego hotelu i nie jestem pewny połączenia internetu tam.

Kazimierz2

Remuh Jewish Cemetery
Old Synagogue


Na Skalce church
Crypt under Na Skalce.
Wyspiański Tomb
sw. Katarzyna Church

Rainy again today but not steady so we went back to Kazimierz to see places. We parked of Gazowa and then walked up Bożego Ciało street to Miesala street. It was along Ciało where the tall walls seperated the worlds of the Jews and the Gentiles from 1608 to 1822. Taking a left on Skaleczna, the first church we encountered was the church of św. Katarzany. It's a tall, gracefull and airy Gothic church built by Kazimierz the Great for the Austin Friars in the 1360's. The corridors leading from the entrance on Augustiańska street are covered in 15th-century frescoes.
At the end of this street is the church I really wanted to see, Kościoł św, Michała. It was the first pre-Christian center on Skalka street. On the original site was built an 11th century Romanasquerotunda dedicated to St. Michael. It was replaced by a Gothic church funded by Kazimierz the Great. That was torn down in 1733 and replaced with the current Baroque church.
On this site, St. Stanisław was executed in 1079 for supporting a revolt against the king. The story is that he was murdered by the king, his body hacked into pieces and scattered throughout Poland. Eventually they were all collected, put into a silver coffin that is now in the cathedral on Wawel hill. He was then made a saint.
Below the church is the Crypt of the Worthy. Among those buried there are artists like Wyspiański and Malczewski, the composer Szymanowski and writers like Kraszewski. The tomb of Wyspiański is the most interesting in it's shape compared to all of the others.
We had an interesting expierence while sitting in the church. After about 15 minutes, while we were sitting on chairs in from of the separated aisles of pews, about 30 young friars came out of the vestibule in their white robes and sat in pews all around us. There were 5 sitting behind us. At the altar, one started reciting prayers which were answered by the other friars. It went on for about 15 minutes and then they all started singing polish prayer songs. We were surrounded by sound, live music, almost like Gregorian chant. It went on for about half an hour, then they stopped, got up and walked back into the vestibule. What a great experience!!!
From there we walked back over Bożego Ciało into the once Jewish district and visited the old synagogue and Jewish cemetery. The rain wasn't a big problem today so we took advantage of the weather and walked around as much as we could. Tonight we will go the the Rynek for our last supper in Krakow. We leave tomorrow for Wisła.

Deszczowy znowu dzisiaj ale nie stały tak wróciliśmy do Kazimierz by zobaczyć miejsca. Zaparkowaliśmy Gazowa i wtedy weszliśmy na górę Bożego Ciało ulicę do Miesala ulicy. To było naprzód Ciało gdzie wysoki ścian seperated światy Żydów i Goje od 1608 do 1822. Branie lewego na Skaleczna, pierwszym kościele, który spotkaliśmy byli kościół św. Katarzany. To jest wysoki, pełny wdzięku i przewiewny gotycki kościół zbudowany przez Kazimierz Wielkie dla augustianów w 1360. Korytarze wiodące od wejścia na Augustiańska ulicy są pokryte w 15. stulecia freskach.
Przy końcu tej ulicy jest kościół, który naprawdę chciałem zobaczyć, Kościoł św, Michała. To był pierwszy przedchrześcijański środek na Skalka ulicy. Na oryginale miejsce było zbudowane 11. stulecia Romanasquerotunda oddany do św. Michaela. To było zastąpione przez gotycki kościół skonsolidowany przez Kazimierz Wielkie. To było rozebrane w 1733 i zastąpionym aktualnym Barokowym kościołem.

Na tym miejscu, św. Stanisław był wykonany w 1079 dla popierania buntu przeciw królowi. Historia jest, że on był zamordowany przez króla, jego ciało włamało się do kawałków i rozproszyło się przez Polskę. Ostatecznie oni byli wszyscy zebrani, położeni do srebrnej trumny, która jest teraz w katedrze na wzgórzu Wawel. On był wtedy zrobiony święty.

Poniżej kościoła jest Krypta Godnego. Pośród tych zakopany są artyści jak Wyspiański i Malczewski, kompozytora Szymanowski i pisarze jak Kraszewski. Grobowiec Wyspiański jest najbardziej interesujący w tym jest kształt porównany z wszystkim z inni.
Mieliśmy interesujące doświadczenie podczas siedzenia w kościele. Potem około 15 minut, podczas gdy siedzieliśmy na krzesłach w od rozdzielonych naw bocznych ławek, około 30 młodych zakonników przyszliśmy z westybulu w ich białych szatach i usiedliśmy w ławkach wszystko dookoła nas. Tam było 5 posiedzenia za nami. Przy ołtarzu, jedne zaczęte recytujące modlitwy, które były odpowiedziane przez innych zakonników. To poszło dalej przez około 15 minut i wtedy oni wszyscy zaczęli śpiew piosenek modlitwy blasku. Byliśmy otoczeni przez dźwięk, muzyka na żywo, prawie jak śpiew gregoriański. To poszło dalej przez około pół godzinę, wtedy oni zatrzymali się, podniesieni i wrócili piechotą do westybulu. Jakie wielkie doświadczenie!!!

Stamtąd wróciliśmy piechotą ponad Bożego Ciało do raz żydowskiego rejonu i odwiedziliśmy starą synagogę i żydowski cmentarz. Deszcz nie był dużym problemem dzisiaj tak skorzystaliśmy z pogody i przeszliśmy się tyle co moglibyśmy. Dzisiaj wieczorem pójdziemy Rynek dla naszej ostatniej kolacji w Krakowie. Zostawimy jutro dla Wisła.

Sunday, June 21, 2009

Rest Day!




Still raining so we decided to make it a rest day and go to Galeria Kazimierz, a shopping mall in Kazimierz. There was a nice water fountain with choreographed water spurts that was entertaining. Inside we found Jeff's American restaurant and had breakfast. We checked the local Cinema City, found Angels and Demons still playing and bought tickets to see it. Cost 30zl. The fictional story is about the church and has nothing today with reality but Tom Hanks was in it so we decided on that for our choice. It was entertaining but not a great films. We got home about 5PM and now we're waiting for dinner time at the local restaurant.

Jeszcze padające tak zdecydowaliśmy się zrobić to dniem odpoczynku i pójść do Galeria Kazimierz, centrum handlowego w Kazimierz. Była miła fontanna z wodą z choreographed wodą tryska, która zabawiała. Wewnątrz my znalazła amerykańska restauracja Jeffa i miała śniadanie. Sprawdziliśmy miejscowe Kina Miasto, znaleźliśmy Aniołów i Demony jeszcze bawiące się i kupiliśmy bilety by zobaczyć to. Kosztowany 30zl. Beletrystyczna historia jest o kościele i nie ma niczego dzisiaj z rzeczywistością ale Tom Hanks byli w tym tak zdecydowaliśmy dalej tamto dla naszego wyboru. To zabawiało ale nie wielki pokrywa cienką warstwą się. Dostawaliśmy się do domu o 5PM i teraz czekamy na porę obiadową w miejscowej restauracji.

Saturday, June 20, 2009

Wieliczka





Today, due to rainy conditions we made two indoor excursions. The first was to the Wieliczka Salt mine and the second to the National Museum.

The Wieliczka Salt Mine, located in the town of Wieliczka, is within Krakóws metropolitan area. It had been until 2007 in continuous operation, producing table salt, since the 13th century. It was one of the world's oldest operating salt mines (the oldest being in Bochnia, Poland, some 20 kilometers distant from Wieliczka).

Active mining was discontinued in 1996 due to low salt prices and mine flooding. The mine remains a major tourist attraction. It reaches a depth of 327 meters and is over 300 km long.
The Wieliczka salt mine features a 3.5-km. tour for visitors (less than 1% of the length of the mine's passages) that includes statues of historic and mythic figures. The older works were sculpted out of rock salt by miners; more recent figures have been fashioned by contemporary artists. Even the crystals of the chandeliers are made from rock salt that has been dissolved and reconstituted to achieve a clear, glass-like appearance. The rock salt is naturally grey, in various shades like granite, so that the carvings resemble carved unpolished granite rather than having the white or crystalline appearance that many visitors expect.

We found the place easily thanks to many signs, parked and walked to the entrance room that was crowded with people. They have tours available in all languages so naturally we chose the one in English. Cost 49zl each for the 3 hour tour. We waited about 15 minutes for the tour to start, the guide opened a door leading to the stairs. There are 360 stairs that led us to the level our tour began on. It's not the bottom of the mine. The stairs led downward in a square circle and it was a little dizzying by the time we reached the bottom. The mine is really an incredible place to visit. Salt was everywhere, the walls, the ceilings and even the floors were made of salt.
We visited several chambers, the most impressive one was the gigantic room housing an altar, salt chandeliers and many statues carved from salt. From there we walked down deeper into the mine to view yet more chambers carved out of this salt. There is so much I could say about this place but it would be better if you just Google the Wieliczka Salt Mine and read about it yourself.

After the tour we headed back to Kraków, it was still raining so we went to the National Museum, had szarlotka and coffee and looked at all the art work on display there. On set of rooms in particular was impressive for me. It had many old military uniforms, armour, swords and head gear from ancient times. Two pieces were even available to try on so Joan and I did and I took the pictures of us. I had hope to see some of the works of Matejko and Wyspiański but they had only a few. Strangely enough, they had a new exhibition of American artists including Andy Warhol. I didn't find that too interesting. At 6PM we were done walking around and headed back to our hotel. Tomorrow is supposed to be partly sunny with some rain so maybe it will our day to head toward Zakopane.

Dzisiaj, z powodu deszczowych warunków zrobiliśmy dwie domowe wycieczki. Pierwszy był do Wieliczka Kopalni soli i drugiej do Muzeum Narodowe.

Wieliczka Kopalnia Soli, zlokalizowana w mieście Wieliczka, jest w granicach aglomeracji Krakowów. To było aż do 2007 w ciągłej operacji, produkując sól kuchenną, od 13. stulecia. To była jedna ze świata najstarszych działających kopalń soli (najstarsze bycie w Bochnia, Polsce, kilka 20 kilometrów odległe z Wieliczka).

Aktywne górnictwo było przerwane w 1996 z powodu nisko słonych cen i moje wylewanie. Kopalnia pozostaje ważną atrakcją turystyczną. To osiąga głębokość 327 metrów i jest ponad 300 km długim.
Kopalnia soli Wieliczka prezentuje 3.5 km. objazdu dla gości (mniej niż 1% z długości przejść kopalni), którzy włączają posągi historycznych i mitycznych figur. Starsze prace były wyrzeźbione z soli kamiennej przez górników; ostatniejsze figury były ukształtowane przez współczesnych artystów. Nawet kryształy żyrandoli są zrobione od soli kamiennej, która była rozłożona i odtworzyła dokonać jasne, jak szkło pojawienie się. Sól kamienna jest naturalnie szara, w różnych cieniach jak granit, więc, że rzeźby są podobnym do wyrzeźbionego nie polerowanego granitu raczej niż mające białe albo krystaliczne pojawienie się, które dużo gości oczekują.

Znaleźliśmy miejsce łatwo dzięki czemuś dużo znaków, zaparkowane i chodzeni do pokoju
wejścia, który był przepełniony z ludźmi. Oni mają objazdy dostępne we wszystkich językach tak naturalnie wybraliśmy jeden po angielsku. Kosztowany 49zl każdy dla 3 objazdu godziny.
Czekaliśmy około 15 minut na objazd by zacząć, przewodnik otworzył drzwi wiodące do schodów. Tam są 360 schodów, które prowadziły nas do poziomu nasz objazd zaczął się dalej. To nie jest dno kopalni. Schody prowadziły na dół w kwadratowym kole i to było trochę przyprawiania o zawrót głowy przez czas osiągnęliśmy dno. Kopalnia jest naprawdę niewiarogodne miejsce by bywać. Słony był wszędzie, ściany, sufity i nawet podłogi były zrobione z soli. Odwiedziliśmy kilka izb, najbardziej wywołująca głębokie wrażenie jedna była gigantyczny pokój lokujący ołtarz, słone żyrandole i dużo posągów wyrzeźbione od soli. Stamtąd zeszliśmy głębszy do kopalni by obejrzeć jeszcze więcej izb wyrzeźbione z tej soli. Tam jest tylu mógłbym powiedzieć o tym miejscu ale to byłoby lepsze gdyby ty właśnie Google Wieliczka Kopalnia Soli i przeczytałoby o tym sam.

Po objeździe poszliśmy w tył do Krakowa, to jeszcze padało tak poszliśmy do Muzeum Narodowe, mieliśmy szarlotka i kawę i wyglądaliśmy w ogóle sztuka pracują nad pokazem tam. Na zestawie pokoi w szczególności był wywołujące głębokie wrażenie dla mnie. To miało dużo starych mundurów wojskowych, zbroję, miecze i hełm od starożytnych czasów. Dwa kawałki były nawet dostępne by przymierzyć tak Joan i zrobiłem i wziąłem obrazy nas. Miałem nadzieję by zobaczyć kilka z prac Matejko i Wyspiański ale oni mieli tylko kilka. Rzecz dziwna, oni mieli nową wystawę amerykańskich artystów włączając Andy Warhol. Nie znalazłem, że zbyt interesujące. Przy 6PM byliśmy zrobieni przechadzanie się i poszliśmy w tył do naszego hotelu.
Jutro jest przypuszczany by być częściowo słoneczny z trochę deszczem tak być może to będzie nasz dzień by pójść ku Zakopane.

Friday, June 19, 2009

Wyspiański

Beautiful old ceramic stove
Adam & Izabela Czartoryscy

Parquet Floors

Stained glass window.
Stanisław Wyspiański (Click)

Our primary objectives today were to see the Czartoryski Museum, Wyspiański Museum and the Franciscan church that houses many of his stain glass work. The weatherman forecasted rain but it was sunny with gray clouds in the distance. I decided to take a chance, wear shorts and sandals instead. Bad idea. An hour and half after we arrived in the Rynek the rain started with gusty winds.


Nevertheless, we had breakfast outside before the rain started and then walked to the Czartoryski Museum. The Czartoryski is a family of a Grand Ducal Lithuanian descent. They used the Czartoryski Coat of arms and were the leading noble family of the Polish-Lithuanian Commonwealth in the 18th century. The Czartoryski Museum and Library was founded in Pulawy in 1796 by Princess Izabela Czartoryska to preserve Polish heritage in keeping with the Princess' motto: "The Past to the Future". In 1870 prince Władyslaw Czartoryski decided to move the collection to Kraków, where it arrived in 1876. The museum itself is in a very nice old building with many different types of parquet floors, nicely painted walls and beautiful staircases. The price to view is only 10zl for two people. We spent about two hours there and went to the Franciscan church to see the stained glass work of Stanisław Wyspiański.


I was first introduced to the work of this master craftsman by cousin Luka and it has always been my interest to see his work in person. He was not just a master of stain glass but also painting, sculpture, woodworking, furniture making, anything that had to do with creative crafts.


It was raining hard as we walked down Grodska street to the connecting street to the church. Inside the church was a small choir in the middle of a practice session at the altar so we sat and listened to them. It was nice to hear live music, be in a great church and view the stain glass windows behind the altar. The most famous one was actually behind us at the entrance door and we didn't see it until the practice was over. It's really magnificent. So much planning and work must have gone into it. Each pane connects with the other to make a gigantic glass window. The weather kept us in the church for an hour and then we walked to his museum.


This museum is filled with his different types of art work and many portraits of him. It's on Słowianska street, also near the Rynek so when we were done we stopped for a cup of hot coffee, walked in the rain to the bus stop and caught number #129 bus to take us back to our hotel.


Rain is again forcasted for tomorrow so we will probably go to the Wieliczka Salt mine and spend the day underground.


Nasze podstawowe cele dzisiaj były biskupstwo Czartoryski Muzeum, Wyspiański Muzeum i franciszkański kościół, który lokuje wiele z jego pracy szkła plamy. Meteorolog przewidział deszcz ale to było słoneczne z chmurami szarości w odległości. Zdecydowałem się zaryzykować, nosić szorty i sandały zamiast tego. Zła idea. Godzina i pół gdy przybyliśmy do Rynek deszcz zaczęty z porywistymi wiatrami.

Niemniej jednak, mieliśmy śniadanie na zewnątrz zanim deszcz zaczął się i wtedy chodził do Czartoryski Muzeum. Czartoryski jest rodziną Wielkiego Książęcego litewskiego zejścia. Oni używali Czartoryski Herbu i byli wiodącą szlachetną rodziną polskiej litewskiej Wspólnoty w 18. stuleciu. Czartoryski Muzeum i Biblioteka była założona w Pulawy w 1796 przez Księżnej Izabela Czartoryska by zachować polskie dziedzictwo w utrzymywaniu z mottem Księżnych: "Przeszłość do Przyszłości". W 1870 księcia Władyslaw Czartoryski zdecydował się ruszyć zbiór do Krakowa, gdzie to przybyło do 1876. Muzeum sam jest w bardzo miłym starym budynku z wieloma różnymi typami parkietów, przyjemnie malował ściany i piękne schody. Cena do widoku jest tylko 10zl dla dwóch ludzi. Wydaliśmy około dwu godzin tam i poszliśmy do franciszkańskiego kościoła by zobaczyć, jak witraż pracuje Stanisław Wyspiański.

Byłem po pierwsze wprowadzany do pracy tego mistrz cechowy przez kuzyna Luka i to zawsze było moje zainteresowanie by zobaczyć jego pracę osobiście. On nie był właśnie panem szkła plamy ale też malujący się, rzeźbą, obróbką drzewną, meblami robiącymi, coś co musiał czynić z twórczymi zręcznościami.

To padało twardo jak zeszliśmy Grodska ulicę do łączącej ulicy do kościoła. Wewnątrz kościoła był mały chór w środku sesji praktyki przy ołtarzu tak usiedliśmy i słuchaliśmy ich. To było miłe by usłyszeć muzyka na żywo, być w wielkim kościele i obejrzeć okna szkła plamy za ołtarzem.

Najbardziej sławny jeden był faktycznie za nami przy drzwiach wejścia i nie zobaczyliśmy tego aż praktyka była wszędzie. To jest naprawdę wspaniałe. Tyle planowania i praca musiała pójść do tego. Każda szyba łączy się z innym by zrobić gigantyczne okno szkła. Pogoda trzymała nas w kościele przez godzinę i wtedy chodziliśmy do jego muzeum.

To muzeum jest wypełniane jego różnymi typami pracy sztuki i dużo portretów go. To jest na Słowianska ulicy, też blisko Rynek tak kiedy byliśmy zrobieni zatrzymaliśmy się dla filiżanki gorącej kawy, weszliśmy deszcz do przystanku autobusowego i złapaliśmy numerowi #129 autobusu by odebrać nas do naszego hotelu.

Deszcz jest znowu przewidziany dla jutro tak prawdopodobnie pójdziemy do Wieliczka Kopalni soli i spędzimy dzień pod ziemią.

Thursday, June 18, 2009

Auschwitz





The weather man says rain and chilly for the next three days so we thought we better make the trip to Auschwitz today in good weather. It was a beautiful day as far as the weather was concerned.

We left at 10AM after eating breakfast in the same local restaurant we ate in before. Good food, cheap prices. We headed south through Kraków until we reached route 780, then headed east to Oświecim. That is the real Polish name for the town that houses the Nazi concentration camp. Auschwitz is the German name.

Driving east on 780 I knew I would pass through the town of Kwaczała, the birthplace of my fathers father. We stopped in the cemetery to check for stones with Piekarczyk but the cemetery is relatively new and no stones were of any great age. It may be that relatives are buried in Babice, a larger town west of Kwaczała.

But Kwaczała is in a beautiful location among rolling hills and houses built all over them. I can imagine it was a nice place to grow up.

As we continued east I saw an old castle tower on a high hill, my curiosity was aroused, there was a sign that pointed in the direction of the tower and said Zamek(castle) so I made a detour to the right and drove up the road. It was very steep, big enough for only one car and had many turns as I finally reached the top. There stood the ruins of an ancient castle and only one car in the parking lot. We got out to explore it, paid 6zl to enter and I was able to climb to the top of the tower for some magnificent views of the area.

After this detour we continued on our was to Óswiecim. Of course, there were many people there, it was free to enter so we started our walking tour of the worst place I have ever visited. It's what happened here and other places like this that makes it the worst place for me. I just can't understand how humans could be like the Nazi's and all those who supported their ideas. We saw the infamous execution wall, the crematorium, building after building where unhuman thigs were done to Poles, Jews, Czechs, Russians, Hungarians, Czechoslovakians, Roma, men, women and worst of all, little children. We saw the hanging beam where 12 Poles were hanged at one time because they tried to keep in touch with resistance fighters. This place should never be forgotten. After 3 hours we couldn't take anymore so we left.

On the way back we stopped in a Jesuit Monastery in Alvernia and then saw an old palace that is going to be renovated.
Meteorologiczny człowiek mówi deszcz i chłodny na następne trzy dni tak pomyśleliśmy lepiej robimy podróż do Oświęcimia dzisiaj w dobra pogodzie. To był piękny dzień o ile pogoda była zainteresowana.

Zostawiliśmy przy 10AM po jedzeniu śniadania w tej samej miejscowej restauracji, którą zjedliśmy w przedtem. Dobra żywność, tanie ceny. Idziemy na południe przez Kraków aż osiągnęliśmy szlak 780, wtedy prowadzeni na wschód do Oświecim. To jest rzeczywiste polskie imię dla miasta, które lokuje Lagier. Oświęcim jest niemieckie imię.

Napędowy wschód na 780 wiedziałem, że przeszedłbym miasto Kwaczała, miejsca urodzenia mojego ojców ojca. Zatrzymaliśmy się w cmentarzu by sprawdzić dla kamieni z Piekarczyk ale cmentarz jest stosunkowo nowy i żadne kamienie nie były jakiegokolwiek wielkiego wieku. To może być, że krewni są grzebani w Babice, większym miejskim zachodzie Kwaczała.
Ale Kwaczała jest w pięknej lokalizacji pośród faliste wzgórza i domy zbudowane po nich. Mogę wyobrazić sobie, że to było miłe miejsce by dorosnąć.

Jak trwaliśmy na wschód zobaczyłem starą wieżę zamku na wysokim wzgórzu, moja ciekawość była budzona, był znak, który wskazał w kierunku wieży i powiedział Zamek(zamek) tak robię objazd w prawo i podjechałem drogę. To było bardzo strome, dość duże dla tylko jednego samochodu i miało dużo obrotów jak w końcu osiągnąłem szczyt. Tam wytrzymany ruiny starożytnego zamku i tylko jeden samochód w parkingu. Wyszliśmy zbadać to, zapłaciliśmy 6zl by wejść i mogłem wspiąć się do szczytu wieży dla kilku wspaniałych widoków obszaru.

Po tym objeździe, który kontynuowaliśmy na naszym byli do Óswiecim. Oczywiście, tam byli dużo ludzi tam, to było wolne by wejść tak zaczynaliśmy naszą wycieczkę pieszą najgorszego miejsca, które kiedykolwiek odwiedziłem. To jest co zdarzone się tutaj i inne miejsca w ten sposób, które robią to najgorszym miejscem dla mnie. Właśnie nie mogę zrozumieć jak ludzie mogliby być jak hitlerowca i wszyscy ci, którzy poparli ich idee. Zobaczyliśmy niesławną ścianę wykonania , krematorium, budując po budowie gdzie nieludzkie rzeczy były zrobione do Polaków, Żydów, Czechów, Rosjanów, Węgrów, mieszkańców Czechosłowacji, Romy, mężczyzn, kobiet i najgorzej wszystkiego, małych dzieci. Zobaczyliśmy wiszącą belkę gdzie 12 Polaków były powieszeni jednocześnie ponieważ oni spróbowali utrzymać kontakt z wojownikami oporu. To miejsce powinno nigdy nie być zapominane.

Po 3 godzinach nie moglibyśmy wziąć więcej tak wyruszyliśmy.