Wednesday, June 24, 2009

Visit




Today was our day to meet Ed Myska and his wife, Czesława. They live in Sycyzrk, a town on the other side of the mountain from Wisła where we were staying. The mountain is more like a foothill in the Northern Rockies but still affords you nice views when it isn't gray, rainy and cloudy like it has been the last four days. The weather has definitely put a damper on our stay in Wisła and the forecast is for more rain and storms the next three days so we just might head for home early.

We woke up about 8:30AM, Joan wanted some coffee, called the receptionist and was told the restaurant was serving breakfast from 8AM until 11AM. We got dressed and went downstairs to the restaurant. Inside were many empty tables, we were the only ones there. In fact, we are the only ones staying in the hotel so far. Kind of strange, it's like we have this whole place to ourselves. I'm sure this bad weather has something to do with it. Someone came out of the kitchen and told us our breakfast was waiting at the table. It was the traditional breakfast of bread, butter, cheese, different cold cuts, tomatoes, yogurt, coffee, tea or juice and a sweetroll. We ate and then headed up the winding mountain road to cross over into Sycyzrk. Once inside the city limits I called Ed and he gave me directions to his house, or half house. His house is actually divided in two, the top half and garden belong to him and the bottom half to someone else. It's not an uncommon thing in Poland.

He met us on the street and told me where to park the car in his driveway, then we proceeded to enter the house to meet his wife. Czesława is an energetic woman with auburn hair, teacher and a good cook. Of course we started off with coffee and cakes, talked for a while and then had lunch of rolada, chicken, potatoes, potato salad, mizeria and homemade pickles. Everything was excellent. We were stuffed with food and decided to take a walk up a steep mountain road to the top of a hill to visit a church and chapel.

It was quite a climb and we stopped about 6 times along the way to take a little break. Along the way Ed pointed out different houses that were for sale and the extravagant prices the owners were trying to get for them. Once we reached the top, saw the church, we took a different route down the other side to the center of town where we decided to take a taxi back to the house.

Back at the house Ed and his wife told us that they are putting thier house up for sale so they can move back to the Wrocław area where his wife comes from. They have been in Wisła some 10 years of so and they are ready to make a move so if you are looking for a nice house in a mountain valley to buy, let me know :-) It's a great skiing area.

Dzisiaj miał nasz dzień spotkać Ed Myska i jego żonę, Czesława. Oni mieszkają w Sycyzrk, mieście na innym boku góry z Wisła gdzie pozostawaliśmy. Góra jest więcej jak podgórze w północnych Górach Skalistych ale cicha dostarcza tobie miłe widoki kiedy to nie jest szarość, deszczowa i pochmurne jak to był poprzednie cztery dni. Pogoda zdecydowanie położyła tłumik na naszym pobycie w Wisła i przewidywanie jest dla więcej deszczu i szturmuje następne trzy dni tak właśnie moglibyśmy głowę dla do domu wcześnie.

Budziliśmy się około 8:30AM, Joan chciała trochę kawy, nazwanej recepcjonistę i była powiedziana, że restauracja podaje śniadanie od 8AM aż do 11AM. Ubraliśmy się i poszliśmy ze schodów do restauracji. Wewnątrz były dużo pustych stołów, my byliśmy tylko jednymi tam. Faktycznie, jesteśmy tylko jednymi pozostającymi w hotelu dotychczas. Miły ze strony dziwnego, to jest jak mamy to całe miejsce do siebie. Jestem pewny, że ta kiepska pogoda ma coś by czynić z tym. Ktoś przyszedł z kuchni i powiedział nam nasze śniadanie usługiwało przy stole. To było tradycyjne śniadanie chleba, masła, sera, różnych zimnych przekąski, pomidorów, jogurtu, kawy, herbaty albo soku i słodkiej listy. Zjedliśmy i wtedy byliśmy na czele wijącą się górską drogę by przejść do Sycyzrk. Raz wewnątrz granice miasta nazwałem Ed i on dał mi instrukcje do jego domu, albo pół dom. Jego dom jest faktycznie podzielony w dwu, górna połowa i ogród należą do niego i dolnej połowy do kogoś innego. To nie jest niezwykła rzecz w Polsce.

On spotkał nas na ulicy i powiedział mi gdzie zaparkować samochód w jego wjeździe, wtedy kontynuowaliśmy wchodzenie do domu by spotkać jego żonę. Czesława jest energiczna kobieta z kasztanowatymi włosami, nauczycielem i dobrym kucharzem. Oczywiście zaczęliśmy się z kawą i ciastkami, powiedzieliśmy na chwilę i wtedy mieliśmy posiłek południowy rolada, kurczęcia, ziemniaków, sałaty ziemniaka , mizeria i pikli domowej robotów. Wszystko było doskonałe. Byliśmy wypychani z żywnością i zdecydowani pospacerować w górze stromą górską drogę do szczytu wzgórza by odwiedzić kościół i kaplicę.

To było całkiem wzniesienie się i zagrodziliśmy około 6 razów naprzód sposób by wziąć trochę przerwy. Naprzód Ed drogi wskazał różne domy, które były na sprzedaż i nadmierne ceny, które właściciele próbowali dostać się dla nich. Raz osiągnęliśmy szczyt, zobaczyliśmy kościół, wzięliśmy różnemu szlakowi na dół inną stronę do środka miasta gdzie zdecydowaliśmy się odebrać taksówkę do domu.

W tył w Ed domu i jego żona powiedziała nam, że oni wystawiają na sprzedaż ich dom tak oni mogą cofnąć się do obszaru Wrocław gdzie jego żona pochodzi z. Oni byli w Wisła kilkoma 10 lat z tak i oni są gotowi by zrobić ruch tak jeżeli szukasz miłego domu w górskiej dolinie by kupić, niech wiem :-) To jest wielki jadący na nartach obszar.

2 comments:

Marilyn said...

Hi...
I am still enjoying your vacation!
I just with the weather would clear up and get nice.
Hugs,
Marilyn

ed said...

Interesting home and location, what is the price range of such a property....



Ed