Monday, June 22, 2009

Dinner

We saw a nice dinner tonight in Pod Aniolami. It's on Grodzka street in what was called the Royal Route of the King from Wawel castle to the market square. First of all the ambience of this restaurant is amazing. Housed in an old cellar you are welcomed by the sound of running water – courtesy of the small fountain on one wall – and bird song – courtesy of the caged birds singing to each other across the restaurant (we spent a good few minutes trying to decide whether or not the birds were real. They were real, or else they were extremely convincing automata!). All this – plus the eclectic collection of bric-a-brac on the walls and the friendly and efficient waiting staff – helps to create an interesting and pleasant atmosphere in which to enjoy the traditional Polish food that is on the menu.

I had traditional Polish veal, asparagus, creme sauce and potatoes cooked in their own skins. Joan had roast duck, potatoes, cranberries and red cabbage. Our dining table was in the cellar next to a raised fireplace in a stone room that had 5 tables. Joan and I were the only ones there because we were early for dinner, 6PM. It was a nice way to end our stay in Kraków. Tomorrow we head to Wisła, to our new hotel and I am not sure of the internet connection there.

Zobaczyliśmy miły obiad dzisiaj wieczorem w Strąka Aniolami. To jest na Grodzka ulicy w czym było nazwane Królewski Szlak Króla od zamku Wawel do plac targowy. Przede wszystkim otoczenie tej restauracji zdumieje. Ulokowany w starej piwnicy jesteś mile widziany przez dźwięk kurtuazji – wody bieżącej małego źródła na jednej ścianie – i kurtuazji piosenki – ptaka zamkniętych w klatce ptaków śpiewających jeden do drugiego poprzez restaurację (spędziliśmy sporo minuty trudne zdecydować się czy tak czy nie ptaki były prawdziwe. Oni byli rzeczywiści, inaczej oni nadzwyczaj przekonywali automaty!). Całe to – plus eklektyczny zbiór bibelotów na ścianach i przyjacielski i skuteczny czekający personel – pomaga tworzyć zainteresowanie i miłą atmosferę, w której ucieszyć się tradycyjną polską żywnością, która jest na menu.

Miałem tradycyjną polską cielęcinę, szparag, sos kremu i ziemniaki zagotowały się w ich własnych skórach. Joan miała pieczoną kaczkę, ziemniaki, żurawiny błotne i czerwona kapusta. Nasz jedzący obiad stół był w piwnicy obok podniesionego kominka w kamiennym pokoju, który miał 5 stołów. Joan i ja byłem tylko jednymi tam ponieważ byliśmy wcześni dla obiadu, 6PM. To był miły sposób by skończyć nasz pobyt w Krakowie. Jutro, którego prowadzimy do Wisła, do naszego nowego hotelu i nie jestem pewny połączenia internetu tam.

No comments:

Post a Comment