Monday, March 31, 2008

Faces and water.






71 degrees today so I just had to go out for a walk and I took the new camera. I walked over to a park at the corner of Marcelisnka and Bulgarska streets, sat down on a bench in the sun and took some photos of people walking and sitting near by. When I finished I continued my walk and came across a water pump like I use to see when we were camping. But this one is for testing the local water and not for drinking. It's also like the one that was in front of the one-room school house I attended when I was in third grade. One room with seven rows of desks. Each row was a different grade and one teacher taught everybody. At recess we would go outside and pump water for each other to drink. Even now, some 60 years later, I can still smell the lilac bushes that lined the front of the schoolyard. They were about 8 foot tall and the gate to the school was right in the middle of them. The town was so small it wasn't even called a town, it was called Clark Station and it was near Gary, Indiana. There were about 20 homes in the place and everyone knew everyone. It's a good memory.

71 stopni dzisiaj tak właśnie musiałem wyjść dla spaceru i wziąłem nowy aparat fotograficzny. Wygrałem walkowerem do parku na rogu Marcelisnka i ulic Bulgarska , siadałem na ławie w słońcu i zrobiłem kilka fotografii ludzi chodzących i siedzący w pobliżu. Kiedy skończyłem kontynuowałem mój spacer i przeszedłem przez pompę wodną jak używam zobaczyć kiedy obozowaliśmy. To jest też jak jeden, które było przed jednopokojowym szkolnym domem, który uczęszczałem kiedy byłem w trzecim stopniu. Jeden pokój z siedmioma rzędami biurek. Każdy rząd był różnym stopniem i jeden nauczyciel nauczył każdego. Przy wakacjach poszlibyśmy na zewnątrz i woda pompy dla siebie nawzajem by wypić. Nawet teraz, kilku 60 lat później, mogę jeszcze poczuć zapach lila krzaków, które liniowały przód dziedzińca szkolnego. Oni byli około 8 stopy wysokiej i brama do szkoły była w samym środku ich. Miasto było tak małe to nie było nawet nazwane miasto, to było nazwane Clark Station i to był blisko Gary, Indiana. Tam byli około 20 domów w miejscu i każdy znał każdy. To jest dobra pamięć.

Sunday, March 30, 2008

She's out!

Today was Joan's first day out of the flat in 11 days. It took a lot of effort on her part but she walked out of the flat and then to the car. The walk took about 15 minutes to the car and I stood behind her all the time to make sure she didn't fall. After she was in the car, it was such a nice day we took a ride to see the communities of Przemierowo, Suchy Las and Nowy Rynek.

Last night we watched an old VCR tape we have of a group from St. Cloud, Minnesota. They are an acappella singing group, extremely good and named Tonic Sol Fa. We were lucky enough to tape one of their shows shown on public television before we left and kind of stumbled across it again last night when I was looking for something to watch.
We are currently weighing the pro's and cons of national health insurance vs. private health insurance. Now we have private but since we received our temporary residency permits we could apply for national health insurance. We've heard both sides for national insurance, good and bad. We've heard of 3 hour waits to see a doctor, doctors not showing up, bad doctors but we also heard of good doctors, very short waits, etc. Our biggest concern at the m0ment is the language barrier. Usually, but not always, in our private insurance we can get a doctor who speaks and understands enough English. Where we live right now, there is a NHI doctors right across the street. NHI would gives us complete hospital coverage whereas our private insurance only covers a car accident for hospitalization. If we need a hospital, we would have to pay for all expenses. There's a significant difference in monthly premiums also. Privately we pay 700 zl a month, NHI would cost us 27o zl so with NHI we would save about 5000 zl a year, that's pretty big. If anyone reading this blog and living in Poland has an opinion of this matter we would appreciate hearing from you, either in a comment or through email.

Dzisiaj był pierwszy dzień poza domem Joan mieszkania w 11 dniach. To wzięło dużo wysiłku na jej części ale ona chodziła z mieszkania i wtedy do samochodu. Spacer wziął około 15 minut do samochodu i stanąłem za nią cały czas by upewnić się ona nie spadła. Gdy ona była w samochodzie, to był taki miły dzień wzięliśmy jazdę by zobaczyć społeczności Prywatnie płacimy 700 zl miesiąc, NHI kosztowałby nas 27m0 zl tak z NHI oszczędzalibyśmy około 5000 zl rok, który jest dość duży Przemierowo, Suchy La i Nowy Rynek.
Ubiegłej nocy obserwowaliśmy starą magnetowidu taśmę, którą mamy grupy od św. Cloud, Minnesota. Oni są acappella śpiewającym grupę, nadzwyczaj dobry i nazwany Krzepiący Sol Fa. Byliśmy dość szczęśliwi by zawiązać taśmą jeden z ich pokazów pokazane na publicznej telewizji przed my wyruszyliśmy i miły ze strony natkniętego się na to znowu ubiegłej nocy kiedy szukałem czegoś by oczekiwać.

Aktualnie ważymy pro′s i uczą się narodowego ubezpieczenia zdrowotnego wobec. prywatne ubezpieczenie zdrowotne. Teraz mamy prywatny ale odkąd otrzymywaliśmy nasze tymczasowe rezydencji pozwolenia moglibyśmy zwrócić się o narodowe ubezpieczenie zdrowotne.
Usłyszeliśmy obie strony dla ubezpieczenia społecznego, dobrego i złe. Usłyszeliśmy o 3 godziny oczekiwaniach by odwiedzić doktora, doktorów nie ukazujące się, źli doktorzy ale też usłyszeliśmy o dobrych doktorach, bardzo krótkie oczekiwania, i tak dalej Nasze największe zainteresowanie przy m0ment jest bariera językowa. Zwykle, ale nie zawsze, w naszym prywatnym ubezpieczeniu możemy sprowadzić doktora, który mówi i rozumie dość angielski. Gdzie żyjemy właśnie teraz, są NHI doktorzy w prawo poprzez ulicę. NHI byłby daje nam kompletne omówienie szpitala podczas gdy nasze prywatne ubezpieczenie tylko pokrywa wypadek samochodowy dla hospitalizacji. Jeżeli potrzebujemy szpitala, musielibyśmy zapłacić za wszystkie wydatki. Jest znacząca różnica w miesięcznie nagrody też.. Jeżeli ktoś czytający ten blog i mieszkanie w Polsce ma opinię tej sprawy docenilibyśmy słyszenie od ciebie, albo w komentarzu albo przez email.

Saturday, March 29, 2008

Hair wash

Pendrive

Today was the day to wash Joan's hair. Now we do it in the kitchen as she leans on a chair with her fractured ankle. It would be nice if we had one of those hair dresser chairs where you sit and put your head back but we don't so she puts her head over the kitchen sink, I wash it and then dry it.

Our friends Zybyszek and Ninka stopped by in the afternoon to see how Joan was doing on the crutches and to offer further advice for her recovery. We were going to go for a walk outside this morning but it was drizziling and I thought it would be better to wait until tomorrow.

Cousin Andrzej was very helpful, teaching me how to use a penddrive on my computer. It's another way of storing data that is portable and it's amazing how much information you can put on such a small device. The one I have now can store all of my family pictures on it. Before I use to save them on 3 CD's. It's really amazing, technology, storage products keep getting smaller and smaller with more and more information on them.

Dzisiaj miał dzień umyć włosy Joan. Teraz robimy to w kuchni jak ona wychyla się na krześle z jej łamaną kostką. To byłoby miłe gdybyśmy mieliśmy jedno z tych krzeseł kredensu kuchennego włosów gdzie siedzisz i kładziesz twoje główne plecy ale nie robimy tak ona kładzie jej głowę ponad zlewozmywakiem, myję to i wtedy wysuszam to.

Nasz przyjaciół Zybyszek i Ninka wpadł po południu by zobaczyć jak Joan robiła na kulach i by zaoferować dalszą radę dla jej poprawy. Mieliśmy pójść na spacer na zewnątrz dzisiaj rano ale to był drizziling i pomyślałem, że to byłoby lepsze by czekać aż do jutro.

Kuzyna Andrzej był bardzo pomocny, uczący mnie jak użyć penddrive na moim komputerze. To jest inny sposób przechowywania danych, które są przenośny i to zdumieje ile informację możesz położyć na takim małym urządzeniu Jeden mam teraz mogę przechować wszystkie z moich obrazów rodziny na tym. Zanim użyję uratować ich na 3 CD. To naprawdę zdumieje, technologia, produkty magazynowania kontynuują dostawanie się mniejszych i mniejszego z coraz bardziej informacja o ich.

Friday, March 28, 2008

Back to school

Yes, the teacher was there today, the holiday is over and we had class. We're still working on cases, locative, and it's no easier than the other five we have gone over. I was just thinking today I'm gonna be 100 years old by the time I learn this language. Of course, that's an exageration but it sure feels like that. Why can't I just plug a chip into my brain like they did in the movie "Matrix" and know everything. It would be so nice :-0)

Read some statistics from the housing market in Poland for both flats and houses for sale and the prices have come down a little, 2-5%, depending on where it house is. Maybe the housing fiasco that is happening in the U.S. now is having an effect on prices here. Naturally I would like to see a drop of about 50% but that will never happen.

Another beautiful day today with sunny skies, warm (55 degrees) and blooming flowers. Good day for a walk but I had no time. Tomorrow I will take Joan outside for a little walk and maybe we will drive somewhere. She's been inside our flat for almost two weeks now and needs to get out for a little fresh air and different scenery.


Tak, nauczyciel był tam dzisiaj, urlop jest wszędzie i mieliśmy klasę. Jeszcze pracujemy nad przypadkami, miejscownikiem, i to nie jest żadne łatwiejsze niż inny pięć, które przeszliśmy. Właśnie myślałem dzisiaj mam mieć 100 lat przez czas uczę się tego języka. Oczywiście, to jest exageration ale to pewny czuje się w ten sposób. Dlaczego nie mogę właśnie zatkać chipa do mojego mózgu jak oni zrobili w filmu "Matrycy" i znają wszystko. To byłoby tak miłe :-0)

Wyczytał trochę statystyki z lokującego rynku w Polsce dla zarówno mieszkań jak i domów na sprzedaż i ceny obniżyły się trochę, 2-5%, zależąc dalej gdzie to dom jest. Być może lokujące fiasko, które zdarza się w Stanach Zjednoczonych teraz ma skutek na cenach tutaj. Naturalnie chciałbym zobaczyć kroplę około 50% ale, które nigdy nie będą zdarzać się.
Inny piękny dzień dzisiaj ze słonecznymi niebami, ciepłe (55 stopni) i kwitnące kwiaty. Dobry dzień dla spaceru ale nie miałem żadnego czasu.

Jutro wezmę Joan na zewnątrz dla trochę spaceru i być może popędzimy gdzieś. Ona była wewnątrz naszego mieszkania dla prawie dwu tygodni teraz i potrzebami by wyjść dla trochę świeże powietrze i różna sceneria.

Thursday, March 27, 2008

Spacer!(Walk)

Ham, Kabanosy, bacon and sausages.
The new church
Remodel
I went for a walk today the meat store where I bought smoked bacon, thin sausage(kabanosy), Śląska sausage for lunch and ham for lunches.

Smoked bacon..88 cents
4 kabanosy..$2.43
6 Śląska sausage..$3.05
Lunch ham 1/4 lb..$3.15
The smoked bacon and kabanosy I will use tonight to make Żurek Staropolski for dinner.

I walked past the neighborhood church, another "modern" designed church and not a favorite of mine. I would still rather be going to church in one of the old churches but this is the closest one to us. It reminds me of the ugly newer church in Golina. Fortunately the old church is still there but only used on Sunday for a 4PM mass. It's the church of my ancestors and was saved from being moved to another town as part of a historic building area.

Just past the church is another of the many buildings that are being remodeled. In another 6 months it will look like a new building.

I had to go to IKEA today to get a small rug for underneath my computer chair. I figured it would be easy find the rug department since we have been there several times and know where things are. Boy, was I wrong. They are remodeling the building, adding a second story and everything is different. It took me a while to find the rug department, the ones they had were too big for what I wanted and I ended up buying two very small pieces of rug.

Another week and it will be 8 months since we arrived in Poznań. We both feel the same, we're happy to be here and happy with our mutual decision to move here. We look forward to Joan's being able to walk again so we can start discovering Poland. There are so many places we would like to see and experience. Our lease is up on this flat on August 8th and we are considering other places to live outside of Poznań. We like Poznań, make no mistake about that. Our flat is in a good location, we can easily go anywhere by public transportation and there is still a lot we have to see but we would like to have our own house and not live in a flat. We still want to see the seaside of Gdansk and the mountains in the south. The south interests me because my paternal grandfather came from that area and that is of genealogical interest to me. I haven't spent anytime yet researching his side of my family ties and, if it gives me the same results as the research of my maternal side of the family, I think it will be another great awakening of my Polish roots. I have a deed of property in Babice and i think that will help me track relatives in that area.

Poszedłem na spacer dzisiaj sklep mięsa gdzie kupiłem bekon wędzony, cienka kiełbaska(kabanosy), kiełbaska Śląska dla posiłku południowego i szynki dla lunches.Smoked bacon..88 centów
4 kabanosy..$2.43
6 Śląska kiełbaski..$3.05
Posiłku południowego szynki 1/4 funt..$3.15
bekon wędzony i kabanosy użyję dzisiaj wieczorem by zrobić Żurek Staropolski dla obiadu.

Chodziłem za kościołem sąsiedztwa , innym "nowoczesnym" zaprojektowanym kościołem i nie faworyt mojego. Jeszcze raczej szedłbym do kościoła w jednym ze starych kościołów ale to jest najbliższy jeden (kościołów) do nas. To przypomina mi o brzydkim bardziej nowym kościele w Golina. Na szczęście stary kościół jest jeszcze tam ale tylko używany w niedzielę dla 4PM masy. To jest kościół moich przodków i był uratowany od bycia ruszony do innego miasta jak część historycznej powierzchni zabudowań.

Właśnie za kościołem jest inny z dużo budynków, które są przemodelowywane. W innym 6 miesięcy to będzie wyglądać jak nowe budynek.
Musiałem pójść do IKEA dzisiaj by dostać mały pled dla poniżej mojego krzesła komputera. Wyobraziłem, że to byłoby łatwe odkrycie dział pledu odkąd byliśmy tam kilka razy i wiemy gdzie rzeczy są. Chłopiec, był ja źle. Oni przemodelowują budowę, dodają drugą historię i wszystko jest różne. To wzięło mi chwilę by znaleźć dział pledu , jedne, które oni mieli byli za duży dla czego chciałem i zakończyłem kupowanie dwa bardzo mały kawałki pledu.

Inny tydzień i to będzie 8 miesięcy odkąd przybyliśmy do Poznań. Oboje czujemy to samo, jesteśmy szczęśliwi by być tutaj i szczęśliwi z naszą wzajemną decyzją by ruszyć się tutaj. Oczekujemy możenia Joan chodzić znowu tak możemy zacząć odkrywanie Polski. Tam są tak dużo miejsc, które chcielibyśmy zobaczyć i doświadczyć. Nasza dzierżawa jest w górze na tym mieszkaniu w sierpniu 8. i rozważamy inne miejsca by żyć na zewnątrz Poznań. Lubimy Poznań, nie robią żadnej pomyłki dookoła tamtym. Nasze mieszkanie jest w dobrej lokalizacji, możemy łatwo pójść gdziekolwiek przez publiczny przewóz i tam są cichy dużo musimy zobaczyć ale chcielibyśmy mieć nasz własny dom i nie zamieszkać w mieszkaniu. Jeszcze chcemy zobaczyć wybrzeże Gdańska i gór na południu. Południe interesuje mnie ponieważ mój ojcowski dziadek pochodził z, że obszaru i który jest genealogicznego zainteresowania {odsetki} do mnie. Nie wydałem kiedykolwiek jeszcze badającego jego stronę mojego więź rodzinna i, jeżeli to daje mi te same wyniki jak badania mojej matczynej strony rodziny, myślę, że to będzie inne wielkie przebudzenie moich polskich korzeni. Mam czyn własności w Babice i myślę, który pomoże mi wyśledzi krewnych w tamtym obszarze.

Wednesday, March 26, 2008

Goodbye!



Today we had a visit from John and Agnieszka Fahland. They leave next week for the U.S. and we were happy to see them before they departed. Joan and Agnieszka are members on the International Ladies Club in Poznań. Agnieszka came to Poland from California so Agnieszka could be with her mother who was ill. Unfortunately her mother passed away just before Christmas and now they are going back. We have had the pleasure to meet with them a few times and each time was enjoyable.

After our visit I went for our weekly food shopping at King Cross.
I find it interesting that taxes are broken down into three different categories with three different rates. For example, beer, napkins, paper towels and plastic bowls(like Rubbermaid) are taxed at 22%. Breakfast cereal, sardines, tuna fish and salad dressing are taxed at 7% and eggs, meat, milk and vegetables are taxed at 3%. This is what I bought..........
200 paper napkins..$2.61
20 medium sized eggs..$2.96
Musli breakfast cereal..$2.62
Salad dressing mix..$.38 cents
4 apples..$1.10
4 small potatoes..$.52 cents
2 medium tomatoes..$1.03
2 rolls paper towels..$3.92
1 medium size plastic bowls..$2.83
Romaine lettuce..$2.61
2 small onions..$.08 cents
2 cans sardines..$2.70
I can tuna fish..$2.09
Maybe this will give you some idea of food prices in Poland today. In many cases they are not much cheaper now than in the U.S.

Dzisiaj mieliśmy wizytę od Johna i Agnieszka Fahland. Oni zostawią w przyszłym tygodniu dla Stanów Zjednoczonych i byliśmy szczęśliwi by zobaczyć ich zanim oni odeszli. Joan i Agnieszka są członkowie na Pań Klubie Międzynarodówki w Poznań. Agnieszka przyjechał do Polski z Kalifornii tak Agnieszka mógłby być z jej matką, która była chora. Niestety jej matka umierała tuż przed Bożym Narodzeniem i teraz oni wracają. Mieliśmy przyjemność by spotkać z nimi kilka czasów i za każdym razem byli przyjemny.

Po naszej wizycie poszedłem po naszą tygodniową żywność robiącą zakupy przy King Cross.
Znajduję to interesujące, że podatki są przełamane do trzech różnych kategorii z trzema różnymi tempami. Na przykład, piwo, serwetki, papierowe ręczniki i plastyczne miski(jak Rubbermaid) są opodatkowane o 22%. Płatki śniadaniowe, sardynki, tuńczyk i przyprawa do sałatek są opodatkowane o 7% i jajkach, mięsie, mleko i rośliny są opodatkowane o 3%. To jest co kupiłem..........
200 serwetek papierowych..$2.61
20 środka ustawił według rozmiarów jajka..$2.96
Płatki śniadaniowe Musli..$2.62
Przyprawa do sałatek mieszają..$.38 centów
4 jabłka..$1.10
4 małe ziemniaki..$.52 centy
2 średnie pomidory..$1.03
2 listy papierowe ręczniki..$3.92
1 średni rozmiar plastyczne miski..$2.83
Odmiana sałaty Lactuca sativa longifolia..$2.61
2 małe cebule..$.08 centów
2 sardynki puszek..$2.70
Mogę tuńczyka..$2.09


Być może to da tobie trochę idei cen żywności w Polsce dzisiaj. W wielu przypadkach oni nie są dużo tańsi teraz niż w Stanach Zjednoczonych

Tuesday, March 25, 2008

First Wash

Big day today! I did my first clothing wash, with Joan instructions. It was easy, now there drying on the rack in the kitchen. Now I can do it all, wash clothes, cook meals, clean the house, nurse my wife and do the shopping. I make a good "wife":-)

Tonight I went to school again and guess what? It's still closed for Easter Holidays so it wasn't open again. My next class is this Friday but I'll somehow check to see if it's open then.

An acquaintance of ours told me about the country Moldova, between Romania and Ukraine. It's the poorest country in Europe and the exchange rate there is 12 Leu(Moldovan dollar) to 1 USD. Now that's a good exchange rate. They are not part of the European Union yet and houses are the prices of what they were here in Poland 10 years ago. A manor house in Moldova costs about $70,000.

Joan is doing well. She's acclimated to using her crutches but still with pain in her ankle if she puts pressure on it. Her poor stomach is starting to look a pin cushion with black and blue marks where the shots are given. She's had 7 so far and 18 to go.


Duży dzień dzisiaj! Zrobiłem moje pierwsze ubierające mycie, z instrukcjami Joan. To było łatwe, teraz tam wysychające na półce w kuchni. Teraz mogę zrobić to wszystko, umyć ubranie, zagotować posiłki, wyczyścić dom, nakarmić piersią moją żonę i robię sprawunki. Robię dobrą "żonę":-)

Dzisiaj wieczorem poszedłem do szkoły znowu i domyślam się czego? To jest jeszcze zamknięte dla Wielkiejnocy Wakacji tak to nie było otwarte znowu. Moja następna klasa jest ten piątek ale jakoś sprawdzę zobaczyć jeżeli to jest otwarte wtedy.

Znajomość naszego powiedziała mi o krajowej Mołdawii, między Rumunią a Ukrainą. To jest najbiedniejszy kraj w Europie i kurs wymiany tam jest 12 Lei(dolar Moldovan) do 1 USD. Teraz gdy dobry kurs wymiany. Oni nie są częścią Unii Europejskiej jeszcze i domy są ceny czego oni byli tutaj w Polsce 10 lat temu. Dworek w kosztach Mołdawii o $70,000.

Joan robi dobrze. Ona aklimatyzowała do używania jej kul ale jeszcze z bólem w jej kostce jeżeli ona wywiera nacisk na tym. Jej biedny żołądek zaczyna wyglądać na poduszkę szpilki z posiniaczonymi znakami gdzie strzały są dane. Ona miała 7 dotychczas i 18 by pójść.

Monday, March 24, 2008

Smigus-Dyngus, Easter Monday

There is one day in the year when the consumption of water in Poland shoots up. This is Easter Monday, and it is due to an ancient custom which is still observed both in villages and cities. It is a delightful tradition, Dyngus or Smigus as this custom is called. There are two versions: one amiable and elegant when it is only a matter of a gentle sprinkling with water or scent, the other quite merciless when whole bucketfuls come into play.

The custom of pouring water is an ancient spring rite of cleansing, purification, and fertility. The pagan Poles bickered with nature — Dingen — by means of pouring water and switching with willows to make themselves pure and worthy of the coming year. Tradition also states that the first Polish ruler Prince Mieszko The First (960-992), along with his court was baptized on Easter Monday in 966.

The first recorded Polish writing on Dyngus dates back to the Middle Ages. A Polish historian wrote of what he called the Oblewania. "It is the universal custom, among the common masses as well as among the distinguished, for men to soak the women on Easter Monday. On Tuesday, and every day thereafter until the time of the Green Holidays — Pentecost — the women doused the men."

Dyngus began somewhat around five in the morning, and the custom demanded that the house where the women slept be secretly invaded. The men crept through a window or through a chimney. Sometimes the male head of the house himself, in collusion with the perpetrators, let the men into the house himself to have his women folk abruptly awakened and doused liberally with water. The spirit of Dyngus is described in this lively description from the Poznan region during 1800s:
"Barely had the day dawned on Easter Monday when I woke the boys and gathered some water to start throwing it on the girls. Up with the Piwezyny! (eiderdown)! There was screaming, shouting, and confusion. The girls are shrieking and hollering, but in their hearts they are glad because they know that she who isn't gotten wet will not be married that year. And the more they are annoyed, the more we dump water on them calling, Dyngus — Smigus! Then we had to change our clothes because there wasn't a dry thread on the girls and we boys were not better off."


Jest pewnego dnia w roku kiedy konsumpcja wody w Polsce strzela w górę. To jest poniedziałek wielkanocny, i to jest z powodu starodawny obyczaj, które jest jeszcze przestrzeżone obu we wsiach i miastach. To jest zachwycająca tradycja, Dyngus albo Smigus jak ten zwyczaj jest nazwany. Tam są dwie wersje: jeden miły i elegancki kiedy to jest tylko sprawa łagodnego pokropienia z wodą albo węszą, inne całkiem bezlitosne kiedy całe pełne wiadra przychodzą do gry.

Zwyczaj lania wody jest starożytnym wiosennym obrządkiem oczyszczania, oczyszczania, i urodzajności. Pogańscy Polacy pokłócili się z natury — Dingen — za pomocą lania wody i przełączanie z wierzbami by oczyścić się i godny rok nadchodzący. Tradycja też stany tamten pierwszy polski władcy Księcia Mieszko Pierwszy (960-992), wraz z jego sądem {dworem} był ochrzczony na poniedziałku wielkanocnym w 966.

Pierwsze zarejestrowane polskie pisanie na datach Dyngus w tył do Średniowiecza. Polski historyk napisał czego on nazwał Oblewania. "To jest uniwersalny zwyczaj, pośród wspólnych mas, jak również pośród znakomitych, dla mężczyzn by zmoczyć kobiety na poniedziałku wielkanocnym. We wtorek, i codziennie od tego czasu aż do czasu Zielonych Wakacji — Zielonych Świątków — kobiety oblały mężczyzn".
Dyngus zaczął się nieco dookoła pięciu rano, i zwyczaj zażądany, że dom gdzie kobiety spane są potajemnie najechane. Ludzie skradali się przez okno albo przez komin. Czasami męska głowa domu sam, w zmowie ze sprawcami, niech mężczyzn do domu sam by mieć jego lud kobiet nagle budził i oblewał hojnie z wodą. Duch Dyngus jest opisany w tym żywym opisie od regionu Poznania podczas 1800s:
"Zaledwie dzień przyszedł na myśl poniedziałek wielkanocny kiedy budziłem chłopców i zebrałem trochę wody by zacząć rzucanie tego na dziewczynach. W górze z Piwezyny! (puch)! Tam było krzyczenie, krzycząc, i pomieszanie. Dziewczyny wrzeszczą i wołają hola, ale w ich sercach oni są zadowoleni ponieważ oni wiedzą, że ona, która nie jest dostany wilgoć nie będzie żonata tamtego roku. I bardziej oni są zdenerwowani, bardziej zrzucamy wodę na nich wołających, Dyngus — Smigus! Wtedy musieliśmy zmienić nasze ubranie ponieważ nie było sucha nitka na dziewczynach i my chłopcy nie byli lepiej sytuowany."

Sunday, March 23, 2008

Easter



Ah Easter dinner, compliments of Ninka and Zybyszek. We had greek style fish, potato salad, jellied chicken and two deserts. Everything tasted great and I didn't have to cook:-) What a great day

Ach obiad Wielkanoc , komplementy Ninka i Zybyszek. Mieliśmy grecką rybę stylu , sałatę ziemniaka , galaretowate kurczę i dwa zasługi. Wszystko smakowało wielki i nie musiałem zagotować się:-) Jaki wielki dzień

Saturday, March 22, 2008

Sad News



For those in the family who don't know, cousin Duane Kazmierczak lost his wife to cancer last week.
Dla tych w rodzinie, która nie wie, kuzyna Duane Kazmierczak stracił jego żonę do raka w ubiegłym tygodniu.

Friday, March 21, 2008

Good Friday

Good Friday, marks the start of the vigil at symbolic tombs of Christ, which lasts until Holy Saturday. Visits are made to “tombs of Christ’. The adoration of the Good Friday tombs is called “the visitation of the tombs’. No animals could be slaughtered or bread baked, and mirrors covered over. The use of combs was not allowed, so Good Friday was a day of mourning. A special kind of bread was prepared for Easter Sunday, called “paska” . It was made of flour and yeast. The surface was spread with fat and decorated with a cross made of dough. Apart from cross of dough, it was decorated with flowers and birds. The tradition of preparing “paska” involved women. The master of the house was not permitted to take part of preparing the “paska”, otherwise his moustache would go grey and the dough would fail. On that day a “funeral of zur and herring” was organized. A clay pot with zur was shattered and a herring was hung on a branch as punishment “that for six weeks it had ruled over meat”.

I wasn't thinking this afternoon when I boarded bus #63 to go to school. It didn't dawn on me until I reached the Opera house before the school that it was Good Friday and school was closed. We didn't go to class last Tuesday because of Joan's ankle and I didn't know school was closed. So I turned around, got on bus #69 and headed home.


Wielki Piątek, zaznacza początek czuwania przy symbolicznych grobowcach Chrystusa, który trwa aż do Wielkiej Soboty. Wizyty są zrobione do “grobowców Chrystusa′. Adoracja grobowców Wielkiego Piątku jest nazwana “inspekcja grobowca. Żadne zwierzęta nie mogłyby być bite albo chleb upiekł się, i lustra pokryte wszędzie. Użycie grzebieni nie było dozwolone, taki dobry piątek był dzień opłakiwania. Specjalny rodzaj chleba był przygotowany przez niedzielę wielkanocną, nazwany “paska” . To było zrobione z mąki i drożdży. Powierzchnia była rozciągnięta z tłuszczem i dekorowana z krzyżem zrobionym z ciasta. Oprócz krzyża ciasta, to było dekorowane z kwiatami i ptakami. Tradycja przygotowywania “paska” pociągnęła za sobą kobiety. Pan domu nie był pozwolony by wziąć udział przygotowywania “paska”, inaczej jego wąsy siwiałyby i ciasto zawiodłoby. Tamtego dnia “pogrzeb Zur i śledź” był zorganizowany. Naczynie gliny z Zur było gruchotane i śledź był powieszony na gałęzi jak kara “, która przez sześć tygodni to panowało nad mięsem”.

Nie myślałem dzisiaj po południu kiedy wsiadłem autobus #63 by pójść do szkoły. To nie przyszło na myśl mnie aż osiągnąłem Operę przed szkołą, którą to był Wielki Piątek i szkoła była zamknięta. Nie poszliśmy klasyfikować ostatniego wtorku z powodu kostki Joan i nie znałem, że szkoła była zamknięta. Tak skręciłem dookoła, dostałem się na autobus #69 i poszedłem do domu.

Thursday, March 20, 2008

Help!



Zybyszek & Ninka


I know I have mentioned our friend Zybyszek in many of my posts since we met him. He has been so helpful to us in many, many situations and always enjoyable to talk with. Today, he and his lovely wife Ninka came to our flat so Ninka could show Joan how to effectively use the crutches. The crutches belong to Ninka who used them when she had a broken leg. It helped Joan tremendously because she was using them the wrong way since we didn't know the best way. Not only did they help us with the crutches but Ninka will prepare food for the Easter celebration since Joan will not be able to cook and bring it to us on Saturday night at 8PM. We feel honored to know these two people. Not part of my family but they do so much to help us. Incredible.


Wiem, że wspomniałem naszego przyjaciela Zybyszeka w wielu z moich poczt odkąd spotkaliśmy go. On był tak pomocny do nas w wielu, dużo sytuacji i zawsze przyjemny by powiedzieć z. Dzisiaj, on i jego śliczny żony Ninka przyszedł do naszego mieszkania tak Ninka mógłby pokazać Joan jak skutecznie użyć kul. Kule należą do Ninka, który używał ich kiedy ona miała łamaną nogę. To pomogło Joan straszliwie ponieważ ona używała ich niewłaściwą drogę odkąd nie znaliśmy najlepszej drogi. Nie tylko oni pomogli nam z kulami ale Ninka przygotuje żywność dla celebrowania Wielkiejnocy ponieważ Joan nie będzie mogła zagotować się i przynieść tego do nas w nocy soboty przy 8PM. Czujemy się zaszczyceni znać tych dwóch ludzi. Nie część mojej rodziny ale oni robią tyle by pomóc nam. Niewiarogodny.

Wednesday, March 19, 2008

Crutch Lady!




Joan has her crutches, she's using them but it's not easy. They don't have the underarm kind like in the states so the burden is put on the arms to lift and carry the weight. She's managing O.K.

I had to go for an hour to the bank and to get alcohol to use with the shots. I gave her her first one today. I just don't like sticking needles in her but it went pretty smoothly, I think.

We had a brief heavy snowfall while I was at the bank and everywhere looked beautiful.

Last night I made steak and potatoes for dinner, tonight is a big salad.


Joan ma jej kule, ona używa ich ale to nie jest łatwe. Oni nie mają spod ramienia rodzaju jak w stanach tak ciężar jest położony na broni by podnieść się i nosić wagę. Ona radzi sobie w porządku.

Musiałem pójść po godzinę do banku i by dostać, żeby alkohol użył ze strzałami. Dałem jej jej pierwszy jeden dzisiaj. Właśnie nie lubię wtykanie igieł w niej ale to poszło dość gładko, myślę.

Mieliśmy krótki ciężki opad śnieżny podczas gdy byłem w banku i wszędzie wyglądałem piękny.

Ubiegłej nocy zrobiłem płat mięsa i ziemniaki dla obiadu, dzisiaj wieczorem jest dużą sałatą.

Tuesday, March 18, 2008

Fractured



We went to Medicover today to have Joan's ankle checked. I'm glad we did. It turns out it was fractured in two places and needed to be put into a cast. It will stay on for four weeks and then we go back to have it removed. I also have to be her nurse for that time, giving her injections of Heparin each day. They showed me how to do it but I'm not looking for to it, I hate needles. Of course, Joan is disgusted that it happened because she will be on crutches and not walking much. I'll be doing the cooking and everything else while she recovers. The good news is that they were only hairline fractures and will heal without problems.

Poszliśmy do Medicover dzisiaj by kazać kostkę Joan kratkowaną. Jestem zadowolony zrobiliśmy. To okazuje się, że to było łamane w dwu miejscach i potrzebny by być położone do rzutu. To pozostanie nadal na cztery tygodnie i wtedy wracamy kazać to usunięci. Też muszę być jej pielęgniarką na tamten czas, dając jej zastrzyki Heparyny każdego dnia. Oni pokazali mi jak robić to ale nie szukam do tego, nienawidzę igieł. Oczywiście, Joan jest brzydzona, że to zdarzyło się ponieważ ona będzie na kulach i nie chodząca dużo. Będę robić gotowanie i wszystko inaczej podczas gdy ona zdrowieje. Dobra wiadomość jest, że oni byli tylko złamaniami linii włosów i zagoją się bez problemów.

Monday, March 17, 2008

Sidewalks

I think I mentioned that the old sidewalks sometimes have tiles that are raised and out of the normal flat surface. Today, during a shortwalk and looking at houses and buildings, one of those tiles got it Joan's way and she fell, spraining her left ankle. I helped her home and put cold ice on it to keep the swelling down but it didn't stop it. She's unable to walk on it so we spent the rest of the day inside. I made lunch and dinner, went to the store and apteka and am taking care of her.

Sunday, March 16, 2008

Kobylniki Palace



Back view





View from the west


View from the east
Back staircase


A very old tree behind the palace
Front door entrance

The big tree
It is called the palace in Kobylniki but it is really closer to the town of Szamatouły. From route A2 you head north to Szamatouły and then watch for the sign of the palace hotel. It is off road 185. The approach is everything you would expect of a great location. It is seen in the distance and the gate in front make a good impression. We drove right up to it and then went for a walk around the grounds to take pictures. When we were done we went inside to see what it looked like and it was magnificient. Wooden panels everywhere with history embedded in each panel. The price for a stay of one night was 230 zl($104 USD) for two people.
The palace is everything you would expect. Beautiful rooms, woodwork everywhere, history, a restaurant, plenty of grounds to walk on, quiet in an isolated area away from noise, somewhat different from the palace we saw yesterday in Napachanie.
This palace was built in 1886 for the Twardowski family. They owned it until 1939 when it was turned over to the National Treasury of Poland. A tourist hotel enterprise was established and today it is a hotel

To jest nazwane pałac w Kobylniki ale to jest naprawdę bliższe do miasta Szamatouły. Od szlaku Na ciebie pójdź na północ do Szamatouły i wtedy oczekuj znaku hotelu pałacu. To jest precz droga 185. Podejście jest wszystko, czego oczekiwałbyś wielkiej lokalizacji. To jest zobaczone w odległości i bramie na przedzie robią dobre wrażenie. Popędziliśmy w prawo do tego i wtedy poszliśmy na spacer dookoła gruntów by zrobić obrazy. Kiedy byliśmy zrobieni poszliśmy wewnątrz by zobaczyć co to wyglądało jak i to był magnificient. Drewniane panele wszędzie z historią osadzoną w każdym panelu. Cena dla pobytu jednej nocy była 230 zl($104 USD) dla dwóch ludzi.

Pałac jest wszystko, czego oczekiwałbyś. Piękne pokoje, wyroby z drewna wszędzie, historia, restauracja, dużo gruntów by chodzić dalej, spokojny w izolowanym obszarze daleko od hałasu, nieco różny od pałacu zobaczyliśmy wczoraj w Napachanie.

Ten pałac był zbudowany w 1886 dla rodziny Twardowski. Oni posiedli to aż do 1939 kiedy to było przewrócone do Narodowej Skarbnicy Polski. Przedsiębiorstwo hotelu turysty było założone i dzisiaj to


Saturday, March 15, 2008

Napachanie Visit

View from road 184.
You should click on each picture to get a better view.
Front Door
View from the west
View from the east


Balcony on the tower
Front turret


Stone work above front door with date

Bridge over stream
Southwest entrance over bridge
Stone work of bridge.

We headed west this morning on route A2 until we reach the turn off for Baranowo, only a few kilometers from Poznań. We traveled north to Napachanie, about 20 kilometers where I wanted to find an old Palace I had heard about. 4 kilometers past the sign for Napachanie, on the right side of the road, I saw it sitting. I don't know who owns it now but it is still in good shape but unoccupied. It is surrounded by a wire fence so we couldn't get real close but this new camera I have did a good picture of zooming in for close up shots. In the pictures I took I can see much more detail than I was able to see from a distance. To the left of the palace sits an old school and a small apartment building is behind the palace to the left of it. It still has a good piece of land in front and back of it, all fenced.

The stone work above the door shows a sun in the top left corner with a plough, wheat stalks, flowers and birds. Above the door are the initials R.B. and the year 1897. I walked all around the property taking photos but couldn't get closer. There is a nice gate the leads to the entrance over the bridge on the southwest side of the house. I can only imagine what this place looked like in more prosperous times.

The village of Napachanie dates back to the 16th century. The palace was built in the Queen Anne Renaissance style. In the front are the characteristic English bay windows and the entrance portal is made from sandstone. In 1918 the property was owned by George Kullaka.

The most famous person fron this small village was known as Antoni from Napachanie. Born in 1494, son of the village administrator, he went to Krakow where he obained a batchelors degree in 1513 amd a Masters of Liberal Arts in 1519. He became a professor and rector of Krakow's Jagiellion University and preacher for Zygmunt II. He published the first theological work in defence of Catholicism. It was called
Enchiridion


Poszliśmy na zachód dzisiaj rano na szlaku Na aż będziemy osiągać obrót precz dla Baranowo, tylko kilka kilometrów z Poznań. Podróżowaliśmy na północ do do Napachanie gdzie chciałem znaleźć stary Pałac, który usłyszałem około. 4 kilometrów za znakiem dla Napachanie, na prawa strona o drodze, zobaczyłem, jak to usiadło. Nie znam, że , który posiada to teraz ale to jest ciche w dobrym stanie ale nie zajęte. To jest otoczone przez ogrodzenie drutu tak nie moglibyśmy stawać się rzeczywistego blisko ale ten nowy aparat fotograficzny, który mam zrobiłem dobry obraz wznoszenia się przed blisko w górze strzałami. W obrazach wziąłem mogę zobaczyć dużo więcej szczegółu niż mogłem zobaczyć od odległości. Na lewo pałacu siedzi stara szkoła i mały blok mieszkalny jest za pałacem na lewo tego. To jeszcze ma dobry kawałek ziemi na przedzie i w tył tego, cały schroniony.

Kamienna praca powyżej drzwi pokazuje słońce w górnym opuszczało kąt z pługiem, łodygami pszenicy , kwiatami i ptakami. Powyżej drzwi są inicjałów R.B. i rok 1897. Chodziłem wszystko dookoła własności biorącej fotografie ale nie mógłbym dostać się bliżej. Jest miła brama prowadzenia do wejścia ponad mostem na południowo-zachodniej stronie domu. Mogę tylko wyobrazić sobie co to miejsce wyglądało jak w pomyślniejszych czasach.
Wieś Napachanie datuje wstecz do 16. stulecia. Pałac był zbudowany w królowej Anna Renesansie stylu. W przodzie są charakterystyczne angielskie okna wykuszowe i portal wejścia jest zrobiony od piaskowca. W 1918 własność była posiadła przez George′a Kullaka.

Najbardziej sławnej osoby fron ta mała wieś była znana jak Antoni z Napachanie. Urodzony w 1494, syn wiejskiego administratora, on poszedł do Krakowa gdzie on obained batchelors stopień w 1513 amd panicze Nauk Humanistycznych w 1519. On stał się profesorem i proboszczem Krakowa Jagiellion Uniwersytetu i kaznodziei dla Zygmunt II. On opublikował pierwszą teologiczną pracę w obronie katolicyzmu. To było nazwane
Podręcznik