Saturday, May 31, 2008

Saturday

Ogród Botanicza



Another perfect day in Poznań for the weather. It is a sin to spend it inside so we went to the Rynek to meet a couple from Joan's ladies club. We met them at Room 55, the outside cafe and sat and talked with them for two hours. They are from England, the husband works in Poland for Unilever and they have a flat on Mostowa street. They have been here for 13 months and will stay for 3 years. They would also like to see more of Poland and will be interested in our report of our trip to Gdańsk in a few weeks. I'm just starting to do some research on the cities we plan to visit so that we know where to go.

We like sitting in Stary Rynek, having a coffee and talking or just watching all the people go by. On days like today I could sit there all day. I think we will celebrate our first year in Poland in August with dinner in the Rynek. Actually it would be a triple celebration, our wedding anniversary, the birthday of my mother and our first year. What better place to celebrate it.

When we return from our trip we will have dinner with Toni and Jackie, our new acquaintances from England and tell them all about our trip. Of course, I'll take a lot of pictures. At the present time we take the car to Plac Wolności and park underground. Cost 11zl($5.00) for 3 hours. We take the car because Joan can still not get on a bus easily but we hope that will change after the doctor visit on Monday. A bus trip for both of us, to the Rynek and back would cost 8zl so we are not losing much money by driving.

Inny doskonały dzień w Poznań dla pogody. To jest grzech by spędzić to wewnątrz tak nas poszedł do Rynek by spotkać parę od Joan pań klubu. Spotkaliśmy ich przy Miejscu 55, zewnętrzna kawiarnia i usiedliśmy i powiedzieliśmy z nimi przez dwie godziny. Oni są z Anglii, mąż pracuje w Polsce dla Unilever i oni mają mieszkanie na Mostowa ulicy. Oni są tutaj od 13 miesięcy i pozostaną na 3 lata. Oni też chcieliby zobaczyć więcej z Polski i będą zainteresowani w naszym sprawozdaniu naszej podróży do Gdańsk w kilku tygodniach. Właśnie zaczynam robić kilka badań na miastach, które planujemy bywać tak, że wiemy gdzie pójść.


Lubimy posiedzenie w Stary Rynek, mając kawę i mówienie albo właśnie obserwujące wszyscy ludzie mijają. W dniach lub dzisiaj mógłbym usiąść tam cały dzień. Myślę, że będziemy celebrować nasz pierwszy rok w Polsce w sierpniu z obiadem w Rynek. Faktycznie to byłoby potrójne celebrowanie, nasza rocznica ślubu, urodziny mojej matki i naszego pierwszego roku. Jakie lepsze miejsce by celebrować to.


Kiedy wrócimy od naszej podróży zjemy obiad z Toni i Jackie, naszymi nowymi znajomościami z Anglii i powiemy im wszystko o naszej podróży. Oczywiście, zrobię dużo zdjęć. Przy obecnych czasach bierzemy samochód do Plac Wolności i parkujemy pod ziemią. Kosztowany 11zl($5.00) dla 3 godzin. Bierzemy samochód ponieważ Joan może jeszcze nie dostać się na autobus łatwo ale mamy nadzieję, którzy zmienią się po doktorze bywają w poniedziałek. Podróż autobusu dla obu z nas, do Rynek i w tył kosztowałaby 8zl tak nie tracimy dużo pieniędzy przez pędzenie.

Friday, May 30, 2008

Childrens Day

Sunday is a special day in Poland, Międzynarodowy Dzięn Dziecka, childrens day. It is a day of celebration of all the children celebrating children's day in Poland, especially for all the poor children. Children's Day is one of those holidays that all of the children will receive a small gift. Even the smallest and simplest of gifts like chocolate or candy is the biggest joy for any child.

We went for a long walk today and in the evening Zbyszek came over. We talked for a few hours and then he left, Joan prepared dinner and we watched "The Shining" movie on TV. Strangely enough it was in English with Polish subtitles. That doesn't happen very often so it was a nice change.

We've made up our mind to stay in this flat for another year, not buy a house yet and see what happens with the housing market. We'll contact our landlady on Monday and see about signing another lease. We've looked for a little bigger flat in Poznań but the prices are so high it wouldn't be worth the aggravation of moving now and then again in one year.


Niedziela jest specjalny dzień w Polsce, Międzynarodowy Dzięn Dziecka, childrens dniu. To jest dzień celebrowania wszystkich dzieci celebrujących dzień dzieci w Polsce, specjalnie dla wszystkich biednych dzieci. Dzień dzieci jest jeden z tych wakacji, które wszystkie z dzieci otrzymają skromny dar. Nawet najmniejszy i najprostszy darów lubią czekolada albo cukierek jest największa radość dla jakiegokolwiek dziecka.

Poszliśmy po długi spacer dzisiaj i wieczorem Zbyszek przybył. Powiedzieliśmy przez kilka godzin i wtedy on wyruszył, Joan przygotowała obiad i obserwowaliśmy" Świecący" film na telewizji. Rzecz dziwna to było po angielsku z polskimi podtytułami. Które nie zdarza się bardzo często tak to była miła zmiana.

Sporządzamy nasz umysł by pozostać w tym mieszkaniu od innego roku, nie kupić dom jeszcze i zobaczyć, że co zdarza się z lokującym rynkiem. Skontaktujemy naszą ziemiankę w poniedziałek i zajmiemy się podpisywaniem innej dzierżawy. Poszukaliśmy trochę większego mieszkania w Poznań ale ceny są tak wysokie to nie byłoby warte pogorszenia poruszenia od czasu do czasu znowu w jednym roku.

Thursday, May 29, 2008

Kolbynica






A short excursion today to the town of Kolbynica, just 14km northeast of Poznań. It's one of the many little towns surrounding Poznań but still out in the country. I had heard about a house close to there that still used the old style thatched roof and I wanted to see it. The house isn't in Kolbynicą but in Wierzenica. To get there you have to take a little road through the forest for 1.5km and then all of a sudden the village appears. There abre about 10 old houses in the village and a beautiful wooden church from the 16th century. Travelling down the forest road was like being back in Michigan and the road that led eventually to our house. In Kolbynica still standing is one of the older estate houses, now the public library.

We travelled on the road to Wierzonka, through the countryside and farmlands. There was NO traffic and I was able to drive 5km an hour without being run over. Since it was yet another beautiful day it was perfect for going so slow. Eventually we headed back to Poznan to encounter the afternoon rush hour. There, too, I travelled 5km an hour because there were so many cars in front of us you couldn't go faster. Just as bad as a Chicago rush hour.

Krótka wycieczka dzisiaj do miasta Kolbynica, właśnie 14km północny wschód Poznań. To jest jedno z wielu małych miast otaczających Poznań ale jeszcze poza w kraju. Usłyszałem o domu blisko tam, którego jeszcze używał starego stylu dach kryty słomą i chciałem zobaczyć to. Dom nie jest w Kolbynicą ale w Wierzenica. By dostać się tam musisz wziąć trochę drogi przez las dla 1.5km i wtedy nagle wieś ukazuje się. Tam abre około 10 starych domów we wsi i piękny drewniany kościół od 16. stulecia. Podróżowanie na dół droga lasu była jak będące z powrotem w Michigan i drodze, która prowadziła ostatecznie do naszego domu. W Kolbynica jeszcze stanie jest jeden ze starszych domów stanu, teraz biblioteka publiczna.

Podróżowaliśmy na drodze do Wierzonka, przez okolicę i pola uprawne. Nie był ŻADNEGO ruchu i ja mogłem kierować 5km godzina bez bycia biegnięty nad. Odkąd to było jeszcze inny piękny dzień to było doskonałe dla pójścia tak powolnego. Ostatecznie poszliśmy w tył do Poznania by spotkać godzinę szczytu popołudnia. Tam, również, podróżowałem 5km godzina ponieważ tam byli tak dużo samochodów przed nami nie mógłbyś pójść szybszego. Właśnie tak zły jak godzina szczytu Chicago.

Wednesday, May 28, 2008

Back in the kitchen.


Granddaughter Nikki
Joan is well enough now to be back in the kitchen making the famous Anna Dan cheesecake. I am so happy. I did the cooking while she was immobile but didn't feel confident enough to make a cheesecake. She goes back to the doctor next Tuesday for what we hope will be her final checkup on her ankle. We have been delaying a trip to Gdansk to visit friends, waiting until she can walk without a crutch.

Speaking of Anna, and to Anna, I am very happy to tell you that I received our Federal tax refund in the mail today. Everything advised me to do was totally correct and we had no problems. Thanks again for the information and, of course, for the cheesecake receipe.

We were thrilled to get this picture of our granddaughter Nikki in her computer class at school. She has grown and changed a lot in the 9 months since we left.

Joan ma dobrze dość teraz być z powrotem w kuchni robiącej sławny Annę Dana sernik. Jestem tak szczęśliwy. Zrobiłem gotowanie podczas gdy ona była nieruchoma ale nie poczuła dość, że pewny zrobił sernik. Ona wraca do doktora następny wtorek dla czego mamy nadzieję będziemy jej końcowym sprawdzaniem na jej kostce. Opóźnialiśmy podróż do Gdańska by odwiedzić przyjaciół, czekając aż ona może chodzić bez kuli.

Mówienie z Anny, i do Anny, jestem bardzo szczęśliwy by powiedzieć tobie, że otrzymuję naszą Federalną refundację podatku w poczcie dzisiaj. Wszystko poradziło mi by czynić było całkowicie poprawne i nie mieliśmy żadnych problemów. Dzięki znowu dla informacji i, oczywiście, dla recepty sernika.

Byliśmy przejęci by dostać ten zdjęcie naszej wnuczki Nikki w jej klasie komputera w szkole. Ona urosła i zmieniła dużo w 9 miesiącach od my wyruszyło.

Cousin's Faces 2

Tuesday, May 27, 2008

Present

Botanical Gardens




We went to Media Market in the morning to get a cell phone for Joan. She was overwhelmed with the amount of choices she had. Prices ranged from 99zl($46) to 1800zl($837). She didn't want anything elaborate and settled on a clamshell Samsun SGH-260. Cost 169zl($84). It has the necessary functions, but without a camera, MP3 hookup, etc. She was happy with her choice and we bought an Orange SIM card to get her started. Then we returned home so she could figure out how to use it. I was fortunate to be able to find an English users manual on the internet for her. A phone wasn't an absolute necessity but I feel better knowing that she can call me when I am not at home if she needs something or in an emergency.

I went to school in the evening, only to find yet another student teacher teaching the class. I'm glad this class is almost over. We have 3 chapters left in the book and 3 classes left. Obviously we are not going to finish the book but then there isn't anything new in the remaining 3 chapters.

We spent a lot of time talking about the pro's and cons of buying a house instead of continuing to rent. The pros , of course, are equity, owning our own place, no noisy neighbors nad no rent to pay. The cons are spending everything we have to buy and not having any backup money in case of an emergency, maintaing the house, the time it would take to sell if we decided to move. Spending everything we have is our biggest concern. Not being employed takes us out of the loan possibilities so we would have to pay for cash for the house. It's a dilema.


Poszliśmy do Medii Rynku rano by dostać telefon komórkowy dla Joan. Ona była przygniatana z ilością wyborów, które ona miała. Ceny sięgnęły od 99zl($46) do 1800zl($837). Ona nie chciała nic opracowują dokładnie i osiedlało się na skorupy mięczaka Samsun SGH 260. Kosztowany 169zl($84). To ma konieczne funkcje, ale bez aparatu fotograficznego, połączenia MP3 , i tak dalej Ona była szczęśliwa z jej wyborem i kupiliśmy Pomarańczową SIM kartę by stawać się jej zaczęty. Wtedy wróciliśmy do domu tak ona mogłaby wynieść jak użyć tego. Byłem szczęśliwy by móc znaleźć angielskich użytkowników ręcznych na internecie dla niej. Telefon nie był absolutną potrzebą ale czuję się lepiej wiedzący, że ona może zawołać mnie kiedy nie jestem w domu jeżeli ona potrzebuje czegoś albo w nagłym wypadku.

Poszedłem do szkoły wieczorem, tylko by znaleźć jeszcze innego nauczyciela studenta uczącego klasę. Jestem zadowolony ta klasa jest prawie wszędzie. Każemy 3 rozdziałom opuszczać w książce i 3 klasy opuszczały. Oczywiście nie mamy skończyć książka ale wówczas tam nie jest coś nowa w pozostawaniu 3 rozdziałami.

Spędziliśmy dużo czasu mówiący o pro′s i uczą się z kupowanie dom zamiast nadal wynajmować. Głosy , oczywiście, są sprawiedliwość, posiadając nasze własne miejsce, żaden hałaśliwy sąsiadów nad żaden czynsz by zapłacić. Głosy spędzają wszystko musimy kupić i nie mające jakiekolwiek zapasowe pieniądze w przypadku nagłego wypadku, maintaing dom, czas to wzięłoby sprzedać się gdybyśmy zdecydowaliśmy się ruszyć się. Spędzając wszystko mamy są naszym największym zainteresowaniem. Nie bycie zatrudniony bierze nas z możliwości pożyczki tak musielibyśmy zapłacić za gotówkę za dom. To jest dilema.

Monday, May 26, 2008

Joan's Day




I woke up at 6:30AM, still undecided what to get Joan for today, her birthday. I had three possibilities, cell phone, wrist watch or an elegant flower vase. She would have liked any of the three but I decided to give her the choice. She selected a cell phone because we have only one and can't communicate with each other when I am not home. We were going to buy it today but ran out of time so we will do it tomorrow.

She started her day with a surprise knock on our door. It was a delivery man with a beautiful bouquet of roses and a bottle of wine. I was as surprised as she was. She thought they were from me but when she read the card they were from her son and daughter in America. She was very happy. She wanted to take a trip to the Botanic gardens so she could see what Spring is like there. We entered through the exit gate and the guard came out to tell us that but said it in a very pleasant way. I explained we were Americans, didn't know much Polish and he laughed and waved us through. We walked around for an hour and then Joan wanted to go to the Rynek for a cup of coffee at our favorite outdoor cafe, Room 55. We both ordered Cafe Latte. Cost 16zl($7.50 total) After people watching for about an hour we returned home.

Joan:"I am having a wonderful birthday. Yesterday David's cousin Pola came over with beautiful tulips that are yellow and red and the edges are fringes. I've never seen tulips with fringes before (must be Polish). I called Pola's mother to say thank you in Polish. I have also received cards from friends in the states (one is a friend I have had since I was 16) also from Anna and Eugeniusz Szumanscy. And I got email cards from Kazia Juszczak and family, Anna Dan, Bernice Paulinski, Marilyn Mapes and a phone call from Cecylia and Leszek Wiśniewscy. My children sent me beautiful red roses and a bottle of wine. David asked me what I wanted to do on my birthday so I told him I wanted to go to the botanical gardens and then to Stary Rynek for a coffee latte in the outside cafe. I decided on getting a cell phone for my birthday. I'm going to have the wine tonight".

Today we actually are celebrating 3 Holidays, Joan's birthday, Mothers Day in Poland and Memorial Day in America.

Budziłem się o 6:30AM, jeszcze niezdecydowany co dostać Joan dla dzisiaj, jej urodziny. Miałem trzy możliwości, telefon komórkowy, zegarek na rękę albo eleganta wazon na kwiaty. Ona polubiłaby jakiekolwiek z trzech ale zdecydowałem się dać jej wybór. Ona wybrała telefon komórkowy ponieważ mamy tylko jeden i nie możemy zakomunikować się z sobą nawzajem kiedy nie jestem do domu. Mieliśmy kupić to dzisiaj ale biegliśmy nie w porę tak zrobimy temu jutro.

Ona zaczęła jej dzień z niespodzianką pukają na naszych drzwiach. To był człowiek dostawy z pięknym bukietem różów i butelki wina. Byłem jak zaskoczony jak ona była. Ona pomyślała, że oni byli ode mnie ale kiedy ona wróżyła z karty oni byli od jej syna i córki w Ameryce. Ona była bardzo szczęśliwa. Ona chciała wybrać się w podróż do Botanicznych ogrodów tak ona mogłaby zobaczyć, że jaka Wiosna jest jak tam. Weszliśmy przez bramę wyjścia i straż wyszła powiedzieć nam, że ale powiedziała to w bardzo miłej drodze. Udzieliłem wyjaśnienia byliśmy Amerykaninami, nie znaliśmy dużo języka polskiego i on śmiał się i machał nas na wskroś. Przeszliśmy się przez godzinę i wtedy Joan chciała pójść do Rynek dla filiżanki kawy przy naszej ulubionej pozadomowej kawiarni, Miejscu 55. Oboje rozkazaliśmy Kawiarni Latte. Kosztowany 16zl($7.50 sumy) Po ludziach oczekujących około godziny wróciliśmy do domu.

Joan:" Mam cudowne urodziny. Wczoraj Davida kuzyna Pola przybył z pięknymi tulipanami, które są żółte i czerwony i krawędzie są frędzle. Nigdy nie zobaczyłem tulipanów z frędzlami przedtem (musi być polski). Zawołałem matkę Pola by powiedzieć dziękuję po polsku. Też otrzymałem karty od przyjaciół w stanach (człowiek jest przyjaciel, którego miałem odkąd byłem 16) też od Anny i Eugeniusz Szumanscy. I dostałem karty email z Kazia Juszczak i rodziny, Anny Dana, Bernice Paulinski, Marilyn map i rozmowy telefonicznej z Cecylia i Leszek Wisniewscy. Moje dzieci wysłały mi piękne czerwone róże i butelkę wina. David pytał mnie co chciałem czynić na moich urodzinach tak powiedziałem mu chciałem pójść do ogrodów botanicznych i wtedy do Stary Rynek dla kawy latte w zewnętrznej kawiarni. Zdecydowałem na dostawaniu telefonu komórkowego dla moich urodzin. Mam mieć wino dzisiaj wieczorem".
Dzisiaj faktycznie celebrujemy 3 Wakacje, urodziny Joan , Matek Dzień w Polsce i Pamiątkowym Dniu w Ameryce.

Sunday, May 25, 2008

Cousin and Indiana Jones

Joan, cousin Cecylia and her husband Leszek

Tulips from Marcelina

Ogród Botaniczna
We went to the movies today to see the new "Indiana Jones" movie and was a little shocked to see the price of one ticket...23zl($10.70). It's more expensive than in the U.S. but that seems to be the way most things now in Poland.

After the movie we went to cousin Cecylia Wiśniewska's house to visit with her and her husband Leszek. It's always interesting to be with them. Leszek speaks enough English to be understood but Cecylia doesn't speak any. It's good to see them whenever we can and visits are alwyas pleasant.

Poszliśmy do kina dzisiaj by zobaczyć nowy "Indiana Jones" film i byli trochę wstrząśnięci zobaczyć cenę jednego ticket...23zl($10.70). To jest droższe niż w Stanach Zjednoczonych ale, które wydają się być droga większość rzeczy teraz w Polsce.


Po filmie poszliśmy do kuzyna Cecylia Wiśniewska dom by bywać z nią i jej męża Leszek. To zawsze interesuje być z nimi. Leszek mówi dość po angielsku by być zrozumiany ale Cecylia nie mówi żadnego. To jest dobre zobaczyć ich kiedykolwiek możemy i wizyty są alwyas miły.

Saturday, May 24, 2008

Busy Day

Joan's eyes

Cousin Pola



Yes, it was a busy day today. I got up at 8AM because I had to go to the bank for a little withdrawal only to find the bank still closed from the holiday so I had to use the ATM.

I went to Real to do the weekly shopping, something I don't like to do on a Saturday because it is busier but I was early enough to avoid the crowd. They are remodeling Real and, unfortuantely, making the aisles smaller so that now only one shopping cart can fit in the aisle. It seems a little backward to do that. Before, you could easily walk down the aisles but not now. I returned home after shopping and Joan and I decided to go to the National Museum to see a new exhibition of modern day Polish painters. It's a change for the traditional museum. Usually they display all the great masters and artists from the 15-20th centuries but never from the 21st. I can't say I really enjoyed these new paintings but they were different. I enjoyed the portraits of old Polish nobility and coffin paintings more. They were housed in the old part of the museum, a place that hasn't been open for a while.

We returned home at 2:30, watched the Polish women's volleyball team defeat Serbia in the quest for a ticket to the Beijung olympics. At 3:30 cousin Pola came to visit and surprised Joan with a beautiful bouquet of flowers from her and her family in celebration of Joan's upcoming Monday Birthday.

Pola is always a joy to be with. She's so full of energy and never shy to voice her opinion and we like that. She told us about her job potential to work with handicapped children and her love for that type of work. We are sure she will be successful in it.

I also received a picture from cousin Annessa Babic in her graduation gown for a Doctoral degree from Stony Brook University in New York so congratulations go out to her.

Tak, to był zajęty dziś dzień. I dostał się na 8AM Miałam udać się do banku o wycofaniu tylko trochę, aby znaleźć bank nadal zamknięte z wakacji, więc musiał korzystać z bankomatów.

I poszedł do Real to zrobić tygodniowe zakupy, czego nie lubię robić w sobotę, ponieważ jest busier, ale byłem na tyle wcześnie, aby uniknąć tłumu. Są to Real i remodeling, unfortuantely, czyniąc aisles mniejsze, tak że obecnie tylko jeden koszyk może zmieściły się w aisle. Wydaje się nieco wstecz, aby to zrobić. Przed można łatwo chodzić ustanawiające aisles, ale nie teraz. I wrócił do domu po zakupy i Joan i postanowiłem udać się do Muzeum Narodowego, aby zobaczyć nową wystawę współczesnej Polski dzień malarzy. Jest to zmiana w tradycyjnym muzeum. Zwykle ich wyświetlenie wszystkich wielkich mistrzów i artystów z 15 do 20 wieku, ale nigdy z 21.. Nie mogę powiedzieć, I really enjoyed tych nowych obrazów, ale były one różne. I cieszył się portrety starych Polski szlachty i trumna obrazy. Zostały one umieszczone w starej części muzeum, w miejscu, że nie została otwarta na pewien czas.

Wróciliśmy do domu na 2:30, zobaczyliśmy Polski w Siatkówce Kobiet zespół Serbia pokonać w dążeniu do biletu do Beijung olympics. Na Pola 3:30 kuzyn przyszedł do odwiedzenia i zaskoczony Joan z pięknym bukietem kwiatów od niej i jej rodziny z okazji zbliżających się Joan's Birthday poniedziałek.

Pola jest zawsze się z radości. Ona jest tak pełna energii i nigdy nie wstydzi się swojego głosu opinii i lubimy. Ona powiedziała nam o swojej pracy potencjał do pracy z upośledzonymi dziećmi i jej miłość do tego typu pracy. Jesteśmy pewni, że zostaną w nim sukcesy.

I otrzymał również obraz z kuzynem załączonej Babic w jej gradacji gown na stopień doktora z Stony Brook University w Nowym Jorku, gratulujemy więc wychodzić do niej.

Friday, May 23, 2008

Ogród Botaniczna







A gray and cloudy day but still too nice to stay inside. I took bus #82 north to Dąbrowskiego street and got off at Ogrody. Across the street and 2 blocks to the left is Ogrod Botaniczna(Botanical Gardens). I wanted to see what flowers were blooming and what the spring bushes looked like. I wasn't disappointed. We were there last year after we arrived in Poznań so we didn't have a chance to see what spring looks like in this place. Of course, all of the areas were autumn flowers bloomed looked green and last years green places had flowers now. I took about 40 pictures. Too many to put on this blog at one time so I'll just add new pictures day by day. You should click on each picture to really see it well.

Joan stayed home because it's still a little difficult for her to get on a bus with her crutch. I found some interesting little places in the garden where most people don't go because they're off the beaten path. The flowers were beautiful but I found the flowering bushes the most interesting. I walked around for about two hours and then walked the 15 blocks back home.

I passed through the cemetery and noticed that the north part, with the newest graves(1950-2008) had little grass between the graves and the south part(Pre 1950) had grass and weeds growing everywhere. I stopped at the grave of young cousin Franciszek Wiśniewski(Nov 2003-Feb 2004) and saw the new flowers placed by his parents.

Szarość i pochmurny dzień ale jeszcze zbyt miły by pozostać wewnątrz. Wziąłem autobusowi #82 północ do Dąbrowskiego ulicy i zszedłem w Ogrody. Poprzez ulicę i 2 bloki na lewo są Ogrod Botaniczna(Ogrody Botaniczne). Chciałem zobaczyć, że jakie kwiaty kwitnęły i co wiosenne krzaki wyglądały jak. Nie byłem rozczarowany. Byliśmy tam w ubiegłym roku gdy przybyliśmy do Poznań tak nie mieliśmy szansy by zobaczyć, że jaka wiosna wygląda jak w tym miejscu. Oczywiście, wszystkie z obszarów były kwiaty jesieni kwitnięte wyglądały zielony i ostatnie lata zielone miejsca miały kwiaty teraz. Wziąłem około 40 zdjęć. Zbyt wiele by położyć na tym blog jednocześnie tak właśnie dodam nowe zdjęcia dzień po dniu. Powinieneś klikać na każdym zdjęciu naprawdę by zobaczyć to dobrze.


Joan pozostała do domu ponieważ to jest ciche trochę trudnego dla niej by dostać się na autobus z jej kulą. Znalazłem trochę zainteresowania małych miejsc w ogrodzie gdzie większość ludności nie idą ponieważ oni są precz bitą ścieżką. Kwiaty były piękne ale znalazłem, że zakwitanie obsadza krzakami najbardziej interesujący. Przeszedłem się przez około dwie godziny i wtedy wróciłem piechotą 15 bloków do domu.


Przeszedłem cmentarz i zauważyłem, że północna część, z najbardziej nowymi grobami(1950-2008) miałem mało trawy między grobami a południowa część(Pre 1950) miała trawę i żałobę {chwasty} rosnące wszędzie. Zatrzymałem się przy grobie młodego kuzyna Franciszek Wiśniewski(listopada 2003 lutego 2004) i zobaczyłem, jak nowe kwiaty umieszczone przez jego rodziców.

Thursday, May 22, 2008

Procesja Bozego Ciala



Split Man

Big Leaf.

Corpus Christi day in Poland. Everything is closed and it seems like Sunday. It's a religious holiday of mass and a procession. The most important ritual of Corpus Christi is the Procession. For this event, the entire parish assembled in the finest dress. The Procession was comprised of clergy, special guilds or groups, and families. Children in First Communion dress preceded the Blessed Sacrament dropping roses or other flower petals to create a carpet for the approaching Eucharist. Altar boys, clergy, prominent citizens with guild and society banners of silk, and others followed in the procession. The Holy Eucharist was itself transported in a processional Monstrance, carried by the priest. The Monstrance was further protected by an embroidered silk canopy held by four posts, borne by parishioners or altar servers. Publicly proclaiming and reaffirming their devotion to the Holy Eucharist, the entire congregation walked around the church and its grounds to the sound of bells and voices singing sacred hymns. The procession then walked and sung its way to the first of the altars. There the Blessed Sacrament rested while the parish kneeled to pray and sing in adoration of the Holy Eucharist. The procession then continued on in the same manner to the other altars until it was finished. Maybe I did this before in my youth but I don't remember it. It was interesting for me to experience this again. When I lived in Spain for two years it was also a very religious country at that time and I did attend some similar processions where they took the statues out of the churches and carried them through the streets of the village.

Later in the afternoon we went to Plac Wolnośći to see the sculptures of the students of Poznań art school. There were two we liked, the big leaf and the split man. We went for a walk around Stary Rynek and then returned home.

Earlier in the morning we went with our friend Zybyszek to look at a flat near Poznań. Actually it's the top of a house that is being rented out. I liked it because it is a private house, no neighbors, cheaper in price and would have given us to be in contact everyday with people who only speak Polish. Unfortunately because it is in the top of the house the ceilings are slanted and really suitable for a person of my height, there are only two rooms plus the bathroom and worst of all, it is next to the military airfied where F-16's fly everyday. We decided not to take it.

Dzień Boże Ciało w Polsce. Wszystko jest zamknięte i to wydaje się jak niedziela. To jest święto religijne masy i procesji. Najbardziej ważny rytuał Bożego Ciała jest Procesja. Dla tego zdarzenia, cała parafia zebrała się w pierwszorzędnym ubiorze. Procesja była zawarta kleru, specjalnych cechów albo grup, i rodziny. Dzieci w pierwszym komunii ubraniu poprzedziły Błogosławionemu Sakramentowi upuszczającemu róże albo inne płatki kwiatu by tworzyć dywan dla nadchodzącej eucharystii. Ministranci, kler, wybitni obywatele z cechem i sztandary społeczeństwa z jedwabiu, i inni nastąpiły w procesji. Święta eucharystia była się przewieziona w procesyjnej Monstrancji, noszonej przez duchowny. Monstrancja była dalej ochroniona przez wyhaftowany jedwabny baldachim obstawała cztery poczty, noszone przez parafianów albo serwery ołtarza. Publicznie ogłaszające i potwierdzające ich oddanie Świętej eucharystii, całe zebranie przeszło się kościół i jego grunty do dźwięku dzwonów i głosów śpiewających święte hymny. Procesja wtedy chodzona i zaśpiewana jego droga do pierwszego ołtarzy. Tam Błogosławiony Sakrament pozostał podczas gdy parafia klękała pomodlić się i zaśpiewać w adoracji o Świętej eucharystii. Procesja wtedy trwała na w tym samym sposobie do innych ołtarzy aż to było skończone. Być może zrobiłem to przedtem w mojej młodzieży ale nie pamiętam tego. To interesowało dla mnie by doświadczyć tego znowu. Kiedy zamieszkałem w Hiszpanii przez dwa lata to było też bardzo religijny kraj w tamtym czasie i uczęszczałem kilka podobnych procesji gdzie oni wzięli posągi z kościołów i nosili ich przez ulice wsi.

Później po południu poszliśmy do Plac Wolnośći by zobaczyć rzeźby studentów akademii sztuk pięknych Poznań. Tam były dwa, które polubiliśmy, duży liść i rozdzielony człowiek. Poszliśmy na spacer dookoła Stary Rynek i wtedy wróciliśmy do domu.

Wcześniej rano poszliśmy z naszym przyjacielem Zybyszekiem by popatrzeć na płaskiego blisko Poznań. Faktycznie to jest szczyt domu, który jest wynajęty. Lubiłem to ponieważ to jest prywatny dom, żadni sąsiedzi, tańsi w cenie i dałby, żebyśmy byli w kontakcie codziennym z ludźmi, którzy tylko mówią po polsku. Niestety ponieważ to jest w szczycie domu sufity są nachylone i naprawdę odpowiedni dla osoby mojego wzrostu, tam są tylko dwa pokoje plus łazienka i najgorsze wszystkiego, to jest obok wojskowego airfied gdzie F 16 lecą codzienny. Zdecydowaliśmy się nie by wziąć to.

Wednesday, May 21, 2008

No visitors!

Cousin Pola was to visit us today at 1PM but called and said she was sick and couldn't make it. We were expecting a visit from our friend Zybyszek at 3PM but he called on his cell phone and said traffic was so bad because of tomorrow being a holiday that it would take him a hour to reach our house so he postponed his visit until tomorrow. :-( So, no visitors today.

But the good thing is that it made me clean the flat. I've been a little lax in cleaning this last week so the possiblities of visitors spurred me into action. Nothing like a clean flat but cleaning it is not one of my favorite things to do.

Tomorrow begins the four day holiday of Corpus Christi. Stores are closed so I had to go across the street to our local store and buy a few things we need for tomorrow like milk, bread and ice cream. I love ice cream :-)


Kuzyn Pola był do odwiedzenia nas dziś na 1PM ale wezwał i powiedział była chory i nie mógł uczynić go. Byliśmy spodziewa się wizyty z naszym przyjacielem Zybyszek at 3pm, ale wezwał na jego telefon komórkowy i powiedział ruch był tak zły, ponieważ jutro jest święto, że miałby go godzin dotrzeć do naszego domu, bo przełożony jego wizyty do jutra. :-( Tak więc użytkownicy nie dziś.

Ale dobrą rzeczą jest to, że mnie czysta płaskim. Bylem nieco WAW sprzątanie w tym ostatnim tygodniu więc możliwości odwiedzających zachęciły mnie do działania. Nic podobnego, ale czyste płaskie sprzątanie nie jest jednym z moich ulubionych rzeczy do zrobienia.

Jutro zaczyna się na cztery dni urlopu w Corpus Christi. Sklepy są zamknięte, więc musiał iść po drugiej stronie ulicy do naszego lokalnego sklepu i kupić kilka rzeczy musimy do jutra, takich jak mleko, chleb i lody. Kocham lody :-)

Tuesday, May 20, 2008

Szamoutulska Street

Today we walked up Szamoutulska street and I came across these flowere in a yard. I'm not sure what they are but they are very pretty. The weather was a little chilly so we only walked about 15 blocks and then returned home. Joan made Żurek for dinner and then at 6PM I went for the Polish class. There are only four lessons left and then it's over. This Friday we have no class because of the holiday, Corpus Christi, on Thursday. So it's a four day holiday for the school. Actually, we only have to lessons left, then a test on June 3rd and last class on June 6th. This time went by very fast.


Dzisiaj weszliśmy na górę Szamoutulska ulicę i przeszedłem przez te flowere w jardzie. Nie jestem pewny czego oni są ale oni są bardzo ładni. Pogoda była trochę chłodnej tak tylko przeszliśmy się 15 bloków i wtedy wróciliśmy do domu. Joan zrobiła Żurek dla obiadu i wtedy przy 6PM poszedłem po polską klasę. Tam są tylko cztery lekcje opuszczały i wtedy to jest wszędzie. Ten piątek nie mamy żadnej klasy z powodu święta, Bożego Ciała, w czwartek. Tak to jest cztery urlop dnia dla szkoły. Faktycznie, tylko mamy na lekcje opuszczaliśmy, wtedy test w czerwcu 3. i ostatnia klasa w czerwcu 6.. Tym razem minął bardzo szybko.

Monday, May 19, 2008

Ulica Wolstynska

Boot cops
Lilac Bush
Unknown
Peony
Unknown


Today we took a walk down Wolstynska street, about 4 blocks east of where we live. It's between Bukowska and Marcelińska street. Jacket weather today but the sun was out, very little wind and a good day for walking. I like walking the little streets because the houses are more interesting and you never know what kind of flowers and bushes you will find in the yards.


We came to one corner and found these two "Boot Cops" removing the boot from a car. The boot is put on cars parked in unauthorized places. It prevents the car from moving. It has a phone number on it for you to call and when you do a police car shows up with the keys to unlock it. Of course, there is a fine to pay for the violation and I believe you pay the police who unlock and remove the boot.

Dzisiaj pospacerowaliśmy na dół Wolstynska ulicę, około 4 wschodu bloków z gdzie żyjemy. To jest między Bukowska a Marcelińska ulicą. Pogoda marynarki dzisiaj ale słońce było poza, bardzo mało wiatru i dobry dzień dla chodzenia. Lubię chodzenie małych ulic ponieważ domy są więcej interesującego i wszystko możliwe jaki rodzaj kwiatów i krzaków znajdziesz w jardach.


Przyszliśmy do jednego kąta i znaleźliśmy te dwie "Buta Gliny" usuwające but od samochodu. But jest położony na samochodach zaparkowanych w nie upoważnionych miejscach. To przeszkadza samochodowi w poruszeniu. To ma numer telefonu na tym dla ciebie by zawołać i kiedy przerabiasz samochodu policyjnego pokazy z kluczami by otworzyć to. Oczywiście, jest grzywna by zapłacić za pogwałcenie i wierzę, że płacisz policję, która otwierają i usuwają but.