Sunday, September 04, 2011

Golina visit!




We couldn't have asked for a better day to go to Golina.  The weather was absolutely perfect and the drive there was great. We arrived at 2PM and had obiad(lunch) talked for a while and then Andrzej, Joan and I took a walk to the cemetery to visit the grave of my great grandmother and great aunt. It was too nice to go right back to the house so we walked down some streets of Golina and on the way back met Kazia who was also out walking.  We headed back to the house and when we reached the corner to turn toward the house had a nice surprise.

Crossing the street and waving to us was cousin Łukasz Kazus, his wife, Ula and their children, Nina and Tymon.  It was the first time we had a chance to see the new baby Tymon and it was a nice surprise.  We talked for a short time and then parted.

Around 5PM it was time to go back to Poznań but cousin Kazia wouldn't let us leave without eating dinner and, of course, we couldn't refuse.  Half an hour later we were on our way back home and arrived about 7:30PM

Nie mogliśmy prosić o lepszy dzień, aby przejść do Golina. Pogoda była absolutnie doskonały i dysk nie był wielki. Dotarliśmy godzina czternasta i miał obiad (lunch) Rozmawialiśmy chwilę, a potem Andrzej, Joan i poszedłem na spacer na cmentarz, aby odwiedzić grób mojego prababcia i ciocia świetnie. To był zbyt miły, aby przejść z powrotem do domu więc poszedł w dół, niektóre ulice Golina oraz w drodze powrotnej spotkał Kazia, który był także na spacerze. Udaliśmy się z powrotem do domu i gdy doszliśmy do rogu, aby włączyć do domu miał miłą niespodziankę.

Przejście przez ulicę i macha do nas kuzyn Łukasz Kazus, jego żona, Ula i ich dzieci, Nina i Tymon. To było po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć nowy Tymon dziecka i to była miła niespodzianka. Rozmawialiśmy krótko, a następnie rozeszli się.

Około godzina siedemnasta, że nadszedł czas, aby wrócić do Poznania, ale kuzyna Kazia nie pozwoliła nam wyjść bez jedzenia kolacji i, oczywiście, nie mogliśmy odmówić. Pół godziny później byliśmy w drodze do domu i przyjechał o 19:30

No comments:

Post a Comment