Thursday, October 20, 2011

Gone, but not forgotten.

Last Sunday I mentioned a recent event reminded my how precious life is and how quickly it can be gone. Today was the culmination of that event, a funeral for the husband of cousin Anna Szumańska.  His name was Eugeniusz and he was 85 years old. No matter what the age or doctors suppostions about the future, it is always a shock. I first met Eugeniusz in 2003 on our first trip to Poland.  He was a warm man, vibrant, full of life and he treated Joan and I like family.  Every one we met treated us like that.  I was his wife's cousin and Anna and I share the same bloodline.

Today it was evident what an exceptional man he was because the church was packed with people and many standing in the back. He was not only a husband, father, grandfather and great grandfather but he was also a church organist for many, many years.

Of course we attended the service and the procession from the church to the nearby cemetery where he was laid to rest.  Afterwards there was a reception for the families and Joan and I attended.  Like in America, there seems to be only two times when whole families gather, weddings and funerals.  Unfortunately this one was caused by the latter.

The reception was very good and gave us the opportunity to see some family members it's been a few years since we've seen even though we don't live that far from each other. It is amazing to me how many beautiful women and handsome men are in my family.  A few I have had the opporetunity to see them grow from teenagers to adults and now have their own families.

Eugeniusz may be gone from this Earth we live on but he won't be dead until the memory of him has faded from the youngest. That could be another fifty or sixty years so only his body is gone but he will live on.  I thought about my own grandfather who has been physically dead for almost 60 years but I still remember him so, for me, he is not gone.

W ubiegłą niedzielę już wspomniałem ostatnich zdarzeń przypomniała mi, jak cenne jest życie i jak szybko może zniknąć. Dzisiejszy dzień był kulminacją tego wydarzenia, pogrzeb męża kuzyna Anna Szumańska. Nazywał się Eugeniusz i był 85 lat. Bez względu na wiek lub lekarzy suppostions o przyszłości, to zawsze jest szok. Po raz pierwszy spotkałem Eugeniusz w 2003 roku na naszej pierwszej podróży do Polska. Był ciepły człowiek, żywy, pełen życia i leczył Joan i jak rodzina. Każdy z nas spotkał się traktować nas tak. I jego żona kuzyna i Anna i ja sam rodu.

Dzisiaj widać było, co człowiekiem wyjątkowym był, ponieważ Kościół był pełen ludzi i wielu stojąc z tyłu. Był nie tylko dziadek męża, ojca, dziadka i wielki, ale był także organistą w kościele przez wiele, wiele lat.

Oczywiście, że udział usług i procesji z kościoła do pobliskiego cmentarza, gdzie został pochowany. Potem było przyjęcie dla rodziny i Joan i brałem udział. Podobnie jak w Ameryce, wydaje się, że tylko dwa razy, gdy całe rodziny zbierają się, śluby i pogrzeby. Niestety ten spowodowany był tym ostatnim.

Odbiór był bardzo dobry i dał nam możliwość zobaczenia niektórych członków rodziny to było kilka lat temu widzieliśmy nawet jeśli nie mieszkają tak daleko od siebie. Jest to dla mnie zadziwiające, jak wiele pięknych kobiet i przystojnych mężczyzn w mojej rodzinie. Kilka miałem opporetunity, aby zobaczyć ich wzrost od nastolatków do osób dorosłych, a teraz mają własne rodziny.

Eugeniusz mogą zniknąć z tej ziemi, na której żyjemy, ale on nie  był umarł, dopóki pamięć o nim wygasła z najmłodszych. To może być kolejne pięćdziesiąt lub sześćdziesiąt lat, to tylko jego ciało znika, ale będzie żył dalej. I choć o mojego dziadka, który został physically żyje prawie 60 lat ale pamiętam go tak, dla mnie nie ma.

No comments: