Friday, February 22, 2019

Me olvidé......

Me olvidé.....Yes, I forgot. I will tell you what in a few minutes but it wasn't good.

This sunny, warm day started off as usual with me going to the cafe, searching for someone to speak Spanish with. I found a  young woman sitting there and approached her. I told her my introduction, asked her to speak with me but she said she was just leaving for work and didn't have time right now. So, I ordered a cup of coffee, sat and watch  the sun transverse the sky a little and then returned home.

Joan woke up about ten, I made oatmeal for breakfast with fresh strawberries and then she got dressed in her new stretch pants we bought last Wednesday at the street market. She and I both loved them on her. We are going back next week to bought more of them for her.

At 12:00 I put the wheel chair, camera, GPS and house keys in the rental car and rove to Alicante to return the car and meet with our friend Mary. We arrived at 13:00 just in time to receive a call from Mary saying she too had just arrived and we could meet. I returned the car, took out the wheel chair, camera and GPS and we went to meet Mary.

The three of us drove to the center of Alicante, found a nice restaurant and had lunch. Joan had a salad, I had calamari and Mary had gazpacho, a salad and paella.. When we were done we drove back to la Ribera to our house and that is when the BIG surprise occurred. Reaching into my pocket for the house keys I couldn't find them. I checked all of my pockets and my coat pockets. I asked Joan if she had them and she said no. I searched in Mary's car but they could not be found. It was then I remembered...Me olvidé....I forgot to take the house keys out of the rental car and they were still in it in Alicante.

I panicked until Mary suggested I call the owner and ask if she had another set of keys. I called her and she said her friend had them but she was out of town and wouldn't be back for a couple of hours. It was 17:30 already so I told her that we would go to our Spanish club meeting at 19:00 and would her friend please put the extra set of keys under the flower pot near the door . She agreed and also said that she, the owner, was, in fact, in Alicante at the moment and would stop at the airport to retrieve the missing keys. So, in the end, the problem got solved.

We went to the club meeting, Joan and Mary met with a man at the beginners table and I met, once again, with Angel. I had wanted to take notes or use my digital recorder to record our meeting but everything was locked up in our house. When we did return home, the keys were waiting for us.

Me olvidé ..... Tak, zapomniałem. Powiem ci co za kilka minut, ale nie było dobrze.

Ten słoneczny, ciepły dzień zaczął się jak zwykle, gdy chodziłem do kawiarni, szukając kogoś, z kim mógłbym mówić po hiszpańsku. Znalazłem siedzącą tam młodą kobietę i podszedłem do niej. Powiedziałem jej o swoim wstępie, poprosiłem ją, żeby ze mną porozmawiała, ale powiedziała, że ​​właśnie wychodzi do pracy i nie ma czasu. Zamówiłem więc filiżankę kawy, usiadłem i patrzyłem, jak słońce trochę wieje na niebie, a potem wraca do domu.

Joan obudziła się o dziesiątej, zrobiłem owsiankę na śniadanie ze świeżymi truskawkami, a potem ubrała się w nowe spodnie, które kupiliśmy w ubiegłą środę na targu ulicznym. Oboje kochaliśmy ich na sobie. Wracamy w przyszłym tygodniu, by kupić dla niej więcej.

O godzinie 12.00 w samochodzie wynajmuję wózek inwalidzki, kamerę, GPS i kluczyki do domu, a potem wracam do Alicante, żeby odstawić samochód i spotkać się z naszą przyjaciółką Marią. Przybyliśmy o 13:00 w samą porę, aby otrzymać telefon od Mary, mówiąc, że ona też właśnie przyjechała i mogliśmy się spotkać. Zwróciłem samochód, wyjąłem wózek inwalidzki, kamerę i GPS i poszliśmy spotkać się z Marią.

Nasza trójka pojechała do centrum Alicante, znalazła miłą restaurację i zjadła lunch. Joan miała sałatkę, ja miałem kalmary, a Mary miała gazpacho, sałatkę i paellę. Kiedy skończyliśmy, pojechaliśmy z powrotem do La Ribera do naszego domu i wtedy nastąpiła wielka niespodzianka. Sięgając do kieszeni po klucze do domu, nie mogłem ich znaleźć. Sprawdziłem wszystkie kieszenie i kieszenie płaszcza. Zapytałem Joan, czy je ma, a ona odmówiła. Szukałem w samochodzie Marii, ale nie można było ich znaleźć. To wtedy przypomniałem sobie ... Ja olvidé .... Zapomniałem wziąć klucze do domu z wynajętego samochodu, a oni wciąż byli w nim w Alicante.

Wpadłem w panikę, dopóki Mary nie zasugerowała, że ​​zadzwoniłem do właściciela i zapytałem, czy ma jeszcze inny zestaw kluczy. Zadzwoniłem do niej, a ona powiedziała, że ​​jej przyjaciel je miał, ale ona wyjechała z miasta i nie wróciła na kilka godzin. Było już 17:30, więc powiedziałem jej, że pójdziemy na nasze hiszpańskie spotkanie w klubie o 19:00, a jej przyjaciółka podpisze dodatkowy zestaw kluczy pod doniczką przy drzwiach. Zgodziła się, a także powiedziała, że ​​ona, właściciel, była w rzeczywistości w Alicante i zatrzymała się na lotnisku, by odzyskać brakujące klucze. W końcu problem został rozwiązany.

Poszliśmy na spotkanie klubu, Joan i Mary spotkaliśmy się z mężczyzną przy stole dla początkujących i spotkałem się ponownie z Angelem. Chciałem zrobić notatki lub użyć cyfrowego rejestratora, żeby nagrać nasze spotkanie, ale wszystko było zamknięte w naszym domu. Kiedy wróciliśmy do domu, klucze czekały na nas.

1 comment: