Sunday, July 14, 2019

A day in the life.

This morning started off with a reading of a short Polish story and then at 9:00 Carmelo called me on Skype to talk. We talked on various subjects, politics in our two counties, the weather. the use of different Spanish verbs and we stopped at 10:00. At 10:30, cousin Chiara came over to visit and practice her English but also to learn a little Spanish.

I showed her how I got started learning Spanish and we went over a first lesson it  When it was done she was very enthused with her short progress. I think it will give her the motivation to add this language to her language skills. She already speaks Polish, German and English. She stayed for about 1 1/2 hours and then had to leave.

The sun had finally broken through the clouds and the sky was blue with small clouds rolling in and out of it. I thought it would be a good day for us to be outside so we went to the town center. After a little walk around we decided on a cup of coffee at Empik and watch the people.

We reminisced about our life in the woods and the things we miss and the things we don't miss.
We miss the peace and quiet, without sirens,  neighbors closeby, traffic all the time, noise and loud talking outside.

The other is the sounds of birds and animals that lived on our property.  Deer feeding in front of our house, a raccoon with four little babies, hummingbirds at the window feeder, a rare bear sighting with her cubs, these also we miss. We don't miss the ease of access to town or a doctor, the constant breakdown of generators, the extreme cold in winter, far too much snow, plowing the road every other day and isolation.

Ten poranek rozpoczął się od przeczytania krótkiej polskiej historii, a potem o 9:00 Carmelo zadzwonił do mnie przez Skype, żeby porozmawiać. Rozmawialiśmy na różne tematy, politykę w naszych dwóch okręgach, pogodę. użycie różnych hiszpańskich czasowników i zatrzymaliśmy się o 10:00. O 10:30 kuzynka Chiara przyszła odwiedzić i ćwiczyć swój angielski, ale także nauczyć się trochę hiszpańskiego.

Pokazałem jej, jak zacząłem uczyć się hiszpańskiego i przeszliśmy przez pierwszą lekcję. Kiedy skończyła, była bardzo zachwycona swoim krótkim postępem. Myślę, że to da jej motywację do dodania tego języka do swoich umiejętności językowych. Ona już mówi po polsku, niemiecku i angielsku. Została na około 1 1/2 godziny, a potem musiała wyjechać.

Słońce w końcu przebiło się przez chmury, a niebo stało się niebieskie, a małe chmury zaczęły się z niego wyłaniać. Myślałem, że to będzie dobry dzień, żebyśmy byli na zewnątrz, więc pojechaliśmy do centrum miasta. Po krótkim spacerze zdecydowaliśmy się na filiżankę kawy w Empiku i obserwowaliśmy ludzi.

Wspominaliśmy nasze życie w lesie i rzeczy, za którymi tęsknimy i rzeczy, których nie brakuje.

Tęsknimy za ciszą i spokojem, bez syren, sąsiadów w pobliżu, ruchu przez cały czas, hałasu i głośnych rozmów na zewnątrz.

Drugi to dźwięki ptaków i zwierząt, które żyły na naszej posesji. Karmienie jeleni przed naszym domem, szop z czterema małymi dziećmi, kolibry przy podajniku okien, rzadkie obserwowanie niedźwiedzia z młodymi, te też tęsknimy. Nie brakuje nam łatwości dostępu do miasta lub lekarza, ciągłego rozpadu generatorów, ekstremalnego zimna w zimie, zbyt dużej ilości śniegu, orania drogi co drugi dzień i izolacji.

No comments:

Post a Comment