Friday, April 10, 2020

Day 10

During his brief life, my son Eric was a chef. He cooked some incredibly delicious meals when we visited him. I, on the other hand, am like most men whose only claim to fame is that I make good scrambled eggs. Now, because of reasons beyond my control and you have read about on this blog for more than two months, I have been forced into the role of cooking everything. I rely on recipes that Joan has and follow them but they don't always turn out the same.

Last night I decided to make the tuna, avocado and quinoa salad for dinner. Unfortunately, when shopping yesterday, there was no quinoa to be bought so I substituted bowtie pasta. The recipe called for tuna, pasta, an avocado, lemon, blue cheese, tomatoes and dressing in olive oil, wine vinegar, mustard, salt, and pepper. While the pasta was cooking, I cut up the avocado, tomatoes, blue cheese and prepared the dressing. They were to be thinly sliced. When the pasta was almost done, I put the 3 things on the plate, then strained and put the pasta on it. Thinking about the blue cheese, I thought it would be better to put the pasta back in the pot, add the blue cheese and let it all melt together. That done, I put it back on the plates, put the dressing over it, served it to Joan and hoped she would like it. I was amazed when she said it was delicious and the best thing I ever made other than scrambled eggs. I tasted it and she was right. Melting in the blue cheese was a good idea. Tonight I am going to make Chicken Chorizo & Basmati Rice. Wish me luck. :-)
Last night

One day is like another most of the time. I wake up earlier than Joan, read emails, think about the 3 meals for the day and wait for Joan to wake. Then I change her, talk for a little while, do exercises in bed and put her in the wheelchair. Fortunately, this compact one lets me go through all doorways.  She brushes her hair, I prepare breakfast and we eat in the dining room with her looking out the window.

Then I move her to her recliner to sit, turn on the TV to watch something on the external drive and wash dishes and clothes(when necessary). Yesterday she chose to watch, "Song of the Guitar", a documentary about Andres Segovia. If it's warm enough, I take her in her wheelchair out to sit on the balcony for a little while. Lunch is a repeat process and then about 15:30-16:00, she takes a nap in bed. After waking, it's out of bed, into the wheelchair and then into the kitchen to watch me prepare dinner. Once dinner is finished, back into the recliner, she watches a little news while I wash dishes again. From then until about 22:00(10PM), we watch a rerun of a movie or TV series. Now we are watching the series, "The Young Pope". We saw it before we went to Spain but she doesn't remember it. By 22:00 she is ready for bed so I move her there, turn on the nightlight, say something to make her laugh, kiss her goodnight, tell her how much I love her and that she made progress again today For me, it's time to straighten up the house, answer emails, maybe chat with someone and do a Spanish lesson. That is a normal day.

Podczas swojego krótkiego życia, mój syn Eric był szefem kuchni. Kiedy go odwiedzaliśmy, gotował niesamowicie smaczne posiłki. Ja natomiast jestem jak większość mężczyzn, którzy twierdzą, że tylko robią dobrą jajecznicę. Teraz, z powodów, na które nie mam wpływu i o których czytaliście na tym blogu od ponad dwóch miesięcy, zostałem zmuszony do gotowania. Polegam na przepisach, które ma Joan i stosuję je, ale nie zawsze okazują się takie same.

Wczoraj wieczorem postanowiłem zrobić na kolację sałatkę z tuńczyka, awokado i quinoa. Niestety, podczas wczorajszych zakupów nie było quinoa do kupienia, więc zastąpiłem makaronem typu bow-tie (farfale). W recepturze znalazł się tuńczyk, makaron, awokado, cytryna, niebieski ser, pomidory oraz dressing w oliwie z oliwek, occie winnym, musztardzie, soli i pieprzu. Podczas gotowania makaronu pokroiłem awokado, pomidory, niebieski ser i przygotowałem dressing. Miały być cienko pokrojone. Kiedy makaron był już prawie gotowy, położyłem te 3 rzeczy na talerzu, następnie przecedziłem i położyłem na nim makaron. Myśląc o niebieskim serze pomyślałem, że lepiej byłoby włożyć makaron z powrotem do garnka, dodać niebieski ser i pozwolić mu się stopić. Jak ser się stopił, wyłożyłem go z powrotem na talerzach, nałożyłem na niego sos, podałem Joan i miałem nadzieję, że będzie jej smakowało. Byłem zdumiony, kiedy powiedziała, że to jest pyszne i najlepsze, co kiedykolwiek zrobiłem, poza jajecznicą. Spróbowałem tego i miała rację. Stopienie niebieskiego sera było dobrym pomysłem. Dzisiaj wieczorem zamierzam zrobić Chicken Chorizo & Basmati Rice. Życzcie mi powodzenia. :-)

Przez większość czasu, każdy dzień jest podobny do siebie. Budzę się wcześniej niż Joan, czytam maile, myślę o 3 posiłkach na ten dzień i czekam aż Joan się obudzi. Potem ją przebieram, rozmawiam przez chwilę, robię z nią ćwiczenia w łóżku i sadzam na wózku inwalidzkim. Na szczęście, ten kompaktowy wózek przechodzi mi przez wszystkie drzwi. Joan szczotkuje włosy, ja przygotowuję śniadanie i jemy w jadalni, podczas gdy Joan wygląda przez okno.

Następnie przenoszę ją rozkładany fotel, aby usiadła, włączam telewizor, aby obejrzała coś z dysku zewnętrznego, myję naczynia, piorę ubrania (jak jest potrzeba). Wczoraj postanowiła obejrzeć "Pieśń o gitarze", dokument o Andresie Segovii. Jeśli jest wystarczająco ciepło, zabieram ją na wózku inwalidzkim na balkon, aby tam na chwilę posiedziała. Lunch to proces powtórny, a potem około 15:30-16:00 udaje jej się zdrzemnąć w łóżku. Po przebudzeniu wstaje z łóżka na wózek inwalidzki, a potem jedzie do kuchni, żeby patrzeć, jak przygotowuję obiad. Po obiedzie ponownie leżakuje, ogląda krótkie wiadomości, a ja znowu zmywam naczynia. Od tego momentu do około 22:00 oglądamy powtórkę filmu lub serialu telewizyjnego. Teraz oglądamy serial, "Młody Papież". Widzieliśmy go przed wyjazdem do Hiszpanii, ale ona go nie pamięta. Przed 22:00 jest gotowa pójść spać , więc przeprowadzam ją do sypialni, włączam światło nocne, mówię coś, żeby się śmiała, całuję ją na dobranoc, mówię jej, jak bardzo ją kocham i że znów zrobiła dziś postępy. Dla mnie nadszedł czas, żeby posprzątać dom, odpowiedzieć na maile, może porozmawiać z kimś i zrobić lekcję hiszpańskiego. To jest normalny dzień.

No comments:

Post a Comment