Saturday, June 22, 2024

Hard day.

It was for Joan. I did not realize it until later, It started off good enough. We woke at about 9 at got ready to go downstairs for the typical Polish morning buffet. There was coffee, tea, orange and apple juice, scrambled eggs, fritters, ham, sausage, yogurt, bread as well as buns, cottage cheese, yogurt,, and small donuts for dessert. We made our choices and ate.

It was still too early to meet so we decided to go to old town and have a coffee mrzona(cold coffee). We had one yesterday and it was excellent.

It was 11:45 when I called Andrzej to tell him we would be there soon. We went back to the car, put his address in the GPS, and the only it showed was in Warsaw. I tried several times. I called Andrzej, told him the problem and he said he would come and get us. A  half-hour later he arrived with Krystyna.

For the next three hours, we walked to different churches that he wanted to show us.

Even just sitting in her wheelchair, the hot weather took its toll on her, and for the rest of the day she was exhausted. She was having trouble putting sentences together. I think yesterdays 5 hours in the car and today in the sun did it.

To było dla Joan. Nie zdawałem sobie z tego sprawy aż do później, Zaczęło się dość dobrze. Obudziliśmy się około 9 i przygotowaliśmy się do zejścia na dół na typowy polski poranny bufet. Była kawa, herbata, sok pomarańczowy i jabłkowy, jajecznica, frytki, szynka, kiełbasa, jogurt, chleb, a także bułeczki, twarożek, jogurt i małe pączki na deser. Dokonaliśmy wyboru i zjedliśmy.

Było jeszcze za wcześnie na spotkanie, więc zdecydowaliśmy się pójść na stare miasto i wypić kawę mrzona (zimną kawę). Jedliśmy ją wczoraj i była wyśmienita.

Była 11:45, kiedy zadzwoniłem do Andrzeja, aby powiedzieć mu, że wkrótce tam będziemy. Wróciliśmy do samochodu, wpisaliśmy jego adres w GPS i okazało się, że jest tylko w Warszawie. Próbowałem kilka razy. Zadzwoniłem do Andrzeja, powiedziałem mu o problemie, a on powiedział, że po nas przyjedzie. Pół godziny później przyjechał z Krystyną.

Przez następne trzy godziny chodziliśmy do różnych kościołów, które chciał nam pokazać.

Nawet siedząc na wózku inwalidzkim, upał dał się jej we znaki i przez resztę dnia była wyczerpana. Miała problemy ze składaniem zdań. Myślę, że wczorajsze 5 godzin w samochodzie i dzisiejszy dzień na słońcu zrobiły swoje.

No comments: