Wednesday, June 27, 2018

The Silver Lining.

Yesterday's trip to the doctor using national health care could have easily moved me to the dark side, complaining to everyone about it's inefficiencies.  I could have chosen the same doctor but privately and paid around 3-400 PLN for everything. However, I took my Spanish study book, knowing a meeting at 17:00 would surely be a busy time, and used the wait time to improve my Spanish.

A problem with the waiting area is there is no visible way of knowing who is next in line and no nurse to tell you. For a Polish speaker you just ask everyone what time their appointment is for and then you know where you belong in the line. Nevertheless, occasionally there is someone who comes later and when the doctor's door opens, they just rush in ahead of everyone else. I've never see a person who was REALLY next make an objection, they just accept what has happened and wait.

In an orthopedic office, if there are 4 people ahead of you, 3 have been seen by the doctor but they need an x-ray and leave and the 4th person goes in, you think you are next. However, if just before your time to go in they return, you have to again wait for the doctor to see all three of those people again. That is what happened yesterday and why it took 2 1/2 hours.

Instead of complaining I was able to learn how to use verbs in the future tense in Spanish so it was not wasted time for me. I had a good 2 hours of study time but there were some unhappy people still waiting from 18:00 when I was done at 19:15.

Earlier today I hobbled my way to Radeks's house where he told me  about his latest weekend of dancing Tango, this time in Wilno. It was an international event with people from the Eastern bloc countries as well as Argentina, Germany and Russia. They dance Friday night, Saturday and Sunday afternoon and evening and have parties afterwards. He always has interesting stories to tell about the people hemmets there. Usually he goes with a group of 4-6 people from Poznan. After that we studied Spanish for an hours.

Wczorajsze wyjście do lekarza w ramach NFZ mógłby z łatwością przenieść mnie na ciemną stronę, narzekając do wszystkich, jakie to jest nieefektywne. Mogłem wybrać tego samego lekarza, ale prywatnie płacąc za wszystko około 300-400 PLN. Wiedząc, że wizyta jest o 17:00 i że z pewnością będzie to wytężony czas, wziąłem mój podręcznik do hiszpańskiego i wykorzystałem czas oczekiwania, aby szlifować mój hiszpański.

Problem w poczekalni jest taki, że nie ma zauważalnych oznak, by stwierdzić, kto jest następny w kolejce i nie ma pielęgniarki, która mogłaby ci to powiedzieć. Osoba mówiąca po polsku po prostu pyta każdego, na którą godzinę jest umówiony i wiesz, który jesteś w kolejce. Czasami jednak przychodzi ktoś, kto się spóźnił, a kiedy otwierają się drzwi do lekarza, po prostu wdziera się przed wszystkimi innymi. Nigdy nie widziałem osoby, która jest naprawdę następna w kolejce, aby zgłaszała zastrzeżenia, po prostu akceptuje to, co się stało i czeka.

Jeśli przed gabinetem ortopedycznym są przed tobą  4 osoby i 3 zostały przyjęte przez lekarza, ale potrzebują prześwietlenia i idą to zrobić, to czwarta osoba wchodzi i myślisz, że jesteś następny. Jeśli jednak oni  wracają tuż przed Twoim wejściem do gabinetu, trzeba jeszcze raz poczekać, aż lekarz ponownie wszystkich przyjmie. Tak było wczoraj i dlaczego zajęło to 2,5 godziny
.
Zamiast narzekać, mogłem nauczyć się jak używać czasowników w czasie przyszłym w języku hiszpańskim, więc nie był to dla mnie czas zmarnowany. Miałem dobre 2 godziny nauki, a kiedy zakończyłem wizytę u lekarza o 19:15, w poczekali nadal byli ludzie, którzy czekali od 18:00.

Tego dnia tyle, że wcześniej,  pokuśtykałem do domu Radka, który opowiedział mi o swoim ostatnim weekendzie z tangiem, tym razem w Wilnie. Było to międzynarodowe wydarzenie z udziałem osób z krajów bloku wschodniego, a także Argentyny, Niemiec i Rosji. Tańczyli przez piątkową noc, sobotę, niedzielę po południu i wieczorem, a potem mieli spotkania. Radek zawsze ma ciekawe historie do opowiadania o ludziach, których spotyka. Zwykle wyjeżdża z grupą 4-6 osób z Poznania.
 Potem przez godzinę uczyliśmy się hiszpańskiego.

No comments:

Post a Comment