Saturday, February 15, 2020

Day 6

No ranting today. I don't have a large enough rant in me to eclipse the size of the mountain I'm climbing at the moment.  It obscures everything in my mind. I have even had a couple of dreams about it. Dreams? Not nightmares but not the kind of dreams you want to remember. Definitely not the kind I would write about IF I remembered them.

My morning, afternoon and evening visit with Joan and she was the same as yesterday except for today. She tried, unsuccessfully, to get out of bed. She is not strong enough to stand on her own but she doesn't think about that. She's eating about half of what they bring for meals. So far it's been soft foods and soups. Her eyes had some straight-ahead vision moments so that was good but they still look to the right when she wakes up.

I know there should be more to say about Joan and, believe me, I could write pages about how I feel about this situation. There IS such a thing as a good rant so I could, "good rant",  about 5 extraordinary people.

Joan and I meet with a group of people in a language club on Friday nights. Most of the them are on WhatsApp as a group. When I put a notice to the group what had happened to Joan. Cari, from the group, called to offer immediate help. Living in Cartegna, she met me at the hospital and talked the ambulance driver into taking me to the next Hospital they were taking Joan to. She's talked to me every day and when Joan was transferred to Los Arco without me knowing, I followed them to the new hospital.  They also helped to search for the rental car.

Carmelo and Christina we have known since our first time here. He was the one who called the ambulance for me. After a visit to the Arrixaca, the 4 of us went to the cafe across the bridge from the hospital, where they bought me lunch. Once we decided I would need a car to drive to Murcia every day, they spent an hour on their cell phones checking prices from different car rental agencies until Cari and Juanjo, her husband, arrived and the cheapest one was finally found.

From Poland, Marcin, a man, and his family that I have known for about ten years called my neighbor for me to tell her what had happened and to check if our flat was still ok. He then wrote to me and said IF I ran into any financial difficulties here to let him know immediately.

These are FRIENDS---not family. THEY are worthy of a good rant!

Dzisiaj nie ma rantingu. Nie mam wystarczaj膮co du偶ego zdania, by za膰mi膰 rozmiar g贸ry, na kt贸r膮 obecnie wspinam si臋. Ukrywa wszystko w moim umy艣le. Mia艂em nawet o tym kilka sn贸w. Marzenia? Nie koszmary, ale nie takie sny, kt贸re chcesz zapami臋ta膰. Zdecydowanie nie taki, o kt贸rym bym pisa艂, gdyby je zapami臋ta艂em.

Moja poranna, popo艂udniowa i wieczorna wizyta u Joan by艂a taka sama jak wczoraj, z wyj膮tkiem dzisiejszego dnia. Bezskutecznie pr贸bowa艂a wsta膰 z 艂贸偶ka. Nie jest wystarczaj膮co silna, aby wytrzyma膰 sama, ale nie my艣li o tym. Ona je oko艂o po艂owy tego, co przynosz膮 na posi艂ki. Do tej pory by艂o to mi臋kkie jedzenie i zupy. Jej oczy mia艂y momenty bezpo艣redniego widzenia, wi臋c to by艂o dobre, ale wci膮偶 patrz膮 w prawo, kiedy si臋 budzi.

Wiem, 偶e powinna by膰 wi臋cej do powiedzenia na temat Joan i, uwierzcie mi, mog艂abym pisa膰 strony o tym, co s膮dz臋 o tej sytuacji. Jest co艣 takiego jak dobry rant, wi臋c m贸g艂bym, „dobry rant”, oko艂o 5 niezwyk艂ych ludzi.

Joan i ja spotykamy si臋 z grup膮 ludzi w klubie j臋zykowym w pi膮tkowe wieczory. Wi臋kszo艣膰 z nich jest na WhatsApp jako grupa. Kiedy zawiadomi艂em grup臋, co sta艂o si臋 z Joan. Cari z grupy wezwa艂a do udzielenia natychmiastowej pomocy. Mieszkaj膮c w Cartegna, pozna艂a mnie w szpitalu i nam贸wi艂a kierowc臋 karetki, aby zabra艂 mnie do nast臋pnego szpitala, do kt贸rego zabierali Joan. Rozmawia艂a ze mn膮 codziennie, a kiedy Joan zosta艂a przeniesiona do Los Arco bez mojej wiedzy, poszed艂em za nimi do nowego szpitala. Pomagali r贸wnie偶 w wyszukiwaniu wynaj臋tego samochodu.

Carmelo i Christina, kt贸re znamy od naszego pierwszego pobytu tutaj. To on wezwa艂 dla mnie karetk臋. Po wizycie w Arrixaca czw贸rka z nas posz艂a do kawiarni po drugiej stronie mostu od szpitala, gdzie kupili mi lunch. Kiedy zdecydowali艣my, 偶e b臋d臋 potrzebowa艂 samochodu, aby codziennie jecha膰 do Murcji, sp臋dzili godzin臋 na telefonach kom贸rkowych sprawdzaj膮c ceny w r贸偶nych wypo偶yczalniach samochod贸w, a偶 Cari i Juanjo, jej m膮偶, przybyli i ostatecznie znaleziono najta艅sz膮.

Z Polski Marcin, m臋偶czyzna i jego rodzina, kt贸rych znam od oko艂o dziesi臋ciu lat, zadzwonili do mojego s膮siada, aby powiedzie膰 jej, co si臋 sta艂o, i sprawdzi膰, czy nasze mieszkanie jest nadal w porz膮dku. Potem napisa艂 do mnie i powiedzia艂, JE呕ELI napotka艂em tutaj jakiekolwiek trudno艣ci finansowe, aby natychmiast go poinformowa膰.

To PRZYJACIELE --- nie rodzina. ONI s膮 godni dobrego wyra偶enia!