Sunday was to be a day of rest but it didn't turn out that way. After giving her breakfast she seemed sad to me. After asking her several times what was wrong, she told me she was having trouble remembering and she was worried about it. It was the first time she has told me that.
I tried telling her that it also happens to me and not to worry about it. That didn't seem to register with her. So, I decided to plug in my external drive and show her pictures of some of the places we have visited in the last fifteen years to help her remember them. I did it for about 2 1/2 hours until she started to remember. There may be a better way to do this but it was all I could think of at the time.
I didn't want her to start going into a depression so I kept it up until she started smiling and eventually started remembering. Maybe she couldn't remember them just telling her about different places but like the saying, "a picture is worth a thousand words", it did work.
Niedziela miała być dniem odpoczynku, ale tak nie wyszło. Po podaniu jej śniadania wydała mi się smutna. Po kilkukrotnym pytaniu, co jest nie tak, powiedziała mi, że ma problemy z pamięcią i martwi się tym. To był pierwszy raz, kiedy mi to powiedziała.
Próbowałem jej powiedzieć, że to też mi się zdarza i żeby się tym nie przejmowała. To nie wydawało się rejestrować z nią. Więc, zdecydowałem się podłączyć mój dysk zewnętrzny i pokazać jej zdjęcia niektórych miejsc, które odwiedziliśmy w ciągu ostatnich piętnastu lat, aby pomóc jej je zapamiętać. Robiłem to przez około 2 1/2 godziny, aż zaczęła sobie przypominać. Może być lepszy sposób na zrobienie tego, ale to było wszystko, o czym mogłem wtedy pomyśleć.
Nie chciałem, żeby ona zaczęła wchodzić w depresję tak utrzymałem to aż ona zaczęła uśmiechać się i ostatecznie zaczęła pamiętać. Może nie mogła zapamiętać, że po prostu opowiadali jej o różnych miejscach, ale jak to się mówi: "obraz jest wart tysiąca słów", to zadziałało.
El domingo iba a ser un día de descanso pero no resultó así. Después de darle el desayuno me pareció triste. Después de preguntarle varias veces qué le pasaba, me dijo que le costaba recordar y que estaba preocupada por ello. Era la primera vez que me lo decía.
Intenté decirle que a mí también me pasa y que no se preocupara. No parecía que eso le sirviera de nada. Así que decidí conectar mi disco externo y mostrarle fotos de algunos de los lugares que hemos visitado en los últimos quince años para ayudarla a recordarlos. Lo hice durante dos horas y media hasta que empezó a recordar. Puede que haya una forma mejor de hacerlo, pero era lo único que se me ocurría en ese momento.
No quería que entrara en una depresión, así que seguí haciéndolo hasta que empezó a sonreír y finalmente empezó a recordar. Tal vez no podía recordar que le hablaban de diferentes lugares, pero como dice el refrán, "una imagen vale más que mil palabras", funcionó.
No comments:
Post a Comment