Friday, February 13, 2009

Spring

I made a call to cousin Bozena today but our communication wasn't that good. She speaks no English and I couldn't quite get the message to her in Polish that I was calling about the house in Słupca. I did ask her if my friend could call and talk with her this evening so when Zbyszek comes over tonight I will ask him to work as translator and make another call to her.

We finished off the lentil soup for lunch, it was really good and Joan has added it to her list of soups to make. That's one nice thing about winter, soups.

I remember when I lived in Spain and ate a lot of gazpacho, a Spanish cold soup. It is also excellent. My two favorite dishes were gazpacho and paella.

I'm getting anxious to get out of this flat and go visit something or somewhere. It seems like I've been locked up for the last two weeks with this cold and need to get out. Spring is not that far away and I'm looking forward to the opening of the outdoor cafes in the rynek.


Przeprowadziłem rozmowę telefoniczną do kuzyna Bozena dzisiaj ale nasza komunikacja nie była tak dobra. Ona nie mówi żadnych po angielsku i nie mógłbym całkiem zrozumieć do niej po polsku, którego nazywałem o domu w Słupca. Pytałem ją czy mój przyjaciel mógłby zawołać i powiedzieć z nią dzisiaj wieczorem tak kiedy Zbyszek przybędzie dzisiaj wieczorem poproszę, żeby on pracował jak tłumacz i zrobić inną rozmowę do niej.

Wykończyliśmy zupę soczewicy dla posiłku południowego, to było naprawdę dobro i Joan dodała to do jej listy zup by zrobić. To jest jedna miła rzecz o zimie, zupach.

Pamiętam kiedy zamieszkałem w Hiszpanii i zjadłem dużo gazpacho, hiszpańską zimną zupę. To jest też doskonałe. Moje dwa ulubione naczynia były gazpacho i paella.

Dostaję się, żeby niespokojny wydostał się z tego mieszkania i poszedł coś wizyty albo gdzieś. To wydaje się jak byłem zamykam od poprzednich dwu tygodni z tym zimnem i potrzebuję wyjść. Wiosna nie jest, że daleko i oczekuję otwarcia pozadomowych kawiarń w rynek.

No comments: