Sunday, April 22, 2012

Barcelona, Barcelona!!






Up at 5:30AM, way to early but necessary to get ready for our departure to Barcelona.  The taxi arrived promptly at 7AM and by 7:20 we were at the airport.  We checked in using our online boarding pass and didn’t have any problems.  From there we went through security, sat down and waited for our plane to arrive. At 8:45 the plane was ready for boarding, we boarded, found our seats and the plane took off.  Thanks to reserving seats by the emergency doors I had enough leg room because I remembered feeling like I was stuffed into a sardine can on our last Ryanair flight to Spain.  This time I made sure it didn’t happen again.
The flight was 2:30 minutes so not too bad.  I watched the clouds flow by and Joan slept or read her book. At about 12:00 we arrived to a cloudy Barcelona, took a taxi to our room and met Sonia. At first I had difficulty figuring out the Spanish system of entering numbers to gain entrance to a building but fortunately someone came to their flat and showed me how to contact Sonia though the intercom.  She came right down to greet us and said she was in the middle of making paella for a family dinner so we didn’t have time to talk.  She gave us the keys to her flat, showed us our room and said just to ask if we needed something.  The room is comfortable enough with a private bathroom and window overlooking the street.

We unpacked, asked her for directions to a good place to have lunch and went in search of it.  For the life of us we could not find the place and ended up eating somewhere else.  It was OK but the calamari was quite as good as I expected. Since it was only 2PM we decided to do some walking Passieg Saint Joan and stumbled across the palace of justice, castle of the three dragons, an arboretum and a street festival.  Even with the gray skies, there were lots of people outside enjoying the day of music, crafts, food and drink.  We stopped at one of the booths and tried some kind of cheese cake which was very good.  After walking around for two hours we  headed back to our room about 5PM and now we’re just relaxing and resting up for tonight’s adventure.

Na 5:30 AM, aż do początku, ale konieczne, aby przygotować się do wyjazdu do Barcelony. Taxi przybył natychmiast na 7AM i 7:20 byliśmy na lotnisku. Sprawdziliśmy w korzystaniu z naszej internetowej karty pokładowej i nie mieć żadnych problemów. Stamtąd udaliśmy się przez kontrolę bezpieczeństwa, usiadł i czekał na nasz samolot przyjechać. Na 8:45 samolot był gotowy do przyjęcia na pokład, wsiedliśmy, znaleźć swoje miejsca i samolot wystartował. Dzięki rezerwacji miejsc przez drzwi awaryjnych miałem wystarczająco dużo miejsca na nogi, bo przypomniał sobie uczucie, jakbym był wypchany do sardynek można na naszej ostatniego lotu linii Ryanair do Hiszpanii. Tym razem zrobiłem pewien, że nie powtórzy.
 
Lot był 2:30 minuty nie tak źle. Patrzyłem przepływ przez chmury i Joanna spali lub czytać książkę. Na około 12:00 dotarliśmy do pochmurny Barcelonie, wziął taksówkę do naszego pokoju i spotkał Sonię. Na początku miałem problemy na zastanawianie się hiszpańskiego systemu wprowadzania numerów zdobyć wejście do budynku, ale na szczęście ktoś przyszedł do ich mieszkania i pokazał mi jak skontaktować się z Sonia choć domofon. Przyjechała aż do witają nas i powiedziała, że ​​w środku co paelli na rodzinny obiad, więc nie ma czasu na rozmowę. Ona dała nam klucze do swojego mieszkania, pokazał nam nasz pokój i powiedział, żeby zapytać, czy potrzebujemy czegoś. Pokój jest wystarczająco wygodne z łazienką i oknem wychodzącym na ulicę.
 
Mamy rozpakowany, zapytał ją o drogę do dobrego miejsca na obiad i poszedł w jego poszukiwaniu. W życiu nas nie mogliśmy znaleźć miejsce i skończyło się jedzenie gdzie indziej. Było OK, ale kalmary był tak dobry jak się spodziewałem. Ponieważ była to tylko godzina czternasta zdecydowaliśmy się zrobić trochę chodzenia Passieg Święta Joanna i natknął się w pałacu sprawiedliwości, zamek z trzech smoków, arboretum i festiwal uliczny. Nawet z szarego nieba, było mnóstwo ludzi spoza ciesząc dzień muzyką, rzemiosłem, żywności i napojów. Zatrzymaliśmy się w jednej z kabin i próbował jakiś sernik, który był bardzo dobry. Po przejściu około dwie godziny udaliśmy się z powrotem do naszego pokoju około godzina siedemnasta i teraz jesteśmy po prostu relaks i odpoczynek aż do dzisiejszej przygodzie.

No comments:

Post a Comment