Thursday, January 09, 2020

My truck.

I don't know what sparked my memory early this morning but I woke up thinking about my 1977 Ford F-150 truck that I had when I lived in the Upper Peninsula of Michigan. More specifically, about my neighbor Steve who lived behind me and up the road we shared that led to the houses that I and my 10-year-old son, Eric, built. We also had some help from cousin Michael Babic.

Steve was an intelligent, high-energy type of person who could usually find a way to fix anything. He built his own 2 story house from large stones he gathered.  It was the largest house on County Road #510.

One day my truck would no longer go in the reverse direction and that created a problem for me. I took the 5-minute walk up the road to his house and told him my problem. He said to drive the truck up to his house and he would look at the problem. After a few minutes, he said he could fix it but unconventionally. He would put a hole in the floor, put a gear shifter there and 2nd gear and reverse would be on that shifter. 1st and 3rd gears would be shifted on the driving column shifter. I agreed. He went into his house, got his 12 gauge shotgun and blew a hole in the floor of my car. That's how he fixed the problem.

Another time later when the engine of the truck died, he told me the engine in his old Mercedes was the same size as my truck engine and he could swap the engines for me. To get the engines out and into the vehicles, he made a tri-pod out of 3 small trees and with something called a come-a-long, he lifted out both engines and replaced mine. Then he made all the necessary connections in my truck to make the engine from the Mercedes work in my truck. He was an amazing man.

That is what I loved about living in the woods. All of my neighbors within a 5-mile radius had built their own homes, each one possessed unique skills, a joy of living and self-reliance. We provided our own lighting, heating, and water. Lighting was in the form of gas lights using propane.

Some of the 20 people had families, some were just couples and 3 of us were single. We took the time to get together. Whether it was for a pot-luck dinner, playing volleyball in the snow during winter, collectively buying food from the co-op in town or just to visit, you knew your neighbors. Neighbors could be close,1/4 mile away or far, 3 miles away, but you knew them. That is what I miss in my life now. That life ended 34 years ago but I think about it often, not with regret but with the joy of having the experience.

Nie wiem, co dziś rano stymulowało moją pamięć, ale obudziłem się myśląc o moim Fordzie F-150 z 1977 roku, którego miałem, kiedy mieszkałem na Górnym Półwyspie Michigan. Dokładniej mówiąc, o moim sąsiedzie Stevie, który mieszkał za domem, który ja i mój 10-letni syn, Eric, wybudowaliśmy przy wspólnej drodze prowadzącej do naszych domów. Pomagał nam też kuzyn Michael Babica.

Steve był inteligentnym, pełnym energii typem człowieka, który zazwyczaj potrafił znaleźć sposób na naprawienie wszystkiego. Z dużych kamieni, które zebrał, zbudował swój własny 2-piętrowy dom. Był to największy dom na County Road #510.

Pewnego dnia moja ciężarówka nie jechała na wstecznym biegu, co stanowiło dla mnie problem. Zrobiłem 5-minutowy spacer w górę drogi do jego domu i opowiedziałem mu o swoim problemie. Powiedział, żeby podjechać ciężarówką do jego domu i przyjrzał się problemowi. Po kilku minutach powiedział, że może to naprawić, ale w niekonwencjonalny sposób. Zrobiłby dziurę w podłodze, włożyłby tam skrzynię biegów i tam byłby drugi bieg i wsteczny, a 1. i 3. bieg zostałby przeniesiony do kolumny zmiany biegów. Zgodziłem się. Poszedł do swojego domu, wziął swoją 12-stopniową strzelbę i wywalił dziurę w podłodze mojego samochodu. W ten sposób naprawił problem.

Innym razem, gdy padł silnik ciężarówki, powiedział mi, że silnik w jego starym Mercedesie był tej samej wielkości co silnik mojej ciężarówki i mógłby dla mnie zamienić te silniki. Aby wydostać silniki na zewnątrz i przełożyć do pojazdów, z 3 małych drzewek zrobił trójnóg i z czymś, co nazywało się przyciągarką linową, podniósł oba silniki i wymienił mój. Następnie wykonał wszystkie niezbędne połączenia w mojej ciężarówce, aby silnik z Mercedesa działał w mojej ciężarówce. Był niesamowitym człowiekiem.

To jest to, co kochałem w trakcie życia w lesie. Wszyscy moi sąsiedzi w promieniu 5 mil zbudowali swoje własne domy, każdy z nich posiadał wyjątkowe umiejętności, radość życia i samodzielność. Zapewnialiśmy własne oświetlenie, ogrzewanie i wodę. Oświetlenie było w postaci lamp gazowych z użyciem propanu.

Niektóre z 20 osób miały rodziny, niektóre były tylko parami, a 3 z nas były samotne. Poświęcaliśmy trochę czasu, aby się spotkać. Czy to na kolację składkową, grę w siatkówkę na śniegu w zimie, wspólne kupowanie jedzenia ze spółdzielni w mieście, czy tylko po to, by odwiedzić, znało się swoich sąsiadów. Sąsiedzi mogli być blisko, 1/4 mili lub daleko, 3 mile, ale ty ich znałeś. Tego właśnie mi teraz brakuje w moim życiu. To życie skończyło się 34 lata temu, ale myślę o tym często, nie z żalem, ale z radością z tego doświadczenia.

No comments:

Post a Comment