Thursday, October 24, 2019

Another shopping day.

Well, by now you know Thursday means it's food shopping day for next week. So, we went early, 11:00, spent less than 1 hour, bought what we needed and spent 165 PLN($43) for the week. It was the re-supply of paper towels, toilet paper and olive oil that put us over our 150 PLN normal cost this time.

I got up late, 10:30, so we stopped at Sowa for a coffee and energy boost before shopping and talked about the situation in the U.S but I won't talk about it now, here. I'll save it for Saturday.

We also talked about our upcoming trip to Golina on November 1st. and how nice it will be to see cousin Kazia and family. Of course, the cemetery will be beautiful, full of flowers and candles with people coming from long distances to pay respect to ancestors. It's an amazing event in Poland. It's at times like these that I am so angry that I do not know the language good enough yet after all these years to be able to talk freely with Kazia. Her son, Andrzej, usually has to translate too much of what I want to say and what she says to me. I am disappointed in myself.

Cóż ,jak wiesz, do tej pory czwartek oznacza dzień zakupów żywności na przyszły tydzień. Więc poszliśmy wcześnie, o godzinie 11:00 i spędziliśmy na tym mniej niż godzinę, kupiliśmy to, czego potrzebowaliśmy i wydaliśmy 165 PLN (43 USD). Tym razem dokupienie ręczników papierowych, papieru toaletowego i oliwy z oliwek sprawiło, że tym razem przekroczyliśmy cotygodniowy koszt w wysokości 150 PLN.

Wstałem późno, bo o 10:30, więc zatrzymaliśmy się u Sowy na kawę i zastrzyk energii przed zakupami i rozmawialiśmy o sytuacji w USA, ale nie będę o tym teraz rozmawiać. Zachowam to na sobotę.

Rozmawialiśmy również o naszej nadchodzącej podróży do Goliny 1 listopada i jak miło będzie widzieć kuzynkę Kazię i rodzinę. Oczywiście cmentarz będzie piękny, pełen kwiatów i świec, i ludzi przybywających z odległych miejsc, aby oddać szacunek przodkom. To jest niesamowite wydarzenie w Polsce. W takich chwilach jestem tak zły, że po tylu latach nie znam jeszcze wystarczająco dobrze języka, aby móc swobodnie rozmawiać z Kazią. Jej syn Andrzej zwykle musi tłumaczyć większość z tego, co chcę powiedzieć i tego, co ona mówi do mnie. Jestem sobą rozczarowany.

No comments:

Post a Comment