Friday, September 05, 2008

Haircuts..men vs. women!

It has always intrigued me, the difference between a man getting a haircut and a woman getting a haircut. Usually, sitting in the chair, my conversation with the hairdresser is minimal, not only in Poland but when I was in America. For Joan it was different. Conversation started at the beginning and continued until the end. It was more of a social event than just a haircut. It's been more difficult for her in Poland because she doesn't speak enough Polish yet to converse with the hairdresser and get exactly what she wants. She hasn't been unhappy with her cuts here but she has always wanted to find some hairdresser she could talk with. Events of the last two days have changed that.

Last night we went for a walk on Pojweska street and passed a hair cutting salon that had Polish and English written on the window. We went in and found out that they have 3 hair cutters there that speak English. Joan was thrilled. Today we received a email from her International Ladies Club that said a new member, who speaks English, was now cutting hair in Poznań. So now Joan has options on getting a haircut where she can talk with the operators. I am sure she will explore both. For me it is not a problem, whether they speak English or Polish.


To zawsze zaintrygowało mnie, różnicę między mężczyzną dostającym ostrzyżenie i kobietę dostającą ostrzyżenie. Zwykle, siedzące w krześle, mojej rozmowie z fryzjerem jest minimalny, nie tylko w Polsce ale kiedy byłem w Ameryce. Dla Joan to było różne. Rozmowa zaczęła się na początku i trwała aż do końca. To był więcej z wydarzenia towarzyskiego niż właśnie ostrzyżenie. To było trudniejsze dla niej w Polsce ponieważ ona nie mówi dość po polsku jeszcze by porozmawiać z fryzjerem i dostać dokładnie co ona chce. Ona nie była nieszczęśliwa z jej cięciami tutaj ale ona zawsze chciała znaleźć trochę fryzjera, z którym ona mogłaby powiedzieć. Zdarzenia poprzednich dwu dni zmieniły tamto.

Ubiegłej nocy poszliśmy na spacer na Pojweska ulicy i przeszliśmy włosowi tnącemu salon, który miał polski i angielski napisany na oknie. Weszliśmy i dowiedzieliśmy się, że oni mają 3 kamieniarzy włosów tam, którzy mówią po angielsku. Joan była przejęta. Dzisiaj otrzymywaliśmy email od jej Pań Klubu Międzynarodowego, który mówił nowego członka, który mówi po angielsku, teraz ciął włosy w Poznań. Tak teraz Joan ma opcje na dostawaniu ostrzyżenia gdzie ona może powiedzieć z operatorami. Jestem pewny, że ona zbada oba. Dla mnie to nie jest problem, czy oni mówią po angielsku albo po polsku.

1 comment:

Marilyn said...

It's Kim here.
Of course you have to talk when you are getting your haircut. I have customers that I probably know more about them, than their own families do. Sometimes we see our customers more than we see our own families. So they become our family. I know I've had customers that I've done their hair for 20 years. So we talk! Most of the world's problems could be solved in the salon. By the way, my men customers are talkers too. Oh, or maybe it's just me??!!:) :) :)hee hee