Sunday, September 07, 2008

Koniń and Golina visit.





A gray and cloudy day today for our trip to Koniń and Golina. We take route 92 all the way to Koniń, over the Warta river and then the first right turnoff into Konin. Cousin Krzysztof Kupiński's house is there, at the end of Wzgorze street. We arrived at 1PM and were greeted by Krzysztof and his son, Marciń. Inside we were met by his wife Wiesia, her mother and their daughter Oliwia. Oliwia is leaving on the 9th and going to England to study for two years. We haven't seen each other for the last month so I wanted to spend time with her today before she left. We met her in 2003 and she came to the U.S. and stayed with us for awhile when we lived there. It's always a pleasure to talk with her and to have watched her grow since our first meeting when she was 17.

As usual, we were served lunch followed by deserts. There was chicken, fish, salad, two kinds of other non-lettuce salads and then two kinds of cakes made by Wiesia and her mother. We always had the pleasure of tasting Wiesia's mother's home made raspberry liqueur. Unfortunately, I was driving so I could only sample a small amount but it tasted great. I asked for the recipe and Oliwia will send it to me in an email.
A short time before dinner cousin Artur Kupiński arrived and stayed for lunch so we had a chance to talk with him also. We all talked about the presidential race in the U.S and the pro's and con's of each candidate. The feeling is that McCain would be better for Poland's sake but not necessarily to the U.S.'s sake.

We stayed until 4PM and then drove back to Golina to visit with cousin Kazia and her son Andre. Again we were served lunch. Even though we were stuffed from the first lunch we couldn't pass up Kazia's mushroom soup, fresh ham, coffee and pastries. I don't have to eat now until Tuesday:-)
Cousin Kazia and I took a walk to the cemetery while Joan stayed back with Andrzej to have a language lesson.

We left at 6:30, got home at 8PM and now I'm writing this blog.

Szarość i pochmurny dzień dzisiaj dla naszej podróży do Koniń i Golina. Bierzemy szlakowi 92 całą drogę do Koniń, ponad rzeką Warta i wtedy pierwszy skręt w prawo precz do Konin. Kuzyna Krzysztof Kupiński dom jest tam, przy końcu Wzgorze ulicy. Przybyliśmy do 1PM i byliśmy witani przez Krzysztof i jego syna, Marciń. Wewnątrz my byli spotkany przez jego żony Wiesia, jej matkę i ich córki Oliwia. Oliwia wyrusza na 9. i pojedzie do Anglii by studiować na dwa lata. Nie widzimy siebie nawzajem od ubiegłego miesiąca tak chciałem spędzić czas z nią dzisiaj przed ona wyruszył. Spotkaliśmy ją w 2003 i ona przyszła do Stanów Zjednoczonych i pozostała z nami dla chwilę kiedy żyliśmy tam. To jest zawsze przyjemność by powiedzieć z nią i obserwować ją rosną od naszego pierwszego spotkania kiedy ona była 17.

Jak zwykle, byliśmy obsługiwani zapraszamy na lunch mające za sobą zasługi. Tam było kurczę, ryba, sałata, dwa rodzaje innych sałat nie-sałaty i wtedy dwa rodzaje ciastek zrobionych przez Wiesia i jej matkę. Zawsze mieliśmy przyjemność kosztowania matki Wiesia domowej roboty likier maliny. Niestety, pędziłem tak mógłbym tylko wziąć próbki małej ilości ale to smakowało wielki. Poprosiłem o receptę i Oliwia wyśle to mi w email.

Krótki czas zanim obiadu kuzyna Artur Kupiński przybył i pozostał dla posiłku południowego tak mieliśmy szansę by powiedzieć z nim też. Wszyscy powiedzieliśmy o prezydenckim wyścigu w U.S i pro′s i con′s o każdym kandydacie. Uczucie jest, że McCain byłby lepszy dla rzeczy Polski ale nie koniecznie do rzeczy Stanów Zjednoczonych.

Pozostaliśmy aż do 4PM i wtedy pojechaliśmy z powrotem do Golina by bywać z kuzyna Kazia i jej syna Andre′em. Znowu byliśmy obsługiwani posiłek południowy. Nawet gdyby byliśmy wypychani od pierwszego posiłku południowego nie moglibyśmy przepuścić {podać w górę} zupy grzybowej Kazia , świeżej szynki, kawy i ciasta. Nie muszę zjeść teraz aż do wtorku:-)

Kuzyna Kazia i ja pospacerowałem do cmentarza podczas gdy Joan pozostała w tył z Andrzej by mieć lekcję języka.

Wyruszyliśmy o 6:30, dostani do domu przy 8PM i teraz piszę ten blog.

3 comments:

Joan and David Piekarczyk said...

John,
I have new pictures of Przyjma but I can't find your email address :-(

Anonymous said...

What a nice Sunday visit to Konin and Golina. It has been awhile since I saw pictures of Krzysztof and his family. Again, I enjoyed the pictures. I wish Oliwia good luck and successful studies in England.

Joan and David Piekarczyk said...

Marilyn,

Well, you'll just have to come to Poland :-)