Tuesday, April 23, 2013

There goes the sun. :-(

 
Sad news started off my day. One of my favorite performers of my "hippie" years passed away yesterday. He wasn't a favorite only because he performed so well but also I liked his philosophy about life and how to live it.  It's always sad to learn a good person has left the planet, there are so many bad ones who remain with us. My most favorite recording of his was the version he made of Bob Dylan's, "Just like a woman".  Excellent interpretation  http://www.youtube.com/watch?v=eH2i1x9qqJY
 
Dzień zaczął się od smutnej wiadomości. Jeden z moich ulubionych wykonawców z czasów "hippie" zmarł wczoraj. On nie tylko był moim ulubionym wykonawcą z powodu jakości występów, ale także podobała mi się jego filozofia  na temat życia w ogólności i sposobów życia.
Smutnym jest dowiadywanie się, że dobry człowiek opuścił naszą planetę, kiedy na niej jest tak dużo złych ludzi, którzy z nami pozostają.
Moim  ulubionym nagraniem, jakie zrobił była wersja piosenki Boba Dylana „Just like a woman”. Znakomita interpretacja.  http://www.youtube.com/watch?v=eH2i1x9qqJY

1 comment:

Anonymous said...

Here, here! So agree with you that
Richie Havens was one of the best.
Really brings it home when you hear him again (and see 'yourself' as you probably looked back then, sitting in his audience).
Sing ever-sweetly with those angels, Richie!