Thursday, September 11, 2014

Back home.

Sooooo early this morning we got up. 3:30, to drive to Brussels to the airport and return the rental car.  It must have been too early for the GPS system because it kept taking us in circles around Brussels until it decided it was time to actually tell us how to get to the airport entrance. You gotta love technology..........when it works right.

We finally arrived at 5:30, turned in the car and went to the departure area for our Lot airplane. Joan always has to go through a frisk at the scanner, we think now it's because of the berets she wears in her hair. They decided she wasn't a terrorist and let her through and then we had a two hour wait until our plane was ready.  The flight to Warsaw was 2 hours but in Warsaw we had a three hour wait for our connection to Poznań.

Back at home we weren't ready to end the vacation so we went to the rynek after we put our luggage in the flat. Tonight I\m sure we will be in bed early, exhausted from the early wake up.

Wstaliśmy rano baaardzo wcześnie, o 03:30, żeby jechać do Brukseli na lotnisko i zwrócić wypożyczony samochód. Dla systemu GPS pora musiała być za wczesna na, ponieważ prowadził nas w kółko wokół Brukseli, aż zdecydował, że nadszedł czas, aby powiedzieć nam, jak rzeczywiście dostać się na lotnisko. Można kochać  technologię .......... kiedy działa dobrze.

W końcu dotarliśmy na 05:30, oddaliśmy  samochód i udaliśmy się do strefy odlotów na nasz  samolot Lot-u. Joan zawsze musi przejść przez  skaner, myślimy, że ze względu na to, że nosi berety na głowie . Uznali, że nie jest terrorystką i przepuścili ją, a następnie musieliśmy czekać dwie godziny , aż nasz samolot był gotowy. Lot do Warszawy wynosił 2 godziny, ale w Warszawie mieliśmy trzy godziny oczekiwania na nasze połączenie do Poznania.

Po powrocie do domu nie byliśmy gotowi, aby zakończyć wakacje, więc poszliśmy do rynek zaraz po tym, jak zanieśliśmy nasze bagaże do mieszkania. Dziś wieczorem, jestem pewien, że będziemy w łóżku wcześniej, wyczerpani wczesną pobudką.

No comments: