Friday, September 05, 2014

Ghent





Lot airlines cancelled our flight the night before we were to leave and we had to take a later flight at  2:30pm so we didn't actually get to Brussels until 6:30 in the evening. By the time we got our rental car and luggage we didn't get to Ghent until 8:30.  Our host was waiting for us, a very nice person, and we talked for a while before he took us to a nice restaurant about one kilometer away and dropped us off. We had a great Italian meal and I thought I could find my way back to his house but I couldn't. After an hour of walking we stopped two guys on bicycles to ask for directions. It only took 15 minutes after that. We were both exhausted from the day and went to sleep.

In the morning, 11AM, we went to a little place Tom recommended for breakfast and had one soft boiled egg and 4 thin slices of/ toast. From there we turned on the GPS, went to the center of town and started exploring the area. It has a lot of nice buildings to see not only churches and one interesting new structure you can view in the pictures. The belfry tower offers good views of the city and, fortunately, they installed an elevator so you don't have to climb the more than 400 winding, small steps all the way to the top. So we took advantage of that and went to the very top of the tower. Each floor on the way up had on display the old bells and carillon bells from long ago.  In the main floor there is a secret floor that was built hundreds of years ago to hide important documents from enemies and part of it was excavated for viewing. It's the pictures of the four, gray statues.  We spent about 5 hours in the main area and then came back to our room to relax a little before dinner. The weather was good, about 74F and no sun so it didn't get too warm for walking.  Tomorrow we will take the ride for our first visit to Bruges.

Linie lotnicze LOT odwołały nasz planowany na noc wylot do Belgii i musieliśmy wziąć późniejszy lot o 14:30, więc nie dotarliśmy do Brukseli do 16:30. Zanim odebraliśmy nasz samochód i bagaż, nie było szans, by dotrzeć do Gandawy przed 20:30. Nasz gospodarz na nas czekał (bardzo miła osoba), rozmawialiśmy przez chwilę, po czym zabrał nas do dobrej restauracji oddalonej o kilometr i wysadził. Wybraliśmy włoski posiłek i myślałem, że znajdę powrotną drogę do domu, ale nie mogłem. Po godzinie marszu zatrzymaliśmy dwóch facetów na rowerach i zapytaliśmy o drogę. Wystarczyło 15 minut, aby dotrzeć na miejsce. Oboje byliśmy tym dniem wyczerpani i poszliśmy spać.

O 11 rano udaliśmy się do małej miejscowości zwanej Tom poleconej, by wstąpić na śniadanie. Zjedliśmy po jednym jajku gotowanym na miękko i 4 cienkich toastach. Stamtąd włączyłem GPS, udaliśmy się do centrum miasta i zaczęliśmy zwiedzać okolicę. Można oglądnąć wiele ładnych budynków,  nie tylko kościoły i jedną ciekawą, nową konstrukcję, którą  można zobaczyć na zdjęciach. Wieża z dzwonnicą oferuje dobry widok na miasto i na szczęście, jest tam zainstalowana winda, więc nie trzeba się wspinać po ponad 400 krętych, małych stopniach do góry. Więc skorzystaliśmy z możliwości wjazdu i pojechaliśmy na sam szczyt wieży. Na każdym piętrze po drodze do góry, była wystawa starych dzwonów i dzwonków carlingowych. Na parterze znajduje się tajne piętro, które zostało zbudowane setki lat temu, w celu ukrycia przed wrogami ważnych dokumentów i części kolekcji została wykopana i wystawiona do oglądania. Obok jest zdjęcie  czterech, szarych posągów. W centrum spędziliśmy około 5 godzin, a następnie wróciliśmy do naszego pokoju, aby odpocząć trochę przed kolacją. Pogoda była dobra, około 23C, bez słońca więc nie było zbyt ciepło na spacery. Jutro wyjeżdżamy na naszą pierwszą wizytę w Brugii.

No comments: