Last night I decided to go to the bookstore to see if they have our text books in yet so I got up at 7:30, had breakfast (Museli) answered a few emails and took the 9:01 bus to the Rondo where I walked to the bookstore. Last night I prepared my Polish sentences to ask for the books and I was ready. I walked into the store, went up to the clerk and in my "best" Polish said "Czy Pani ma kziąski, Hurra! po polsku jeden, podręcznik studenta i zeszyt ćwiczeń?(Do you have the books, Hurrah! Polish 1, student book and exercise book) She looked at me, smiled, walked over to shelf and picked up the books and then said..."Will there be anything else" in English. But that's the way it is now when you go into a store. So many of the younger people speak English that it is not difficult to survive without Polish. I bought two copies of each book, one for Joan, one for me and the cost was 186 zlotych(about $18 a book, paperbook) I looked at the books on the bus coming home and if we can complete these in 15 weeks like our teacher said I will be happy. I feel better now about the future of our lessons. They do proceed rapidly in the books.
After I got home we went to King Cross to buy birthday cards, they are about $1.50 each, not $3 or $4 dollars like in the states. We walked from there to the Post, the long way through a long field of tall grass and weeds that have turned autumn brown. Joan went in to buy stamps and mail the cards to America. Postage is high in Poland, about $2 to mail a card. It's difficult to understand why I could mail a card from America to Poland for 80 cents but from Poland to America $2.00
I got a call from a friend of Zybysek's who owns a software company about working for him part-time. We're going to meet next week. I wouldn't mind a few days a week helping someone.
Joan had some wax buildup in one ear and was having trouble hearing so we stopped at the local Apteka(drugstore). They gave her a solution to put in her ear and clean it out. It worked great. Cost 14 zlotych($5)
There is a study that says the Polish population is declining because of less child births but I must say that in our complex it can't be true. There are so many young children here. Everyday I see at least ten mothers pushing the carriages with children. Not only mothers but grandmothers and grandfathers. I think the average age of people in our complex is about 30-35. We've only see about four other people are age..........old:-)
Always I get the question of how we like living in Poland and I continue to say that Joan and I are happy with our decision to move here. We haven't even scratched the surface of living here. There is so much to learn and so many places we have yet to discover, just in Poznań. Once we have a car we look forward to trips outside of Poznań, to new places of my relatives, to visit new friends made in different cities in Poland and to explore the mountains of Poland to the south. We are so close to so many countries that we want to visit. At present, our life is dependent on the rate of exchange of monies and because of this I have thought a LITTLE of working again, so we will not be dependent on that. But we have only one life to live and I cannot see being committed to work only as a way of life. That time is over and I will not go back to it. Life is for living and work only gets in the way of it.
Ubiegłej nocy zdecydowałem się pójść do księgarni by zobaczyć jeżeli oni mają nasze książki tekstu w jeszcze tak mnie wstały o 7:30, kazali śniadanie (Museli) odpowiedziało kilku email i wzięło 9:01 autobus do Ronda gdzie chodziłem do księgarni. Ubiegłej nocy przygotowałem moje polskie zdania by poprosić o książki i byłem gotowy. Chodziłem do sklepu, poszedłem do urzędnika i w moim "najlepiej" polski powiedziany "Czy Pani mamy kziąski, Hura! Pad polsku jeden, podręcznik studenta ja zeszyt ćwiczeń?( Masz książki, Hura! Polski 1, książka studenta i zeszyt) Ona popatrzała na mnie, uśmiechnięta się, wygrała walkowerem do półki i podniosła książki i wtedy said..."Will tam jest coś innego" po angielsku. Ale to jest droga to jest teraz kiedy idziesz do sklepu. Tak wielu z młodszych ludzi mówią po angielsku, że to nie jest trudne by utrzymać się przy życiu bez języka polskiego. Kupiłem dwie kopie każdej książki, jednej dla Joan, jednej dla mnie i koszt był 186 zlotych(około $18 książka, paperbook) popatrzałem na książki na autobusie przybywającym do domu i jeżeli możemy uzupełnić te w 15 tygodniach jak nasz nauczyciel powiedział, że będę szczęśliwy. Czuję się lepiej teraz o przyszłości naszych lekcji. Oni kontynuują szybko książki.
Gdy dostałem się do domu poszliśmy do Króla Krzyża by kupić karty urodzin , oni są około $1.50 każdym, nie $3 albo $4 dolarami jak w stanach. Chodziliśmy stamtąd do Poczty, długiej drogi przez długie pole wysokiej trawy i żałoby, które obróciły jesień brązową. Joan weszła kupić pieczęcie i wysłać karty do Ameryki. Opłata pocztowa jest wysoka w Polsce, około $2 by wysłać kartę. To jest trudne zrozumieć dlaczego mógłbym wysłać kartę z Ameryki do Polski dla 80 centów ale z Polski do Ameryki $2.00
Dostałem rozmowę od przyjaciela Zybysek, który posiada spółkę oprogramowania o pracowaniu dla niego na niepełnym etacie. Mamy spotkać w przyszłym tygodniu. Nie nie miałbym nic przeciwko kilku dniom tydzień pomagający komuś.
Joan miała trochę budowy wosku w jednym uchu i miała kłopot słyszący tak zatrzymaliśmy się w miejscowym Apteka(drogeria). Oni dali, żeby jej rozwiązanie włożyło jej ucho i wyczyściło to. To pracowało wielki. Kosztowany 14 zlotych ($5)
Są badania, które mówią, że polska populacja opada z powodu mniej urodzeń dziecka ale muszę powiedzieć, że w naszym kompleksie to nie może być prawdziwe. Tam są tak dużo młodych dzieci tutaj. Codzienny widzę przynajmniej dziesięć matek pchające wozy z dziećmi. Nie tylko matki ale babki i dziadkowie. Myślę przeciętny wiek ludzi w naszym kompleksie jest około 30-35. Mamy tylko zajmujemy się czterema inni ludzie są age..........old:-)
Zawsze dostaję pytanie jak nas lubią mieszkanie w Polsce i nadal mówię, że Joan i ja są szczęśliwi z naszą decyzją by ruszyć się tutaj. Nawet nie podrapaliśmy powierzchni życia tutaj. Tam ma tylu nauczyć się i tak dużo miejsc, które musimy jeszcze odkryć, właśnie w Poznań. Raz mamy samochód oczekujemy podróży na zewnątrz Poznań, nowych miejsc moich krewnych, by odwiedzić nowych przyjaciół zrobionych w różnych miastach w Polsce i by zbadać góry Polski na południe. Jesteśmy tak blisko tak wielu krajów, którymi chcemy bywać. Obecnie, nasze życie jest zależne kurs pieniędzy i z powodu tego pomyślałem trochę pracowania znowu, więc nie będziemy zależni tamtym. Ale mamy tylko jedno życie by żyć i nie mogę zobaczyć, jak bycie zaangażowane by pracować tylko jak sposób życia. Tamten czas jest skończony i nie wrócę do tego. Życie jest dla życia i praca tylko zbiera sposób tego.
No comments:
Post a Comment