Tuesday, March 03, 2020

Day 23

The therapist was in today and worked with Joan. She did a little better but not to the point of standing up on her own. It's like her hips and lower back are frozen in one position, kinda like my heart. My own tremors have increased since all this started also but I can deal with that.

I noticed her breathing was a little strenuous so I asked her if it was difficult and she said "a little". That was enough to take me to the nurse's station to tell them and in a few minutes they came in, checked her blood pressure and temperature but they were both normal. A few minutes later one of them came back with that kittle apparatus they put into your nostrils and attach it to oxygen. After that, Joan was breathing easier. They haven't treated her for the cold well enough. The neurologist was either in earlier than me, 10:00, or not at all today because I did not talk to her. Strange. Last Friday she said she would be released yesterday but the neuro didn't show up, today also.

One of my Spanish friends from the "Club" who works at the hospital found a therapist in San Pedro, 2 towns away and he does house calls. He doesn't speak English but I can get by with Spanish during the treatments. I just can't arrange anything until I know when Joan will be home.

She wasn't very hungry today and I had to invent some games in order for her to take the food in her mouth.

Val, from the Club, stopped in for a visit at about 16:00(4PM). She just finished moving from one house to another in Los Alcazares and now has the fun task of unpacking everything and putting it away. She asked if I would be at the Friday meeting but it all depends on Joan. I am hoping she will be home by then....................... so it really won't be possible to go. It would be too much now for Joan.

Dzisiaj był terapeuta i pracował z Joan. Poszło trochę lepiej, ale nie do tego stopnia, żeby samej stanąć na nogi. To tak jakby jej biodra i dolna część pleców były zablokowane w jednej pozycji, tak jak moje serce. Moje własne drżenia zwiększyły się, odkąd to wszystko się zaczęło, ale mogę sobie z tym poradzić.

Zauważyłem, że jej oddech jest trochę męczący, więc spytałem ją, czy to jest trudne, a ona powiedziała "trochę". To wystarczyło, abym poszedł do dyżurki pielęgniarek, żeby im to powiedzieć i w ciągu kilku minut przyszły, sprawdziły jej ciśnienie krwi i temperaturę, ale oba parametry były w normie. Kilka minut później jedna z nich wróciła z tym małym aparatem, który włożyła do nozdrzy i podłączyła do tlenu. Po tym Joan oddychała łatwiej. Nie leczono jej wystarczająco dobrze na przeziębienie. Neurolog był albo wcześniej ode mnie, o 10:00, albo nie było go dziś wcale, bo z nią nie rozmawiałem. Dziwne. W zeszły piątek powiedziała, że Joan zostanie zwolniona wczoraj, ale neurolog też się dziś nie pojawił.

Jeden z moich hiszpańskich przyjaciół z "Klubu", który pracuje w szpitalu, znalazł terapeutę w oddalonym o 2 miasta San Pedro, który wykonuje wizyty domowe. Nie mówi po angielsku, ale podczas zabiegów mogę poradzić sobie z hiszpańskim. Po prostu nie mogę nic załatwić, dopóki nie dowiem się, kiedy Joan będzie w domu.

Joan nie była dziś zbytnio głodna i musiałam wymyślić kilka gier, żeby mogła wziąć jedzenie do ust.

Val, z klubu, zatrzymała się na wizytę około 16:00. Właśnie skończyła przeprowadzkę z jednego domu do drugiego w Los Alcazares i teraz ma zabawne zadanie rozpakowania wszystkiego i pochowania. Zapytała, czy będę na piątkowym spotkaniu, ale to wszystko zależy od Joanny. Mam nadzieję, że do tego czasu będzie w domu........ To byłoby zbyt wiele dla Joan.

Słucham "Concerto de Aranjuez", kompozytora Joaquina Rodrígo. Dziękuję, Boże, za możliwość zabrania Joanny do Hiszpanii 5 razy. Jest wiele miejsc, w których jeszcze nie byliśmy, ale w tych, w których byliśmy , było magicznie. Jeśli potrafię utrzymać te miejsca w jej pamięci, to zawsze będzie szczęśliwa.

I'm listening to "Concerto de Aranjuez",  by composer Joaquin Rodrígo  Thank you, God, for the opportunity to take Joan to Spain, 5 times. Many places we haven't been yet but it's been magical in the ones we have. If I can keep those in her mind, then she will always be happy.

No comments:

Post a Comment