Saturday, March 28, 2020

Day 49

7 WEEKS IN HOSPITALS. UNBELIEVABLE!. Yet, there is no end in sight. At least we have some communication now so that is some consolation. Later, after my call yesterday, Joan's daughter called and talked with her so she was also relieved a little. Although Karen is 5000 miles away and I am much closer, we still can't visit Joan so it is just as hard on both of us.  Karen's situation is that she is working at home for her company so that is a good thing, less contact with other people. Because the virus has closed the schools and colleges, the adult grandkids are finally learning the value of a brother or sister. They spend all the days together now.

I wrapped myself up in a mask, scarf,  hat, and coat on this warmer day and went for a walk to empty places. I have to admit my legs felt a little weak. My headaches persist, 2 more yesterday and 1 this morning after I woke up.

2:14-I tried calling Joan but again was a connection problem to her phone. I am waiting for Marcin to help clear up the problem.

3;30-Finally got through to Joan but a headache started that was so bad I had to go and lay down. It's still not over at 6:30. 6 aspirins and icebag.

7 tygodni w SZPITALACH. NIEWIARYGODNE! Nie widać końca. Przynajmniej teraz trochę się komunikujemy, więc jest małe pocieszenie. Po moim wczorajszym telefonie, zadzwoniła do Joan jej córka i porozmawiała z nią, więc też trochę jej ulżyło. Chociaż Karen jest 5000 mil stąd, a ja jestem znacznie bliżej, nadal nie możemy odwiedzić Joan, więc jest to dla nas obojga równie trudne. Sytuacja Karen jest taka, że pracuje w domu dla swojej firmy, więc mniej kontaktu z innymi ludźmi to dobra rzecz. Ponieważ z powodu wirusa zamknięto szkoły i uczelnie, dorosłe wnuki w końcu poznają wartość z posiadania brata lub siostry. Teraz wszystkie dni spędzają razem.

Ubrałem maskę, szalik, kapelusz i płaszcz w ten cieplejszy dzień i poszedłem na spacer, gdzie nie było ludzi. Muszę przyznać, że moje nogi były trochę słabe. Moje bóle głowy jeszcze się utrzymują - 2 wczoraj i 1 dziś rano po przebudzeniu.

O 14:14 próbowałem zadzwonić do Joan, ale znowu był problem połączenia się z jej telefonem. Czekam na pomoc Marcina w rozwiązaniu tego problemu.

O 15:30 w końcu udało mi się połączyć z Joan, ale zaczął się ból głowy, który był tak silny, że musiałam iść i położyć się. To jeszcze nie koniec o 18:30. 6 aspiryn i worek z lodem.

No comments:

Post a Comment