Wednesday, March 04, 2020

Day 24

Will there ever be an end to these "Days"? They just won't stop. However, 3 good things happened today and an auxiliary one. Joan was able to turn on her right and left side and also prop up her body with her left elbow. IT WAS THE FIRST TIME IN 24 DAYS. OR IS IT 25? I have to look at the blog to keep it straight.

I was going to write this earlier so I could get it to my Polish friend who translates it into real Polish language. I was distracted by hunger so I went to Tremen restaurant on a corner and ordered calamari, a Copa de vino Tinto, and Cafe con Leche. I've known the waiter for 3 years now and I think he's connected to the owner. I have never asked his name. How strange? The owner came out as I was paying the bill and asked how Joan was doing, After a couple of minutes talking, she hugged me and kissed me on both cheeks. The "waiter" also asked about Joan when we were outside.

Czy kiedyś „koniec” dobiegnie końca? Po prostu się nie zatrzymają. Jednak dzisiaj wydarzyły się 3 dobre rzeczy i jedna pomocnicza. Joan była w stanie po prawej i lewej stronie, a także podtrzymywać swoje ciało lewym łokciem. BYŁ PIERWSZY CZAS W CIĄGU 24 DNI. CZY TO IT 25? Muszę spojrzeć na blogu, żeby wszystko było proste.

Miałem zamiar to napisać wcześniej, aby dostać to do mojego polskiego przyjaciela, który tłumaczy to na prawdziwy polski język. Byłem rozproszony głodem, więc poszedłem do restauracji Tremen na rogu i zamówiłem kalmary, Copa de vino Tinto i Cafe con Leche. Znam kelnera od 3 lat i myślę, że jest związany z właścicielem. Nigdy nie pytałem o jego imię. Jak dziwnie? Właścicielka wyszła, gdy płaciłem rachunek, i zapytała, jak się miewa Joan. Po kilku minutach rozmowy przytuliła mnie i pocałowała w oba policzki. „Kelner” zapytał także o Joan, kiedy byliśmy na zewnątrz.

1 comment: