Sunday, January 06, 2008

Night Walk








Outside the snow is falling and it's too beautiful to stay inside so we decided to go for a walk. It's only 0 celsius(32F) so not too cold if you prepare well.

Crunch, crunch crunch as we leave the building. The snow makes that sound as we walk out the front door and see a young father taking his little son out for a walk in the snow. In the playground some young mothers are helping their kids to make a snowman and the security guard is showeling the snow off the sidewalks.

We turn left and head for Grochowska street, turn left and walk to Marcelina then left again back to complete the circle to our street Międzychodzka. We approach the apartment and decide the walk isn't long enough on this beautiful night so we turn right on Brząsk street and continue walking. I'm thinking how different it is to be in Poland, walking on the streets, seeing all the people out walking like we are in this post Chrismas evening. The country of my grandfather, great grandfather and all of my ancestors, Poland. But not the Poland they knew, that time has long passed and this Poland would be different even for them now. When my great grandfather came to America there wasn't a Poland, not officially, having been ripped apart by the three powers of Prussia, Russian and Austria. The country of Poland existed in the hearts and minds of the Polish people only and they never forgot their country. It didn't matter how many years it took to restore it, it was an inevitable event. Now I have returned in the place of my great grandfather and so I am happy to walk these streets for him. Although being fron Golina in the late 1800's I doubt he ever travelled the 100 kilometers to Poznań.

Na zewnątrz śniegu spada i to jest zbyt piękne by pozostać wewnątrz tak nas zdecydowało się pójść na spacer. To jest tylko 0 Celsjusza(32F) tak nie zbyt zimny jeżeli przygotowujesz się dobrze.

Zaskrzyp, zaskrzyp zaskrzyp jak opuścimy budowę. Śnieg robi, że dźwięk jak wychodzimy drzwi frontowe i widzimy, jak młody ojciec wyjmuje jego małego syna dla spaceru w śniegu. W placu gier i zabaw kilka młodych matek pomagają ich dzieciom zrobić bałwan śniegowy i strażnik jest showeling śnieg precz chodniki.

Skręcamy opuszczaliśmy i głowa dla Grochowska ulicy, skręcamy opuszczaliśmy i chodzimy do Marceliny wtedy opuszczaliśmy znowu plecy by uzupełnić koło do naszego ulicznego Międzychodzka. Zbliżamy się do apartamentu i decydujemy, że spacer nie jest długo dość w tej pięknej nocy tak skręcamy w prawo na Brząsk ulicy i kontynuujemy chodzenie. Myślę jak różny to ma być w Polsce, chodząc na ulicach, widząc wszystkich ludzi poza chodzące jak jesteśmy tym poczty Chrismas wieczorem. Kraj mojego dziadka, pradziadek i wszyscy z moich przodków, Polska. Ale nie Polska oni wiedzieli, że czas długo przeszedł i ta Polska byłaby różna nawet dla nich teraz. Kiedy mój pradziadek przyjechał do Ameryki nie było Polska, nie urzędowo, bywszy pruty na boku przez trzy siły Prus, Rosjanina i Austrii. Kraj Polski istniał w sercach i umysłach polskich ludzi tylko i oni nigdy nie zapominali ich kraju. To nie miało znaczenie ilu lat to wzięło przywrócić to, to było nieuniknione zdarzenie. Teraz zwróciłem w miejscu mojego pradziadka i tak jestem szczęśliwy by chodzić te ulice dla niego. Chociaż będący fron Golina w późnym 1800 wątpię on kiedykolwiek podróżował 100 kilometrów do Poznań.

No comments: