Thursday, April 17, 2008
Nic nowego!
Nothing new. Some pictures of Poznań at night. I had an email from the real estate company that is handling the sale of a house in Gródieć. I wanted to set up an appointment to see the house so I wrote to them. They replied that they had no agent available to show me the house but I could come to their office and they would give me directions and the address of the house. It is currently occupied so the owner would show me the house and surrounding grounds. I find it really strange that the agency is selling a house yet has no one to show the house to clients. That kind of thing would never happen in the U.S. I'm hoping that cousin Andrzej will not be working on Saturday afternoon and can accompany me for the visit.
I thought about this house today, not really about the house but the possibility of living in the town/village that my maternal grandmother was born in. We've visited this place before, on previous trips to Poland, so I know it is a small place, smaller than Golina. I remember well the manor house where my great grandfather worked as a smith and when we were there we even visited the town office to see if we could get inside to look at it but it wasn't possible. That was four years ago and I don't know what happened to the manor house. At the time we were there is was closed, previously it was turned into a school but closed and unoccupied when we were there. It was on a large piece of property in the center of the town and had another building in front of it that was occupied by one family on one floor. The church of my grandmother was closed at the hour we were there and we were able to get the caretaker to let us in so I could see it. I walked through the cemetery looking for family names on tombstones but could not find one that I recognized. I went back a second time with cousin Andrzej but still could find no connection.
Joan is well, waiting patiently for the time when she can walk without the crutches. We had hoped to take a trip to Gdansk on the 26th of April but don't think that will happen.
Nic nowego. Kilka obrazów wieczorem Poznań. Miałem email od spółki nieruchomości, która posługuje się sprzedażą domu w Gródieć. Chciałem umieścić umówiony termin by zobaczyć dom tak napisałem do nich. Oni odpowiedzieli, że oni nie mieli żadnego agenta dostępnego by pokazać mi dom ale mógłbym przyjść do ich biura i oni daliby mi instrukcje i adres domu. To jest aktualnie zajęte tak właściciel pokazałby mi dom i otaczające grunty. Znajduję to naprawdę dziwny, że agencja sprzedaje dom jeszcze nie ma nikogo by pokazać dom do klientów. Tamto miły ze strony rzeczy nigdy nie zdarzałoby się w Stanach Zjednoczonych mam nadzieję, że kuzyna Andrzej nie będzie pracować nad popołudniem soboty i może towarzyszyć mnie dla wizyty.
Pomyślałem o tym domu dzisiaj, nie naprawdę o domu ale możliwość o mieszkaniu w mieście/wsi, którą moja matczyna babka urodziła się w. Odwiedziliśmy to miejsce przedtem, na poprzednich podróżach do Polski, więc będę wiedzieć, że to jest małe miejsce, mniejsze niż Golina. Pamiętam dobrze dworek gdzie mój wielki dziadek pracował jak kowal i kiedy byliśmy tam nawet odwiedziliśmy miejskie biuro by zobaczyć jeżeli moglibyśmy dostać się wewnątrz by popatrzeć na to ale to nie było możliwe. To było cztery lata temu i nie znam co zdarzone się dworkowi. Wtedy byliśmy tam są byli zamknięty, poprzednio to było obrócone do szkoły ale zamknęło i nie zajęty kiedy byliśmy tam. To było na dużym kawałku własności w środku miasta i miało inne budynek przed tym, które było zajęte przez jedną rodzinę na jednej podłodze. Kościół mojej babki był zamknięty przy godzinie byliśmy tam i mogliśmy dostać, żeby dozorca pozwolił nam w tak mnie mógłby zobaczyć to. Chodziłem przez cmentarz szukający nazwisk na nagrobkach ale nie mógłbym znaleźć jednego, że rozpoznałem. Wróciłem drugi czas z kuzyna Andrzej ale jeszcze mógłbym nie znaleźć żadnego połączenia.
Joan czuje się dobrze, czekająca cierpliwie na czas kiedy ona może chodzić bez kul. Spodziewaliśmy się wybrać się w podróż do Gdańska 26. kwietnia ale nie myślimy, który zdarzy się.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
2 comments:
While I'm far from being an expert about Poland, that a manor house was used as a school for awhile doesn't surprise. In the village near Siedlce where I have taught, a palace was used as a school immediately after WWII. When a school was built the palace then became a home for the teachers until they prospered enough to have individual homes. Now it sits empty, supposedly owned by an Italian, but little signs of repair or restoration.
Americans in Poland
http://torundailyphoto.blogspot.com/
Post a Comment