I got there at MedPolonia, the private hospital that also serves national health care patients, at 3:30PM. My appointment wasn't until 4:10PM but I knew there would be papers to fill out, didn't know exactly where to go or if anyone would speak English. The receptionist desk did have one girl who spoke English but when I told her I was there for an MRI she had I had to go downstairs to a different department.
Downstairs it was only Polish language. We managed to communicate, I filled out the papers and sat down waiting for my name to be called. Two people were in front of me but at 4:20PM I was called. The attendant said he spoke English very well but he really didn't. We used both languages to get our points across to each other. I removed my pants, socks, all metal objects and was led into the room with the tubular MRI machine. I was positioned on my back, feet first into the machine, given a little button to push if I wanted out of the tube and then was slid slowly into it. It wasn't that difficult, not really dark inside because of the light at the entrance of the tube.
At first the noise was disturbingly loud, very loud steady bleeps of varying intensity and frequency. I closed my eyes and thought of the bleeps as notes of music, quarter notes, half notes, 16th notes and it made the time pass faster. A few minutes passed by and I was slid further into the machine, this happened a couple of times. Finally, after 20 minutes, I was removed from the tube, I got dressed and returned home. I won't have the results of the test until Friday. Tomorrow I have a neuro appt. at 5PM but have nothing to really tell her at this point since I won't have the test results. I'll go anyway and make another appt. when I have the results. I still don't understand why I was sent to a neuro anyway.
Dostałem się tam w MedPolonia, prywatnym szpitalu, który też posłuży narodowym pacjentom opieki medycznej , o 3:30PM. Mój umówiony termin nie był aż do 4:10PM ale wiedziałem byłbym papierami by wypełnić się, nie wiedziałem dokładnie gdzie pójść albo jeżeli ktoś mówiłby po angielsku. Biurko recepcjonisty miało jedną dziewczynę, która mówiła po angielsku ale kiedy powiedziałem jej byłem tam dla MRI ona musiałem pójść ze schodów do różnego działu.
Ze schodów to było tylko polski język. Poradziliśmy sobie by zakomunikować się, wypełniłem papiery i siadałem czekanie dla mojego imienia, żeby było nazwane. Dwaj ludzie byli przede mną ale o 4:20PM byłem zawołany. Obsługujący powiedział, że on mówi po angielsku bardzo dobrze ale on naprawdę nie zrobił. Używaliśmy obu języków by przedostać się na drugą stronę naszych punktów jeden do drugiego. Usunąłem moje kalesony, ciska, wszystkie przedmioty metalu i byłem prowadzony do pokoju z rurową MRI maszyną. Byłem ustawiony na moich plecach, stopach po pierwsze do maszyny, danej trochę przycisku by pchać się jeżeli chciałem z rury i wtedy byłem posunięty powoli do tego. To nie było, że trudne, nie naprawdę ciemne wewnątrz z powodu światła przy wejściu rury.
Najpierw hałas był w niepokojący sposób głośne, bardzo głośno stałe brzęczenia zmieniania intensywności i częstość. Zamknąłem moje oczy i myśl brzęczeń jak zauważa muzyki, ćwierćnut, półnut, 16. notatek i to zrobiło czas przechodzą szybszy. Kilka minut minęły i byłem posunięty dalej do maszyny, to zdarzyło się parę czasów,. W końcu, po 20 minutach, byłem usunięty od rury, ubrałem się i wróciłem do domu. Nie będę mieć wyników testu aż do piątku. Jutro mam neuro wyznaczają przy 5PM ale nie mają niczego naprawdę by powiedzieć jej przy tym punkcie ponieważ nie będę mieć test wynika. Pójdę w każdym razie i zrobię inny wyznaczają kiedy będę mieć wyniki. Jeszcze nie rozumiem dlaczego byłem wysłany do neuro w każdym razie.
Tuesday, April 21, 2009
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment