Monday, April 13, 2009

Slesiń Visit





We were invited to the house of cousin Urszula Kupińska in Slesiń for obiad(lunch). Slesiń is a little town north of Koniń, about 20 km. Ślesin is a town in with 3,324 inhabitants (2004). In partitioned Poland it belonged to the Russian-controlled Congress Kingdom from 1815; it returned to Poland when the country regained its independence in 1918.

We arrived at 1PM, her son Artur and his wife, Magda were already there and Urszula was busy putting the finishing touches on all of the food she had prepared. Once inside the house, she presented Joan with a present of an Easter basket filled with geese eggs she had decorated herself. They were very nice as you can see in the picture. We went into one of the rooms and greeted Artur and Magda. They gave us a gift of two DVD's filmed at their wedding a few months ago. He also had many, many pictures taken and tried to load them into my camera card but it didn't work. We didn't know that until I got home and tried to download them.

About 15 minutes later more cousins from the Rajewski side of the family arrived, cousins we had met at the wedding. Soon after that cousin Krzysztof Kupiński arrived with his daughter, Oliwia, son, Marciń and his mother-in-law. His wife wasn't feeling well so she stayed home.

Lunch was served to the group of twenty assembled in the house. There was salad, potatoes, three kinds of meat, fruit, beets, sauerkraut, juice and water. Also on the table was two bottles of vodka but since I was driving I didn't have any. After dinner, five kinds of deserts were served with coffee or tea. We were so stuffed with food that when Krzysztof asked if we wanted to take a walk around Slesiń answering yes was easy.

Joan, Oliwia, Krzysztof and I walked to the old Napoleonic gate that still stands in the town. It was a gate built for Napoleon to march through after his defeat of Russia. Unfortunately, he didn't defeat Russia so he never marched through it but it still stands today.

From there we walked to the lake in Slesin, the cemetery where many ancestral Rajewski's lay, the church and then back home.

After more coffee and pastries, we finally left at 5PM but not before Urszula told us the house we were in is available to us anytime we would like to use it for some days as a little vacation place away from Poznań. We were surprised at her offer and thanked her very much.

Byliśmy zaproszeni do domu kuzyna Urszula Kupińska w Slesiń dla obiad(posiłek południowy). Slesiń jest trochę miasta na północ od Koniń, około 20 km. Ślesin jest miasto w z 3,324 mieszkańcami (2004). W podzielonej Polsce to należało do rosyjskiego skontrolowanego Kongresu Królestwa od 1815; to wróciło do Polski kiedy kraj odzyskał jego niezależność w 1918.

Przybyliśmy do 1PM, jej syna Artur i jego żony, Magda była już tam i Urszula był zajęte dokończenie na wszystkim z żywności, którą ona przygotowała. Raz wewnątrz domu, ona przedstawiła Joan z prezentem kosza Wielkiejnocy napełnionego z gęsi jajkami ona ozdobiła się. Oni byli bardzo mili jak możesz zobaczyć w zdjęciu. Poszliśmy do jednego z pokoi i witaliśmy Artur i Magdę. Oni dali nam dar dwu DVD pokrytego cienką warstwą przy ich ślubie kilka miesięcy temu. On też miał wiele, dużo zdjęć wzięte i próbował ładować ich do mojej karty aparatu fotograficznego ale to nie pracowało. Nie wiedzieliśmy, że aż dostałem się do domu i spróbowałem pobierać ich.

Około 15 minut później więcej kuzynów od strony Rajewski rodziny przybyły, kuzyni, których spotkaliśmy przy ślubie. Wkrótce gdy tamten kuzyna Krzysztof Kupiński przybył z jego córką, Oliwia, synem, Marciń i jego teściową. Jego żona nie czuła się dobrze tak ona pozostała do domu.
Posiłek południowy był obsługiwany do grupy dwudziestu zebranego w domu. Tam była sałata, ziemniaki, trzy rodzaje mięsa, owocu, buraków, kiszonej kapusty, soku i wody. Też na stole były dwie butelki wódki ale odkąd pędziłem nie miałem żadnego. Po obiedzie, pięć rodzajów zasług były obsługiwane z kawą albo herbatą. Byliśmy tak wypychani z żywnością, która kiedy Krzysztof poprosił czy chcieliśmy pospacerować dookoła Slesiń odpowiadającego tak byli łatwy.

Joan, Oliwia, Krzysztof i ja chodziłem do starej napoleońskiej bramy, która jeszcze stoi w mieście. To była brama zbudowana dla Napoleona by maszerować na wskroś po jego porażce Rosji. Niestety, on nie pokonywał Rosji tak on nigdy nie maszerował przez to ale to jeszcze stoi dzisiaj.
Stamtąd chodziliśmy do jeziora w Slesin, cmentarzu gdzie dużo rodowego Rajewski leżał, kościół i wtedy w tył do domu.

Po więcej kawie i ciasta, my w końcu opuszczaliśmy przy 5PM ale nie zanim Urszula powiedział nam dom byliśmy w są dostępny do nas kiedykolwiek chcielibyśmy użyć tego przez kilka dni jak trochę miejsca wakacji daleko z Poznań. Byliśmy zaskoczeni przy jej ofercie i podziękowaliśmy jej bardzo.

No comments: