Thursday, March 31, 2016

Returned and rested.

 Karen, Joan and Joey

 Joe
 Joe, Sr.
Nikki
 
We returned exhausted to the gray skies of Poland after a long journey of 16 hours. The flight from Chicago to Warsaw took 8 hours but we spent two hours waiting in line to get through customs. There was some kind of event in Warsaw for Hasidic Jewish people and there must have been at least 200 of them dressed in the traditional black hats, coats and curly, long sideburns standing in front of us before we finally got through customs. I've never seen so many of them at one time. After we made it through customs we had another 4 hour wait until our flight to Poland arrived at 19:40. Forty minutes later we were in Poznań and home by 20:30. We didn't even unpack because we were tired from the trip.

What can I tell you about that? Well, you know the initial reason for going was renewal of my drivers license which I thought I would do alone but after Joan and I discussed it more we thought since it has been 5 1/2 years since we saw Joan's kids and grandkids we should both go. I had already booked the flight for me for a one week stay so we just added her ticket to that. In retrospect, I should have changed it to two weeks. One week wasn't enough to visit with them, my sister, nephew and a few friends. The grandkids have grown into young adults already. 16 and 18 years old and we enjoyed spending the time with them and their parents. Grandson Joe works full time at Sears Corporate Center and goes to university at night. Granddaughter Nikki is in her third year of high school and is turning into quite a good artist. Joe is saving money to come and stay with us this August and we feel confident he will come. It's just a matter now of his working out his schedule as to how long he can stay before univeristy starts again. We encouraged Nikki to think about attending the Art Institute of Chicago for her future university choice. We were amazed at how good she is at drawing portraits. Joan had the opportunity to spend time shopping with just her daughter and granddaughter and that was excellent. I took as many pictures of the family and friends as I could and they are all on the right side of this blog. Joan and her ex-husband have remained friends after their divorce and we spent time with them also. In fact, he was the one who drove us to the airport for our return flight.

Our meeting with my sister, Tami, and her family was also great and her oldest son, Tom, and daughter, Jaclyn were able to  be there for our visit. I haven's seen Tom in 10 years and he grew into a fine man. Both of her son's are getting married and I hoped to attend at least one of the weddings before I realized I had to go back to the U.S. just to get my license renewed. Unfortunately, that cost prohibits me from returning again this year. It's a pity because I would really like to go to both weddings. Seeing my sister was, of course, excellent.  I still can remember the day she was born but there were many years of her life I missed, a huge regret but let's not concentrate on that. With her being on FB now I have the opportunity to communicate with her more frequently and for that I am grateful.  She has an good husband and a very good family.

The only down side of the trip was that I didn't get to see my own son. Eric, because he lives in North Carolina and there wasn't enough time or money to make a special flight from Chicago to North Carolina, then back to Chicago for our flight home. I did make a video of our landing in Poznań, without sound because we flew on a turbo-jet for the short flight from Warsaw and it was noisy.

Today we will unpack the suitcases and try to find room in our closets for all the new clothes we bought. This afternoon we will meet with Zbyszek, tell him about our trip and celebrate his birthday.

Wróciliśmy wyczerpani po 16. godzinnej podróży do szarego nieba nad Polską. Lot z Chicago do Warszawy trwał 8 godzin ale spędziliśmy dwie godziny w kolejce, aby przejść przez odprawę. W Warszawie była jakaś impreza dla chasydzkich Żydów i co najmniej 200 z kręconymi, długimi bokobrodami i ubranych w tradycyjne czarne kapelusze i płaszcze stało przed nami, kiedy wreszcie dotarliśmy do punktu odprawy. Nigdy nie widziałem tak wielu z nich w tym samym czasie. Po przejściu odprawy mieliśmy kolejne 4 godziny czekania na nasz lot w Polsce o 19:40. Czterdzieści minut później byliśmy w Poznaniu i w domu o 20:30. Nawet się nie rozpakowaliśmy, bo byliśmy zmęczeni po podróży.

Co mogę o tym wszystkim opowiedzieć ? No wiesz, pierwszym powodem wyjazdu o  którym myślałem, że mógłbym zrobić sam, było przedłużenie mojego prawa jazdy, ale po dłuższych dyskusjach z Joan pomyśleliśmy, że ponieważ  ponad 5 i pół roku od widzieliśmy dzieci i wnuków Joanny, więc powinniśmy pojechać oboje. Miałem już dla mnie zarezerwowany lot z tygodniowym pobytem, więc po prostu dodałem  jej bilet do mojego. Z perspektywy czasu, bilet powinien być zmieniony na dwa tygodnie. Tydzień nie był wystarczająco długim okresem, aby odwiedzić wszystkich, moją siostrę, bratanka i kilku przyjaciół. Wnuki wyrosły na „młodych dorosłych” - 16 i 18 lat i jesteśmy bardzo zadowoleni, że spędziliśmy czas z nimi i z ich rodzicami. Wnuk Joe pracuje na pełnym etacie w Sears Corporate Center, a wieczorami uczęszcza na  uniwersytet. Wnuczka Nikki jest w 3. klasie liceum i wyrasta na dość dobrą artystkę. Joe oszczędza pieniądze, aby w sierpniu tego roku przyjechać i pobyć z nami i jesteśmy pewni, że przyjedzie. To tylko kwestia dogrania  jego harmonogramu i tego, jak długo może zostać przed rozpoczęciem kolejnego roku akademickiego. Zachęcaliśmy Nikki, aby pomyślała o wstąpieniu do Art Institute of Chicago, jako jednej z uczelni w przyszłości. Byliśmy zaskoczeni tym, jak dobrze rysuje portrety. Joan miała okazję spędzić czas na zakupach tylko z córką i wnuczką, i to było doskonałe. Zrobiłem tyle zdjęć rodziny i przyjaciół, ile mogłem i wszystkie są po prawej stronie tego bloga. Joan i jej były mąż pozostali znajomymi po rozwodzie i spędziliśmy razem trochę czasu. W rzeczywistości, on był tym, który zawiózł nas na lotnisko na lot powrotny.

Nasze spotkanie z moją siostrą, Tami i jej rodziną było również wspaniałe i jej najstarszy syn, Tom i córka Jaclyn mogli być obecni podczas naszej wizyty. Nie widziałem Toma od 10 lat , który wyrósł na wspaniałego człowieka. Obaj synowie mojej siostry biorą ślub i miałem nadzieję uczestniczyć w co najmniej w jednym z wesel, zanim zdałem sobie sprawę, że muszę wrócić do USA tylko po to żeby, przedłużyć moje prawo jazdy. Niestety, koszt nie pozwala mi powrócić do USA jeszcze w tym roku. Szkoda, bo bardzo chciałbym pójść na oba wesela. Widzieć moją siostrę było, oczywiście wspaniale. Wciąż pamiętam dzień, kiedy się urodziła, ale przez wiele nie uczestniczyłem w jej życiu i czuję ogromny żal ale skupmy się na tym, co teraz. Dzięki jej obecności na FB, mam teraz możliwość komunikowania się z nią częściej i za to jestem wdzięczny. Ma dobrego męża i bardzo dobrą rodzinę.

Jedyną wadą podróży było to, że nie udało mi się zobaczyć własnego syna Erica, bo mieszka w Północnej Karolinie i nie było wystarczająco dużo czasu i pieniędzy, aby wykonać specjalny lot z Chicago do Północnej Karoliny, a następnie z powrotem do Chicago na nasz lot do domu. Zrobiłem film z naszego lądowania w Poznaniu, bez dźwięku, bo lecieliśmy  turbo odrzutowcem z Warszawy i było głośno.

Dziś będziemy rozpakowywać walizki i starać się znaleźć miejsce w naszych szafach dla wszystkich nowych ubrań, jakie kupiliśmy. Dziś po południu spotkamy się ze Zbyszkiem, aby opowiedzieć  mu o naszej podróży i świętować jego urodziny.

No comments: