Saturday, April 15, 2017

Duck has landed.

I woke up early, 4:30, couldn't sleep so I spent the next four hours getting my photo albums back in order and saved, saved, saved. My next project is going to start printing out all the blogs I have written since I started in 2006. That is going to take a while since I estimate there are about 3,200 of those. I have them all saved, checked them today and there are still there so I will start when we return from sunny Spain. Here, naturally it was a gray, cloudy, rainy day but not surprising.

About 9:00 I went to the Jeżyce market to buy the duck breasts for tomorrow's dinner and Joan went to Chata Polska to buy some potatoes, lettuce and ice cream.

Obudziłem się wcześnie, 4: 30, nie mogłem spać, więc przez następne cztery godziny zacząłem odzyskiwać moje albumy fotograficzne i zapisywać, zapisywać i ratować. Mój następny projekt rozpocznie się drukowanie wszystkich blogów, które napisałem odkąd zacząłem w 2006 roku. To trochę potrwa, ponieważ szacuję, że jest ich około 3.200. Mam ich wszystkie uratowane, sprawdziłam je dzisiaj i nadal tam jest, więc zacznę się, gdy wrócimy ze słonecznej Hiszpanii. Tutaj naturalnie był szary, mętny, deszczowy dzień, ale nie zaskakujący.


Około godziny dziewiątej poszedłem na targ w Jeżyce, aby kupić jaja jutrzejsze piersi kaczki i Joan udała się do Chata Polska, aby kupić ziemniaki, sałatę i lody.

No comments: