After hearing the good news that Joe Biden picked Kamala Harris for his vice-president, I went to do the weekly shopping. Keeping an eye on my weight, I first go to the aisle where they sell scales. take one down and check my weight. I gained 1/2 pound this week. I'm glad it's going up and not down. I should just buy the scale to have at home. It costs 40 PLN and shows either kilograms of lbs. I would use the kilos while Joan would prefer pounds.
We are still in the hot spell with temperatures between 27-31C(82-88F). However, once the sun passed over our building, it cools down enough to have dinners on the balcony where the breeze is better. Tonight we're having spaghetti. Sitting at the table we only have a view of the top of buildings and the sky. Not exactly picturesque like in Santiago but it is what it is. Still, we are happy to be alive.
My Polish lesson today consisted of me telling Agnieszka my family history in Polish. She corrects me as I go along or tells me the Polish for words I don't know. The hour goes by quickly. It's somewhat funny, the Spanish words pop up more frequently in my brain than the Polish ones. Obviously, I spent much more time this past year learning Spanish and neglected my Polish. That has changed now with this teacher. I spend equal time now. I admit that Spanish is easier for me but I live in Poland. By now, I should be speaking Polish much easier and better. I should flog myself. :-)
Joan was outside for a walk with Bartosz today and exercised with the bands of rubber. It's still difficult for her to take bigger steps, walking more like a Japanese woman of some years. She is sitting up in bed now and I hope soon we can return the hospital bed and she can join me, once again, to sleep with me. I miss her.
Po usłyszeniu dobrych wiadomości, że Joe Biden wybrał Kamalę Harris na swojego wiceprezesa, poszedłem na cotygodniowe zakupy. Uważając na swoją wagę, najpierw idę do przejścia, gdzie sprzedają wagi. zdejmij jedną i sprawdź moją wagę. W tym tygodniu zyskałem 1/2 funta. Cieszę się, że idzie w górę, a nie w dół. Powinienem po prostu kupić wagę, aby mieć ją w domu. Kosztuje 40 zł i pokazuje kilogramy funtów. Używałbym kilogramów, podczas gdy Joan wolałaby funty.
Nadal jesteśmy w gorącym okresie z temperaturami 27-31 ° C (82-88 ° F). Jednak gdy słońce przeszło nad naszym budynkiem, ochłodziło się na tyle, że kolacje na balkonie, gdzie bryza jest lepsza. Dziś wieczorem mamy spaghetti. Siedząc przy stole mamy tylko widok na szczyty budynków i niebo. Niezupełnie malownicze jak w Santiago, ale takie właśnie jest. Mimo to cieszymy się, że żyjemy.
Moja dzisiejsza lekcja polskiego polegała na tym, że opowiedziałem Agnieszce historię mojej rodziny po polsku. Na bieżąco poprawia mnie lub mówi po polsku słowami, których nie znam. Godzina szybko mija. To trochę zabawne, hiszpańskie słowa częściej pojawiają się w mojej głowie niż polskie. Oczywiście w minionym roku spędziłem dużo więcej czasu na nauce hiszpańskiego i zaniedbałem swój polski. To się teraz zmieniło z tym nauczycielem. Teraz spędzam tyle samo czasu. Przyznaję, że hiszpański jest mi łatwiejszy, ale mieszkam w Polsce. Do tej pory powinienem mówić po polsku znacznie łatwiej i lepiej. Powinienem się chłostać. :-)
Joan wyszła dziś na spacer z Bartoszem i ćwiczyła na gumowych opaskach. Nadal trudno jej stawiać większe kroki, chodząc bardziej jak Japonka od kilku lat. Siedzi teraz w łóżku i mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli wrócić do łóżka szpitalnego i może znowu przyłączyć się do mnie i ze mną spać. Tęsknię za nią.
Después de escuchar la buena noticia de que Joe Biden eligió a Kamala Harris como su vicepresidenta, fui a hacer las compras semanales. Manteniendo un ojo en mi peso, primero voy al pasillo donde venden balanzas. coge uno y comprueba mi peso. Gané 1/2 libra esta semana. Me alegro de que suba y no baje. Debería comprar la balanza para tenerla en casa. Cuesta 40 PLN y muestra kilogramos de libras. Usaría los kilos mientras que Joan preferiría las libras.
Todavía estamos en la ola de calor con temperaturas entre 27-31C (82-88F). Sin embargo, una vez que el sol pasó sobre nuestro edificio, enfría lo suficiente como para poder cenar en el balcón donde la brisa es mejor. Esta noche comemos espaguetis. Sentados a la mesa solo tenemos una vista de la parte superior de los edificios y el cielo. No es exactamente pintoresco como en Santiago pero es lo que es. Aún así, estamos felices de estar vivos.
Mi lección de polaco de hoy consistió en que le conté a Agnieszka mi historia familiar en polaco. Ella me corrige sobre la marcha o me dice en polaco las palabras que no conozco. La hora pasa rápido. Es algo gracioso, las palabras en español aparecen con más frecuencia en mi cerebro que las en polaco. Obviamente, pasé mucho más tiempo el año pasado aprendiendo español y descuidé mi polaco. Eso ha cambiado ahora con este maestro. Ahora paso el mismo tiempo. Reconozco que el español me resulta más fácil pero vivo en Polonia. A estas alturas, debería hablar polaco mucho más fácil y mejor. Debería azotarme a mí mismo. :-)
Joan ha salido a pasear hoy con Bartosz y se ha ejercitado con las bandas de goma. Todavía le cuesta dar pasos más grandes, caminar más como una japonesa de algunos años. Ahora está sentada en la cama y espero que pronto podamos devolver la cama del hospital y ella pueda reunirse conmigo, una vez más, para dormir conmigo. La extraño
Thursday, August 13, 2020
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment